zzizzie

gosiagosia60, post usunęłam - treści polityczne + link do zewnętrznej strony. Miarkuj proszę

 

Trudno Ale <ciach>... Kto ma twarzowy,poszukajcie strony Jurek Owsiak...


Usunęłam zwrot nieakceptowany na tym forum
MOD_Marion

 

Gosia wcale Ci sie nie dziwię. Przeczytałam i cisnienie poszybowało.

 

No... to było po to żeby mi ciśnienie podnieść....
mówię o stronce, żeby nie było, że o MOD-ce
Oj, MOD-ko, staram się, żebyś miała jak najmniej roboty, ale nie zawsze można trzymać język za zębami, tzn paluchy daleko od klawiatury....

 

Bardzo mi przykro Zuza ......

 

Wyrazy wspolczucia Zuzka....

 

Zuza,
serdecznie wspolczuje i trzymaj sie tam.

 

Dziękuję Kochani

I...

Dzięki, Marion

Takie małe wyjaśnienie dla wszystkich - bo to niby nic takiego, kumpela mojej mamy… no ale były sobie na studiach trzy nierozłączki, później powychodziły za mąż, porodziły dzieci - ale kontakty się nie urwały.
Kiedy moja mama zaczęła chorować, a Przeszanowny Tatuś sobie poszedł, trwały przy nas dzielnie, lekko chyba zaniedbując własne rodziny… a kiedy po trzech latach mama zmarła, obie na siłę zaczęły mi matkować, czego nie znoszę. Trochę to potrwało, zanim wreszcie przekonałam je, że nie ze mną te numery (Brunner), ale później to już była autentyczna przyjaźń, jakby przedłużenie tej przyjaźni z moją mamą.
A kiedy mój świat zawalił się po raz drugi, wyjątkowo efektownie i skutecznie, ta warszawska przyjaciółka (bo drugą los rzucił nad moje ukochane jeziorko) ściągnęła mnie pod swoje skrzydła, bo akurat jej sąsiad mieszkanie sprzedawał.
Teraz osierociła nie tylko własnego syna z rodziną, ale i psa Bastiana (zwanego Bestianem) oraz dwa koty Gordona, długa historia.
Umrzeć – tego nie robi się kotu / Bo co ma robić kot w pustym mieszkaniu?
Ech.

***

A co do treści… cóż, tak sobie zacytuję coś, co mi się zawsze z farmą kojarzyło – Kantatę Marka Grechuty (za którym skądinąd nigdy nie przepadałam):

A oni tam zboże sieją,
senne siano się zwozi w sienie otwarte na oścież…​

Może coś w tym jest, może rzeczywiście zapomnijmy o tym, co przetacza się nam nad głowami, siejmy zboże, zwoźmy to senne siano w otwarte sienie (przepiękna aliteracja swoją drogą)…
… choć pewien mój przyjaciel z dawnych lat używał tego fragmentu jako toastu przy okazji spożywania napojów wysokoprocentowych.

No w każdym razie poza tą farmą równie dobrze może być świat, gdzie (znowu Grechuta) …żadnej pory roku oprócz zimy nie ma.

Choć ja mimo wszystko nigdy nie postrzegałam świata – polskiego czy innego - aż tak ponuro. I bardzo nie lubię, kiedy ktoś albo coś próbuje mnie przekonać, że powinnam.
Stąd te treści

Nie chcę, żeby było drastycznie, więc tak bez szczegółów.

W środku polskiej nocy dostałam bardzo dziwnego maila, który mnie przeraził – takie jakby podsumowanie, w dodatku pod koniec coraz mniej zrozumiałe.
Natychmiast zadzwoniłam do wawy (kobieta była w domu, wypuścili ją ze szpitala - całkiem rozsądnie zresztą - przez wirusa).
Komórka wyłączona.
Zadzwoniłam do syna i jego żony – to samo (cóż za idiotyczna maniera, wyłączanie telefonów na noc).
W końcu zwlokłam z łóżka drugą przyjaciółkę, tę znad jeziorka – okazało się, że do niej dotarł bardzo podobny mail.
W desperacji postanowiłam obudzić pewną starszą panią z drugiego piętra (bo mam jej nr telefonu) i poprosić, żeby zeszła na parter i zaalarmowała tego syna (mieszkającego za ścianą, czyli w moim byłym lokalu).
Wtedy sprawa nabrała tempa... ale było już za późno.

No i tyle.

***

A moi podopieczni żyją sobie jak pączki w maśle, choć trochę jednak muszę do nich dokładać, kucyki siłą rzeczy mają wolne… ale za to stare szkapiny pod wierzch zaczęły robić furorę, bo lokalne władze uznały tę działalność za obojętną epidemiologicznie (i chwała im za to) - duży teren, praktycznie zerowy kontakt z innymi ludźmi, spokój... no w sam raz po prostu. Nie napiszę, że starsi państwo spragnieni kontaktu z naturą walą drzwiami i oknami, bo to byłaby przesada - ale coś się jednak dzieje, tym bardziej, że ceny u mnie promocyjne.
U psich seniorów na stałe zamieszkały trzy osoby, dla których okazało się to najlepszą opcją (z różnych powodów). Ja dbam o zaopatrzenie, a mój zarządca wprawia się w pieczeniu chleba dla całego towarzycha... i chyba planuje ślub z jedną z psich opiekunek, w każdym razie takie plotki do mnie dotarły. Cóż – życie toczy się dalej.

***

A to jest Zeke.
Zeke przypomina o myciu rąk:

​

 

Zuzka, przykro mi bardzo z powodu Przyjaciółki.

