zzizzie

Kamforę to pchaliśmy wszędzie, dlatego napisałam,że dom śmierdzi na kilometr. Faktycznie tu w PL jakoś wszystko jest inne, zwierzęta też. No to szacunek, jak miałaś z "Maleństwami" do czynienia , to powinien każdy zdroworozsądkowy przeczytać Oprócz Pulpeta też Matylda idealna, nie mówiąc o reszcie TV nie oglądam od 4 lat, bo jedyny telewizor zajęty przez teściową, więc dobrze mi się żyje, co prawda jak słyszę pomiędzy wiadomościami muzykę z tureckiego serialu to muszę ubrać słuchawki, ale one dobre są nie przenoszą dźwięku. Wiadomości na bieżąco z neta, a które prawdziwe to już trzeba wybrać
A no i jak założyłaś wątek, to teraz nie płacz, aby Ci dać odzipnąć. Finito

 

Ja nie mówię, że nie robi wrażenia. Bo robi. Jest inna od wszystkiego innego. I tę filozofię przemyca pod strzechy. Tylko jakoś tak nie zostaje na dłużej. Jednym okiem wlata, drugim uchem wylata. Ja osobiście po kilku latach pamiętam z niej tylko ogólne wrażenie - ot lekki, łatwy i przyjemny zestaw bajek do poczytania przed snem. Chwilami zabawny.
Może to przez swoją formę, ale mnie ta książka nie zmusiła do myślenia. Do dziś, jeżeli chcę jakiegoś "gwoździa", który wlezie głębiej, będzie przeszkadzał i każe się zastanowić, to wybieram fantastykę naukową, na przykład takich autorów jak Dan Simmons, Roger Zelazny czy Janusz Zajdel.

 

Ech Marco mi niewątpliwie coś ukręci - wagary dobiegają końca (bo jutro mamy w domu urodzinową pompę z balonikami itd), a ja na forum.
No ale trudno, i tak na przyszły weekend znowu się umówiliśmy na następne wagary

Wiesz, takie coś mi przyszło do głowy: czy ta Historia... naprawdę miała trafić pod strzechy...?
Jakoś nigdy nie traktowałam tego jako podręcznika dla nieco słabiej wykształconych mieszkańców Podhala - i tak mi się wydaje, że sam Tischner też nie pisał Historii... w celach edukacyjnych.
Dla mnie - wtedy i teraz - była to raczej zabawa, filozoficzno-literacka wprawka... i przeznaczona raczej dla miłośników Tischnera z tych rozmaitych kręgów zbliżonych (także znacznie wcześniej) do Tygodnika Powszechnego, Znaku... bo ja wiem, może i Fundacji Batorego. Niczego nie ujmując autorowi - lekki, łatwy i przyjemny (jak sam piszesz) prezent dla fanów: takich jak Małgosia na przykład, i takich jak ja. Gwara gwarą, ale choćby te trzy prawdy, które Małgosi tutejsza Bogini nieco okroiła, to był taki świetny, jakże trafny cytat do powtarzania na salonach elity intelektualnej tamtych czasów, głównie tej, która datowała się z czasów nieco dawniejszych... nie podczas okładania batem nieszczęsnej szkapiny (wiadomo gdzie).
Coś takiego niekoniecznie zmusza do myślenia, niekoniecznie zostaje w pamięci - a największy zachwyt budzi bodajże forma.
I chyba o niewiele więcej Tischnerowi chodziło.

Ja akurat cenię takie zabawy słowem, których u Tischnera sporo można znaleźć. "Schorowana wyobraźnia" - genialne po prostu. To samo zresztą "nieszczęsny dar wolności". Zaczęłam go czytać tak bardziej serio właściwie dopiero po jego śmierci... i zdecydowanie unikałam tekstów ściśle filozoficznych (z tej wyższej półki) oraz ściśle teologicznych (nie moja broszka). Co innego etyka... ciekawe, jak skomentowałby to wszystko, co się wydarzyło przez te ostatnie dwie dekady.

Fantastyka naukowa - wiem oczywiście, że w tym się kryje mnóstwo tematów do przemyśleń... ale dla mnie ten gatunek jest niedostępny.
Takie jakieś kalectwo niestety - nie rozumiem tego, nie trafia do mnie, nie widzę w tym ani żadnej głębi, ani nawet ciekawej lektury.

No dobra, to tyle - końcówkę wagarów czas zacząć

 

To i ja się przyłączam do balonikowej imprezy, chyba się nie spóźniłam?

