pietruchin48

gratuluje tego fl mi by tez poprawił nastrój ale ja go jeszcze nie zdobyłam i marne szanse na niego mam moje szczescie pryska gdzie indziej nie na farmie
dobry wieczór

 

No to super
fajną ma ten Ciernik farmę

A toś dobry farmer
powinnam brać z Ciebie przykład

hodowlany odpuściłam
teraz się zastanawiam nad tym świetlikowym
hm no nie wiem

Może i do nas trafi

marzenia te duże i te maleńkie
widzę cały ogród w florenowcach

 

marzenia

jesień sie zbliża to i tańćzace z lisćmi sie dostało

dobry wieczór

 

Z całą pewnoscią juz wkrótce Wasze ogrody zapełnią się wiecznie owocującymi drzewkami z gałązkami uginajacymi się pod ciężarem florenów
Taka przebitka ze środy .

była pizza i pierogi i cos tam jeszcze w zamrażarce czeka na zaś
i przebitka z dzis z "mojego" lasku bielańskiego


Ślinka juz cieknie
Wieczorkiem będą kości do gry , napoje i smażone grzybki na zakaskę mniam mniam mniam .
Wolno zazdraszczać

 

Aj aj czym jest florenowiec do takich frykasów
takie kosze cenniejsze a ten smak mmmmn plask sama słodycz

Ładne to tak torturować

***
Dobry
słoneczko dziś daje popalić

cytat dnia
„Jeśli jest noc, musi być dzień, jeśli łza – uśmiech.” - Jan Twardowski

 

To mój żywioł !
A jakie wszystko mniamniunie uuuu

Mądre, proste i piękne
A macie takie własne ?
Ja próbowałem wiele razy ale wychodziły zawsze gupoty

 

Zazdroszczę !
raz byłam na wycieczce, gdzie co wieczór (nasłuchując dzieciaków) graliśmy w kości, ale bez grzybków i napojów w poprzednie wakacje kupiłam 100 kostek, żeby z ósmą klasą pograć w czerwcu w kości (prawdopodobieństwo i te sprawy plus przemyślany wybór), ale nie miało sensu skoro siedzieli tyle w domach, więc raczej robiliśmy coś na dworze.

 

a mamy
gdzieś pisałam pisaliśmy nawet nieświadomie ale znaleźć to umie tylko Ann
ja nie potrafię

ale takie znalazłam

moje własne

oraz Eli

więcej tego jest
w wolnej chwili poszukam
bo w sumie takie cenne nasze własne i fajnie

***
Dobry przed burzą

 

Dobry Wieczór przy szalejącej burzy
Dobrze bo powietrze było fatalne .
A ja dzisiaj znowu odwiedziłem swoje "bankówki " kaniowe w lasku bielańskim .
Były były i duże, które wpadły do plecaka i małe, które maja na to jeszcze czas. A ponieważ kania łaknie dżdżu bedą jak parasolki .
I coś Wam powiem .
Wczoraj było smażenie grzybków więc dziś przetrząsnąłem kilka stron kulinarnych i wynalazłem przepis na flaczki z kani .
Właśnie po to wybrałem się po nie do lasku z dużym dystansem do pomysłu .
Efekt przeszedł najsmielsze oczekiwania Te flaczki to pyszota nad pyszoty i jesli tylko będą kolejne okazje to z pewnością zagoszczą w moim przepastnym wnętrzu .
A jutro w planach "prawdziwe" grzybkobranie jesli tylko aura na to pozwoli

najwięcej to pewnie znajdziesz o nudnym jak te flaczki gospodarzu bo jak nie ryby to grzyby
no i o tych krzakach własnej muszę się nauczyć na pamięć
jak nie w krzakach to w krzakach ?
ten człowiek w zyciu nic mądrego nie powiedział !

