zzizzie

Ja to po raz pierwszy rogaliki drożdżowe piekłam - a doświadczenie z drożdżami miałam zerowe i wychodziły za każdym razem, więc Tobie nie mogą się nie udać

U mnie ciabaty nie było, dzieci wynegocjowały ponownie bułeczki norweskie - niestety bez rodzynek, ale i tak są smaczne

No i została jedna jedyna na talerzu... i znowu obserwuję ten taniec koło bułeczki: podchodzą, patrzą dookoła - grzecznie pytają "masz ochotę, bo ostatnia?", odpowiadam, że "nie", aha .... i odchodzą.
Ciekawe, które pierwsze bez świadków tą ostatnią przechwyci

 

A ja to sobie dziś przetestuję cytrynowe brownies
Wiem, nazwa "brownies" niezbyt tu pasuje, bo one są takie jasnożółte (ale zdziwko, nie...?)
Za to na oko tak mi się coś wydaje, że konsystencję będą miały odpowiednią - oboje z chłopiną jakoś ostatnio lubimy te cytrynowo-pomarańczowe klimaty, junior lubi wszystko - więc nad czym się tu zastanawiać.
O tak wygląda to coś, jeśli wyjdzie jadalne, przepis powieszę:

​

***

A tak przy okazji - szukałam po necie tej pizza bianca, czyli białej pizzy.
Różności poznajdowałam, bardziej lub mniej wymyślne...
... ale zajrzałam też na polskie blogi, zwykle tak robię na wszelki wypadek.
Znalazłam coś u Liski z bloga White Plate (nazwa własna, Władzo Przeszanowna - a zresztą co tam, poświęcę się: Biały talerz), ale zniechęciły mnie focie (tyleż artystyczne, co nieapetyczne) i jakieś uczone wywody o hydracji.
To nie na mój mały rozumek, więc własną wersję pizza bianca upiekę wg przepisu Rosemary, po tylu latach na miejscu kobita chyba wie co robi.
Za to u Liski polazłam pod linka, który mnie zelektryzował - okazuje się, że dosłownie parę dni temu ukazała się w polskim przekładzie książka pewnej nowojorskiej szefowej kuchni Salt Fat Acid Heat (hehe, Władzo - to jest również polski tytuł):

​

Bestseller NYT z lipca 2017 bodajże - mam to dziełko w oryginale i baaardzo polecam.
Nie tylko przepisy, także info o tej soli, tłuszczu itd.
Książka nie ma słit foci na całą stronę (które na mnie nie robią szczególnego wrażenia, coś tam kiedyś czytałam o profesjonalnym fotografowaniu żarcia), za to ma bardzo uczciwe i przepisy, i te właśnie fachowe porady.
Ogromnie polecam ludziom, którzy lubią też czasem zajrzeć do prawdziwej papierowej książki

Aha, z tego, co napisano na blogu Liski, wynika, że przekład jest miejscami niezbyt jasny (czyli tłumaczka nie za bardzo znała amerykańską terminologię kuchenną).
Jeśli ktoś kupi to dzieło i coś mu się wyda dziwne, chętnie porównam z oryginałem i wyjaśnię w miarę możliwości


EDIT: serial związany z tą książką jest na Netflixie... ale ja tam wolę gotować, niż się gapić w telewizor

 

Wygląda na bardzo jadalne. Dawaj przepis, jak będzie smakowało tak, jak wygląda. Ja dziś upiekłam ciasteczka z czekoladą (wstawiłabym zdjęcie, ale jeszcze się uczę, jak to zrobić ). Panika lekka była po wyjęciu, bo one naprawdę wyglądają na nieupieczone. Małżonek patrzył z powątpieniem, ale jak spróbował, to już wszelkie wątpliwości minęły. Chociaż przyznam, że czasami miałam wrażenie, jakby takie na wpół surowe były, ale smaczne. Jutro robię znowu (właściwie to dzisiaj, dopiero zobaczyłam godzinę).

Też kiedyś wpadł mi taki artykuł w ręce. Zdziwiłam się bardzo czytając, że pysznie wyglądający na pancakesach (jak to się odmienia w polskim wydaniu???!!!) syrop klonowy to naprawdę olej silnikowy. Z dużą dozą dystansu podchodzę zatem do pięknych zdjęć jedzenia i pozbyłam się kompleksów, że u mnie po zrobieniu wygląda to zdecydowanie inaczej.

