zzizzie

Dla kotka też może być wszystko zależy od gustu

 

Oj ten Zoran to się słabo czyta...ehhh Może w czwartek pani sprzątająca mi w pracy cos podpowie. Kobiecina z Ukrainy to pewnie wie jak tam się koty nazywa.
A co do B. to ona zazwyczaj ma takie spojrzenie Zuza...Była pierwsza. Ma już ponad osiem lat i co jej nowego plebejusza przyprowadzę to tak na mnie spogląda.. Fridę chyba najbardziej toleruje bo ona jest subtelnym psiakiem i spokojnym. Nooo chyba , że się coś na klatce schodowej poruszy a nie daj boże zaszczeka. Wtedy jest ogień.
Aleee jak nalewam wody do miski to najpierw pije kot , psy stoja z boku i czekają, później Frida a na końcu Kulka. To samo z jedzeniem. Frida je to Kulka czeka. Mądrale -starsi mają pierwszeństwo. A kot woli pić z psiej michy. Taki ma dziwny zwyczaj.

 

Nie żebym powątpiewała w talenty pani sprzątającej, ale tak mimochodem spytałam wujaszka (gugielka oczywiście) o Russian Cat Names czyli rosyjskie imiona dla kotów.
Służę:

Aleksandr
Alek
Alyosha (Alosza po naszemu, a nie mówiłam...?)
Arseni
Bażen
Dima (od Dymitra)
Evgeni (czyli Eugeniusz oczywiście)
Fiodor (ha, znowu: a nie mówiłam)
Feliks
Grisza (od Grigorij)
Igor
Iwan
Konstantin
Kostia (od Konstantina)
Luka (rosyjski Łukasz)
Maksim
Michail
Misza
Mścisław
Nikolai (no ale Mikołaja nie chcesz)
Piotr
Stanisław
Walentin
Wladimir
Wladislaw
Wolia
Yaroslav (hmm, to może ja sobie już pójdę)
Sporo, nie...?

***

Ostatnio (przed wagarami) uczyłam Tiny chodzić dostojnie.
Patrzę, idą dwa mastino - Gordon stąpa dostojnie jak trza (w jego wieku to w ogóle cud, że stąpa), a Tiny w takich jakichś szczeniackich podskokach.
No to postanowiłam jej pokazać, jak ma chodzić.
Po paru minutach sytuacja wyglądała tak:
- ja na czworakach, dostojnie podnoszę łapy przednie i tylne
- reszta ludzkich domowników tarza się po ziemi w niepohamowanym ataku rechotu
- a dwa mastino stoją i patrzą... właśnie tak, jakby się chciały w to czoło popukać.
Na szczęście nie potrafią

 

Pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze bo kocurek warty jest godnego imienia.
Rosyjski rodowód zapewni mu początek rus- a ponieważ zapewne będzie
nr 1 ( one ) wśród kotów w okolicy i dla właścicielki to z połączenia wychodzi,
że powinien nazywać się Rusłan .
W rosyjskich baśniach to częste imię pozytywnych bohaterów ( Rusłan i Ludmiła Aleksandra Puszkina ).
Serdecznie pozdrawiam.

 

Aż się wróciłam.... genialne!!! Rusłan ,Rusek, Rusłanek!!! Tylko jeszcze z domownikami ponegocjować i gotowe!! Z resztą jakie negocjować?Dzięki Cardamon A i przy okazji gratulacje miejsca w topie

Edit: Mamy to. Został Rusłan.

 

Test zrobiony, covidek pozytywny...