Have a wonderful day, boys, get many nice presents and a lot of fun! –
Życzę Wam wspaniałego dnia, wspaniałych prezentów i mnóstwa zabawy!

​

​

 

Bo jest fantastyka i fantastyka. A nawet fantastyka i fantastyka

• Można zacząć od klasycznej mitologii. Tam znaleźć jakieś meduzy, gryfy, centary i im podobne. Na ogół uganiają za płcią przeciwną albo prowadzą między soba wojny (o tę płeć). Stosunki rodzinne bardziej skomplikowane niż w Modzie na sukces. Warto poczytać, jeśli ktoś lubi skrzyżowanie telenoweli z powieścią przygodową.
• Ostatnimi laty na bazie mitologii powstają różne serie o superbohaterach - jeden lata z magicznym młotkiem, drugi tacha na plecach dwa nagie miecze. Wypisz wymaluj protoplaści Jamesa Bonda albo innego Juranda ze Spychowa.
• Można wybrać fantasy z trollami, orkami, elfami, krasnoludami i im podobnymi. Większość z nich też się tłucze między sobą. No chyba że akurat ratują świat. Bywa, ze jedno drugiemu nie przeszkadza. Zdarzają się romanse, ale raczej należą do rzadkości i zwykle są wątkiem pobocznym. Dobra lektura przygodowa.
• Wampiry i wilkołaki. Mitologia z innymi bohaterami. Tłuką się między sobą albo nieszczęśliwie zakochują. Mdła telenowela, czasem z wątkami sensacyjnymi. Dla mnie oryginał lepszy, ale o gustach się nie dyskutuje.
• Space opera (z tym, że nie zawsze space). Sensacja. Podróże. Bitwy. Ratowanie (wszech)świata. Miłość. Bywa że między zielonymi i szarymi. Albo tymi z krótkimi i długimi uszami. Często happy end. Modne są zwłaszcza trylogie. Zdarzają się też prawdziwe tasiemce po x książek bez jakiegokolwiek zakończenia. Książki przygodowe w trochę innej scenerii. Przy dłuższych seriach bywa, że są pisane niejako pod dyktando czytelników.
• Można space zastąpić przez magów i pojedynki pełne efektów specjalnych. Zasada ta sama. Jak się dużo dzieje, to klienci się znajdą.
• Powieści katastroficzne. Pojawia się jakiś bliżej niezidentyfikowany stwór i spuszcza łomot każdemu, kogo zobaczy. Dopóki nie spotka jakiegoś przeciwnika, który podniesię się po łomocie i odda z nawiązką. Stwór może wylądować na Ziemi, w bazie księżycowej, na statku kosmicznym, być wielki i brzydki, albo wręcz przecziwnie - niewidzialny. Ważne, żeby wszyscy się go bali. Superbohater może być albo naukowcem, któremu nikt nie wierzy, albo żołnierzem przez wszystkich zapomnianego oddziału.
• Antyutopie. Tu sprawa jest jasna. Świat często po katakliźmie. Bardzo ograniczone prawa jednostki. Władza kontroluje społeczeństwo na każdym kroku. Przeczyta się jedną książkę, zna się prawie wszystkie. Perełki zdarzają się rzadko, ale jak się dobrze poszuka, to z pewnością trafi się na coś wartościowego.
• Fantastyka naukowa. Taka twarda, "lemowska". Wizje przyszłości często oparte na solidnych podstawach. Bohaterowie to zwykle ludzie, zielonych ludków raczej się tu nie znajdzie. Książki często skupiają się na ludzkich zachowaniach, uczuciach, psychice. Zwykle to jest ciężka lektura, ale to właśnie ona najwięcej daje do myślenia.

Wiem, że nie powinno się tak szufladkować, ale większość książek fantastycznych można zaliczyć do któregoś z tych podgatunków, albo do jakiegoś ich miksu. Jest tego sporo i każdy może coś znaleźć dla siebie.

 

Bry

 

Ja wiem, że obiektywnie jest dość późna pora, ale może jednak udałoby się napisać troszkę dłuższego posta?

 

Pewnie i by się dało tylko ja tak z pewną dozą nieśmiałości bo mnie wieki nie było ..... to czekam czy jeszcze przygarnie ktoś

 

No pewnie, że przygarnie, martwiliśmy się o Ciebie, mam nadzieję, że to już powrót na stałe...