 

One w środku są takie troszkę surowe, te ciasteczka
Tak powinno być
Niektórzy to nawet się nie fatygują, żeby to piec - jedzą surowe ciasto na chocolate chip cookies - serio
Przepisy na takie surowe ciasto poniewierają się po necie

 

Surowe???? A rewolucji żołądkowych nie ma po tym?

 

Książeczka zakupiona
Pizza bianca jakoś średnio do mnie przemawia, jak upieczesz, to podziel się wrażeniami, natomiast to brownie do mnie mówi

 

A bo ja wiem
W sumie to jak wiadomo milion lemingów nie może się mylić
Więc myślę, że rewolucji to ciasto jednak nie powoduje.
Osobiście nigdy nie jadłam takiego surowego ciasta w większych ilościach... choć oczywiście, jak chyba każdy, kto szykuje jakieś wypieki, zawsze podskubuję ciasto przed pieczeniem.
Ot tak sobie, lubię sprawdzić, jak smakuje.
Zwłaszcza drożdżowe
No ale to ciasteczkowe też... albo takie na brownies, np cytrynowe, o czym za chwilę.
Pyszne to cytrynowe

Książeczka, hmm.
Przygotuj się na szok.
Format (przeliczony z grubsza z cali, dane z Amazona): 23 x 18 cm, grubość 4 cm.
Ilość stron (w polskim wydaniu bodajże tyle samo): 480.
Twarda okładka.
Masa: równiutko 1 kg.
Książeczka...?

A jak już zajrzałam na Amazona, to odrobinka statystyk:
# 81 na liście Top 100 książkowych bestsellerów Amazona (wszystkie kategorie)
# 1 w kategorii encyklopedii kulinarnych
# 1 w kategorii książek kucharskich
# 1 w kategorii książek o sztuce kulinarnej
5/5 gwiazdek, oceniona przez 4278 entuzjastycznych czytelników.

Nie byle co, prawda...?

***

Co się czepiasz białej pizzy, to jest trochę jak focaccia, no, ciasto ciut inne - ale w sumie bardziej pieczywko, niż danie obiadowe.
Upiekę, przepis (z wariacjami na temat) powieszę, może się przekonasz

***
A cytrynowe brownies... ech, no ja jednak mam nosa do przepisów
Zaraz to spolszczę i powieszę, tylko się muszę opędzić od domowników, bo jacyś okropnie dziś aktywni mimo wczesnej pory...
... no dobra, zwłaszcza Marco

 

No ja wylizuję prawie te miski po ciastach, chociaż po drożdżowym najmniej ... nie wiem od dzieciństwa mi to zostało, jak nie spróbuję wydaje mi się że nie będzie dobre taki pierwszy test

Muszę się rozejrzeć bo mnie kusi, uwielbiam książki drukowane, z przepisami tym bardziej.

Powieś, powieś
właśnie mi dostawa mąki przyszła, bo już na oparach zapasów byłam i miksy jakieś dziwne z resztek robiłam.
Będziemy testować

 

Bry.Taką fajną rzecz wczoraj wyczytałam na twarzowym:"maseczki na koronawirusa pomogą nam tak,jak stringi na zimę " To pewnie fakt,no a ja się dodatkowo po prostu w maseczce duszę.. Uszyłam nam takie z jednej warstwy materiału,coby się nikt nie doczepił z bloczkiem mandatowym a cobyśmy oddychać mogli...W związku z powyższym,jakbym się jakiś czas nie pojawiała i lajków nie dawała,to wiecie,co zrobić... No ale mam nadzieję,że jeszcze nie moja pora,żeby zobaczyć,co tam jest po drugiej stronie tęczy...
Przez te wasze przepisy musiałam sobie wczoraj kogla-mogla ukręcić,bo mnie na słodkie wzięło i przez to pół nocy zgaga mnie męczyła...Więc proszę * wstawiać,jak przepis dajecie,to sobie wzrokiem ominę

 

No jaka druga strona tęczy.. Ty masz najlepszą broń na koronę, a z taką gracją jej używasz , że na pewno ominie Cię dużym łukiem Miotła wymiata

No i mnie załatwiła, klawiatura ośliniona idę kręcić kogla-mogla

 

