blazers

Bo tylko dzieci potrafią być takie szczere w swych wypowiedziach

 

Oj to fakt

 

Nam z Tobą też lżej Jakoś zawsze tak razem lepiej i raźniej

Czytałam Naprawdę pięknie i szczerze od serca napisane Aż się łezka kręci Miło takie słowa poczytać To prawda, dzieci potrafią szczerze prosto z serca powiedzieć czy napisać

 

Ech ale zobaczcie, no my sie boimy, przeżywamy to co sie dzieje ale właśnie co takie dzieciaczki mają powiedzieć

 

Dzień dobry
Dziękuję za wspaniałe prezenty

 

Bry

* życie, miłość


​

Ja również bardzo dziękuję Greciu

Mój wujek pacjentów przyjmuje przez telefon, dokładnie nie wiem jak to wygląda, ale nie ma bezpośredniego kontaktu z pacjentem. Ale dzieci pielęgniarek i lekarzy pracujących w szpitalach muszą przeżywać straszną traumę

 

Wole sobie tego nie wyobrażać

 

A może macie ochotę zająć myśli >>sudoku<<?

 

też wolą nie myśleć co przeżywają każdego dnia jak rodzice wychodzą walczyć z niewidzialnym wrogiem

o sudoku kiedyś pasjami rozwiązywałam fajnie Zgredziowi wyszło

Na dzisiejsze święto:
Mały Jasio wrócił ze szkoły i pierwsze co zrobił to zajrzał do lodówki, żeby podjeść trochę lodów.
Matka weszła do kuchni:
- Ej, zostaw to! Niedługo będzie obiad. Idź się pobaw na podwórko…
Jasio się skrzywił i zaczął jęczeć:
- Na podwórku nie ma nikogo do zabawy…
Matka w obawie przed marudzeniem zaproponowała:
- No dobrze, to ja się z tobą pobawię. W co chcesz się pobawić?
- Chcę się bawić w „Mamę i Tatę”!
Matka ukrywając swoje zdziwienie zapytała:
- Dobrze, więc co ja mam robić?
- Idź do sypialni i udawaj, że odpoczywasz.
Matka w przekonaniu, że panuje nad sytuacją postanowiła się zgodzić na zabawę. Poszła na górę i położyła się w sypialni. Jasio z wieszaka zdjął kapelusz ojca, wyciągnął niedopałek cygara z popielniczki, zacisnął go w kąciku ust i szarmanckim krokiem wkroczył do sypialni.
Matka podniosła głowę i zapytała:
- To co ja teraz mam zrobić?
A mały Jasio na to:
- Jak to co!? Rusz tyłek i przynieś dzieciakowi lody!

 

ech brak słów na to wszystko

 

są kolejne obostrzenia, wyjście tylko do pracy, po zakup żywności i leków. I Po 2 osoby w pokoju /w pracy - to chyba podchodzi pod te zgromadzenia/ Ciocia dzwoniła z gminy, że właśnie musi coś z ludźmi zrobić bo są po 4 osoby gdzieniegdzie.

​

I historia na dzisiejsze święto:

Pewnego razu łódź przybiła do malej, meksykańskiej wioski. Amerykański turysta podziwiając ryby złowione przez meksykańskiego rybaka zapytał ile czasu zajęło mu ich złapanie.
- Niezbyt długo - odpowiedział Meksykanin.
- W takim razie dlaczego nie zostałeś na morzu dłużej żeby złapać więcej takich ryb? - zapytał Amerykanin.
Meksykanin wyjaśnił, że ta mała ilość spokojnie wystarczy na potrzeby jego i całej jego rodziny.
- A co robisz z resztą wolnego czasu? - zapytał Amerykanin.
- Długo śpię, potem złowię kilka ryb, bawię sie ze swoimi dziećmi, spędzam sjestę ze swoja żoną. Wieczorami wychodzę do wioski i spotykam się z moimi przyjaciółmi, wypijamy kilka drinków, gramy na gitarze, śpiewamy piosenki. Żyję pełnym życiem...
Amerykanin przerywa.
- Ukończyłem studia MBA na Harvardzie, myślę, że mogę ci pomóc. Powinieneś zacząć łowić ryby dłużej każdego dnia. Możesz zacząć sprzedawać ryby skoro będziesz łowić ich więcej. Mając dodatkowy przychód możesz kupić większą łódź. Za dodatkowe pieniądze, które przyniesie ci większa łódź możesz kupić druga łódź i trzecią, i tak dalej, aż będziesz miał całą flotę statków. Zamiast sprzedawać swoje ryby pośrednikom, będziesz mógł negocjować bezpośrednio z przetwórniami i może nawet otworzysz swoją własną fabrykę. Będziesz mógł wtedy opuścić tę małą wioskę i przeprowadzić się do Mexico City, Los Angeles albo nawet do Nowego Jorku! Stamtąd będziesz mógł kierować swoimi interesami.
- Ile czasu mi to zajmie? - zapytał Meksykanin.
- Dwadzieścia, może dwadzieścia pięć lat - odpowiedział Amerykanin.
- A co później?
- Później? Wtedy dopiero się zacznie - odpowiedział Amerykanin, uśmiechając się. - Kiedy twój biznes będzie naprawdę duży, możesz zacząć sprzedawać akcje i robić miliony!
- Miliony? Naprawdę?... A co potem?
- Potem będziesz mógł przejść na emeryturę, mieszkać w małej wiosce na wybrzeżu, długo spać, bawić się z dziećmi, łowić czasami ryby, spędzać sjestę ze swoją żoną i spędzać wieczory bawiąc się ze swoimi przyjaciółmi...

