zzizzie

I takich nas jest więcej-ale kto tym się przejmuje...

 

Znowu ogłoszono wygraną nad wirusem.
(Możemy się uśmiechać najgorsze za nami.)
Nie wierzcie temu dopóki szczepionka nie będzie dostępna w dużej skali,najgorsze przed nami.
Napisałam to nie po to by straszyć,a po to by dalej zachować środki ostrożności.Znowu się zacznie (hulaj dusza piekła nie ma.)

 

Nie warto, Olga.
To będzie recydywa kwalifikowana, a tobie chyba jednak nadal zależy na udziale w tej społeczności.

***

Wkrótce zacznie się trzecia fala, znacznie gorsza od obecnej.
A szczepionka, cóż - według sondaży już połowa rodaków dołączyła do naszej Gosi, która żadnych szczepionek sobie nie życzy.
Co jest o tyle bez znaczenia, że i tak szczepionki nie będzie - kasy brak i to się szybko nie zmieni.
Podobnie jak nie zmieni się stan gospodarki - z tego samego powodu zresztą.

***

I o czym tu pisać - naprawdę o ciasteczkach...?
E tam.

Ale fakt - zachowujcie najwyższą ostrożność.
Nie tylko pisząc na tym forum, ale też próbując żyć w tej rzeczywistości.

 

Bardziej zależy na życiu i zdrowiu,czego jestem przykładem mojej o to walki.
Nieraz zastanawiam się czy było warto(mało rozumiałam i wszystko było można mi wmówić,nie potrafiłam sklecić poprawnie jednego zdania).
Jak sobie przypomnę zachowanie ludzi w okresie urlopowym to ciarki mnie przechodzą.
Trzecia fala będzie okrutna i straszna,strach myśleć jak okrutna?

 

Olga, ty to sobie ze wszystkim poradzisz. Fighter jesteś czyli wojownik. Chylę czoła

Trzecia fala będzie... cóż, poświąteczna.
Święta się szykują rodzinne, a ludzie chyba dość słabo się uczą na własnych błędach (na co wskazują skutki wakacji po poprzednim ataku oficjalnego bezpodstawnego optymizmu).

Trzecia fala będzie większa, bo tak jest wszędzie.
W dodatku walczyć z tą trzecią falą będzie już teraz potwornie zmęczony personel medyczny (powszechnie opluwany przez różne gremia, co średnio dodaje ducha do walki).
Ani personelu, ani łóżek, ani sprzętu nie przybędzie, bo i skąd to brać (a poza tym przecież wypłaszczono krzywą, więc po co).
Trudniej będzie o pomoc, o ratunek, nawet o informację... a instytucje zajmujące się obsługą administracyjną (oraz statystyczną według specjalnych zaleceń) już zupełnie się pogubią.
Będzie ciężej - ale nie aż tak tragicznie, w każdym razie na krótką metę.
Na szczęście wiele ludzi się nauczyło, co trzeba robić, jeśli oficjalna prawda okaże się prawdą wyłącznie oficjalną.

***

A wczoraj były szczególne urodziny.
Urodziny SARS-CoV-2.
Dokładnie 17 listopada 2019 r. świat dowiedział się o pierwszym (oficjalnym) przypadku COVID-19 w Wuhan.
Zabawa trwa już rok, a końca jakoś nie widać.
Cóż, albo taki cwaniak ten wirus - albo tak pogubione są jego ofiary.
A skąd się to bierze, ta dezorientacja...?
A to już sami sobie odpowiedzcie.

 

Dziękuję podbudowałaś mnie,potrzeba mi było tych słów.
Za dwie godz idę do psychiatry i nie wiem czemu zawsze dzień przed wizytą jestem strasznie nerwowa.

I dlatego będzie okrutna,ich też przetrzebia wirus.
O informację już jest trudno,gdy już się dodzwoni nie potrafią odpowiedzieć bądż co bądz na łatwe pytania.
Koleżanka z pracy opowiadała o swojej rodzinie.
Kuzyn jej miał wynik dodatni,zameldowany był w jednym miejscu,a zamieszkiwał 20 km dalej.Wszyscy w miejscu zameldowania byli na kwarantannie,a gdzie zamieszkiwał nie.Domownicy musieli prosić lekarza o zwolnienie lekarskie,bo żadna instytucja nie chciała do wiadomości.

 

Ja naprawdę tak uważam

Tak pół na pół, optymistycznie i pesymistycznie to widzę.
Bo naprawdę już od dość dawna wiadomo, jak można uniknąć zakażenia albo przynajmniej zminimalizować ryzyko.
Te zalecenia są krótkie, jasne i nie takie znów trudne do przestrzegania... hmm, oczywiście pod warunkiem takiego dostosowania otoczenia prawnego, żeby przepisy nie utrudniały (albo: nie uniemożliwiały) ochrony przed zakażeniem.

