zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. MOD_Zgredek*

    MOD_Zgredek* Forum Moderator Team Farmerama PL

    No, jak ktoś spróbował tylko lagera, to dość łatwo może powiedzieć, że fuj :)
    Jest całe mnóstwo stylów piwnych i każdy smakuje inaczej. Jeżeli wolisz coś delikatniejszego, spróbuj piwa pszenicznego. Jeżeli wolisz coś wyraźniejszego, polecam IPA lub APA. Aromat kawowy? Nie ma problemu. Palony słód w porterze bałtyckim spisze się świetnie. A może coś słodkiego? Są piwa miodowe. Kwaśnego? Toż piłem kiedyś weizena warzonego z cytryną :)
    Ostatnio modne są piwa leżakowane w beczkach po whisky albo burbonie. Mają mocny aromat owocowy, ale niestety procentów też całkiem sporo.
    Bywam czasem na targach piwa. Tam można popróbować przenajróżnejszych wynalazków. Często organizatorzy nawet sprzedają okolicznościowe kufle o pojemności 100 ml, co pozwala skosztować znacznie większej ilości gatunków piwa.
     
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Wiesz, ale później aromat (brr) unoszący się wokół konsumenta jest i tak zawsze ten sam.
    A ja kurcze nie lubię pachnieć (hmm) piwem 8)

    I chyba już mi się to nie zmieni ;)
     
  3. pietruchin48

    pietruchin48 Chodząca legenda forum

    Tak tylko w kwestii tego lima na sekundkę :)
    Wychowywałem się w czasach gdy gwara warszawska niekoniecznie ta z Pragi faktycznie była częścią ojczystego języka jakże silnie powiazaną wówczas ze słynnym na cały kraj warszawskim "l".
    Huczne i liczne wówczas rodzinne imprezy pełne tego były i chyba bez problemów dziś jeszcze jako matuzalem i praszczur swojej gałęzi dałbym radę posłużyć się i jednym i drugim :)
    A ten fanar raczej zdecydowanie niż fonar to nic innego jak siniak pod okiem, zatem limo było podfanarzone choć częściej dawało się słyszeć czasem glos zachwytu a czasem przerażenia : ale masz fanar pod limem ;).
    Kolorowych i spadam w kimę ;)
     
  4. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Serio, fanar?
    Ech, ja to znałam jako fonar, tzn nie tyle sam fonar znałam, co właśnie to podfonarzenie, a nie podfanarzenie.
    Ale cieszę się, że mnie znawca poparł ;)
    W sumie to jest chyba jakieś jednak niszowe słowo... tym fajniej, że je zapamiętałam, choćby w wersji przekręconej.
    Lubię nasz język ojczysty - i lubię poznawać różne jego odmiany.

    Warszawskie "L" (z wielkiej litery łatwiej zrozumieć, o co chodzi) to ja kocham do dziś, i nawet umiem tak mówić.
    Kojarzy mi się to z określeniem "w szalyczku", choć za Boga już nie pamiętam, o co chodziło z tym szalyczkiem, tego, szaliczkiem.

    Kolorowych, ziom xD
    Choć ten "ziom" to już z innej, nowszej bajeczki słówko ;)


    EDIT: no muszę, bo się uduszę.

    Taki oto zwierz jest do adopcji, w Jaśle, ale z możliwością dowozu:

    [​IMG]

    A tak go opisano:

    No ludzie. To ja. Mieczysław Parówczak. Zrobili mi sesje zdjęciową i anons: Jestem uśmiechniętym ryżym blondynem, niskim bardzo, ale to nie ujma. Mam krzywe łapki, no tak już mam, do tego strasznie króciutkie, tak, że czasem wyższy krawężnik to nie lada przeszkoda do pokonania. Ale ja zawsze rade dam. Jestem pan starszy ok. 9letni niech będzie. Kto by tam się jednak wiekiem przejmował.
    Mieczysław rzucił mnie na kolana :inlove:
    Mam nadzieję, że szybko znajdzie dobry dom :)
     