 

E no nie mów
Ty dalej w lesie aleś się rzucił na te grzybki

ale ale coś w tym jest
kiedyś też jak już przepadłam to przepadłam na całe dnie

A tam nudne
wydaje Ci się

wszyscy czytają , lubią tylko mało kto się przyznaje

Dobry dzień

 

Las obdarował wtedy naprawdę fajnie


to tylko kilka z cudownych dla grzybiarza widoczków
W sobotę był dzień na narwiańskich falach w łódeczce
Dzisiaj kolejna porcja pieknych bielańskich kań z których kiedys tam powstaną pyszne flaczki
I tylko ten lęk przed sroda poraża...

Milusia jestes Aga ale ja tam swoje wiem

 

Dobry
dzień dobry mimo deszczowej aury

Czas wybrać się do lasu i taaaakimi widokami nacieszyć się
frajda znajdywania sama w sobie najlepsza

ps jak znam życie te piękności robaczywe były

A co będzie w środę ?

Nie wierzysz ?

w siebie

tak po mojemu
dobrze że jest ktoś kto gada i chce gadać nawet o czymkolwiek
i dobrze że jest ktoś kto tylko chce słuchać i słucha

Ps
milusia
miłe

ale czasem a może często taka franca zołza

 

Piotrze, cudne widoki , mam nadzieję, że nadchodząca jesień przyniesie takich jeszcze więcej

 

Te dwa ciemne były zdrowiutkie ten jasny został sobie pod swoim patyczkiem by rozsiewać wokół miliony zarodników
Dziś było wędkowanko , rybcie dopisały i tylko wichura spaprała całe nabozeństwo .
Nowe łowisko przetestowane i z pewnością jeszcze tam kiedys wrócimy jesli dopiszą pogoda i zdrowie

Dzięki Łukasz i obyś miał rację , bo nie ukrywam że lubię grzyby w formie najrozmaitszych potraw , uwielbiam łażenie po lesie ale chwile gdy wzrok pada na tak fajne okazy są dla mnie bezcenne.
Farmer ze mnie byle jaki i wiele mnie zdziwić potrafi i w grze i w takich najprawdziwszych realnych sprawach farmerskich ale dziś wracając z rybek widziałem naprawdę dużo handlarzy truskawkami a na wielu plantacjach trwały w najlepsze zbiory tych pysznych owocków . A ja myślałem że truskawki to przełom czerwca i lipca a reszta z jakichś szklarni czy tuneli

 

Ja miałem podobnie w weekend. Była jajecznica z kurkami, zupa ze świeżych grzybów i kanie w panierce. Sporo borowików ceglastoporych poszło też do suszenia

 

Szkoda że u mnie w zasięgu sie ich nie spotyka .
Swoja droga na grupach poswieconych grzybobraniom ludzie wrzucaja fotki ze swoimi zbiorami a ich koszyki i wiaderka są pełne jakże dziwnych i dla mnie obcych grzybków na które w lesie nie zwracam uwagi nie mówiąc o pomysle ich spozywania
No bo jak tu zjeść pysznego ponoć muchomora czerwieniejacego czy dziwacznie wygladajacego lejkowca wysmienitego na farsz do pierozków ?
Te muchomorki mnie sie kojarzą z potrawą dla przysłowiowej teściowej a moja wszelakich grzybów unika jak ognia

 

Ja nie zbieram nawet gąsek czy gołąbków. Jak widzę opieńki, to też omijam
Poza różnymi borowikowatymi interesują mnie jedynie rydze, kurki i kanie. No, jeszcze pieczarki, ale to na straganie albo w sklepie

 

wy łotry dwa ładnie to tak sie chwalić ? i smaczka ludziom robić ? tez wybieram sie w góry na rydze kurki i kanie tylko deszcze przeczekam moze jeszcze i ja pełne koszyczki przywioze albo juz gotowce będą jak co roku

a gołąbki są super pyszne na blasze pieczone mniamuśne

dobry wieczór

 

Mój dziadek był zapalonym grzybiarzem. Czego nie zjadł na świeżo, to suszył. Babcia zaś jako jedyne grzyby jadalne uważała pieczarki. Jak dziadek już ususzył, to zostawiała jakieś marne ilości, a resztę wyrzucała wmawiając mu, że wszystkie się już zjadły

 

to ci dopiero babcia no