zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Niestety prezesi firm farmaceutycznych nie mają w zwyczaju pisywać zylionów tweetów czy lansować się na fejsie. Nie znam żadnego :(
    Ale kojarzę, że ten od Pfizera coś kombinował z akcjami. Ogłosił, że ma szczepionkę, kurs poszybował w górę, a on sprzedał swoje udziały na pniu. Pewnie obawaiał się, że przekręt zostanie raz dwa zdemaskowany. Nie przypuszczał, że tylu "ekspertów" da się nabrać :D
     
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No to my tu sobie nawijamy w najlepsze, a tymczasem Omikron już doleciał do Sydney.
    Dwójka pasażerów z Afryki Południowej.
    Zaszczepieni jak trza.
    Do tego bezobjawowi.
    Na moje niefachowe oko, to jest bardzo ważna info.
    Mianowicie: po pełnym szczepieniu Omikron może być bezobjawowy... ale jednak będzie.
    I będzie się radośnie przenosił, w tym także na innych ludzi zaszczepionych po zęby.
    I dalej, często bezobjawowo, po drodze skwapliwie mutując.

    Nie ma siły, ludzie - tylko szwajcarski ser może nam zapewnić jakieś bezpieczeństwo powyżej zaniedbywalnego.
     
    bona53, olgs3 oraz grakula16 lubią to.
  3. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Chyba przestanę lubić serek z dziurami....
    usłyszałam też pocieszające info, żadna z osób zakażonych tym nowym ...... nie wymagała hospitalizacji i tego się trzymajmy, przynajmniej na razie, aż się wszystko wyklaruje.:sleepy:
     
    bona53, olgs3 oraz zzizzie lubią to.
  4. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Serek warto lubić - albo przynajmniej o nim pamiętać.

    No właśnie, to jest pocieszające - zakażeni są albo bezobjawowi, albo chorują lekko.
    Ale... póki co to są w większości przypadków ludzie po dwóch dawkach, najczęściej Pfizera.
    Bo teraz jednak trzeba mieć ten covidowy paszport, żeby wejść na pokład samolotu.
    Czyli są szanse, że szczepienie nadal chroni przed ciężkim przebiegiem.
    Fajnie.

    Tyle że Omikron bez trudu przechodzi dalej.
    Na kolejnych zaszczepionych... na niezaszczepionych... bez różnicy.
    Bezobjawowy gospodarz równie dobrze może nie wiedzieć, że to złapał... gospodarz z objawami tego nieszczęsnego "zwyczajnego przeziębienia" może się upierać, że to tylko przeziębienie... i obaj będą to przenosić na następne ofiary.

    I tu już naprawdę nie chodzi o to, czy sprawa skończy się pod respiratorem, czy nie.

    Owszem, z tej indywidualnej perspektywy, czyli z punktu widzenia bezpośredniego zagrożenia dla pojedynczych osób, szansa na lekki przebieg albo nawet na bezobjawowość brzmi optymistycznie.
    Ale jeśli spojrzeć na to bardziej globalnie i przyszłościowo - cóż, każdy kolejny gospodarz to okazja do mutowania.
    A chyba jednak chodzi przede wszystkim o to, żeby nasz nowy wirusowy przyjaciel miał jak najmniej takich okazji.
    Bo inaczej nigdy nie wygramy tego wyścigu - wirus robi się coraz szybszy, a co robi świat, to wiadomo 8)
     
  5. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Oj chyba nie jeśli osoba odpowiedzialna za zdrowie Polaków wypowiada takie cóś
    W pierwszej chwili można się nie zorientować, co właściwie się stało. Trzeba ze zrozumieniem przeczytać to zdanie: "Staram się wyważyć, ile jest w tym wartości dodanej dla zdrowia publicznego, a ile jest w tym interesu firm farmaceutycznych, które chcą sprzedać więcej"
     