 

Ech coraz to gorzej

 

obostrzają, jak się da. Oby to odniosło jakiś skutek

Z trochę z przymrużeniem oka, po obostrzeniach

https://img8.dmty.pl//uploads/202003/1585060662_w8OABD.mp4

 

Nie jest tak źle, bo na spacer czy pobiegać nadal można wyjść.

Dużo zależy od społeczeństwa, czy oleje zalecenia jak Włosi, czy będzie się pilnowało i siądzie na tyłku w domu.
Moim zdaniem taka izolacja ma sens, bo jeśli nie będziemy przebywać w grupie, nie będziemy się spotykać z rodziną czy znajomymi, to korona ma mniejsze pole do popisu czyli rozsiewania się.
Także nie załamujcie rąk, bo jeszcze nie ma do tego powodu.

Obyśmy wszyscy zdrowi byli, to najważniejsze. Cena nie gra roli.

 

nie mogę


muszę to wypróbować
idę po worki

***
dzień dobry
z poprawionym humorem

 

Tylko jak słucham ze wszystko zakazane, wszystko przełożone a to co ma byc w maju normalnie ma sie odbyć to aż mnie telepie, no kurka wodna noooo czy to jest normalne?

O zobacz dobry pomysł, mam takie wory 120l to tak jak ja tez całe wejdę

Od jutra juz nie

 

Tu, po tych obostrzeniach na spacer już nie da rady wyjść, zdaje się, że chyba tylko żeby psa wyprowadzić. Włosi tak mają już od jakiegoś czasu, a ja natknęłam się na taki filmik
https://img5.dmty.pl//uploads/202003/1584774152_HVPA23.mp4

Dokładnie, izolacja ma sens. Im wirus ma mniejsze pole do popisu tym szybciej sobie pójdzie. Rozłąki są ciężkie, ale zdrowie najważniejsze, za każdą cenę. Lepiej później bliskich wyściskać całych i zdrowych

Nawet największe imprezy sportowe przełożone a tam cisza. Pewnie im się wydaje, że do maja to zniknie, a może być różnie Tak, że kto wie, czy i kiedy się odbędzie

no ja mam gdzieś też takie ogromne wory na śmieci, bo trzeba było szafę z ciuchów na chwilę opróżnić. Z dwie mnie by tam wlazło W dodatku od razu przed deszczem ochrona

 

No niestety juz nie

No co, przeciez nie jest napisane nigdzie jaki to ma być pies. A ja od jutra kitku biorę na smycz i ide na spacer, gdyby ktos pytał powiem ze on wychodzący i w domu sie nie załatwia

Wiesz raczej liczą sie z tym ze nie zniknie, tylko nooo jakby to powiedzieć trzeba ludzi wysłac a do jakiej to juz bez znaczenia

No widzisz, teraz przydatne mogą być

 

no w sumie pies, to pies konkretów nie było O widzisz, kitku w gotowości, jak by co Pupil to pupil, nie ważne jaki, spaceru potrzebuje

​

normalnie cenne jak złoto Całe opakowanie mam. Na trochę starczy

 

NO niedaleko mnie mieszka pan który z kitku codziennie na smyczy wychodzi normalnie 3 razy dziennie i mówił ze on nawet nie potrafi do kuwety sie załatwiać tylko właśnie na spacerach

No u mnie tez troche szt jest, tak więc od jutra albo kitku na smyczy albo worek na siebie i na spacerek
--------------------
o albo tak