Już mi to tak wszystko pięknie rozpisałaś, że jak mi nie wyjdzie to ja się też załamię

Kocię cudowne, rozumiem problem z imieniem, ale ja jak zobaczyłam pierwszy raz mojego Tolka to wiedziałam, że będzie Tolek. 4-letnia Tośka, podobnie jak Twoja Pani B. patrzy na niego i na dwie wilczyce z wysokości czyli jak to fajnie nazwałaś - na plebs, bo ona stworzona jest do wyższych celów i broń Boże, żeby się ubrudziła.
Rusłan - super

 

To już twoje drugie spotkanie z tym kolegą, prawda...?
Możesz ocenić, czy ten obecny jest łatwiejszy do przetrwania...?
Nikt pewnie tego standardowo nie bada akurat w normalnej polskiej służbie zdrowia, ale pewnie masz omikrona, ech.
A mogłabyś tak w ramach ćwiczenia pamięci podliczyć, ilu osobom to przekazałaś...?
Taki contact tracing czyli śledzenie kontaktów, ale w drugą stronę.
Fajnie byłoby też sprawdzić, kto z tych twoich kontaktów teraz już z covidem... no ale nie przesadzajmy, nie jesteśmy instytutem naukowym.
W każdym razie trzymam kciuki, żeby kolega szybko i skutecznie odpuścił - a przeciwciała zostaną aż do nowego wariantu

Właśnie, jak sobie radzi nowy drink...?

***

A dla tych, co to lubią, jak im rośnie, mam taką propozycję:

​

Pasuje...?

 

Czytam o jakimś IHU podobno to nowy wariant, tylko info na jego temat mało w zaufanych stronach.

 

IHU to ten Francuz jest... tego, niby francuski wariant, nawet tutaj o nim wspominaliśmy.
Wykryty bodajże w połowie listopada... dwadzieścia parę przypadków zidentyfikowanych tylko dlatego, że w okolicy pewien instytut sprawdza wszystko.
I to chyba tyle, jeśli to było coś nowego, to wygląda na to, że raczej już wygasło.
Takich wirusowych nowości jest pewnie sporo, ale na ogół nie sekwencjonuje się chyba tego genomu rutynowo, jeśli nie pojawi się jakieś solidne ognisko - i dlatego o większości z nich świat się nawet nie dowiaduje (tzn to ja tak podejrzewam, jakoś mi się wierzyć nie chce, że wirus - nieustannie mutujący dzięki współpracy ze strony człowieka - potrafi wyprodukować tylko po jednym nowym wariancie na pół roku). Te słabsze nowości po prostu odpadają w przedbiegach, zanim je ktoś zauważy.

 

Jest tych nowości sporo, tylko są słabsze i o nich nikt nie mówi.
IHO może być mylony z omikronem z tego co wyczytałam ma sporo tych samych właściwości.

 

No niby tak - ale doczytałam co nowsze info o tym "wariancie" i wygląda na to, że chociaż (podobno) on został zidentyfikowany jeszcze przed omikronem (początek listopada), ten francuski instytut opublikował doniesienie dopiero sporo po tym, jak przestały się pojawiać kolejne przypadki (w sumie 26 czy 27).
Te rozmaite dane i daty są dziwacznie niekonkretne (no nie przepadam za uczonymi, którzy nie potrafią się zdecydować, kiedy zidentyfikowali nową odmianę wirusa - na początku czy w połowie listopada, a do tego - na jakiej podstawie go zidentyfikowali, jeśli zrobili to przed przybyciem zarażonego pacjenta z Kamerunu).
Może i ten wariant gdzieś krąży - ale tak sobie myślę, że albo jest bardzo podobny do omikrona... albo go (już) nie ma.
Bo w niektórych krajach naprawdę uczciwie robi się to sekwencjonowanie - gdyby ten IHU występował częściej, ktoś by go już wypatrzył.

 

Pewnie tak jednak go obserwują (tylko nie wiem jak bo nie ma nowych przypadków)
Nowy wariant koronawirusa. IHU bardziej odporny na szczepionkę i bardziej zakaźny

4 stycznia 2022, 07:12


Shutterstock
Odkryty w grudniu w Marsylii nowy wariant koronawirusa, nazwany IHU, jest bardziej odporny na szczepionkę i bardziej zakaźny niż wersja wyjściowa wirusa
Daty też podawane są tak i odnoszę wrażenie że nie tylko są strefy czasowe godzinne ,a pojawiły się kilka dniowe.
Ja wyczytałam to z tą datą to już nie wiem o czym tu myśleć.

