zzizzie

Fakt, średniaczka można nieźle podkręcić - niesamowite, jak dużo daje ten dysk SSD, prawda?
I też fakt, że trzeba koniecznie pytać o możliwości rozbudowy, bo najczęściej to, co człowiekowi najbardziej odpowiada cenowo, nie daje się ulepszać.

No właśnie, desktop-piętnastolatek po kolejnych wymianach i dostawianiu komponentów potrafi być smokiem (jakim cudem ci ta nagrywarka tyle przetrwała?!).
A kosztu tych dodawanych kawałków aż tak się nie czuje, jeśli ten koszt będzie rozłożony na ileś tam lat.
Za to piętnastoletniego lapka, który by nadal działał, to ja sobie nie wyobrażam... nawet na farmie

 

Nie wiem, jakim cudem. Pewnie tym samym, co reszta naszego sprzętu. Nigdy nie kupowaliśmy najtańszego sprzętu ani elektronicznego ani AGD. Często jest to też kwestia szczęścia. Albo się trafi dobry egzemplarz, albo nie.
Czasem nazywam to złośliwością rzeczy martwych. Kupiłoby się coś nowego, ale po co, skoro stare jeszcze dobre i świetnie działa?
Ostatnio wzięłam się na sposób i szukam chętnych, którzy przygarną działający używany sprzęt domowy.

Najstarszy działający u mnie lapek właśnie skończył 9 lat. Ma podpiętą klawiaturę zewnętrzną, ale poza tym radzi sobie całkiem dobrze. Ze względu na słabiutką baterię jest już bardziej stacjonarny. Oczywiście przeszedł już dwie operacje ratujące mu życie, ale działa

 

U mnie nagrywarki zawsze padały jako pierwsze
W końcu się zdenerwowałam, kupiłam zewnętrzną, podpięłam pod usb - i działała ładnych parę lat.
Rzeczywiście sprzęt najtańszy bywa ryzykowny... choć pamiętam i takie drogie rzeczy, które psuły się radykalnie dzień po upływie gwarancji - no i rzeczy tanie, które miały ambicję służyć człowiekowi do końca jego życia (albo i dłużej). A chętnych na coś takiego niełatwo znaleźć.
Lapek dziewięciolatek to tzw piękny wiek... a baterię pewnie można wymienić
Nie grzeje się za bardzo?
Bo u mnie z każdym starszym lapkiem był ten problem - stało to na podkładce chłodzącej, nawet wentylator na biurku włączałam... ale i tak po godzinie sprzęt parzył, jak się go dotknęło. Ile ja tych puszek ze sprężonym powietrzem zużyłam, to głowa mała.
A stacjonarnemu wystarczy dostawić jeszcze jeden wiatrak - i problem z głowy
Ech jednak nie ma to jak desktop, jeśli się człowiek za coś bierze na serio

 

Pozwolę sobie wtrącić, że mam lapka dziesięcioletniego i całkiem dobrze daje sobie radę jak na swój wiek .
Jedyne, co musiałem mu wymienić przez te 10 lat to twardy dysk, bo odmówił po ok ośmiu latach posłuszeństwa. Poza tym jest całkiem ok (no nie licząc tego grzania nieszczęsnego, ale tutaj też ratuję się puszeczkami ze sprężonym powietrzem ).
Już mnie nie ma, dobrej nocki

 

na grzanie w lapku pomaga nowa pasta izolacyjna, ale to juz pewnie sprawa serwisowa, jezeli ktos nie potrafi go rozebrac i zlozyc tak zeby czesci nie zostaly)
mialam takiego 10-ciolatka i po uzupelnieniu pasty izolacyjnej smigal jak nowy i przestal sie tak grzac. wymienilam go jakies 2,5 roku temu, ale bardziej dla kaprysu niz z koniecznosci
teraz mam taki niskonapieciowy i nawt po 10=12h pracy nie jest cieply
dobrej nocki

 

No czyli wychodzi na to, że jeszcze dziesięć lat temu lapek był normalnym sprzętem.
Nie pamiętam, kiedy dokładnie pojawiły się te jednorazówki - w każdym razie ktoś, kto trafił na jednorazówkę, dziś niewiele już może zrobić z takim złomem.
Producenci sprzętu, nawet tego markowego, się wycwanili... kurcze nie mogę sobie przypomnieć, jakiej marki była cała seria kolejnych modeli laptopów złożonych praktycznie tylko z części niepowtarzalnych, i to tak upchanych w tej niewielkiej w końcu przestrzeni, że niczego nie można było dostawić.
Obawiam się, że ta odmiana laptopa (od różnych producentów) jest nadal obecna na rynku i ma się nieźle... może trochę dlatego, że w krajach bogatych i od dawna masowo skomputeryzowanych takie maszynki wymienia się równie często, jak telefony.
W każdym razie w PL warto uważać, znacznie bardziej, niż przy zakupie zwykłego poczciwego desktopa