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Co się dziwisz 8)
    Fragment stosownego biogramu z wiki: "... W latach 1992–1997 studiował w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie, na której [podkreślenie moje - zz] ukończył ekonomię oraz metody ilościowe i systemy informacyjne".
    Pomijając już wątpliwą ideę studiowania oraz kończenia czegokolwiek na szkole (choćby była to słynna warszawska Szkoła Główna Pieszczot i Snów, w skrócie SGPiS, przemianowana na SGH po rewolucji... tego, po przewrocie) - więc pomijając tę drobną niezręczność stylistyczną, owa Osoba Odpowiedzialna (mimo sporego już stażu na samym czubku resortu zdrowia) nadal pozostaje ekonomistą.
    Widocznie nowe (za czasów pobierania przezeń nauk) regulacje dotyczące podatku od wartości dodanej (Value Added Tax czyli VAT, po polsku - podatku od towarów i usług) tak zapadły w pamięć Osobie Odpowiedzialnej, że wszędzie węszy ową wartość, a zwłaszcza jej brak (ponieważ brak wartości to rzecz podejrzana i kwalifikuje się do zgłoszenia szefostwu resortu finansów).
    Z podobnego powodu nadmierne zarobki Big Pharma uważa za podejrzane z definicji.
    Niektórzy ekonomiści ze starszych roczników tak mają, to się nazywa zaleganie afektów.
    Osobie należy współczuć 8)xD

    Żarty na bok - nie spodziewaj się, że ktoś, kogo interesują wyłącznie finanse, zrozumie, po co niby jest ten booster.
    Żeby to zrozumieć, trzeba być medykiem... no albo oczytanym laikiem (np z tego wątku).
    Fachowcy z innych branż nie ogarną xD
     
  7. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    I waży do dzisiaj, to już czwarty miesiąc.

    SGPiS - śliczny ten skrót, nie znałam go wcześniej, a te dzisiejsze obostrzenia.... hmmm
    wracam z Botswany przez Frankfurt (np.) , albo inne lotnisko europejskie, ostatni odcinek drogi mogę przebyć legitymując się DO, na pytanie skąd wracam odpowiedź brzmi: z Niemiec, i co wyślą mnie na kwarantannę?
     
    Ostatnie edytowanie: 29 listopada 2021
  8. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Nie dziwię się, od paru lat już przestałam to robić.
    Osoba pełniąca taką funkcję nie powinna tak się wypowiadać i lać wodę na młyn.
    Przyniosłabym więcej wypowiedzi jej, te dzisiejsze w moich oczach pogrążyły go ostatecznie.
    Ehhhhh ten zakaz.
     
    bona53, krasnoludek10 oraz zzizzie lubią to.
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A wiesz ile kosztuje taka solidna waga...? 8)

    ***

    No dobra, to skorzystam z okazji, bo znalazłam coś bardzo ciekawego i – moim zdaniem – cennego.
    Ale nie dla wszystkich.

    Wiem, że nie lubicie czytać takich rzeczy, że na samą wzmiankę o niewesołej rzeczywistości uciekacie głęboko w łan (?!) dojrzałej sałaty.
    Nieważne, czy to rozumiem.
    Ale szanując wasze upodobania chowam tekst w spoiler.

    Poświęciłam dwie godzinki ubiegłej nocy na spolszczenie tego dla ludzi, których może to zainteresować, więc szkoda by mi było od razu wyrzucić to do kosza.

    Post z mojego ulubionego (angielskojęzycznego) forum, odpowiedź na pewne pytanie (zacytowane w spoilerze) udzielona wczoraj (28.11.) przez usera o nicku Dr Jo (z opisem: Just another physician czyli mniej więcej Zwyczajny lekarz).
    Według mnie bardzo warto – no ale jak ktoś woli sałatę, to już jego sprawa.

    (Uwaga: pominęłam tylko nieliczne skrajnie specjalistyczne szczegóły, reszta to przekład.)

    Co wiemy o Omikronie i jak duże jest ryzyko, że opanuje on cały świat?
    Odpowiada Dr Jo, Zwyczajny lekarz
    (post z niedzieli 28 listopada)


    Nie wiemy nic. Wiemy wszystko.

