zzizzie

Co do śliskiego pana to : garniak w kratkę, przyciasna biała koszula i nogawki przed kostkę, do tego laczki w dziwnym kształcie bez skarpet a'la Jacyków. Do tego spóźnialski i ignorant. Nie ma szans na interesy z tym panem. Bardzo nie lubię jak traktuje się mnie jak idiotkę nie wiedzącą jak działają chwyty marketingowe. Do tego jak się już takie chwyty stosuje to sorry trzeba to robić umiejętnie żeby zadziałało. To co zrobił ten gość to jak tania chińska podróbka... (nie żebym miała uprzedzenia ale nie będzie mi tu chińczyk warunków stawiał i traktował mnie z góry).
Co do sprzedaży to myślę Zuzka , że do końca października z powodzeniem mi się uda. Była wczoraj dziewczyna, której chyba zależało. Dogadałyśmy się na korzystną cenę i do poniedziałku ma mi dać odpowiedź. Jak nie to szukam dalej. Myślę, że 3,5 miesiąca to sporo czasu.
A Tigre to jaki ma związek z obrotem nieruchomościami?

 

A, jeśli bez skarpet, to niby taka stylizacja.
Tym bardziej podróba i tandeta, handel nieruchomościami to nie jest dziedzina, w której można klientów epatować takim (hmmm) strojem służbowym.

Tigre się chwaliła, że jest dobra w sprzedaży. A bez względu na to, czy się sprzedaje tańszą o 5 groszy bułeczkę dziewięćdziesięcioletniej staruszeczce, czy np ubezpieczenia, czy nieruchomości, to i tak zawsze będzie sprzedaż.
Podstawowe reguły obowiązują

Ale do końca października to fakt, duużo czasu.
A okoliczni potentaci z branży produkcji żywności (np w chlewiku) nie potrzebują czasem wysłać dzieci do szkół...?
W wawce lato było dobrym sezonem na niewielkie mieszkania dla przyjezdnych studentów z zamożnych rodzin

 

Anka, dałaś ogłoszenie na OLX - ie?
Ja tego portalu nie lubię, ale okazuje się, że wiele osób z niego korzysta

 

Jest też takie gumtree - podobno całkiem niezłe i uczęszczane.
Ale Anka już pewnie otrzaskana z tematem

 

Dałam Na większości chodliwych portali jest.

Właśnie dziewczyna, która ma mi dać odpowiedz w poniedziałek to studentka. Myślę, że od połowy sierpnia się ruszy.

Na potrzeby sprzedaży się otrzaskałam-nie było wyjścia

 

Widzę, że Igrzyska Olimpijskie będą kolczaste.
Osobiście nie oczekiwałabym rewelacyjnych rekordów, nie przy Delcie.
Do tego ten skandal z polskimi pływakami, którego ja mimo najszczerszych chęci (i zapoznania się z różnymi dziwnymi wiadomościami) za nic nie mogę zrozumieć.
Ale tak ogólnie to właściwie dlaczego zgromadzono w Tokio to stado młodych ludzi, żeby sobie mogli złapać covida...?
Wiem, wiem, rok temu nie dało rady.
Ale w 2021 jest niby lepiej...?
Hmm, polemizowałabym.

***

Kolejna - po strudzonych słoniowych wędrowcach - fotka z Nature.
Czekoladowa żabka - nowy gatunek odkryty w Nowej Gwinei.
Bliska kuzynka dobrze znanej (i fotogenicznej) żabki zielonej:

​

Kocham te żabie paluszki

Nie chce mi się pisać, więc następne focie z Nature będą kiedyś tam, bo wymagają bardziej szczegółowego opisu.

 

To najlepszego!!!! Ten to im starszy tym lepszy

Mam zdecydowana klientkę na mieszkanie W tym tygodniu podpisujemy umowę przedwstępną i czekamy na przyznanie kredytu hipotecznego Udało się!!!!!!!!!!!

 

Ania, cieszę się razem z tobą, oby się udało jak najszybciej z kredytem hipotecznym, bo to się lubi zaciąć

 

Spoko , będzie dobrze. Mamy czas do konca wrzesnia

 

Ufffff
No to wielkie gratki, Anka
Genialnie


A Jared rzeczywiście coraz lepszy, dobrze mu z krótszymi włosami i z tym zarostem.
Jensena coś ostatnio nie lubię, więc Jared pasuje w sam raz.
Aha, no i oczywiście nasz Bond z oceaniczną sygną

 

To może faktycznie do tigre-ona w banku pracuje...
A ja znowu z innej beczki-ryczałyście kiedyś przez pół dnia czytając książkę? Se poszukałam ebooka i mam za kare chyba,że nie kupny...Cudna opowieść..

 

Zdradź tajemnicę, co czytasz....
Może też poryczę...

