zzizzie

To prawda sama spotykam takich z przekonaniem.
Słabe tylko ich przekonanie i przy konkretnej rozmowie tracą język
lub powtarzają w kółko to samo.

 

no nie bylbym tego taki pewien

 

Ale jaki interes? Bo tego nie rozumiem-widzę,ze w pandemię mało ludzi wierzy,bo nikogo z bliskiego kręgu nie trafiła-u nas tez tak jest ale już słyszę z dalszego,ze jednak tak i to niekiedy śmiertelnie-Siostrzenicy męża kolega,42 lata,zdrowy,duży chłop-i go nie ma...

 

Na tym podstawowym poziomie, czyli wśród zwykłych ludzi, to jest połączenie niedoinformowania z lękiem.
Niełatwo z tym wygrać, trzeba cierpliwości... i znacznie więcej czasu.
A na tych wyższych poziomach to cóż - może chodzić o coś zupełnie innego, do czego potrzebni są właśnie otumanieni ludzie.

Jaki interes...?
Ech, chyba zaczynam się dobrze bawić, więc zaraz wylecę... ale co tam, mam taki przykład świadomego ogłupiania w konkretnym niezupełnie powiązanym celu.

Powiedzmy, że przytrafiło się nam nieszczęście w postaci sromotnie przegranych wyborów.
Ale przy okazji zgromadziliśmy wokół siebie grupę ludzi, którzy akurat potrzebowali przywódcy i do których nasze gromkie przemówienia trafiają, bo są łatwe w tzw odbiorze.
No więc korzystamy z faktu, że mamy już tę sektę... i notorycznie głosząc totalną, wyssaną z palca nieprawdę, jednocześnie sugerujemy, że sytuację może uratować tylko solidne dofinansowanie.
Sekta wierzy i płaci.
Aha, zapomniałam dodać, że poza przegraną w wyborach mamy też drugi kłopot w postaci gigantycznych długów.
Więc opowiadanie bzdur jest jak najbardziej w naszym interesie, czyż nie...?

Ten przykład można bez większego trudu przenieść na grunt sytuacji szczepionkowej.
Niestety.

 

No to ja już się gubię w tym wszystkim... Myślisz,ze te veta p/szczepionkowe,to polityczne są? No to to już zakrawa na ludobójstwo,w takim wypadku...Bo ile ludzi umrze,jak im uwierzy???Idę spać,nie na moją głowę takie rozważania...

 

W PL ruch antyszczepionkowy to jest raczej echo tego, co się dzieje na świecie.
A na świecie - częściowo polityczne to jest, a częściowo finansowe... czyli w sumie głównie finansowe, bo polityka się tak elegancko splata z kasą.
Chyba że bardziej splata się z (jakąkolwiek) ideologią i z żądzą władzy w czyściutkiej postaci.
Oj wtedy to już zupełnie paskudnie się robi.
Ludobójstwo...? A owszem, niedaleko. W każdym razie w niektórych okolicach.

 

O hasła do farmy to trzeba się teraz bać. W święta zmarł nasz wielki chiński ojciec, znaczy się prezes Youzu Interactive. Czytałem, że w rozstaniu się z tym padołem łez dość znacznie pomógł mu jeden z byłych już współpracowników.


Co do samej szczepionki, to dziś rozmawiałem parę chwil z kolegą, który jest z grupy nazwijmy ją "szukających". Właściwie to nie wiem, czego szuka, ale śledzi wszystkie doniesienia o szczepionce, ogląda filmiki na jutjubach, fejsbukach i innych tłiterach. Podobno krążą jakieś dzieła propagandowe m.in. z udziałem głów państw. No i te głowy ponoć w jeden dzień biorą zastrzyk w prawą rękę, a na drugi trzymają się za lewą. Inne osoby podobno mają wbijane puste strzykawki (tłoczek jest wciśnięty już w momencie wbicia igły) albo w ogóle biorą zastrzyk bez igły. Chodzą też słuchy, że sam szefo Pfizera stwierdził, że on nie będzie się szczepił produktem opracowanym w swojej firmie. Niektórzy politycy też są za a nawet przeciw w zależności komu udzielają wywiadu. Nie wiem, ile w tym prawdy, ile sensacji. Nie śledzę takich niusów, ale z pewnością nie powodują one wzrostu zaufania do szczepionki.

 

"Znacznie pomógł" w sensie "nachuchał wirusem", czy sprawa karna...?
Słyszałam o śmierci prezesa YI, ale jakoś nie wpadłam na pomysł poszukiwania info o przyczynach tego smutnego wydarzenia.