    Nie wiemy nic


    Nikt nie wie, czy Omikron – oficjalna nazwa nadana przez WHO, skądinąd "wariant B.1.1.529" – w ogóle stanowi zagrożenie. Po prostu jeszcze tego nie wiemy. Jeszcze. Żeby postępować w pełni racjonalnie, musimy dowiedzieć się co najmniej tego:

    1. Czy Omikron jest bardziej niebezpieczny od Delty?
    2. Czy zdoła wyprzedzić Deltę?
    3. Czy powoduje więcej ponownych zakażeń oraz czy robi to szybciej?
    4. Czy lepiej niż Delta potrafi przebić się przez szczepionkową zaporę?
    5. Jak łatwo się przenosi?

    Znalezienie odpowiedzi na te pytania zajmie wiele tygodni, jeśli nie miesięcy. Może się okazać, że był to fałszywy alarm - albo że sytuacja jest naprawdę paskudna. Tego po prostu nie wiemy, więc nie możemy postępować "w pełni racjonalnie".

    Ale z drugiej strony wiemy już o Omikronie praktycznie wszystko.

    Wiemy wszystko


    Oczywiście znamy już całą sekwencję Omikrona. Wiemy, że ma on mnóstwo niepokojących mutacji białka S [tych "kolców", którymi przyczepia się do komórek gospodarza – moje przypomnienie bardzo uproszczonej definicji, ZZ].
    Niektóre z nich widywano już w innych wariantach – zwiększają odporność wirusa na przeciwciała oraz umożliwiają jego szybsze przenoszenie się, bo mocniej wiążą się z receptorami i łatwiej przenikają do komórek gospodarza. (Omikron ma na to aż trzy nowe sposoby.)

    Wiemy, że potrafi pokonać tzw naturalną (pochorobową) odporność, a nawet dobrać się do limfocytów T. Ten drań ma naprawdę wielki asortyment mutacji.

    A z tym wiąże się pierwszy problem. Wszystkie te mutacje najpewniej wchodzą w subtelne interakcje między sobą oraz z gospodarzem i jego otoczeniem. Na przykład kluczowa mutacja białka S w przypadku Delty to najpewniej P681R – ale w Omikronie występuje P681H, a to oznacza powrót do czegoś, z czego Delta zrezygnowała.

    Sama znajomość praktycznie całej budowy cząsteczkowej wirusa, a nawet umiejętność tworzenia ślicznych obrazków pokazujących wpływ zmian tej budowy na jego kształt, niewiele nam daje. Przyjrzyjmy się przykładowym obszarom naszej niewiedzy i wiedzy częściowej.

    Co być może wiemy


    Mierzony liczbą nowych przypadków, obecny wzrost zakażeń covidem w Afryce Południowej jest niewielki w porównaniu do poprzednich fal. Ale na te same dane można też spojrzeć od innej strony.

    Analizując zmianę w zakresie tych nowych przypadków, czyli procent przypadków wywołanych przez nowego Omikrona, otrzymujemy niespotykaną dotąd krzywą idącą niemal pionowo w górę. Która z tych krzywych jest zatem "właściwa"? Obie – i żadna. Wszystko zależy od kontekstu.

    Owszem, wygląda na to, że wirus roznosi się w szaleńczym tempie w prowincji Gauteng w Afryce Południowej, ale mamy tu kilka możliwych wyjaśnień:

    1. To zjawisko może być chwilowe i wkrótce wszystko się uspokoi.
    2. Omikron rzeczywiście wyprzedza Deltę. Czyli mamy powód do zmartwienia.
    3. Omikron nie zdoła wyprzedzić Delty, ale może ponownie pozakażać rekonwalescentów po Delcie.
    4. Omikron potrafi swobodnie zakażać osoby zaszczepione, wywołując objawową chorobę.
    5. Nasze dane są błędne.

    Wszystkie powyższe odpowiedzi, a nawet ich połączenia, są prawdopodobne.

    A skoro tak, to czym się tu martwić?


    Zaciekli antyszczepionkowcy, którzy doczytali do tego miejsca, teraz niewątpliwie zrezygnują z dalszej lektury prychając drwiąco. Albo mrukną pod nosem: "No proszę, kolejny powód, żeby się nie szczepić". A jednak istnieje kilka podstaw do niepokoju.