 

Agnieszka Janiszewska-Szepty i tajemnice,2 tomy.To saga rodzinna,więc chyba nie dla wszystkich.Rzecz się dzieje w Polsce i Francji.Jakbyś przeczytała,to zdradź czy też cię tak wzięło,jak mnie...

 

Płakać to ja nie umiem w ogóle, więc nad książką tym bardziej

Ale chciałam zwrócić uwagę posiadaczek HBO GO na siedmioodcinkowy mini serial Mare of Easttown (polskiego tytułu nie chce mi się szukać).
Polecam.

Idę spać, bo się okropnie zasiedzieliśmy z chłopiną nad jednym trudnym zagadnieniem

 

Bo to było tak, że jedni popłynęli przy ustanawianiu regulaminu (związek międzynarodowy), a drudzy przy jego czytaniu (związek krajowy). Niestety efekt jest taki, że sześciu zawodników nie popłynie w zawodach.

Zawodnicy byli trochę słabsi i nie mieli wyników "A" (tych najlepszych), tylko "B" (trochę gorsze, ale pozwalające mieć nadzieję, że jak ktoś inny utonie, to będzie można popłynąć na jego torze). Międzynarodowy związek pływacki (czy jak tam się ta instytucja nazywa) pozwala jednak tych trochę słabszych zawodników użyć do zapełnienia sztafety, ale stawia warunek, że nie można ich zgłosić do zawodów indywidualnych (no chyba że w zastępstwie za tych topielców). Polscy mędrcy stwierdzili, że regulamin jest za długi i przeczytali tylko pierwsze zdanie. Efekt jest taki, że wystawili aż 7 osób z wynikami B do występów wszędzie, gdzie się dało i gdzie nie dało. Zawodnicy prezentujący poziom olimpijski na ogół jednak potrafią jako tako pływać i tylko jedna osoba nie dopłynęła do Tokio. W związku z tym jedna spośród siedmiu osób dostała zgodę na występ. Pozostałe sześć musiało wrócić do domu.

Dym jest o parę rzeczy:
1. Polski związek mógł wystawić wszystkich z wynikami B tylko w sztafetach i wszyscy by mogli wystąpić.
2. Polski związek stwierdził, że fajnie byłoby jednak dać im też szansę w występach indywidualnych, ale zapomniał, że na tej imprezie nie jest decydentem.
3. Polski związek zgłosił pływaków do PKOl, ci złożyli przysięgę olimpijską i pojechali do Tokio. Spędzili tam dwa czy trzy dni i zostali wyproszeni jeszcze przed rozpoczęciem zawodów.
4. Prezes związku do końca ściemniał, że wszystko będzie dobrze i nie ma się czym przejmować, bo jego pisma/odwołania/prośby o zrobienie wyjątku na pewno zostaną uwzględnione
5. Przy okazji wypłynęły jakieś brudy i zarzuty wobec trenera kadry, którego podobno nikt z zawodników nie widział na basenie.

Amerykańska niepełnosprawna pływaczka też stwierdziła, że nie pojedzie do Tokio, tyle że nie w ramach solidarności z polskimi pływakami. Amerykański związek jej nie pozwolił zabrać indywidualnego opiekuna stwierdzając, że w czasach pandemii jeden przewodnik na 9 niewidomych musi wystarczyć. Nie wiem, może będą wszyscy chodzić jak przedszkolaki, trzymając się za ręce. Albo gęsiego, jak kurczęta za kwoką.

Ogólnie sportowcy narzekają na reżim w wiosce olimpijskiej i to, że mimo wszystkich środków ostrożności jednak u sporej liczby osób wykryto obecność wirusa (dzisiaj słyszałem chyba o 80). Ktoś stwierdził, że to przez to, że za często są badania (co 1-4 dni, zależy czy się jest sportowcem, dziennikarzem czy działaczem i jak długo się tam siedzi). To tak według zasady "co z oczu, to z serca" - jak nie wiem, że jestem zarażony, to znaczy, że nie jestem.
A gdy się do tego doda, że 85% Japończyków jest przeciwko olimpiadzie, to wychodzi cyrk na kółkach. Tylko nie od toyoty, bo firma, która miała być głównym sponsorem igrzysk, też się wycofała przed startem, a sam prezes, pan Toyoda, nie pojawi się nawet na otwarciu.

 

To się porobiło...
Do tego należy dodać, że Komitet Organizacyjny Olimpiady nie wyklucza odwołania imprezy nawet w ostatniej chwili z powodu rosnącej liczby zakażeń.

 

Uff.
Dzięki, Zgredziu, teraz wreszcie rozumiem
Dodatkowo rozumiem, dlaczego przedtem nie mogłam zrozumieć

Aha, niestety nadal nie rozumiem postępowania tego związku pływackiego - czy te zasady z A i B to jakaś tegoroczna nowość, czy może całą wierchuszkę związku wymieniono na nowych (miernych, biernych, ale wiernych) w ciągu ostatnich pięciu lat...?