Gdyby wszyscy to zrozumieli (ale naprawdę wszyscy mieszkańcy świata, ci zwyczajni ludzie i ci decydenci na świeczniku) - dziś byłoby już znacznie lepiej.
No ale -

Oglądam zdjęcia i jakieś migawki filmowe, czytam newsy z Europy i z Ameryki.
I cóż.
Wygląda na to, że do połowy ludzi (tu czy tam) coś jednak dotarło.
Niestety do drugiej połowy dotarła tylko info o niecnych knowaniach Billa Gatesa oraz rewelacje polskiej Edzi.
Ponieważ ten wirus nie jest aż tak skłonny do zabijania, większość tych ludzi oczywiście przeżyje, po drodze zakażając innych.
I robi się z tego taka covidowa karuzela.
Żeby uniknąć kontaktów ze zwolennikami oregano, należałoby zamknąć się w domu i cierpliwie czekać, aż wszyscy powymierają.
Nierealne.
A będzie jeszcze bardziej nierealne, co stwierdzam z przerażeniem (bo wieści, jakie do mnie docierają z PL, mogą budzić tylko przerażenie, ale o tym nie wolno, więc niniejszym zamykam ryj w temacie).

Ogólnie to jesteśmy wszyscy taką (zbiorową) Alicją w krainie koszmarów, miotamy się wśród prawd, półprawd, ćwierćprawd i tak dalej... ciągle nie mogąc uwierzyć, że ktoś może być tak nieczuły i egoistyczny, żeby (dla ochrony własnych partykularnych interesów) otwarcie i na zimno okłamywać ludzi w takiej sytuacji i pozbawiać ich szans na pomoc.

Ale im szybciej zrozumiemy, że powinniśmy polegać tylko na sobie, tym lepiej dla nas.

 

Bry.Co się dzieje,to temat tabu,pisać nie mogę ale mnie korci niemiłosiernie,bo jestem dorosłą osobą...Więc tylko bezpiecznego weekendu życzęU mnie ok wszystko,mam nadzieję,że u was też-Anka,co u was?

 

Gosia, to jutro pijemy?

 

Właśnie, co z Anką?!
Znowu zamilkła, ech

Jak fajnie, że życzysz bezpiecznego weekendu.
Życzenia "miłego weekendu" byłyby nie na miejscu.

No właśnie, ja też dorosła.
Knebel mnie uwiera.
I mam dość tego knebla - więc sobie idę, nie chcę kolejnym banem dostarczać frajdy miłośnikom oregano oraz tzw suwerenności.
Wrócę pewnie, jak będzie po wszystkim.
A mam wielką i nie tak całkiem bezpodstawną nadzieję, że to już niedługo.

***

Ponieważ zbliżają się (no, jeszcze parę tygodni) te najbardziej "rodzinne" ze wszystkich polskich świąt...
... oraz w kontekście faktu, że w USA liczba zgonów właśnie przekroczyła ćwierć miliona (a liczba zakażeń - jedenaście i pół miliona - co należy pomnożyć przez pięć, w przeciwieństwie do PL, gdzie mnożymy przez dziesięć)...
... mam takie zdjęcie ze spotkania wnuczki z dziadkiem.
Wnuczka kochająca, dziadek kochający - a przy tym najprawdopodobniej oboje przeżyją w zdrowiu do następnego spotkania.
Może komuś da do myślenia ta focia:

​

***

No i tak zupełnie na deser smutne przypomnienie:

​

To już za parę godzin, w PL o drugiej w nocy w piątek, nie tonight czyli dziś wieczorem.
Series Finale - ostatni odcinek mojego ukochanego serialu.
Ech.

***

Bądźcie bezpieczni, ludzie.
Wybaczcie, że tym razem nie pojadę po bandzie.
I tak przecież wiecie, co bym teraz napisała, gdyby nie to, że nie chcę sprawiać tej frajdy komuś tam.

 

Pijemy Za to,że dożyć się udało Jakoś nie wierzyłam-jak w City,na bazie pracowałam,to jak się który chłop z emerytury cieszył,tak z rok/pół przed,to się okazało,że nie dożył-4 takich było Co wam jutro wirtualnie polać?

 

O właśnie, sto lat, Gosia
W takiej nowej i lepszej rzeczywistości

 

Ale to jutro,jeszcze dzień-wiesz,jak to jest No dzięki-jest czego?Stara jestem okropnie-dobrze,ze lustro takie nie kryształowe,bo bym nawet spokojnie zębów nie mogła umyć A taka byłam piękna i młoda...Kiedy to zleciało...

 

Ty to jesteś jakiś niedowiarek, to nie wiesz, że życie zaczyna się po sześćdziesiątce?????????

 

Oj Małgosiu,mam nadzieję i w związku z tym,jutro se łeb ufarbuje i brwi henną maznę,bo od 2 lat nie robiłam tego Jakoś się chyba po tym wszystkim pozbierać już pora...

 

Ty lepiej zrób to dzisiaj, żeby na jutro ślicznie wyglądać

 

Sto lat Gosia.
Wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia.

 

Gosiu,
sto lat w zdrowiu i usmiechem na buzce

 

Gosiu, "staruszko" , sto lat w zdrowiu oraz więcej optymizmu.

 

Dzięki dziewczyny