zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Rozumiem szukanie oszczędności, zawsze mnie jednak zastanawia, dlaczego w pierwszej kolejności nie szuka się oszczędności w nadmuchanych stanowiskach kolesiów pana na stołku, tudzież zastępców jego zastępców. Trudno, padło na mnie, na kogoś musiało. Zresztą plan, dopóki nie wejdzie w życie, jest tylko planem. Pożyjemy, zobaczymy. A serniczek się piecze. :)
     
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Kurcze no dałam lajki, ale -
    Smutno i wrednie :(>:(
    I niestety tak jeszcze będzie, kto wie jak długo.
    Tzn gospodarka kiedyś się podniesie, zawsze się podnosi (no, trochę to też zależy od tego, kto nią zarządza)... ale zanim do łask wróci coś tak niepotrzebnego, jak ta dziwaczna ogólnie pojęta kultura, to chyba sporo czasu upłynie. W każdym razie w PL.

    Myślę, że Małgosia ma rację, to nie któryś z panów na wysokim taborecie (i w butkach z podwyższonymi podeszwami), tylko gmina.
    Tną koszty w przewidywaniu chudych lat... ech, w sumie trudno im się dziwić.

    Myślałaś nad tym, czym (dochodowym oczywiście) mogłabyś się zająć w oczekiwaniu na te lepsze czasy...?

    ***
    Aha, i dzięki za pochwałę serniczka ;)
    Właśnie mi na pulpicie wylądowało powiadomienie o angielskim serniczku z toffee.
    Muszę to przemyśleć 8)
     
  3. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Słuchy już dawno chodziy o tych cięciach - właśnie na Twoim stanowisku :(. Ja miłośniczką czytania jestem wręcz maniakalną więc nijak to do mnie nie przemawia - ale fakt, że gminy będą kasy szukać :( koszty urosły, zysk zmalał.... i raczej te plany niestety im wypalą o ile ktoś o Ciebie nie powalczy w szkole (a takie możliwości moim zdaniem są tylko czy ma kto walczyć?)
    Może faktycznie jak radzi Zuza jakieś dodatkowe coś? Może w porozumieniu ze szkołą? dodatkowe zajęcia dla dzieciaków, kursy- nie wiem czym się interesujesz i co lubisz ale w bibliotece można naprawdę fajne rzeczy robić a jak ma stać zamknięta to może by Ci pozwolili co...? Kwestia podejścia dyrekcji szkoły teraz......
     
  4. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Moja dyrekcja będzie walczyć na pewno, tu nie mam co narzekać. Ale czy wywalczy? Wątpię. Trzeba będzie wcielić w życie plan B. ;) Mam jeszcze skończoną logopedię i oligofrenopedagogikę (trafia nam się czasami młodzież z orzeczeniami, a zatem i możliwość prowadzenia zajęć rewalidacyjnych), a jak wyjścia nie będzie, to zrobię podyplomówkę z jakiegoś przedmiotu. Mam naprawdę spoko dyrekcję, na pewno będzie szukała najlepszych rozwiązań. Ale trochę smutno i żal, że po 15 latach pracy okazało się, że właściwie to nie jestem nikomu potrzebna. :( No nic, nie ma co marudzić, trzeba wziąć się w garść. Na ten rok pracę mam, więc chyba włączę myślenie wspomnianej niedawno Scarlett O'Hary i pomyślę o tym jutro. ;) Dzięki za wsparcie. :inlove:
    Ps. Serniczek z toffee? Brzmi cudownie. :D
     
  5. tigre

    tigre Fanatyk forum

    To najbardziej chyba właśnie boli jak się człowiek czemuś poświęca a ktoś tak po prostu stwierdza, że już nie- bo nie .... a trochę tak to wygląda :( wiem z autopsji - nas zawinęli w kilka godzin i też mam zmiany ....choć po mocnym przemyśleniu nie wiem czy nie na lepsze...przynajmniej staram się tak na to patrzeć :) Czasem taki kop może się przydać by człowiek poszedł do przodu bo sam z siebie jak mu dobrze to się tak łatwo nie zdecyduje ;)
    Dawaj nam tu znać i będziemy kciuki trzymać a jak dyrekcja w porządku to coś wymyślicie ciekawego na pewno i kto wie czy za jakiś czas nie napiszesz, że w sumie to dobrze się stało ;)
     
