panoramaogrodnicza

No przyznam, że z konia to raczej ciężko Ci będzie zdobyć trochę mleka, ale daj znać jak będziesz próbowała to przyjedziemy popatrzeć

 

Jakoś mi nie po drodze do tej pani, moge obserwować ale nie doić

Tyle dobrego ze nikt o cukier nie pyta bo wole nie myśleć w jakiej formie by dostarczył
Ja tez wole z dala obserwować niż podchodzić a juz o macaniu jej tam niżej nie wspomnę

 

Konia się nie da wydoić , nie wiesz ?

Ta , buraki by podrzucił i rób sobie cukier .

 

Witam

Poczytać Was to lepsze niż kawa,uśmiałam się aż do łez.Dobrze że już kawa zmielona,zaparzona i krowa wydojona i kawusia już z mleczkiem.To ja na gotowe wpadłam i nie muszę nic robić.Ale mam nawet taką starą kankę na mleko,to pożyczę na drugi raz i nie trzeba doić a tylko iść po mleko.Aha i mam taki staroć co się parzy kawę kafetiera to dopiero dobra kawa. haahah w jakims filmie już ktoś chchciał byka wydoić hahah o matulu ale fajnie dzień się zaczął Pozdrawiam Was serdecznie

 

Kurcze, same farmery dookoła, a boją się podejść do krowy, no ale co się dziwić, jak mleko rośnie na drzewie?
Dzień dobry

 

Dziś u niego wszystkiego można sie spodziewać

 

Byka to próbowali w filmie jak rozpętałem drugą wojnę światową

Za szybko się do dobrego przyzwyczaiły i mamy co mamy .

 

Ja mam uraz z dzieciństwa .
Gonił mnie byk , tak uciekałam , że Szewińska to przy mnie pikuś .

 

Kruca fiks, tzn. że mamy niespełniony talent wśród farmerskiej elity

 

Trenowałam biegi na Zawiszy , ale to dawno temu było .

 

Mnie kogut gonił i nawet dogonił. Płakałem cały dzień, później mi dziadek tłumaczył, że zrobią z niego rosół w niedzielę za to że mnie podziobał

 

Biedny kogut , po co Cie gonił .
Rosół chociaż dobry był ?

 

U nas sąsiadka miała gęsi,a jedna z nich była jak podwórkowy pies,tak wszystkiego pilnowała że miotła stała przy drzwiach żeby kto wchodził na podwórko mógł się obronić.Raz się zapomniałam o tej miotle,ale jak gęś wystartowała do mnie to ja ze strachu złapałam ją za szyję i trzy obroty zrobiłam i gęś wylądowała u sąsiada.Od tej pory spokój mieli wszyscy

 

On był taki wyścigowy, babci i dziadka się bał, ale mnie miał za rywala i mnie gonił jak byłem sam na podwórku. Tata zaparkował tam swojego fiata 126 i wyszedłem na podwórko i go nie widziałem, a ta gnida schowała się za samochodem. Jak mnie zobaczył to zaczął gonić, a ja zamiast do domu to dookoła samochodu uciekałem no i mnie dogonił. Dziadek mnie wyratował

 

Gęsina była na obiad ?

Cwaniak z niego , ale i tak źle skończył .

 

No cóż, dziadkowie nie hodowali tego dla ozdoby więc prędzej czy później wszystkie zwierzaki hodowlane tak kończyły.

 

To wiadomo , fajnie miałeś , u mnie wszyscy w mieście mieszkali .
Na wsi to tylko znajomi .

 

coś mnie nie oddzieliło

 

Jak miałem lekko ponad rok to się rodzice przeprowadzili do miasta, ale i tak większość czasu poza wakacjami i w wakacje spędzałem na wsi. Dziadek zajmował się pieczeniem chleba, do dzisiaj gdzieś mam taką drewnianą łopatę z baaaaardzo długą rączką do wkładania i wyjmowania chleba z pieca, a babcia jak przyprowadziła krowę z łąki to miałem ciepłe mleko. Jedno z moim wspomnień z dzieciństwa jest właśnie jak jem ciepłą bułkę i popijam ciepłym mlekiem siedząc na drzewie obok domu, cudowne czasy.

 

No ja dzieciństwo na wsi,potem miasto i wróciłam teraz na wieś gdzie mam to co lubię,przyrodę i dlatego też lubię farmę