    Ostatnie edytowanie: 18 września 2019
  5. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    Znawcą gwary warszawskiej to ja nie jestem.
    W pierwszej chwili nie wiedziałam co to "l" i o czym Piotr pisze, ale jak "szaszlyczek" to jestem w domu.
    Wiele słów przeszło do potocznego użytku, ale mnie się to zawsze kojarzy z Balem u cioci na imieninach i

    Grześkowiak, Wiech, Wielanek to takie "klasyki" warszawskie, choć ja bardziej wychowana na "Szczepciu i Tońciu" :music:
     
    Ostatnie edytowanie: 18 września 2019
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Grzesiuk, nie Grześkowiak ;)
    A Wiech to była stylizacja, świetna zresztą - ale gość sam tworzył gwarę, którą się posługiwał.
    Grzesiuk to gwara warszawska w najczystszej postaci, kocham :inlove:

    ***

    "L" - takie twarde, toczone, do tego przedziwnie zmiękczone "SZ" (bo nie wyśmiewany "warsiawiak", to brzmi zupełnie inaczej)... daleko mi do prawdziwych speców, ale jak się uprę, to jeszcze dziś tak potrafię.
     
  7. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    A, to się przejęzyczyłam:p, masz rację.
    A tego o Wiechu to nie wiedziałam.
    I na pewno nie potrafię tego naśladować, choć w moich uszach to ślicznie brzmi:inlove:
    Gdzieś po domu obijają się pewnie jeszcze jakieś winyle z tymi piosenkami sprzed lat
     
  8. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Język Wiecha nazywa się "wiech", co poniekąd dowodzi, że niezupełnie gwarowy był.
    Zresztą nic nie mam do pana Wiecheckiego, świetnie mu szło tworzenie tej gwary na motywach języka przedwojennej i tuż powojennej Warszawy.

    A piosenki Grzesiuka na szczęście w komplecie są dostępne choćby na youtube (jak sama wiesz) i nie powiem, czasem ich słucham, a tekst niektórych to wręcz na pamięć znam (nie wiem, po co - dziedzictwo takie chyba).

    Wracam do wyrka, z którego wygonił mnie celny kopniak... żeby nie było, że się uprzedziłam, nie napiszę, czyj kopniak 8)xD
     
  9. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    No przecież nie chłopiny (ten kopniak):p
     
    kropelka04, zzizzie oraz tigre lubią to.
  10. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Oj ile ja się za czasów studenckich napróbowałam "po łyku" ..... nawracano mnie na piwną drogę przez lat 5 i ...niestety
    Goryczkę piwną wyczuję na kilometr - niestety choć byłam liderem organizacji takich wyjść na piwo to nigdy się go pić nie nauczyłam. Nie smakuje mi i już a jedyny efekt jaki wtedy osiągnięto to taki, że gatunki po smaku rozpoznawałam bezbłędnie ;)
    Ja chcę tego pieseła - toż to połączenie najleprzego- wielorasowe pół metra pieseła :inlove:

    A to "L" to uwielbiam
     
    kropelka04, olgs3 oraz zzizzie lubią to.
  11. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Marco nie kopie 8)
    Jeszcze by tego brakowało 8)xD

    No mam tak samo z piwem i już się nie dam nawrócić.
    Skądinąd nie żałuję za bardzo, ten piwny chuch to wyjątkowo mało kobieca perfuma 8):wuerg:xD

    Pieseł cudny, prawda? :inlove:
    Opis też cudny... gdyby to było choć trochę bliżej, już by do mnie jechał Mirosław Parówczak :inlove:

    A to "L" jest jedyne w swoim rodzaju... połączone z tym zmiękczeniem wszelkich językowych szelestów... do tego jeszcze coś takiego, co trudno opisać, w wymowie samogłosek... no Grzesiuk po prostu, teraz tej gwary już nie ma.
    Nie chcę nic mówić, ale gwarę wytrzebiono na kilka wyjątkowo skutecznych sposobów 8)
    Dalej byłyby treści (polityczne), więc lepiej zamknę dziób w tym temacie xD
     