  6. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Oby. :) Dzięki. :)
     
  7. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja wiem, że to brzmi jak cytat z jakiegoś głupawego popularnego podręcznika walki z depresją.
    Ale strata pracy naprawdę potrafi być najlepszą rzeczą, jaka człowieka w życiu może spotkać.
    Koleżanki córka parę lat temu załapała się na słuchawki.
    Jakoś tak szybko została liderką (ach jak dumnie to brzmi) - i cierpiała w tej korpo wśród typowego mobbingu i innych takich przyjemności. Zarabiając oczywiście ledwo na przetrwanie.
    Korpo zaczęła się zwijać i przenosić różne działy gdzieś w tańsze okolice... no i dziewczyna wyleciała z dnia na dzień.
    Coś jej tam proponowali zastępczego, ale szefową miałaby taką typu [ciach ciach ciach], więc stwierdziła, że tego nie wytrzyma.

    Poszukała i znalazła niszę, w której zaczęła zarabiać.
    Po tych dwóch-trzech latach nie może się opędzić od zleceń i trzaska tak ze dwadzieścia tysi na miesiąc.
    Owszem haruje, nie dosypia itd... ale zadowolona jest bardzo.
     
  8. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Bo to jest tak, że siedzimy w swoim kokonie i boimy się wyściubić nosa, bo a nuż będzie gorzej, bo boimy się nieznanego. I nie dostrzegamy innych możliwości. I - tak jak mówisz - czasem dobrze, że ktoś zdecyduje za nas. ;) Mi nie grozi strata pracy, a ograniczenie etatu, no i ja swoją pracę uwielbiam. Nie tylko charakter pracy, ale szkołę, w której pracuję - zarówno dzieciaki, jak i kadrę. Nie chciałabym musieć zmieniać czegokolwiek, bo to jest moje wymarzone miejsce pracy. Ale kto wie, co czeka za rogiem? Może akurat coś jeszcze lepszego? ;)
     
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Wiem, że nie straciłaś pracy (i Bogu dzięki zresztą)...
    ... ale wiem też, jak to będzie.
    Ponieważ akurat ta praca ci odpowiada, będziesz i tak siedziała w bibliotece jak pełnoetatowiec, będziesz robiła wszystko, co robisz teraz... no trochę szkoda, że za połowę kasy, nie...?
    A po paru latach (jeśli tak wytrzymasz) gmina radośnie uzna, że ty jako wyjątkowo chętny i dyspozycyjny wolontariusz nie potrzebujesz tej drugiej połówki etatu, więc po co ci płacić.

    Dobra, może i tak nie będzie - ale ja bym sobie jednak poszukała dodatkowo czegoś zupełnie innego, nowego, ot tak na próbę.
     
  10. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Podpisuję się wszystkim czym się da :) ja już miałam w różne strony zawirowania - raz ryzyko mi się bardzo nie opłaciło a wręcz utopiło - ale wiele innych jak najbardziej - po strachu przychodziły dużo lepsze a i ciekawsze czasy- za pierwszym razem nowy szef mi kopa dał....no nie zwolnił ale kilka dni po poznaniu go rzuciłam papier..... z miną jakbym w totka wygrała.....potem zaczęłam myśleć i się bać ;) warto było- choć tamtą pracę i resztę ekipy uwielbiałam - do dziś się kumplujemy
    Warto pomyśleć nad tym planem B
     
  11. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No dokładnie - w tym planie B mogą się kryć jakieś wspaniałości.
    Dodatkowo to jest w sumie sytuacja dość komfortowa, jak na ten plan B, bo jednak i ten kawałek etatu, i jakaś tam pensyjka, i ubezpieczenie czy co tam jeszcze jest, czyli nie robi się zbyt nerwowo.
    Wysuwałabym macki w różnych kierunkach i badałabym grunt, delikatnie i ostrożnie.
    I z wielką ciekawością.
    Bo tak szczerze - taka ukochana praca zamyka człowiekowi okno na świat... a ten świat nawet i teraz jest pełen możliwości, trzeba je tylko znaleźć.
     