 

witam gospodarza i gości co do sprzetu powiem tak miałam asusa zasuwał dobre ponad 10 latek ale cos sie stało zaczał werczeć i sie przegrzewał zmeniłam 3 lata na lenovo nie wiem ile połazi ten drań nie znam sie nie mam nikogo kto by mi pomógł w razie awariiczyli jak czytam 10 latki to dobre dziatki pozdrawiam i zycze spokojnej nocy

 

Mam nadal ponad 10 letniego laptopa - jak go kupowałam to faktycznie był z wyższej półki. Obecnie wymagałby pewnie dokupienia pamięci i zmiany dysku na SSD bo się wiesza przy przeglądarce i wyświetlaniu jednoczesnym większej liczby okien. Reanimowany był raz, parę lat temu, bo mu po przelot do USA nie posłużył i matryca siadła po locie))))
Wtedy się zastanawiałam nad zmianą po raz pierwszy, bo nie wiedziałam czy jest sens naprawiać, ale w trakcie odwiedzin z synem kolejnego sklepu w poszukiwaniu nowego modelu wytypowanego w necie na następcę (muszę dotknąć i pomacać - nic na to nie poradzę), sprzedawca wykazał zainteresowanie co mi się zepsuło w starym lapku i co to za model i wprost powiedział, abym naprawiła stary bo jeszcze mi dłużej posłuży niż ten nowy wypasiony co oglądam
Właśnie z uwagi na jakość i trwałość materiałów z jakich wszystkie podzespoły były wykonywane te 10 lat temu.
Najbardziej zdumiony był syn - jego komentarz "Pan to chyba ma prowizję od sprzedaży, a klientkę pogonił"
W zeszłym roku dokupiłam mu jednak nowego kolegę, ale z tej samej rodziny mam nadzieję niezmiennie długowiecznej.

Miłego weekendu

 

No tak...Marazm na farmie,bo eventy nic nie warte,to i tu cisza...Zuza pewnie z psami i dziećmi hasa,to i czasu dla nas nie ma A mnie też marazm wziął pod pachę i wcale nic na farmie robić mi się nie chce Maszyn nie kupuję a ręcznie bym się chyba zapłakała,żeby wszystkie drzewka obskubać.Mam kilka kuponów ale na 12 h,to mi ich szkoda na codzienny zbiór...Jajka od strusi zbieram ,bo to gotówka( ) jest a reszta niech czeka na lepszy moment...Czasem,co kilka dni,ze skrzynek,kupon na 1h wpada,to się wtedy obrobi wszystko...Czekam na coś extra ale czy będzie?

 

Jestem, jestem.
Na wagarach jestem

Przemyślenia mam takie po pobieżnej lekturze rozmaitych postów na tym nieszczęsnym forum: to forum jest boleśnie, wręcz kryminalnie nudne. Tu się nie rozmawia, tu się melduje, wyraża oburzenie, wklepuje emotki... albo życzenia.

Właśnie, zauważyłam nowy wątek, w którym jakaś pani (bodajże ta od darmowych słodliwek, jeśli mnie pamięć nie myli) zbiera życzenia urodzinowe.
Tak sobie myślę, czy by nie założyć konkurencyjnego wątku "Dziś nie mam urodzin" i nie pozbierać wyrazów współczucia.
Co o tym sądzicie...?
No i w którym dziale, też w "Dyskusjach (?!) o grze i nie tylko"...?

***

O tych lapkach, lepszych i gorszych:
W sumie to chodziło mi o możliwość rozbudowy takiego sprzętu, jego długowieczność to trochę inny temat.
Ale ogólnie widzę światełko w tunelu - laptopy utraciły potężny segment klienteli w postaci słodkich maleństw, które masowo przeniosły się na telefony (łatwiej dostępne, tańsze itd). W ten sposób netowe otępienie (FB/YT i niewiele więcej) tzw młodego pokolenia dramatycznie wzrośnie (wiecie, jak rzadko zdarza się dziś dzieciak, który radzi sobie z komputerem?)... ale dla nas dorosłych to są dobre wieści, bo producenci laptopów będą musieli zacząć zwracać większą uwagę na starszych i bardziej kumatych użytkowników, którzy mają coraz większe wymagania.

***

A poza tym... ech, co tu dużo gadać.
Chyba czas wrócić do kuchni.
A w kuchni to wiadomo:

​

 

Dobrze ci, że możesz się urwać na wagary
Ja nie mam takiej możliwości, a szkoda
Forum w okresie wakacyjnym zawsze "zwalniało tempo", wyjazdy, działki i takie tam...
Dziś pewnie wszyscy oglądają wieczór wyborczy
Mamy nowy wątek? muszę koniecznie poszukać
Skąd masz polskie jaja?