Jeden przewodnik na dziewięciu niewidomych to brzmi przerażająco.
Pamiętasz może taki obraz, Ślepców starszego Bruegela...?
Skandal swoją drogą - czy w Japonii niewidomi są obywatelami którejś tam kategorii...?

Co do liczby zakażeń, to Delta już tak ma. No ale nie pozwalacie tu o tym pisać, więc nie piszę

***

A ciekawa jestem, czy w natłoku informacji sportowych, medycznych, politycznych oraz medyczno-politycznych ktoś zauważył taką radosną, choć lokalną nowinę: oto nieśmiały i płochliwy Arnold, mieszkający kątem w Ptaszarni warszawskiego Ogrodu Zoologicznego, nie cierpi już z powodu samotności.
Parę dni temu do Arnolda dołączyła Linda i już następnego dnia oboje wyglądali na parę przyjaciół.

Dlaczego ta info jest interesująca...?
Ano z racji gatunku, którego przedstawicielami są Arnold i Linda.
Ta nieszczęsna Komisja Nazewnictwa czy jak jej tam (która okropnie mi podpadła przemianowując świnkę morską na kawię domową) wymyśliła kolejną nazwę zupełnie od czapy: kanczyl. Jamajski w dodatku.
Po angielsku jest to mouse deer czyli myszojeleń.
I słusznie: to przedziwne zwierzątko waży max dwa kilo, a jego nóżki są grubości ołówka.
Mimo to jest bliskim krewniakiem prawdziwego pełnowymiarowego jelenia.

Oto Linda:

​

Młodej parze życzę wszystkiego naj, mam nadzieję, że wy też

Ten cyrk należało odwołać dużo wcześniej - w każdym razie najpóźniej wtedy, kiedy się okazało, jak szybko przenosi się Delta.
A szczerze mówiąc - jeszcze przed podjęciem decyzji o organizacji tej super spreader event* podczas pandemii

________
* super spreader event (ang) - impreza umożliwiająca wyjątkowo łatwe i skuteczne szerzenie się choroby.

 

Jest podejrzenie, że prezes jest nieczytaty, a nie chcąc być dodatkowo podejrzewany o jakieś niecne czyny, gdyby z sekretarką spędzał w gabinecie za dużo czasu, poprosił ją tylko o streszczenie

To decyzja Amerykanów. Japończycy policzyli zawodników i ze względu na pandemię pozwolili na przyjazd iluś osób. Amerykanie policzyli po swojemu i stwierdzili, że dla indywidualnych opiekunów braknie miejsca i pojedzie tylko jeden wspólny (jest podejrzenie, że dla tamtejszego prezesa i jego zastępcy miejsca się znajdą). Pani pisze, że nie widzi i nie słyszy, i że wcześniej jej pozwalali wszędzie jeździć ze swoim opiekunem. No ale wcześniej nikt nie liczył ludzi (no chyba że na lotnisku, ale samolot duży, to razem z zawodnikami mieścili się i opiekunowie i prezesi).

 

Prezes nieczytaty, hmm.
Ale może przynajmniej - jak to określić - pływaty...?
Czy wrzucony do basenu idzie na dno jak kłoda...?
Ech.
Ale w sumie to pływacy odesłani do domu powinni się cieszyć - przynajmniej Delty nie złapią
No, chyba że już złapali

***

A co do niewidomej pływaczki, to zwracam honor Japończykom... i widzę, że u Amerykanów też jakiś prezes nie całkiem czytaty albo wręcz kumaty.
Swoją drogą - paraolimpijczyków to ja z całego serca podziwiam.
No, z wyjątkiem takiego jednego pana Pistoriusa

 

Z ciekawostek, to walijska paraolimpijka występująca w skoku w dal skarży się, że podczas mistrzostw Anglii jedna z urzędniczek zwróciła jej uwagę, że występuje w zbyt krótkich majtkach. Pisze, że występuje w podobnym stroju od lat i nikomu dotychczas nie przeszkadzał. Popatrzyłem na zdjęcia, porównałem z innymi zawodniczkami występującymi w tej dyscyplinie i:
1. Albo zdjęcia pod artykułem kłamią i są zrobione podczas innej imprezy
2. Albo ta pani zwracająca uwagę mierzy długość majtek z dokładnością do milimetra
3. Albo sama zawodniczka mija się z prawdą
No ale cała sytuacja jest niezbyt smaczna.

Ale żeby nie było, drużyna Norweżek (tym razem nie para) grająca w piłkę ręczną plażową ma problem w drugą stronę. W tej dyscyplinie obowiązuje bikini, a panie w meczu Mistrzostw Europy wystąpiły w krótkich spodenkach. Zostały za to ukarane finansowo za nieregulaminowy strój. Tu jednak prezes związku krajowego poparł zawodniczki i stwierdził, że zapłaci za nie tę grzywnę.