 

Czy na stałe to nie wiem bo mi wywala gre co chwilę ale przynajmniej udało się zalogować Dziecię lapka pożyczyło
Co w szerokim świecie się działo?
U mnie nowej biedy brak -stara ciągle siedzi

 

Jak nowej biedy brak, to już jest nieźle.
Na forum, to sama wiesz, trzeba ostrożnie, żeby ścierą nie zarobić, a na świecie to wystarczy telewizor włączyć i już (prawie) wszystko wiadomo

 

Uff.
Padam na utrudzony ryj, za dużo tych urodzin
Jedyna korzyść jest taka, że inni padli wcześniej, więc mam chwilę wolnego

Nie spóźniłaś się, trafiłaś w sam raz
Jubilaci dziękują za życzenia

Genialna ta klasyfikacja, duży szacun, Zgredziu
Mitologię klasyczną w miarę znam i nawet lubię, ale to praktycznie wyłączna zasługa Gravesa, którego bardzo cenię.
Reszta pozycji na liście (nie licząc ostatniej) to bajeczki, za bajeczkami nie przepadam (i naprawdę nie ma znaczenia, czy chodzi o jakiegoś władcę jakiegoś pierścienia, czy o nieletniego absolwenta szkoły magii - brr... no, z wyjątkiem Matrixa i mojego niegdyś ukochanego nieboszczyka serialu, ale to filmy są, łatwiejsze do strawienia).
Po niektóre z dzieł z twojej listy nie sięgnęłabym nawet na bezludnej wyspie (wampirze romanse na przykład)... fantasy do mnie nie przemawia, nie lubię, jak się dziwaczne postaci tłuką i/lub ratują świat (bez względu na długość i kształt uszu)... katastroficzne to ewentualnie filmy, ale zdecydowanie nie wszystkie i zdecydowanie bez stworów, wystarczą tzw żywioły... to, co określasz mianem antyutopii - no jeszcze w miarę, ale tylko te sztandarowe dzieła... aha, wolę Bonda od Juranda (wstrętny kosmopolityzm, wiem)...
... a ta ostatnia pozycja, czyli prawdziwa fantastyka naukowa spod znaku Lema - to jest właśnie to, co mi nijak nie wchodzi i na to nie ma proszka. Pisałam już, ułomność taka.
Ale klasyfikacja super po prostu

Wszelki duch Pana Boga chwali, tigre...?!
No nareszcie
Ale na przyszłość to pamiętaj: w naszych czasach nie znika się tak bez słowa
Jak ktoś się przestaje pojawiać, to ludzie się niepokoją, poważnie.
No w każdym razie ludzie tacy jak ja

Nie przesadzaj, Małgosiu: ścierą to ostatnio tylko ja dostaję przecież
Najbardziej prześladowany w miarę aktywny user jestem

 

Tu te prawie jeszcze bym pogrubiła, jeśli akurat jakimś cudem po włączeniu telewizora pojawiła mi się jedyna słuszna stacja to by nie było wiadomo.

 

Newsy w miarę bezpieczne, czyli za to mi chyba kazamaty nie grożą:

Najpierw spoiler, czyli unikajmy wiadomości, które nie pasują do tutejszej sielanki.

Spoiler

Najbardziej ponura jest na dziś sytuacja w Rumunii.
Nic dziwnego: pierwsze miejsce na świecie pod względem liczby zgonów na covid per capita to nie w kij dmuchał. Siedem razy więcej niż w USA (gdzie covid czerwienieje pod wpływem sytuacji w czerwonych stanach) i aż siedemnaście razy więcej niż w Niemczech.
Tłumaczy się to oczywiście uwarunkowaniami historycznymi (Słońce Karpat z małżonką i to, co było później --> brak zaufania do władz i w ogóle do wszystkiego, co oficjalne, ze służbą zdrowia włącznie), ale też np postawą rumuńskiego Kościoła: wprawdzie patriarcha Bukaresztu opowiada się za szczepieniami, ale już lokalni duchowni przed nimi przestrzegają (bo szczepionki podrzucił jakoby na ten nasz padół łez nie kto inny tylko szatan we własnej osobie). Nie wiem, jaką rolę odgrywa Kościół w życiu przeciętnego obywatela tego kraju, ale sytuacja jest naprawdę niewesoła (44 procent ludności po co najmniej jednej dawce… a tylko wczoraj na covid zmarło 600 pacjentów – plus zapewne co najmniej drugie tyle ludzi, którzy umknęli statystykom).

Jak wiadomo jeszcze gorzej, jeśli chodzi o poziom wyszczepienia, jest w Bułgarii – zaledwie 29 procent (a średnia np w UE to już 81 procent). Ale pod względem liczby zgonów Rumunia zdecydowanie przewodzi. Ech.