 

Marco rzucił mi takie specjalne spojrzenie, któremu towarzyszył wilczy uśmiech, i zaproponował krótką (no, max pięciodniową) podróż służbową do miasta.
Domowy personel się ucieszył, bo nasze podróże służbowe wiążą się z premiami za samodzielne ogarnianie tej trzody.
Ja ucieszyłam się mniej, ponieważ Marco wyznał, że marzy o tym, żebym mu gotowała obiadki, a on będzie pomagał
Jego pomaganie polega na tym, że łazi za mną i... hmm... zachowuje się nieregulaminowo

Polskie jaja mam tylko na foci.
Osiem sztuk.
Pięć na biszkopt, trzy na krem do przełożenia.
A co...?


EDIT: ech, nowy wątek został zamknięty.
A ja już się nie mogłam doczekać tych zapowiadanych "dyskusji"
No i teraz sama nie wiem, chyba jednak nie założę wątku o braku urodzin

 

Sowa na płocie (niejedna).

 

Zaraz odpiszę

 

Bry
Dopiero dziś te jajeczka zobaczyłam.
Daję kwiatuszki 5+3... a może kamyki...

 

Jajeczka są takie - jak by to ująć - niewinne
I pasujące do tego wątku, dosłownie oraz w przenośni.

Ale oczywiście na jajeczkach 5+3 się nie kończy.
Pozostając w klimatach kulinarnych, oto propozycja zdrowa, wręcz lecznicza:

​

Owocek strategicznie rozmieszczony na powierzchni (pełnoziarnistego) gofra ma zbawienny wpływ na korę mózgową, zwłaszcza na jej obszary odpowiedzialne za ogólną kumatość.
Ale jest warunek: trzeba to spożywać codziennie przez pięć lat.
Choć oczywiście niektórym nawet i to nie pomoże.
Dodatkowo taka dieta może się okazać zbyt kosztowna... wiadomo, inflacja i ogólna ruina, więc ceny będą sobie rosły.
Wszystko przez tę pandemię… oraz lokalne choroby współistniejące, rzecz jasna.

 

dobry
o własnie dobry przepis na gofry mniam ktoś ma ? juz tyle przepisów przewertowałam i nijakie wychodzą a w gofrowni nie chcą powiedziec tajemnica obowiązuje

 

O właśnie
Mam dokładnie tak samo, wypróbowałam w życiu pewnie ze sto przepisów i nigdy nie wyszły te gofry takie, jak powinny
Zaczęłam już podejrzewać, że to kwestia jakichś dodatków dostępnych tylko dla profesjonalistów
Więc się przyłączam do prośby... no i warto te owocki rozmieszczać na czymś smacznym

Choć stwierdzam, że mnie osobiście ta konkretna dietka na kumatość niezbyt potrzebna...
... jestem kumata z natury
I chyba na tym polega problem

 

Zuza, a czemu takie braki na tych Twoich zdjęciach? Farmerzy opływają we wszelkie dobra, a Tobie jajeczek brakuje, a i dekoracja gofra jakaś niepełna? Borówek co prawda nie dowieźli, ale jagódki na targu bez problemu dostaniesz, jajka zresztą też, a w razie czego służymy drzewkiem jajecznym podczas najbliższego G&T. Zawsze lepiej coś posadzić czy posiać niż coś wycinać

Na dobry początek dwa dorodne jaja przynoszę

​

 

O kurcze, pierwsze ostrzeżenie
W twoim wykonaniu, BoardAdminko, jak zwykle genialne

Fakt, lepiej posiać, niż wycinać...
... więc może ktoś zechciałby dosiać jednego kwiatuszka na moim prezencie dla Milusińskich oraz starszych miłośników polskich filmów rysunkowych i kwiatuszków wszelakich:

​

Przy okazji: warto pamiętać, że kwiatuszki trza podlewać, coby ślicznie rosły

***

No to jako przerywnik będzie opowieść o pewnym psie z Kolumbii, który wynalazł własny środek płatniczy.

Mianowicie pieseł przez dłuższy czas patrolował okolice pewnej cukierni, niewątpliwie bardzo atrakcyjnej zapachowo dla psiego nosa.
No i zauważył, że dzieci przychodzą do cukierni z jakimś papierkiem w garści, po czym wymieniają ten papierek na ciasteczko.
Z braku papierka (czyli banknotu) pieseł wyszukał na trawniku solidnych rozmiarów liść i merdając intensywnie resztkami ogona zaproponował sprzedawczyni wymianę.

Kocham personel tej cukierni – dziewczyny postanowiły włączyć się do zabawy i pieseł otrzymał ciasteczko za swoją walutę.
I teraz taka transakcja ma miejsce raz dziennie - zwierzak płaci listkiem za towar.

​

Cudne, prawda…?