    1. Wytrawni wirusolodzy są zmartwieni. Nawet opieszała zazwyczaj WHO już teraz postanowiła nazwać Omikrona "wariantem budzącym zaniepokojenie".
    2. Jest tak z uwagi na wspomniane wyżej, najwyraźniej błyskawiczne rozprzestrzenianie się wirusa oraz…
    3. … z uwagi na te wszystkie mutacje, w tym wiele takich, które stanowią miarę zagrożenia w przypadku innych wariantów – wspomagające namnażanie się wirusa i jego odporność na przeciwciała.
    4. Dziś chyba już rozumiemy, że załamywanie rąk i oczekiwanie na "definitywne dowody" nie jest najmądrzejszym sposobem reakcji na wirusa z potencjałem rozprzestrzeniania się w postępie geometrycznym. Zwłaszcza wtedy, gdy jest on gorszy od poprzednich wariantów. Równie marnym rozwiązaniem jest zignorowanie sytuacji i oczekiwanie, że problem sam się rozwiąże – patrz Indie i tamtejsze podejście do Delty.

    Co zatem powinniśmy zrobić? Co robimy?

    Bez paniki


    Jak wiadomo, przywódcy państw na całym świecie zaczynają wpadać w panikę. UK – kraj, który spektakularnie zawalił niemal każdy aspekt swojej reakcji na pandemię w ciągu ostatnich dwóch lat – teraz potraktował Afrykę Południową jak naród pariasów i błyskawicznie zamknął przed nim swe granice. Podobnie postąpiło wiele innych krajów świata.

    Cóż, może w ten sposób zyskają nieco czasu – ale jeśli Omikron naprawdę stanowi zagrożenie, i tak je dopadnie. Ojejku, już dopadł. Jest już w Hong Kongu. I w Egipcie. A teraz w Izraelu. I w Belgii.

    Co powinniśmy zrobić?


    Oczywiście musimy zachować czujność wobec nowego wariantu. Oczywiście musimy stosować się do tych wszystkich poważnych zaleceń epidemiologicznych, których już teraz powinniśmy przestrzegać: maska dla ochrony innych, samoizolacja i testy, śledzenie kontaktów i słuchanie lokalnych epidemiologów. No i oczywiście – czy naprawdę trzeba o tym wspominać? – szczepienie. Oraz unikanie ulicznych protestów w obronie danego nam przez Boga prawa do bycia idiotą.

    Równie oczywiste jest to, że większość krajów na całym świecie nadal będzie wszystko robić nie tak, jak by należało.

    Oczywiście
    musimy też zdobyć wiedzę naukową pozwalającą na udzielenie odpowiedzi na wszystkie pytania postawione na początku.
    Ale jest też coś znacznie ważniejszego, czym powinniśmy się zająć. Co to takiego?

    Uczenie się. Oto rzeczy, których ciągle jeszcze nie zdołaliśmy się nauczyć:

    1. Że to jest międzynarodowa plaga, a zatem potrzebne są faktyczne działania w skali międzynarodowej. Same tylko gołosłowne deklaracje nie wystarczą.
    2. Że powinniśmy szczególnie zadbać o dostępność szczepionek w innych krajach, zwłaszcza w tych rozwijających się, które pozbawione naszego wsparcia staną się wylęgarniami nowych wariantów.
    3. Że próby "życia z wirusem" to coś gorszego niż zwykła głupota. Przy każdej nowej fali - a niekiedy nawet przed każdą nową falą – wmawialiśmy sobie, że możemy poświęcić życie niewielkiej grupy ludzi (często tych "mniej ważnych") w imię "nieprzerwanego funkcjonowania gospodarki".
    4. Że nie ma już "normalności", do której można by "powrócić". Dawny "złoty wiek" musi odejść w zapomnienie. Musimy przemodelować całą światową gospodarkę, by móc wesprzeć pokonanych przez pandemię taką jak obecna. Jeśli tego nie zrobimy, oni pokonają nas – przy pomocy wyhodowanych przez siebie nowych wariantów.
    5. Że to nie jest wojna. Wirus nie jest wrogą armią, z którą walczy się na polu bitwy. Naszym prawdziwym wrogiem jesteśmy my sami – a wirus po prostu ujawnia nasze słabości.