W każdym razie warto pamiętać o tych danych przy wybieraniu tzw destynacji wakacyjnej w 2022 – nie ma co liczyć na szybką i radykalną poprawę sytuacji.

***

Za to – optymistycznie – wszyscy (specjaliści, nie żurnaliści) coraz bardziej wychwalają paxlovid od Pfizera, czyli lek na covid dla tych, którzy to niestety złapali (a przy okazji mieszczą się w grupie podwyższonego ryzyka). Ponieważ wielką sympatią darzę wszelkie inhibitory (nazwa ładna, zwłaszcza w połączeniu z jakąś -azą, którą hamują), po prostu muszę wspomnieć, że w paxlovidzie siedzi inhibitor głównej proteazy wirusa, czyli tego czegoś, co umożliwia jego replikację. Jak miło, prawda...?

***

A taki jeden starszawy pan Van Morrison po dziś dzień twierdzi, że pandemia to wymysł mediów, władz i oszukańczych naukowców.
Coś jak nasza Edzia Górniak, pamiętacie Edzię...?
Tyle że rok minął od rewelacji Edzi, a ten pan nadal wie swoje i nic go nie przekona.
Minister zdrowia Irlandii Północnej właśnie go pozwał za zniesławienie (poniekąd słusznie, ponieważ pan Van Morrison zmieszał ministra z błotem podczas czerwcowego koncertu twierdząc, że wszystkie info o pandemii zostały wyssane z palca, między innymi przez tego właśnie urzędnika państwowego).
Jak widać, Edzie mogą się trafić wszędzie, w tym Edzie uporczywe.

***

Aha, newsy z pierwszych stron gazet w PL to każdy może sobie sam skomentować poza forum, tak będzie bezpieczniej.
Ale skóra cierpnie, i to naprawdę nie tylko w związku z covidem.
Więc ja już może posiedzę cicho, bo jeśli coś napiszę w temacie, to i tak nie zdążycie nawet przeczytać

 

Zuza, co my możemy oglądać, co zrozumieć i co pisać to jedno
Ty sobie odpocznij po imprezie, a potem jednak poczytaj tą książkę, bo może się okazać, że masz dzieci idealne
Przerywnik jest, czekamy na odpowiedź

 

O, dziękuję
Widzę, że jeśli chodzi o przerywniki, tylko na ciebie można tu liczyć

A ty myślisz, że co ja robiłam w nocy, jak się już pozbyłam wszystkich dzieci (z chłopiną włącznie)...?
Połknęłam Maleństwa w parę godzin (czytam od tak dawna, że teraz to już akapitami, a czasem nawet stronami, szybko idzie).
Moje dzieci za małe, żeby je porównywać... ale ogólnie nie narzekam, mogło być gorzej

Za to jedną rzecz zauważyłam podczas lektury.
Już wiem, dlaczego nie ma wznowień tego dzieła.
Czy ty też widzisz, jakie to jest potwornie niepoprawne politycznie...?

 

Zuza, mój mąż jest spokrewniony z Lemoine od strony swojej francuskiej rodziny dlatego ja mam (my mamy) tą książkę jedyną w swoim rodzaju, taką oprawioną w skórkę. Już 3 x nam próbowano to ukraść, czemu się dziwię, bo książka ma wartość dla nas sentymentalną.
No chociaż jedna sprawa zakończyła się w sądzie. Nie będę się tu rozpisywać, jest to u nas i nasza sprawa. Dla mnie jest to książka , którą powinien przeczytać każdy i wyciągnąć swoje wnioski. Takich książek już nie ma i dlatego nie ma wznowień. Dla mnie ci wszyscy ludzie występujący tam są genialni, a Matylda i Pulpet po prostu to rozgrzewają. Jak zacznę o innych osobach pisać, wiesz gdzie pójdziemy? Cieszę się , że przeczytałaś.....

 

Oj to gratuluję białego kruka
I mężowskich rodzinnych powiązań, niestety nie mogę napisać, z kim jest spokrewniony mój Marco

Maleństwa zdecydowanie każdy powinien przeczytać... ale większość nie przeczyta, bo tam naprawdę co drugie słowo jest politycznie niepoprawne, więc wznowienia nie będzie
Wiesz, niepoprawność w stylu Murzynek Bambo w Afryce mieszka, tylko nie o Afryce, a np o garkotłukach

 

A ja spróbuję zgadnąć... Z trójką waszych dzieci

 

Też
Ale chodziło mi o tzw wstępnych, nie zstępnych