Ech.
Maseczki nie chronią nas przed wirusem - chronią innych przed nami
O ile maseczka nie przylega idealnie do twarzy i nie posiada jakiegoś filtra węglowego na dużym wypasie, w dodatku regularnie wymienianego, żadnej ochrony przed wirusem nie zapewnia.
Doraźnie w kontakcie z osobnikiem rozsiewającym zarazę lepsza jest plastikowa przyłbica zasłaniająca całą twarz (oraz szyję).
Ale tak ogólnie to najlepiej siedzieć na czterech w domu

O kurcze przepraszam za zgagę
Skąd mogłam wiedzieć, że tak reagujesz na kogel-mogel

Zaraz se skombinuję duuużą gwiazdkę do wstawiania przed każdym przepisem (takim niesłodkim i bez piekarnika też...?) z dodatkowym ostrzeżeniem typu "a kysz".
Tak będzie dobrze...?

Jeszcze chwilkę poczekacie na brownies, u mnie tu ruch jak na Dworcu Centralnym, bo zapasy żarcia przywieźli na ganek i trwa odkażanie
Zawracanie głowy z tą pandemią ja wam powiem

 

Siedzę na 4 w domu,no ale mąż i syn w terenie,więc.. Przyłbica,mówisz,taka zasłaniająca wszystko? No to se bańkę wody 3 l kupię,denko odetnę i w kosmos mogę nawet polecieć... Powiem tak-na razie nasze szanowne TV wszelakie,informują o zgonach z powodu korony i chorób współtowarzyszących-chyba takich nie mam a w każdym razie nic mi o tym nie wiadomo,więc,luuuzik..
* obowiązkowa

Smacznego ale bez zgagi

 

a ja przez te Wasze gadki o jedzonkach i roznych takich, to ostatnie drozdze zachomikowane na ciezsze czasy wytargalam z lodowy i sobie buchty ukrecilam

mmm, pychotki wyszly, takie malo slodkie i bez nadzienia. takie siermiezne najlepsze

 

No masz... Następny łasuch Masz szczęście,bo mi dziś małżon czekoladę kupił-chyba po niej zgagi nie będzie

 

zaraz lasuch, przeciez napisalam, ze siermiezne som, prawie bez cukru, posypki i i takich umilaczy
Gosia, jak min. 70% to tylko na zdrowie Ci wyjdzie szamaj do woli

 

Trzylitrowa bańka będzie za mała
No chyba że masz jakąś malusią łepetynkę
Pięć litrów najmarniej
Jakoś tak nie za dawno temu powiesiłam Walmartową rewię mody maseczkowej, baniak też tam był
Ale przyłbica lepsza, bo ja nic nie chcę mówić, ale jak ten wirus wlezie do baniaka, to pupcia zbita, sam nie wylezie i się załapie do dróg oddechowych.
Od przyłbicy się odbije, a dookoła luz, poleci do kogo innego

Ach, buchty
Ty, ale gwiazdka miała być
Powinno być tak: * plus napis: Gosia kysz
(Taa. A zaraz przyjdzie Władza i wyróóó... tego, zwróci uwagę, że czcionka za duża )
Jak myślicie, po ilu gwiazdkach zaczyna się recydywa zagrożona najwyższym wymiarem kary...?

Czego te minimum 70%, hę...?
Siermiężności...?
Bo mnie to się jakoś inaczej kojarzy
Ale w sumie - o procentach to tutaj wolno bez ograniczeń, procenty dzieciom nie szkodzą w przeciwieństwie do tych tam słów powszechnie uważanych za obelżywe.
Ja to bym 70% nie przełknęła

 

Uff jestem.
W moim dość długim życiu się tak długo nie ubierałam
Gosia uszyła , a ja od południa usiłowałam się wcisnąć w kieckę.

 

Piękna
Ty, to jest ta sama baba, co u Gosi...?
Wygrała z wirusem...?
A ten skrzypek to kto...?

 

Gosia zdolna osoba Najważniejsze,że kiecka na miarę i kwarantanna ci nie zaszkodziła...

Skrzypek na dachu,tego...na liściu-dopinguje do zbierania plonów z farmy A baba nie ta sama,ta na farmie tańczy,korony się nie boi

 

Zuza nie wiem kto. Gosi zapytaj
Może to mój chłopina?