zzizzie

Owszem.
Adres odbiorcy zmienia człowieka w przesyłkę.
Poleconą albo zwykłą.
Czyli odczłowiecza.

Ależ tak, jasne.
Po kilkudziesięciu godzinach czekania na przejście granicy praca jest niewątpliwie dokładnie tym, czego potrzeba tym wymęczonym i przerażonym dziewuszkom tulącym do siebie malutkie dzieci.

Bosh, czy naprawdę nikt tutaj nie rozumie, o co mi chodzi?
Wiem, że dzięki pomocy prywatnych ludzi uchodźcy zostaną jakoś zagospodarowani.
I pięknie.
Ale zanim to nastąpi, trochę sobie poczekają - na stojąco, bez żadnej osłony przed chłodem (przypominam, że - lekka czy nie lekka - to jest jednak zima).
Waszym zdaniem to nieistotne, jeśli później będzie lepiej.
Nie podzielam waszego zdania - i tyle.

Czytam New York Times, Washington Post, Los Angeles Times, Wall Street Journal.
Regularnie zaglądam na stronę Reuters.
Polskich stron informacyjnych raczej unikam - tak już przywykłam, że po rzetelne info chodzi się gdzie indziej.

A na czym powinno polegać takie "darzenie Polski sympatią"...?
Jeszcze raz to napiszę, bez sensu w sumie: doceniam to, co robią ludzie.
Nie podoba mi się to, że tylko ludzie to robią.
A władze...

... a władze obcinają kupony w postaci powszechnego uznania zasług.

Miałam na myśli siebie z jednej strony - i całą resztę rozmówców w tym wątku z drugiej strony.
Czyżby to też było niejasne?

***

Dobra, nie dogadamy się.
Świętości nie szargać, prawda...?
I jednak nikt nie rozumie tego, o czym ja piszę.
Ech
Jak to szło...? Do zobaczenia po wojnie, farmerzy.

 

Pewnie mówił za cicho i w Ameryce go nie usłyszeli
No chyba że to ten piąty Jeździec Apokalipsy potknął się o kabel telegraficzny i go uszkodził

 

I jeszcze taka informacja:

 

Ja rozumiem nie mam klapek na oczach i patrzę szerzej.

Tylko pytanie czy by to wystarczyło gdyby nie pomoc ludzi którzy robią to z dobroci serca.

Wszystko to prawda tylko kto tą pomoc zapewnia i o to chodzi Zuzie.

 

To może poczytaj, bo skąd wiesz, że są one nierzetelne?

Tylko tak to napisałam i chyba nie ja jedna zauważyłam to w Twoich wypowiedziach...przykre. A na czym to polega? Jeszcze nie znalazłam w Twojej wypowiedzi choćby jednego dobrego słowa, generalnie wszystko co nasze jest be....

Wiemy o co chodzi, tylko czy to ma w tej chwili aż takie znaczenie czy ludzie, czy samorządowcy, czy władze? Rozumiem, że w Ameryce byłoby wszystko genialnie zorganizowane...czyżby?
Tutaj oprócz napływu uchodźców, którym trzeba pomóc jest jeszcze prawie 39mln Polaków, którym też trzeba zapewnić normalne życie, a na ogarnięcie wszystkiego potrzeba czasu. Dlatego zaproponowałam poczytanie polskich informacji, bo jak na razie Polacy nie narzekają, są przede wszystkim skupieni na pomocy. Ot taki "dziwny" naród jesteśmy

 

Nie, naprawdę nie jestem w stanie polemizować z osobami, które inaczej definiują podstawowe pojęcia.
Które nie odróżniają państwa od narodu.
Które nie odróżniają władz centralnych od samorządów.
Które odbierają innym prawo do krytyki.
I tak dalej.
Nie zrozumiemy się, nie ma szans.
Więc powtarzam: do zobaczenia po wojnie.
Albo i nie.

 

A jak myślisz, kto zorganizował te punkty recepcyjne? Kto je sfinansował?
Władze centralne wraz z samorządami. I to dla Ciebie jest już be.

A potem ludzie spontanicznie zaczęli pomagać. I to jest w nas Polakach cudowne.

A i nawet wszelkie partie opozycyjne razem z rządzącymi, ramię w ramię pomagają na granicy.

 

Kazda wladza obojetnie w jakim kraju jest skostniala..nim podejmie jakakolwiek decyzje potrzebuje czasu ..mniej lub wiecej ,ale potrzebuje..