  12. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    To samo zrobiono z gwarą śląską, dopiero teraz powoli wraca, utrzymała się na wsiach i mniejszych społecznościach, w większych miastach raczej nie usłyszysz jej za dużo. Dużo jest ludności napływowej, raz po wojnie fala migracji ze wschodu, no i werbunek do pracy w kopalniach w latach 60/70
     
  13. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    W wawce było w sumie to samo, tyle że werbunek był do budowy Pałacu Kultury, Nauki i Na Sztuki (czy coś w tym stylu).
    Przywożono dziarskich budowniczych z odległych wsi furmankami... no i tak już zostawali, z własną gwarą (którą później bardzo starali się zgubić).
    Do tego gwarę warszawską uznano odgórnie za nie licującą z pozycją miasta stołecznego, więc zaczęto ją otwarcie tępić (wśród tych nędznych resztek pozostałych jeszcze po Powstaniu autochtonów).
    Niestety ponieważ była to gwara miejska, ograniczona tak naprawdę do Pragi i Czerniakowa (no, może jeszcze Woli), nie miała jak się uchować po satelickich wsiach i małych miasteczkach, które zresztą miały gwarę własną, mazowiecką (zupełnie co innego).

    Opowieść o tyle autentyczna, że pochodząca od mojej mamy - bądź co bądź uniwersyteckiej polonistki, więc należy przyjąć, że temat znała nieźle.
     
  14. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    W latach 60 (miałam wtedy z 10 lat) jedne z wakacji spędziłam na podgliwickiej wsi, gdzie wtedy pracował mój dziadek.
    Siłą rzeczy zaprzyjaźniłam się z miejscowymi dziećmi i złapałam trochę gwary.
    Po powrocie do szkoły została poproszona moja mama i wychowawczyni zwróciła jej na to uwagę .
    Nigdy później nawet nie próbowałam mówić gwarą.:(
     
  15. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ech.
    Smutno się robi.
    Swoją drogą ciekawa postać ta wychowawczyni... miała ta osoba jakieś wykształcenie kierunkowe, czy tylko (hmm) ideologiczne...?
     
    tigre, kropelka04 oraz olgs3 lubią to.
  16. grakula16

    grakula16 Chodząca legenda forum

    To była starsza pani, przedwojenna nauczycielka z kresów, bardzo lubiana przez dzieci.
    Raczej nie podejrzewam, żeby to miało cokolwiek wspólnego z ówczesną ideologią.
     
  17. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Czyli miała wyraźne instrukcje i musiała się do nich stosować.
    Czy wtedy tępienie śląskości już kwitło...?
    Niewiele wiem o tych rejonach :(
     
    tigre, kropelka04 oraz olgs3 lubią to.
  18. pietruchin48

    pietruchin48 Chodząca legenda forum

    Cała stara Warszawa posługiwała się gwarą ale masz rację z tym tępieniem jej niestety.
    Powstawał język w którym nie wypadało posługiwać sie gwarą . Jezyk ktorym lepiej posługiwali się przyjeżdżajacy do miasta dla kariery i sławy niż rdzenni warszawiacy . Zabrakło miejsca choćby dla tak bardzo zmieniającej brzmienie języka literki "i" o ktorej wspomniałaś przy warsiawiakach . Dziś to okreslenie zyskało przecież status szyderstwa i drwiny . A kiedyś to "i" było takie powszechne :)
    Babcia odbierajac mnie z przedszkola zawsze miała wilgotną sciereczkę by wytrzeć mi brudną "giębę " czy "rączkie", na targu wtedy jeszcze pelnym furmanek i prawdziwych rolników pokazywała mi " gięsi " . Wielką ławą wjechało wielkomiejskie i światowe "ą" "ę" rozjeżdżając na amen mowę stolycy .
     