Post edytowałam. Czcionkę w tytule artykułu zmieniłam na regulaminową "4".
MOD_Zła

 

No dobra, to znalazłam mój post o tym IHU, naprawdę całkiem świeży:

To, co ty cytujesz:

... jest z początku stycznia, czyli wszystko się zgadza.

No, prawie wszystko.
Wariant nie został "odkryty w grudniu", tylko - według tego doniesienia na stronie medRxiv - w połowie listopada.
Do końca listopada wygasł - czyli w grudniu już nie wykryto nowych przypadków.
Ani tam, ani gdzie indziej (w każdym razie w krajach/ośrodkach, gdzie ktoś w miarę regularnie sekwencjonuje genom - brr).

A tu po polsku ktoś robi ze starego już doniesienia najnowszy przerażający news (ech ta ilustracja z Shutterstocka, z czerwonym wirusem, żeby się wydał okropnie groźny).
Pewnie w dobrej wierze ten ktoś to zrobił, może info albo focia kogoś przekonały do szczepienia...
... ale niezbyt mądre jest przytaczanie starych niepewnych wiadomości (ba, wręcz sugestii tylko) jako gorących newsów prosto od krowy (przepraszam, prosto od francuskiego zespołu badawczego).

Od czasu tego doniesienia na medRxiv o "wariancie" IHU nie ma już mowy na stronach dla profesjonalistów, a w miejscach odwiedzanych przez zwykłych śmiertelników (tyle że nie polskojęzycznych) są cytaty z uspokajających wypowiedzi fachowców - że nie ma się czym przejmować.
Jak dla mnie wniosek jest jasny: naprawdę mamy się czym martwić i denerwować, nie dokładajmy sobie tych starych bajeczek.
Po sześciu-ośmiu tygodniach od pierwszej wiadomości o omikronie wirusek był już obecny na całym świecie, prawda...?
A ten francuski IHU jakoś dziwnie się ograniczył do tych - ojej - zaledwie dwunastu przypadków.
Więc nie dajmy się zwariować dziennikarzom - nie doczytali, nie zrozumieli, ale na wszelki wypadek straszą.
Głupie takie straszenie - bo ktoś z antivaxxerów też może znać angielski na tyle, żeby zweryfikować tę przesadzoną i przekłamaną informację z 4 stycznia.

 

Przynajmniej wygląda po polsku


Mnie dziś moja droga korporacja postanowiła przypomnieć o bezpieczeństwie. Takim cyfrowym, gdzie złoczyńcy atakują, włamują się na maile, kradną dane itp. Zrobiła to w sposób dość hm... oryginalny. Fałszywe maile z fakturami i innymi brzydkimi linkami wszyscy się nauczyli rozpoznawać i zgłaszają je w ciągu 10 sekund od pojawienia się w skrzynce pocztowej. Dziś poszła więc o krok (no, może ciut więcej) do przodu. Porównała bezpieczeństwo w świecie cyfrowym z gotowaniem i uruchomiła stronę z przepisami kulinarnymi
Wytłumaczenie mnie zwaliło z nóg, mimo że siedziałem na krześle. No bo to przecież każde dziecko wie, że sekretne przepisy babuni nie darmo są sekretne i się ich nie wyjawia. No a zbyt długo nie zmieniane hasło jest spalone jak ciasto, które za długo leżało w piecu

 

Może i ten chlebuś wygląda po polsku, ale łatwością i szybkością przygotowania bardzo odbiega od polskich propozycji, w każdym razie tych starszych wiekiem
Jeśli chciałbyś to dodać do firmowej strony sekretów babuni, to chętnie podam przepis
W rewanżu mógłbyś podrzucić coś z tej strony
Nie wyjawię nikomu z wyjątkiem bywalców tego wątku


EDIT: a w dziale kulinarnym New York Timesa trafiłam na przepis na Ruskie Pierogi. Chce ktoś może...?