 

Norbi.. jak potrzeba to decyzje zapadają nawet w nocy.
Na wschodzie wcale nie jest bezpiecznie. Ja rozlokowywałabym uchodźców dalej od wschodniej granicy.

 

od paru dni sa moimi sasiadami...ukrainski pracownik firmy zebral chetnych i pojechali po 25 osob trzema busami...

 

Bardzo dobrze,że są dalej od wschodniej granicy. Ja przez pierwsze trzy noce wcale nie spałam.Nie dało rady. Taki był huk w nocy .
Ewakuowano z Ukrainy.Teraz też nie jest spokojnie.

 

wiesz to sasiedztwo jest tylko czasowe tzn.punkt bedzie staly,ale maja sie zmieniac jego lokatorzy..jedna z rodzin udaje sie do Czech...maz jednej z kobiet tam pracuje i zabiera ich do siebie

 

U nas jest inaczej. Paliwa na stacje dzisiaj troszkę dojechało.Nie ma kto wozić. Ukraińcy pojechali na wojnę.
Sporo policji pojechało na granicę, bo pojawili się tam kibole, sutenerzy i wszelkiej maści naciagacze. Do tego stan zagrożenia terrorystycznego.

 

Bo to nie pora na takie ,,odróżnianie,, ani tym bardziej debatowanie kto i co powinien zrobić dla tych uchodźców z Ukrainy , ponieważ rzeczą najważniejszą jest jak najszybsza pomoc , dlatego każdy , kto chce tej pomocy udzielić , pomaga na miarę swoich możliwości , nie oglądając się na państwo, samorządy... czy nawet na swoich sąsiadów... - i to faktycznie ...

bardzo dobrze o nas świadczy - zarówno jako o narodzie , jak też i o państwie - przede wszystkim zaś o naszym człowieczeństwie
A tak w ogóle to - Dzień dobry
- i przepraszam za wtrącenie, no ale tak sobie Was podczytuję z krzaczorów i mnie podkusiło, by także coś skrobnąć
- Zuzza wybacz , że się nie oparłam podkuszeniu i ...

proszę ,,nie obrażaj się,, na tych, którzy patrzą na obecną sytuację innymi niż Ty oczami .

Norbi nie za bardzo się z tym skostnieniem zgodzę - władza to nie jednostka, więc nie ma aż takiej swobody w podejmowaniu - i co ważniejsze, realizacji - swoich decyzji - to struktura , która faktycznie potrzebuje czasu na działanie, więc to normalne, że w obecnej sytuacji (pomoc uchodźcom) skutki/efekty owych działań nie są widoczne od razu - w przeciwieństwie do działań ,,zwykłych,, ( niezwykłych) ludzi.

 

Te punkty były wcześniej przygotowane - wszystko omówione i zapięte na ostatni guzik, ustalone lokalizacje, kto za to zapłaci, kto będzie obsługiwał, kto ochraniał, w co wyposażyć, skąd wziąć zaopatrzenie, wsparcie medyczne i milion innych spraw organizacyjnych.
Wojna rozpoczęła się w czwartek nad ranem. Kilka godzin później minister ogłosił decyzję "otwieramy" i w ciągu następnych kilku godzin w punktach pojawili się ludzie, którzy je obsługują. Szybciej się nie dało, chyba żeby te punkty uruchomić jeszcze przed wojną. A i potrzeby też pewnie nie było - bo ilu uchodźców w ciągu 12 godzin od pierwszego wystrzału mogło sie pojawić na granicy? To nie jest bieg na 100 metrów, gdzie kilkanaście sekund po strzale sędziego wszyscy są już na mecie.

To zależy od tego, jaki "standard obsługi" się przewiduje. Czy tylko minimalne minimum - ot ciepła herbata i kawałek ławki, żeby chwilę odpocząć, czy "full service" z darmowym transportem pod nowy dom.

 

Tak blisko "frontu" jesteście?

No właśnie, przecież na tym polega rozmowa, to nie jest polemika, po prostu dyskutujemy. Ty jesteś tam, my tutaj, mamy różne źródła wiadomości, można się nimi spokojnie wymienić.

 

mam ponad 450 km do Medyki

 

Trasą to ok 85 km do Medyki, a w linii prostej bliżej. Lotnisko blisko.

 

No to ode mnie 350

Ło matko, to Ty bliziutko jesteś

 

Bardzo niemiła wypowiedz, podsycona zazdrością masakra
Na forum siewców sałaty czytam trzy osoby a jedną z nich jest właśnie Zuza
Po mojemu dziewczyna dużo czyta i się tym dzieli.
Proszę dać jej spokój