zzizzie

Tylko ten temat ekipa może BP podać a nie my zwykłe szaraczki.

 

Nie mam jeszcze 45

 

Nie poda,bo po co...A my nie możemy,w sumie tez,bo po co..Dawno nikt na wczasy nie wyleciał(no oprócz Zuzy teraz),więc możemy się pobawić-kto,kiedy i na ile
Acha,wnuczka buzi mi dała-mam się bać? Do szkoły chodzi,małej,na przedmieściach ...

Przepraszam

 

Mi dzieci też buziaki dają -tak boję się ale co mam zrobić? Boję się o siebie, o rodziców , o męża i o dzieciaki ...Nie ma znaczenia jaka szkoła. Nie wiesz czy koleżanki i koledzy nie załapią gdzieś w centrum handlowym, restauracji czy od znajomych i nie przekażą dalej Twojej wnuczce...Nie masz na to żadnego wpływu ale na to czy Ty to później złapiesz - masz. Moje dzieci nie jeżdżą do dziadków. My jeździmy tylko na chwile w maskach i to naprawdę jak musimy. Co innego relacja rodzic-dziecko.Tu niestety się nie uchronisz

 

Anka,ja mam wrażenie,że się w ogóle uchronić nie da-masz predyspozycje,to zachorujesz,nie masz,to nie... Dziś czytałam,że w krajach dawnej komuny,lżej przechodzimy,ze względu na to,że na ospę jesteśmy szczepieni-ponoć badają to i maja tam jakieś potwierdzenia...No cóż,jak zniknę z forum,to wiadomo będzie dlaczego... Też się boję,bo chyba każdy normalny człowiek,odpowiedzialny,się boi...Ale co zrobić oprócz tych maseczek,mycia rąk,nie udzielania się towarzysko i wpindalania rutinoscorbinu?

 

Przepraszam, ale muszę Cię poprawić. Nie wyjątku, tylko (kilku) wyjątków - liczba mnoga. I już sobie idę.

 

Jednego,w liczbie pojedynczej i idź

 

To zajrzyj na gazetę wrocławską - główny artykuł...Widać sporo tych mało odpowiedzialnych. Dziwi mnie bardzo , że nie tylko młodych ale i tych w średnim wieku i staruszków też.
A teraz przyjemniejsze rzeczy. Uzbieraliśmy 2 skrzynki, dużą torbę z castoramy i pół podłogi w bagażniku kań. Do tego zabraliśmy z lasu 2 worki śmieci bo ktoś sobie postanowił tam właśnie wysypisko zrobić...(wzrosła opłata za gospodarowanie odpadami komunalnymi ale żeby do lasu?Bez komentarza bo mi to i owo zaczyna opadać )
Wypad do lasu uważam za udany -polecam w tych trudnych czasach to naprawdę dobry sposób na odreagowanie.

 

Smacznego-kotleciki zrobisz?
Anka,zaglądam na moje podwórko,tu tez wiele nieodpowiedzialnych,też jakieś marsze przeciw-maseczkowe i też męża się pytają czy bez maseczki mogą wejść-kilku nie zabrał ale to nasza strata,bo za dojazd do głupków nikt mu nie zapłaci przecież...

 

Korporacja powinna takich delikwentów obciążać za dojazd.
Kotlety robię -owszem. Pozatym te płaskie kapelusze suszę w całości i chowam w pudełka i mam cały rok kotlety z kani.Moczysz taki kapelusz pozniej w mleku ,dajesz do jajka i bułki i masz kotlety jak malowane. Z tych zamkniętych odstających robię przyprawę. Suszę i kruszę do słoiczka. Wspaniała przyprawa do sosów ,mięs , zup.

 

Zuza ma urlop do 7 listopada.
Najgorsze jest że nie za bardzo chcę wracać.

A ja myślałam że w ciągu 24 h trzeba je zjeść.

 

Wróci Trochę dużo jej tego urlopu Atena wypisała

Nie trzeba w ciągu 24h Jak ususzysz w całości kapelusz to mozesz miec kotlety caly rok. Moczysz w mleku-one nabieraja jędrności i później jak schabowe traktujesz
A przyprawa wspaniała rzecz. Robię też z podgrzybków i borowików takich przerośniętych jak nie są robaczywe. Suszę i mielę.
Kanie też można robić ala flaczki i marynować jak śledzie opiekane(jak ktoś lubi)- dostałam przepis od miłej farmerki .