 

Strona jest dostępna publicznie. Każdy może na nią wejść. Nie trzeba żadnych haseł, sieci firmowych ani podobnych wynalazków. Nazwę też ma z gatunku dających się zapamiętać - bez piętnastu ukośników, tyld, prawie że losowych znaczków itp. Nie wstawię tu jednak linka, bo jest w całości po angielsku. A co do przepisów, to propozycja indyjskiego śniadania:


100g ryżu Poha
200g świeżego twarogu
200g obranych i pokrojonych papai
1 łyżka oleju musztardowego
Nasiona gorczycy
Świeże liście curry
1 duża cebula
Zielona papryczka chili
1 duży ziemniak

Do wody dodać olej musztardowy i utłuczone w moździerzu lub zmielone w młynku nasiona gorczycy oraz świeże liście curry. Dorzucić posiekaną cebulę i zielone chili. Gdy papryczka się zbrązowi, dodać pokrojonego ziemniaka. Gdy się ugotuje, nie odlewać wody, tylko dodać przelany wcześniej wodą ryż i pogotować jeszcze 4 minuty. Podawać posypane twarogiem i ozdobione plastarmi papai.





Ryż Poha to jest ryż parboiled, tyle że dodatkowo jego ziarenka są spłaszczone przed parzeniem. Dzięki temu gotuje się ekspresem i wchłania więcej wody. W Polsce jego najbliższym odpowiednikiem są chyba płatki ryżowe.




Jeżeli coś pokręciłem, to przepraszam. Ja nie jestem kucharzem, a korporacja stawia dopiero pierwsze kroki w branży gastronomicznej


Edycja.
Zapomniałem o foci

 

Wow, dzięki
Faktycznie bardzo to indyjskie - ale składniki do kupienia także i w Polsce, choć się trzeba trochę nabiegać po dziwnych sklepach online (no i tanio to raczej nie wyjdzie).
Ciekawe jaki to ma smak... musztarda w sumie przeważa w składzie, no ale do tego dochodzą liście curry, chili i ta papryczka... a dla złagodzenia pewnie papaja.
Kurcze ćwieka mi zabiłeś

 

Bo ja wiem, czy tak dużo tej musztardy? Raptem łyżka oleju i kilka ziaren gorczycy. Tu chyba chodzi o to, że razem z curry robią kolor. Jakbym miał to spolszczyć, to bym wziął olej rzepakowy albo słonecznikowy i trochę więcej gorczycy. Do tego płatki ryżowe zamiast tego całego Poha. Reszta do kupienia w każdym hipermarkecie. A jak akurat nie będzie papai, to mango też się nada. Tylko ten nieodciśnięty twarożek mi jakoś nie pasuje. Bo co? Popaćkać nim ten ryż? A to jeszcze wciągnie serwatkę? Podawać w osobnej miseczce albo kubku? Raczej bym się spodziewał sera w kostce lub w klinku, żeby go pokruszyć i posypać nim danie na talerzu.

 

Hmm, gorczyca to raczej koloru nie robi... liście curry chyba też nie za bardzo (obejrzałam na necie).
Reszta - fakt, w uczciwym hipermarkecie powinna być.
Twarożek mnie też niepokoi, wg mnie to powinien być taki grudkowaty serek w kubeczku - no albo właśnie osobiście kruszony z klinka.

To widzę, że mój chlebuś może się okazać trudniejszy - chyba że ktoś trzyma w szafce co najmniej pięć rodzajów płatków, od owsianych po jakieś orkiszowe czy inne (hmm) świństwo

 

A jakie płatki są potrzebne?
Rano (moje rano) sprawdzę jakie posiadam i co trzeba dokupić
To hinduskie śniadanko jakoś do mnie też nie przemawia...