  12. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Hmmm… warto to przemyśleć. Obie z tigre macie rację. Dzięki Waszym słowom pomyślałam o wszystkich tych rzeczach, które chciałam w życiu robić, ale jakoś bokiem przeszło, a potem strach się było wychylić z kokonu. Może rzeczywiście warto rozejrzeć się tu i tam? ;) Zmotywowałyście mnie. Widzicie, warto wyżalić się komuś mądremu. :) Dziękuję. :inlove:
     
  13. ania12355

    ania12355 Chodząca legenda forum

    Dziewczyny nie bójcie się zmieniać pracy. Ja zmieniałam 7 razy czyli średnio co 4 lata.
    Zawsze na tych zmianach " dobrze wychodziłam".
     
  14. dantic3

    dantic3 Chodząca legenda forum

    tak was sobie czytam :)i sobie mysle dobrze ze miałam w swoim zyciu tylko dwie prace :pdzis jestem na emeryturce;) z czego bardzo sie ciesze nie narzekam ;) moge dzis od zuzki przepisy brac i je testować z czego jestem bardzo zadowolona bo wczesniej jak sie pracowało nie było czasu wiadomo PM ,dzieci ;) a tu zawsze cos wpada nowego czego wczesniej nie robiłam dzis mam na to czas wiec dogadzam wszystkim dookoła ;)
     
    Ostatnie edytowanie: 5 czerwca 2020
  15. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    A w ogóle zapomniałam napisać, że w serniczku z Toblerone zrobiłam małą modyfikację i dodałam rodzynki namoczone w rumie. Całkiem niezłe połączenie. :)
     
  16. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Mobilna jesteś ;)
    Ale nie tzw skoczek, skoczek zmienia pracę co max półtora roku... podobno też nieźle na tym wychodzi, a w każdym razie ma później długie i bogate CV.
    Z drugiej strony jak za dużo tych zmian, to też niedobrze (z punktu widzenia CV) - kolejni pracodawcy mogą się zacząć zastanawiać, czy warto inwestować w skoczka.

    Osobiście wyspecjalizowałam się w zmianie pracy na męża.
    Ostatnia zmiana była druga, mam wielką nadzieję, że więcej nie będzie.

    Te zmiany to chyba zależą i od miejsca pracy, i od pracownika - zdarzają się zapewne takie miejsca, w których wszystko człowiekowi pasuje, więc po co zmieniać.
    Ale mnie by jednak zżerała ciekawość, jak jest gdzie indziej ;)

    A co do przepisów, to mam parę ciekawostek, o czym za chwilę.
    Swoją drogą też się czuję trochę jak na emeryturce, personel odwala za mnie robotę, a ja ciasto mieszam - ech, jeszcze dwa lata muszę tak wytrzymać, mam pięcioletnią klauzulę zakazu konkurencji, ale za te dwa lata pożegnam się z kuchnią i testowaniem ciasteczek.
    Lubię, owszem... ale co za dużo, to niezdrowo 8);)

    O tak, rum :inlove:
    Rum świetnie pasuje do rodzynek, co jest powszechnie wiadome... ale moim zdaniem rum równie genialnie pasuje do sernika właśnie.
    Jest taki stary przepis na sernik bodajże wiedeński, bez spodu - kiedyś się w nim specjalizowałam (zanim zaczęłam szukać przepisów w różnych dziwnych miejscach za rozmaitymi górami i morzami)... dodatek aromatu rumowego (albo arakowego) był absolutnie obowiązkowy.
    Pyszne to było... hmm, czas spróbować, czy nadal byłoby takie pyszne ;)

    ***

    No właśnie, przepisy.
    Melduję, że u Pekara i Pekaricy (tych od tureckiego nadymanego chlebka z patelni) pojawiły się chaczapuri, też z patelni zresztą - są na sodzie, nie na drożdżach, a w środku mają mieszankę fety z mozzarellą. Też się zmieniają w balony podczas produkcji, w najbliższym czasie je przetestuję (choć za pieczywkiem na sodzie nie przepadam - może upakuję ser w drożdżowe baloniki).