    Prognoza


    W przypadku COVID-19 prognozowanie zazwyczaj nie ma sensu. Ale chyba niewiele ryzykuję przewidując, że niczego się nie nauczymy z powyższych lekcji. A zatem nadal powstawać będą nowe, coraz to bardziej paskudne warianty, przy których ten obecny okaże się całkiem łagodny.

    Dobra, to tyle.
    Teraz co, przepis jakiś...? 8)
    (No, chyba że wylecę za powszechnie dostępne info o Osobie Odpowiedzialnej xD)

    We Frankfurcie cię... hmm, jak to określić... pupną...? 8)xD
     
    Ostatnie edytowanie: 29 listopada 2021
    bona53, krasnoludek10 oraz olgs3 lubią to.
  10. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Przeczytałam spoiler i stwierdzam, że to prawda, wiemy, że nic nie wiemy, ale ja jako niepoprawna optymistka, mam nadzieję, że bedzie to ta łagodniejsza forma i szczepionki jednak będą działać.
     
  11. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Bardzo cenne i dla czytających ze zrozumieniem cenne i pouczające.
    Cały czas zastanawiałam się gdy mówiono o powrocie do normalności co mają na myśli ,ja dawno wiedziałam że nie ma powrotu i pewnie większość też to zrozumiała.
    Normalność trzeba od nowa budować poprzez walkę z wirusem i tu należy pamiętać o serze szwajcarskim.
     
  12. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Wielu fachowców też tak twierdzi... choć jest w tym sporo wishful thinking czyli pobożnych życzeń.
    Po prostu zakażeni, których do tej pory objęto w miarę profesjonalną opieką zdrowotną (i badaniami), to są ludzie prosto z samolotu. Czyli z covidowym paszportem, czyli co najmniej po dwóch dawkach.
    U nich przebieg ewentualnej choroby będzie znacznie lżejszy (bo szczepionki jednak działają, w każdym razie w ten sposób, czyli łagodzą przebieg).
    Więc próbę mamy póki co niezbyt reprezentatywną... co się dzieje w Afryce Południowej, to chwilowo nie jest jasne, ponieważ władze tego kraju głównie wyrażają oburzenie sposobem, w jaki kraj ten potraktowano w kontekście Omikrona.
    No ale - jak to szło - niech żywi nie tracą nadziei, czyż nie...? ;)

    Właśnie, warto czytać ze zrozumieniem ;)
    To nie jest najłatwiejszy tekst o covidzie, jaki przeczytałam - ale pod pewnymi względami bodajże najcenniejszy.

    Powrót do normalności, ech.
    Ciekawe, czy kiedykolwiek nastąpi taka chwila, w której ludzie zapomną.
    O Hiszpance zapomnieli, o niesławnym wirusie Ebola też... pierwszy SARS oraz MERS były regionalne... a tu mamy autentyczną pandemię bez końca, która na długo zmieni nam życie, indywidualne i zbiorowe.
    No, jeśli władze tu i ówdzie (zwłaszcza ówdzie) zechcą łaskawie wreszcie to zrozumieć.

    A serek - no bez szwajcarskiego serka to już w ogóle nie ma co zabierać się do codziennej egzystencji.
     
  13. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Pewnie kiedyś tak.
    Teraz to wyścig między naukowcami a mutującym wirusem, szkoda tylko że dużo ludzi pomaga wirusowi by był pierwszy.
    Pomyśleć że tak niewiele trzeba by go spowolnić, wystarczyło by stosować się
    do plastrów sera.
     
  14. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Najgorsze w tym wszystkim jest to, że naukowcy się ścigają z wirusem, a ludzie - zwyczajni plus rządy niestety - robią co mogą, żeby tych naukowców spowolnić albo zastopować.
    Kibicują koronawirusowi...?
    Wyjątkowo źle ulokowane uczucia 8)
     
  15. olgs3

    olgs3 Chodząca legenda forum

    Uczucia raczej nie ,powiedziałabym chęć władzy( nie zrobimy restrykcji bo poparcie spadnie) i rządza pieniądza.
     