Co do szczepionki, to ja szukam info wyłącznie bezpośrednio u źródła albo pod linkami zamieszczanymi na solidnych portalach informacyjnych / stronach gazet (ostatnio najbardziej lubię NYT czyli New York Timesa) - linki prowadzą do raportów z badań albo co najmniej najświeższych ogłoszeń CDC (amerykańskiej wersji ministerstwa zdrowia, no, mniej więcej... no, bardziej mniej, niż więcej) czy WHO. Folklor (czyli takie rewelacje, jak ta, że sam pan Bourla z Pfizera nie zamierza skorzystać) oraz filmiki pomijam. Niestety mało kto w taki sposób filtruje info - i przez to właśnie rewelacje z innego wymiaru tak mocno się trzymają.

W tej chwili dość groźna może się okazać przekazywana internetową pocztą pantoflową sugestia, że aktualnie dostępne szczepionki są nieskuteczne w przypadku tej nowej mutacji wirusa (bo ludziska oczywiście uznają, że skoro nieskuteczne, to po co się szczepić i ryzykować ten autyzm i konia trojańskiego od Billa).
Natomiast prawda jest taka, że szczepionki póki co nadal są skuteczne, mutacja za mało się różni od poprzedniej (bo to, co nas dotąd próbuje zabić, to już naprawdę nie jest ten sam pierwszy wirus z Wuhan, tylko któraś kolejna przeróbka).
Wirus niewątpliwie będzie się starał nadal mutować (bo też i co on ma lepszego do roboty, ten wirus) - i teraz mamy ciąg dalszy wyścigu: jeśli przed kolejną, tym razem już poważniejszą mutacją zdążymy się zaszczepić (nie ma co się oszukiwać: wszyscy albo prawie wszyscy mieszkańcy świata), ta kolejna mutacja nie będzie miała szans, bo nam pandemia wygaśnie... prawie wygaśnie, bo dzieci do 16 nadal nie mają szczepionki (co mnie osobiście martwi).
Ale już dziś widać wyraźnie, że sporo antyszczepionkowców zrezygnuje z szansy, stając się tym samym poligonem doświadczalnym dla radośnie się rozwijających coraz to nowych mutacji wirusa.
Sytuacja idealna, śmieci wreszcie same się wyniosą... tylko kurcze co z tymi dziećmi.
Czyli: nie jest źle, ale mogłoby być duuużo lepiej. Jak zwykle zresztą.

 

Poczęstował czymś mocniejszym. Są podejrzenia, że prezes został otruty.

 

Ojej, jakie to uroczo orientalne... no w każdym razie egzotyczne. Albo staroświeckie, do wyboru.
Ale jeśli to sprawa kryminalna, to zaraz namierzę najlepsze źródła info w języku dla mnie zrozumiałym i będę śledzić postępy dochodzenia.
Mniam.
Trochę szkoda, że to tylko farmerom - sierotom po Heiko - YI jawi się jako wielki światowy potentat, o którym nieustannie trąbią agencje.
Niestety nie trąbią... ale jakoś się dobiorę jeśli nie do akt sprawy karnej, to przynajmniej do streszczeń


EDIT: no to już coś tam wiem, info od bloomberga i ze strony South China Morning Post (tytuł gazety, ani myślę tłumaczyć). Młodziutki był ten prezes (i założyciel), 39 lat. I całkiem zamożny też był, podliczano go na okrągły miliard USD. Podejrzany jest współpracownikiem, szefem w miarę nowego podmiotu zależnego, który miał się zajmować ekranizacją i przeróbką na grę pewnej chińskiej książki. Podobno panowie się pożarli, ale prezes YI - zamiast zwolnić wroga - drastycznie pojechał mu po pensyjce. Nie mam jak sprawdzić tych info, podejrzany nie odpisuje nawet dziennikarzom na pytania zadawane przez LinkedIn, więc mnie tym bardziej nie odpisze, choć chyba jeszcze cieszy się (?) wolnością.
Niestety składu trucizny nikt nie podaje, ech

Aha, pozostałe przy życiu szefostwo YI zaręcza, że firma będzie działać nadal bez zakłóceń. Farmerzy mogą zatem spać spokojnie.

 

Należy jednak mieć nadzieję, że w obliczu poważnych zagrożeń, jak to ostatnie, firmy ze sobą raczej będą współpracować.
Oczywiście będzie wyścig, która pierwsza wyprodukuje szczepionkę czy lek, czy bardziej skuteczne, ale nie będzie to walka na śmierć i życie.
Teraz ważne jest, żeby była szczepionka dla dzieci, choć nie będzie to proste ze względu na testy

 

Dzięki, Małgosiu

Firmy już teraz współpracują, chyba od samego początku - szczepionka stworzona przez dwuosobowe niemieckie laboratorium BioNTech prowadzone przez parę tureckich imigrantów nie miałaby szans wejść na rynek (ani nawet przejść wymaganych testów) bez udziału Pfizera.
Ale tak ogólnie praktycznie wszystko wiąże się w naszych czasach z kasą... no, może częściowo z wyjątkiem tych rzeczy, które wiążą się ze wspomnianą ideologią.
No ale dziś nie chcę wylecieć, może jutro

