panoramaogrodnicza

Tak oględnie napiszę: ponieważ nie znamy powodów, dla których kolega student dzieli się z nami swoimi przemyśleniami jak wyżej, ja bym radziła głównie [ciach]
Szkoda nerwów na cokolwiek innego.

Radę niezgodną z naszym Regulaminem usunęłam,

SMOD_Atena

 

Dziewczyny spokojnie, wdech i wydech

Temat chyba dla wszystkich trudny, statystyki szybują w górę, a społeczeństwo ma swoje przyzwyczajenia i racje. Nie popadajmy jednak w skrajność i nie doprowadzajmy do jednoosobowej krucjaty, proszę
Sama trochę w strachu żyję, bo druga połówka u naszych zachodnich sąsiadów pracuje, ja można powiedzieć, że na terenie Europy ogólnie, a w dodatku nie obowiązuje mnie kwarantanna po powrocie do Polski (chociaż ludzi spotykam różnych i u mnie jest chyba większe prawdopodobieństwo, że "coś" ze sobą przywiozę). Powrót do domu to spore wyzwanie i jednocześnie ryzyko

 

Raczej lincz się drobny zaczynał
No ale jak się ktoś aż tak podkłada..
Dobra, ja osobiście już się zamykam.

Wiadomo, dobrze nie jest i jeszcze przez jakiś czas nie będzie - ale damy radę, jak zwykle... choć co się człowiek nadenerwuje, to jego.

 

Dzień Dobry

 

Tylko trzeba wziąć po uwagę że w Niemczech był on szybciej niż w Polsce i w Niemczech jest więcej zarażonych niż w Polsce,Polska pierwsza zareagowała na zamknięcie granic, o noszeniu masek też itd

Posłucham rady i już parę zdrowych wdechów i wydechów zrobiłam i kończę temat,idę do moich zwierzaków,aż pomyliłam sianie,teraz będę czekać 5 g na zbiory Miłego popołudnia życzę

 

Chyba właściwsze określenie

Skłaniałabym się nawet ku temu, że ten jakiś czas będzie bardziej dłuższy niż krótszy- wycofywanie ograniczeń ze względu na datę 10.05 sporo namiesza i pewnie skończy się tym, że w czerwcu wyjście z domu będzie obowiązywało jedynie z kartką, jak we Francji (chociaż mam nadzieję, że jednak w osądzie się pomylę).
Dobrze, że psa mam, to w najgorszym scenariuszu chociaż trochę słońca złapię Koty na szelkach raczej nie chciałyby współpracować...

 

Myślę że się nie mylisz w tym osądzie(bardzo bym chciała by to była pomyłka)samo otwarcie żłobków i przedszkoli to otworzenie wirusowi drzwi do dalszych zachorowań.

 

To prawda .
Syn i córka podjęli decyzję i dzieci zostają w domu . Mogą , ale nie muszą chodzić do przedszkola .

 

Pozostaję mieć nadzieję że sporo rodziców podejmie taką decyzje.

 

To będzie zależało od wielu czynników , np pracy . Nasze dzieci siedzą w domu , ale za przedszkole trzeba płacić , wprawdzie 80% , ale zawsze to wydatek , nie wszyscy są zadowoleni z tego .

 

Najważniejszy czynnik to teraz powinno być racjonalne myślenie.

 

Racjonalne myślenie to zawsze powinien być najważniejszy czynnik , nie tylko teraz .

 

Nie o to mi chodzi a o to, że wirus na świecie jest podobno od listopada czy grudnia a obostrzenia wprowadzono dopiero w marcu. I tylko to mnie dziwi. W statystyki też się już nie będę mieszał, ale wg mnie niektórzy zmarli umarli przez choroby współistniejące, bo przecież koronawirus najważniejszy. Iza - nie przeczę, że jest on ważny, ale inne choroby nadal istnieją. A warszawskie przychodnie są zamknięte (no dobra, są teleporady, ale u mnie w przychodni, to nawet jak nie było pandemii, nie odbierali telefonu). I już idę sobie, bo widzę, że niedługo Was doprowadzę do białej gorączki.

 

Tomku nie doprowadzasz,ja tez siedzę w domu,udzielam teleporad(choć w moim przypadku to na niewiele one się zdają),jesteśmy w stanie wyjatkowym ,oczywiście ,że inne choroby istnieją i są ogromne problemy z ich leczeniem.
Tak własnie przebiega stan gwałtowny,jak służba zdrowia jest niewydolna w czasie pokoju a nie tylko w czasie wojny.
Twoja przychodnia pewnie posiada stronę internetowa ,gdzie dokładnie napisano jak z nimi się kontaktować ,ja tez korzystam ze służby zdrowia i jakoś nie mam problemu z kontaktem.

W Polsce nałożyły się na siebie stan ogólny służby zdrowia ,10 maja i cała szopka z tym związana i kryzys covid19 i stąd ludzie są coraz bardziej rozgoryczeni,a statystyki a raczej radosna twórczość z al.Niepodległości 208 przypomina bardziej epokę w której to ja byłam w twoim wieku a Ciebie nie było jeszcze w planach

 

Owszem, posiada stronę internetową. I jest na niej napisane, żeby kontaktować się przez telefon (a jak pokażę np. wyniki USG i dostanę skierowanie do chirurga przez telefon?), ale nie odbierają telefonu. Po prostu tak jest i już. Mama też nie raz ze starszą siostrą próbowały się do niej dodzwonić i nie odbierali. Nieważne o jakiej porze dnia.

 

O, dobrze że się pojawiasz.
Do białej gorączki mnie nie tak łatwo doprowadzić, już prędzej do rozpaczy.
Ale pytanie mam jedno, nie całkiem związane z pandemią, prawdziwą czy fałszywą.

Czy zechciałbyś mi wyjaśnić, jakie mianowicie działania matematyczne (na poziomie uniwersyteckim rzecz jasna) doprowadziły cię do tego wyniku:

...?
Bo ja to liczę, liczę, i nijak mi nie chce wyjść inaczej, niż w okolicy 5%.
I głównie o to mi chodziło...
... choć jak widzę, nikt poza mną nie zauważył tego osobliwego wyniku

 

Oczywiście żadne, Zuza. Po prostu w głowie miałem, żeby pomnożyć to razy 100, ale zapomniałem. Oczywiście - powinno być 5% Tak to jest jak się łazi w maseczce i mózg niedotleniony

 

Aha.
W głowie niedotlenionej miałeś, ale zapomniałeś.
I na tym niedotlenionym wyniku oparłeś swój wywód, którego celem było wykazanie, ze nie ma żadnej pandemii.
Cóż - gratuluję.

 

Ależ nie ma czego. Po prostu zapomniałem sprawdzić wynik. Ale jedno mnie zastanawia - czy jest sens, aby 95% Polaków nie pracowało stacjonarnie, nie uczyło się i nie mogło iść do przychodni, bo 5% jest ofiar śmiertelnych? Poza tym wg GUS nie umarło na COVID-19 więcej osób niż co roku na grypę.

 

Naprawdę taki wynik trzeba aż sprawdzać...?
Dziwnie was teraz uczą tej matematyki.

Co do sensu czegokolwiek, to ty żyjesz najwyraźniej w jakimś innym świecie.
Nie znasz prawdziwych danych i nikt ich nie zna.
A argument o rocznej liczbie zgonów na grypę wprost wskazuje, że z dziećmi na takie tematy nie należy rozmawiać.
Więc wybacz - pozwolę sobie nie kontynuować tej dziwacznej wymiany zdań.
Może ktoś inny będzie miał więcej cierpliwości.