  16. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Plus zwyczajna ludzka głupota niestety.
    Coraz groźniejsza jak widać.
     
    bona53, krasnoludek10 oraz olgs3 lubią to.
  17. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    Ech, gdyby to tymi wypowiedziami naukowców, lekarzy, epidemiologów ktoś się jeszcze przejmował... Skoro rządzący różnymi krajami mają je w głębokim poważaniu, to zwykli ludzie mają się stosować do ich rad?

    opony.jpg
     
  18. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Piękne xD
    I ponuro prawdziwe, ech.
     
  19. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Mówią, żeby nie zakładać zimowych opon?o_O
    No to ja jako osoba nieprawomyślna właśnie założyłam, no.... nie osobiście, w warsztacie mi założyli, a co mi będą mówić, co mam robić :pxD
     
    bona53, olgs3, zzizzie i dalsza osoba lubią to.
  20. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    A ja nie zakładam żadnych zimowych opon 8)
    Nie będą mnie śledzić po śniegu 8)xD

    ***
    Za to podrzucę przepisa 8)xD

    Grudzień za pasem, czyli czas ciasteczek - nudne to już, ale w New York Timesie trafiłam na ciasteczka tyleż nietypowe, co błyskawiczne. Do tego pyszne, choć raczej niezbyt odchudzające. A poza tym - chyba najlepsze ciasteczka z masłem orzechowym, jakie w życiu upiekłam. No i ze sporym dodatkiem soli, czyli to, co tygrysy lubią absolutnie najbardziej.

    Podobno są to kultowe ciasteczka z cukierni City Bakery na Manhattanie.

    Aha, w komentach pod przepisem ludzie twierdzą, że można zmniejszyć ilość cukru - nie próbowałam, bo nigdy niczego nie zmieniam testując przepis. No i bardzo mi odpowiadają takie słodko-słone klimaty. Ale jak ktoś woli mniej słodko, to droga wolna.

    Więc przedstawiam słodko-słone ciasteczka z masłem orzechowym:

    [​IMG]
    Jedna rzecz, którą moim zdaniem koniecznie trzeba mieć w domu: mała cookie scoop, czyli taka łyżka do nabierania (porcjowania) ciasta na ciasteczka - na allegro z niewiadomych powodów udaje "łyżkę do lodów", choć to ponura pomyłka.
    No dobra, może się i da zrobić te ciasteczka bez cookie scoop... ale z cookie scoop jest dramatycznie łatwiej. Tylko pamiętajcie, że musi być taka najmniejsza, 4 cm średnicy.

    Składniki (na około dwa tuziny niedużych ciasteczek):
    • 114 g masła w temperaturze pokojowej
    • 75 g cukru białego (zwykłego, nie pudru)
    • 85 g cukru brązowego
    • 3 g czyli pół łyżeczki soli (w oryginalnym przepisie - koszernej)
    • 255 g masła orzechowego (może być kremowe albo z kawałkami orzeszków, co kto woli)
    • 1 jajko (w temperaturze pokojowej, czyli niech posiedzi w miseczce z ciepłą wodą przez jakieś 5 minut)
    • 125 g mąki
    • sól morska w płatkach plus cukier (gruby kryształ) do posypania - ale może też być zwyczajna sól i cukier, nie przesadzajmy
    A tak się to robi:

    Piekarnik rozgrzać do 175 celsjuszy. Dwie blaszki wyłożyć papierem do pieczenia.

    Masło utrzeć z cukrami (mikserkiem) na gładki, puszysty krem (co najmniej 3 minuty). Dodać masło orzechowe i jajko, wymieszać (nadal mikserkiem). Dosypać mąkę i sól, wymieszać tylko do połączenia (nie dłużej).

    Wspomnianą małą cookie scoop nabierać porcje ciasta i układać na blaszkach nie przejmując się chropowatą powierzchnią i nie spłaszczając ciasta. Ciasteczka trzymają kształt, więc odstępy nie muszą być duże.

    W miseczce wymieszać 1 łyżkę cukru i 1/2 łyżki soli. Posypać ciasteczka. Piec 12-15 minut na złoto (jak na foci). Po wyjęciu z pieca odczekać z pięć minut i przenieść ciastka na kratkę.

    Naprawdę szybkie i bardzo mniam, polecam.
     
    bona53, grakula16 oraz olgs3 lubią to.
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.