 

Tak robię jak kotlety lub marynowałam.
Raz dwa dni stały i nie nadawały się do jedzenia,nigdy ich nie suszyłam.

 

Spróbuj kiedyś, naprawdę smaczne

 

Wróci,bo co bez nas robić będzie Trochę długo...

Kań-kani?-nie suszyłam nigdy ale inne grzyby zawsze suszę.Do sosów dodaję albo całe albo też mielę w maszynce do mięsa.

 

Spróbuje zawsze myślałam że to grzyb o krótkiej przydatności do spożycia.

Długo ale zleci.
Też myślę że wróci,inaczej być nie może.

 

Zuzka to jest oryginał, albo jak z kto woli z "innego świata"

no załapała się na ostatnie loty przed zamknięciem kursów

Lucek w klatce też miewał rozrywki, więc nie martwcie się



Nie ma opcji, że nie wróci

Poczekamy na relacje- no długo, ale to pewnie przez kwarantanny
Zapomniała, że mogą po przylocie ją zatrzymać na kwarantannie

Wróci przed dożynkami, więc nie ma opcji, że będzie milczeć

Pozdrawiam

 

Następna szkoła doszła - koleżanka z pracy na kwarantannie- chora wychowawczyni i conajmniej jeden rodzic na szczęście/nieszczęście od tygodnia jej w pracy nie było .... u drugiej w przedszkolu był- ale nie w jej grupie więc pozostałe grupy "normalnie" na zajęcia.... coraz bliżej to diabelstwo
Też mi przez myśl przeszło by młodej nie puszczać...tylko nie bardzo ma kto zostać w domu z panną.....babcia od tygodnia już jej ze szkoły nie odbiera- tak na wszelki....nie mam pomysłu co dalej

W tym rzecz właśnie, że Ci anty to głównie młodzi - zabronili łażenia po knajpach i się nie podoba- a że babcia zachoruje to co im to - oni nawet jak już to przecie bezobjawowo.... takie moje wrażenia z wypowiedzi kilku takich anty....

I doczytałam do końca - Zuza Ty z tych wakacji to tu wracaj bo jak to tak

 

Moja Natala zostaje w domu dzisiaj. Co dalej? Pomyślę i zobaczę jak sytuacja po testach w szkole się rozwinie bo parę osób wysłali.
Ja się zaprawiłam na cacy. Gardło mnie boli i kaszlę jak stary zaporożec na mrozie. Czekam do 8 żeby się zapisać na teleporadę.
Co za czasy
Edit:
Już jestem po tele-morele z lekarzem. Antybiotyk i do końca tyg w domu. Czyli sztampa jak nic. A i jakby gorączka to mam dzwonić koniecznie. Hmm tak bez osłuchania tych moich biednych płuc to tak średnio fajnie... Teraz tylko zostaje czekać i popadać w jeszcze większą paranoję
Mój szef się ucieszył i stwierdził , że lepiej jak kaszlę w domu niż w pracy

 

Zdrowiej.Ja też dostałam antybiotyk na telefon,jak po przeziębieniu dychrałam Teraz na w razie"W"załatwiłam sobie Biseptol...To nie antybiotyk ale w początkach choroby zawsze mi pomagał.
No i dziś się dowiedziałam,ze nie mam co się bać kontaktów z wnuczką-ma 7 lat,to ma mało wirusa w sobie
Czy tylko ja mam wrażenie,że to jakaś farsa się zaczyna robić? Być może na cmentarz nie będę mogła pójść 1 listopada ale 30 października połazić sobie po galerii owszem albo do pubu na Halloween,bo od paru lat to modne Jedni muszą mieć maseczki,bo mandat a ci,co przykład dawać powinni,nie...Żeby nie było-wszyscy w rodzinie w maseczkach śmigamy,tabsy witaminowe jemy,dużo warzyw i owoców,coby się jakoś uodpornić chociaż trochę...No i od jutra,bo dziś nie mam,zaczynam znowu,wyśmianą przez Zuzę, szałwię pić...Ale co to wszystko da,to się okaże-w każdym razie jak zamilknę z własnej woli ( )to wiecie,hm,zdrowaśka...