 

Zeke oglądam już chyba ze 3 dni. Jest tak uroczy

Tak,żeby jakiś pozytywny motyw wrzucić.Wiem Zuzka że nie bardzo lubisz jak wrzuca się takie ale ku pokrzepieniu

 

Mam nadzieję, że oglądasz na pełnym ekranie
Jest jeszcze parę leosiów myjących ręce, ale Zeke najbardziej uroczy


EDIT: o rany, gdzie oni tak tańczą?! Cudowne

 

Nowy Dwór
Swoją drogą ta policjantka ładna

 

A wiesz, że to jest nie tylko trafna, ale i bardzo interesująca uwaga.
Tak mi się wydaje, że te twarze w policji trochę się pozmieniały w ciągu ostatnich dwóch dekad.
Z gliniarzami niewiele miałam do czynienia (i Bogu niech będą dzięki i za to), ale jako dziecko mieszkałam niepokojąco blisko śródmiejskiej komendy (w wawce rzecz jasna).
No i siłą rzeczy widywał człowiek te twarze... takie jakieś przaśne były i często robiły wrażenie nietkniętych myślą.
Bo też i kto chciał wtedy robić w MO

A ostatnio też mieszkałam w sumie niedaleko od komendy, tym razem bielańskiej - i naoglądał się człek tych patroli (czyli najniższe szarże jak wiadomo).
I teraz sobie uświadomiłam, że ci obecni gliniarze-krawężniki (stary żargon) mają zupełnie inne oblicza, i myślące, i nawet przystojne/ładne.

Hmm, kolejny skutek uboczny rewolucji...?
Taki długofalowy, bo poprzednie roczniki musiały przejść na emeryturę

 

Mój tato był w MO,twarz miał całkiem ,całkiem,nie koniecznie przaśną.Maturę miał,więc nie koniecznie do nietkniętych myślą się zaliczał... I chciał tam pracować,bo takie były czasy...I kilku zbrodniarzy zapuszkował,bo w kryminalnej był...I weryfikację( )przeszedł,jak nastały nowe czasy..Więc może nie wrzucajcie do jednego garnka,do wyśmiania,wszystkich,którzy wtedy wam z pomocą przychodzili...Mierzi mnie ten temat... A że teraz "ludzką "twarz pokazują nieliczni....Kiedyś fejsa nie było....A byłoby co pokazać.Ok,spadam spać,ojcu już w niczym nie pomogę...

 

Gosia, litości.
Kryminalna to były zawsze elity, to byli ludzie, którzy pracowali tak, jak każda policja kryminalna na całym świecie, niezależnie od ustroju politycznego.
Ja o krawężnikach przecież... no, jeszcze można tu podciągnąć pewne zmotoryzowane oddziały

A co do pracy w takich formacjach (mundurowych, mundurowych), zwłaszcza dawniej (a może też trochę i teraz), to bardzo często równało się to śmierci towarzyskiej. Z wielu powodów.
Tak samo było zresztą ze służbą więzienną.

Nie wrzucam nikogo do jednego garnka, nawet nie bardzo wyśmiewam... choć z drugiej strony akurat jestem z tej grupy, której nikt nigdy z pomocą nie przychodził, więc -

Nie czuję się szczególnie winna, że to napisałam (skądinąd tak na wpół żartobliwie) - napisałam na podstawie własnych obserwacji i naprawdę nic na to nie poradzę, że każdy może to sobie dowolnie interpretować.

 

Nie wiem,jak jest teraz-Tato też od krawężnika zaczynał...Potem był w tych zmotyryzowanych...idt.Taka była kolej....
Oj,wiem ze to nie na to forum,więc spadam.Ale Tato był dobrym człowiekiem i nikt mi nie powie inaczej

 

Ja tamtejszej MO za nic wdzięczna nie jestem bo i nie było za co.Większość (oczywiście nie wszyscy) pasowała do tego powiedzenia "Nie matura lecz chęć szczera zrobi z Ciebie oficera" I tyle w temacie. Milicji bano się tak jak przestępców. A nawet bardziej bo mogli Cię skrzywdzić w imię państwa. Niektórzy bardzo skwapliwie to wykorzystywali.
Wierzę Gosiu że Twój Tato był dobrym człowiekiem w związku z tym pewnie lekko w tej pracy nie miał.
Tak jak w każdym zawodzie- ludzie są różni. Gorzej ,że zarówno wtedy jak i teraz ci dobrzy mają znacznie gorzej zrobić karierę.

 

Fakt, lepiej nie drążyć tematu.
Ale wiesz, to były czasy, kiedy w niektórych zawodach trudno było jednocześnie być dobrym człowiekiem i dobrym pracownikiem.
I pewnie to wina tych, którzy sobie z tym zadaniem nie radzili, że teraz wspomnienia pozostały takie niekoniecznie ciekawe.

Zresztą ja w ogóle inaczej patrzę na sprawę... byt określa świadomość, ludzie, wśród których dorastałam, mieli bardzo jednoznaczne poglądy... i tak dalej, i tak dalej.

Ja za czasów MO byłam dzieciakiem, słyszałam, co mówili dorośli i pewnie jakoś mnie te ich poglądy ukształtowały.

Ale zupełnie niezależnie od tego, kto już się poczuł urażony, a kto może jeszcze do tej grupy dołączyć, dzisiejsza policja - ta obecna na ulicach w postaci pieszych patroli, czyli najlepiej widoczna - bardziej mi się podoba.
I tylko o tym pisałam.

 

Oglądał ktoś może wczoraj propozycję TVP dla pierwszej klasy? Te teksty o parach (jednopłciowych), liczbach parzystych i średnicach, które w gruncie rzeczy okazały się obwodami?

 

Cooooo?!
O rany, mniam
Błagam o jakiś oględny opis średnicy okazującej się obwodem
Nie mam TVP ech
I pomyśleć, że dotąd się z tego cieszyłam