  19. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ale chyba jednak Praga i Czerniaków to były główne ogniska tej gwary... w każdym razie te uboższe dzielnice, bo podejrzewam, że wśród rezydencji żoliborskich czy mokotowskich mało kto gwarą mówił, pomoce domowe raczej ze wsi przyjeżdżały.

    Warsiawiak to teraz drwina, fakt.
    Ale ta gwarowa odmiana "warszawiaka" to nie był "warsiawiak", to "sz" było tak cudownie zmiękczone, ale jednak nie odpowiadało "ś" (w uproszczeniu piszę oczywiście).
    Warszawski "warszawiak" to był taki, jak u Grzesiuka właśnie, Nie masz cwaniaka nad warszawiaka, tam świetnie słychać to zmiękczenie.
    Tamże zresztą jest też to warszawskie "Y", z taką nutką "I"... chciałeś być cwany, w ząbek czesany... na pewno wiesz, o czym piszę.
    "Rączkie" - no jasne. Na Pragie się przecież jeździło, nie na Pragę.

    To "ą" i "ę" - kurcze, skąd ja to znam, takie pogardliwe określenie "wielkopańskości" (w pierwszym pokoleniu), z jakiejś książki na pewno... o kimś napisano, że był bardzo "ą" i "ę" właśnie.

    Ech, czas sobie znowu posłuchać tego Grzesiuka... smutne, że nawet dla ludzi w moim wieku (a co dopiero dla wszystkich młodszych) te piosenki to praktycznie ostatni dostępny kontakt z językiem ulic sporego przecież miasteczka w Polsce Centralnej.

    Swoją drogą - "stolyca" to teraz też szyderstwo jest, zupełnie jak ten warsiawiak.
    Co oni wiedzą, ci szydercy - nic nie wiedzą.
    Zawsze mi żal odchodzącej kultury w tej warstwie najbardziej podstawowej, najbardziej popularnej czyli ludowej. Kultura "wysoka" zawsze sobie znajdzie sposób na przetrwanie... jak nie w literaturze, to w malarstwie, w architekturze, rzeźbie...
    ... a języka z ulicy Gnojnej za sto lat nikt już nie będzie pamiętał.


    EDIT: Wieczorkiewicz, Gwara warszawska dawniej i dziś, stareńkie już dzieło z roku pańskiego 1968 (wydanie II, PIW). Zawiadamiam, że zdobyłam całkiem niezłego pdfa. Tutaj pewnie nie mogę dać linka do mojej chmurki, choć tam ani jednej reklamy nie uświadczysz... no ale spróbuję w prime time, czyli godzinach największej oglądalności, bo kopiowanie linka przesłanego na systemowego maila w tej grze to wyższa szkoła jazdy. Tzn spróbuję, jeśli ktoś będzie zainteresowany. Na marginesie - jedna z ukochanych książek mojego dzieciństwa, polecam.
     
    Ostatnie edytowanie: 19 września 2019
  20. kropelka04

    kropelka04 Generał forum

    hej zuza i reszta towarzystwa ;)
    to o czym piszecie z piotrem znam i mam na codzien, jako, ze moj polowek jest rodowitym warszawiakiem, a moja tesciowa znala wszystkich z orkiestry z chmielnej i kapeli czerniakowskiej. z kilkoma z nich sie wychowywala.
    nie ma tygodnia, zebysmy nie sluchali wielanka:) a trylogia grzesiuka, stoi na honorowym miejscu, w naszej domowej biblioteczce i czesto po nia siegam. polowek rzadziej, bo zna ja prawie na pamiec:pxD
    ten klimat... jest niepowtarzalny!

    z tego wszystkiego (wspomnienia mnie naszly :p) zapomnialam poprosic o namiary na tego pdf-a:)
     
    Ostatnie edytowanie: 19 września 2019
    tigre i olgs3 lubią to.
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.