***

A skoro Małgosia się ulitowała i uchroniła mnie przed zbrodnią (post pod postem oczywiście), to muszę się z wami podzielić bodajże najmądrzejszą opinią o szczepionkach, na jaką dotąd trafiłam. Napisaną prosto i jasno przez pewnego lekarza znanego mi z takiego jednego forum-nie forum zza oceanu. Lekarz zaszczepił się parę godzin przed napisaniem tego postu.
Tłumaczę na żywo:

Rozumiem, dlaczego niektórzy ludzie wolą zachować ostrożność, skoro wiadomo, że przy każdym nowym leku zawsze mogą się zdarzyć jakieś nieznane skutki uboczne. Ale dla mnie korzyści szczepionki dramatycznie przewyższają zagrożenia.

Po pierwsze, ryzyko, że jakiekolwiek dziś jeszcze nieznane skutki uboczne okażą się poważne, jest bardzo niskie. To nie jest specyfik w rodzaju paracetamolu czy ibuprofenu, który ludzie będą zażywali garściami. Każdy dostanie po dwie dawki - i tyle, dosłownie. Ludzie rutynowo łykają rozmaite substancje, z którymi wiąże się znacznie większe ryzyko niepożądanych skutków, niż z którąkolwiek z dostępnych szczepionek.

Po drugie, znaczna większość moich pacjentów to osoby powyżej 65 roku życia. Nie chcę ich wszystkich nieświadomie pozarażać. Wszelkie drobne skutki uboczne, jakie mogą pojawić się u mnie po szczepieniu, to cena, jaką warto zapłacić za dramatyczne zmniejszenie ryzyka, że mógłbym zarazić innych.

Po trzecie, za kilka tygodni spotykam się z rodzicami. Oni też mają ponad 65 lat. Także i ich nie chcę narażać na ryzyko zakażenia.

Wreszcie jestem już zmęczony pandemią. Chciałbym skończyć z tym dystansem społecznym. Im szybciej większość z nas podda się szczepieniu, tym szybciej wszyscy powrócimy do normalności. Trudno mi uwierzyć, że są tacy, którzy sprzeciwiają się zarówno ograniczeniom, jak i szczepionce. Szczepionka to sposób pozbycia się ograniczeń. Więc ustawmy się wszyscy w kolejce i miejmy to wreszcie z głowy.
​

Tyle dr Habib Fanny, duży szacun.
Pozwoliłam sobie podkreślić to, co uważam za najbardziej istotne dla nas wszystkich. Przyznam, że dla mnie takie ujęcie problemu było wręcz odkrywcze.

***

A teraz mam zagadkę.
Kto to powiedział...?

To był jeden z najbardziej mokrych huraganów, jakie dotąd widzieliśmy z punktu widzenia wody.​

Może lepiej tutaj nie odpowiadajcie, autor jest otoczony szczególną ochroną na tym forum

​

 

masz na mysli tego co chcial bombardowac huragany

 

Ciiicho

Mogłabym jeszcze podrzucić kilka wyjątkowo smakowitych cytatów... jest taki jeden, numer dwa w moim prywatnym rankingu zaraz po mokrym huraganie, o Eltonie Johnie, organach i przewadze mózgu nad ustami.
Ale to już może kiedy indziej, żeby nie było za łatwo zidentyfikować okaz będący pod ochroną

 

a co jest nagroda...? a juz wiem...patrz film weekend i Frycz

 

To chciałam wczoraj przekazać pisząc o tabletkach które łykam.

 

Nagroda, hmm... chyba już nie potrzebujesz tych muchołapek

A tak serio to największą nagrodą jest (moim niezupełnie skromnym zdaniem) możliwość obcowania z takim natłokiem bezcennych przemyśleń.
Czyż nie...?

Dokładnie.
Mnie zachwycił ten wpis doktora Fanny, bo tak fajnie i prosto wszystko podsumował... wśród setek albo przesadnie naukowych, albo przesadnie szyderczych komentarzy.

Szydzić wolno moim zdaniem wyłącznie z chipów od Gatesa - co wczoraj uczyniliśmy i mam nadzieję, że każdy z ewentualnych czytelników roześmieje się w głos słysząc ten chipowy argument od jakiegoś antyszczepionkowca.

 

Właśnie prosto i mam nadzieję zrozumiale dla większości.

 

Szkoda tylko,ze to po angielsku i nie na naszych stronach...

 

gdybym wiedzial,ze beda mucholapki rozdawane to bym to inaczej rozegral...
ale masz racje..