    Poza tym znacie chleb z puszki...?
    Tzn robiony w puszce zamiast foremki...?
    Amazon sprzedał mi ostatnio okazyjnie paczuszkę kucharskich e-booków, w tym coś w rodzaju regionalnej kuchni amerykańskiej.
    Okazuje się, że w Bostonie robią ciemny chleb właśnie w puszce i to nawet tego nie pieką, puszkę się wstawia do wrzątku i gotuje.
    No tak, ale zaraz się okaże, że Gosia nie ma wystarczająco dużego garnka 8)

    I jeszcze morelki.
    W PL sezon na morelki zaczyna się chyba dopiero w sierpniu (nie pamiętam dokładnie), ale pewien polski market online, w którym kupuję zapasy dla paru osób, ostatnio zaczął sprzedawać siedmiokilowe pudła "owoców sezonowych" zawierające poza truskawkami między innymi morelki.
    Kupiłam taki box dla mojego Przeszanownego, niech sobie starszy pan podje owocków - choć jak znam życie, wszystko trafi do jednego rondla i będzie kompot wieloowocowy, o ile wiem, wyobraźnia kulinarna niejakiej Hali (Targowej) dalej nie sięga.
    Trudno, to już problem Przeszanownego, nie mój 8)xD

    Ale wracając do morelek - zawartość zamawianego pudła skłoniła mnie do poszukiwań i znalazłam coś ciekawego na blogu sąsiadów (no, prawie), czyli kalifornijskiej pary podróżników, fotografów i kucharzy-amatorów.
    No więc jak już znalazłam, to zamówiłam morele, upiekłam - o rany jakie pyszne wyszło :inlove:
    Kiedyś tu chyba wychwalałam taką kruszonkową krajankę brzoskwiniową (bardzo mniam)... wersja z morelkami jest bodajże nawet lepsza, bo ta kruszonka jest z dodatkiem płatków owsianych, chrupka taka wychodzi.

    Bez foci, bo mi się nie chce wklejać - byłby ktoś zainteresowany którymś z powyższych specjałów...? 8)
     
  17. ania12355

    ania12355 Chodząca legenda forum

    Skoczkiem to ja nie byłamxD
    Najdłużej w jednej firmie pracowałam 8 lat. Do tego dochodziły 1/2 i 1/4 etatu. Zmiany nie wszystkie były z mojej inicjatywy;)
    Zresztą baran jestem to lubię zmiany i by coś się działo.
     
  18. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Widzę, że dbasz o tatusia, dobra córeczka...8)

    Te morelki w polskich marketach, to jeszcze import, i do tego troszkę niedojrzały, ale na ciasto jak najbardziej się nadaje, to ja pilnie poproszę o przepis. Właśnie kombinowałam co by tu upiec na długi weekend.
    Duży gar posiadam, ale puszki nie mam:(;)
    Tak się jeszcze zastanawiam, czy u mnie nie wprowadzą znowu jakichś zaostrzonych reguł, więc profilaktycznie dziś robię zakupy, w środę to będzie strach wejść do sklepu, naród ruszy na zakupy-.-

    ==
    Psicę już masz w domu, czy jeszcze trwają wieczorki zapoznawcze?;)
     
  19. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Ja mam za to taki "zaprzyjaźniony" warzywniak..... masakra jest jak tam idę bo wszystko cudne, świerze, co się da to nasze i tak poukładane, że człowiek ma ochotę po kolei ładować do torby... zawsze kupię na wyrost i....zawsze wszystko zniknie pod różnymi postaciami. Poza tym różnorodność nawet tych "obcych" niesamowita - fakt, że i ceny ciekawsze ale gatunkowo jeszcze nigdy się nie rozczarowałam - nic popsutego, starego czy z mankamentem typu podgniłe czy z pleśnią ( kilka razy w innych miejscach mi się trafiło :()
    Chyba też się wybiorę na większe zakupy - w PL już całkiem po epidemii bo przecie tylko górnicy chorują - taka modyfikacja wirusa u nas nastąpiła...... nieźle zmutował w tym naszym kraju - cwaniak wie kto gdzie pracuje....
     
  20. WłoskaHacjenda

    WłoskaHacjenda Naśladowca mistrzów

    Chleb z puszki mnie nie przekonuje (nie mam puszki, a poza tym nie pieczony, tylko ugotowany? Nieeeee...), ale te morelki, och! Jak najbardziej poproszę! :D
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.