zzizzie

No item taki neonowy kot, miś, mysz - skraca czas chodowli odpowiednio - aż dziwne, że puścili na GT
Serio masz?!

 

Miałam
Bo już jest u ciebie

 

Boszzzzz
Szukasz czegoś dla kogoś? bo może mam....
No mega się cieszę idę miśki na koty wymieniać może kilka dorwę

 

Nie szukam, tzn owszem szukam następnych takich kotów dla ciebie
Pewnie coś tam wyszarpię albo wysępię

 

Wiesz, że kochana jesteś?
Zakocę farmę.... to na następne GT zacznę kocie warsztaty zbierać ale tu problem bo mi się czerwone w sumie podobają a pannie te z łóżeczkiem czyli jedyny słuszny kolor
Tak poza kotami - dzieć po powrocie padł jak kawka ....bez awanturki nawet że do spania....co to robi wybieganie się po ogromnym podwórku....
Dziś z zachwytem oglądała snopowiązałkę...tylko taką nowoczesną co ogromne rolki słomy wyrzuca... zachwyt dziecia aż zaraźliwy- włączyły nam się "wspominki" z małżonem....mina dziecia bezcenna- słuchała bez przerywania (cud!)

 

Poleciał jeszcze jeden kot
Jeszcze parę godzin tego G&T, szukam dalej

Kocie warsztaty to te pudełka są, tak...?
Ech ciężko będzie... ale co tam, tylko mi przypomnij

A wiesz, że snopowiązałkę to i ja bym oglądała z zachwytem...? Tylko raz w życiu to widziałam na żywo, już jako stare babsko, ale nie powiem - robi wrażenie.

 

No z warsztatami kiepsko - dwa mam w różu ale własne
Wiesz, dla mnie trochę "szok kulturowy" bo żniwa teraz a kiedyś.... no jest różnica
Panna jutro targa do przedszkola bukiet zbożowy..... jakoś mi rzecz dla mnie oczywista w poprzednich latach do głowy nie przyszła, że dzieć nie odróżnia pszenicy w kłosie od żyta.... ja się zagrzebywałam w ziarnie jak tata kosił pole dawno temu....
No to rozkruszałyśmy dziś kłosy i zjadały ziarenka.... kilka razy pytała czy na pewno może....echhhh
A w przedszkolu ponoć nie widzieli to nazbierałyśmy co tam jeszcze nie pokoszone i niesie jutro....

 

Fakt z tymi żniwami, niby niewiele czasu minęło, ale postęp dramatyczny.
Mnie to takie rzeczy co najwyżej przelatywały przed oczami podczas jakichś podróży... no miastowa jestem, nie moja wina.
Kłosów też nie odróżniam - czyli już jestem gorsza od twojego dziecia, bo dzieć odróżnia
No naprawdę te dzieci to czasem więcej wiedzą, niż starsi
Całkiem serio zresztą - my to się jeszcze łapiemy w miarę na te najnowsze technologie i na ciągłą obecność online, ale kumaty w te klocki emeryt to w PL wielka rzadkość... a dzieci, ech.
Nie wiem, czy to dobrze, czy źle - ale z drugiej strony wiem, że mnie te różne technologie i net baaardzo dużo dały.

 

Chyba po prostu jest inaczej i tyle- przestawić się nie tak łatwo a to właśnie "za naszych czasów" skok ogromny się trafił....
Ja pamiętam jak pracę zaczynałam i sprzedawałam strony www, wizytówki stron, domeny - ludzie nie wiedzieli o czym ja do nich i z czym a teraz?!
O nieletniej i telefonie już chyba pisałam

 

O nieletniej i telefonie to nawet jeśli pisałaś - napisz jeszcze raz
Bardzo mi przypadła do serca ta twoja nieletnia

 

No to odgrzewamy
Matka szukała na weekend taniej rozrywki a ciekawej (zoo wtedy mi za drogo wyszło ) - coby gdzieś się rodzinnie wybrać
Jest - muzeum poczty, piękne eksponaty, kawałek historii
Oglądam sobie na tablecie co tam można i za ile - no i trafiłam na piękne zdjęcie stacjonarnego telefonu, czarny, tarcza z cyferkami kręcona, cud tamtejszej techniki
Pokazałam Nieletniej
Pooglądała
Przemyślała
Pooglądała bardziej
zapodała z pewną zadumą tekst:
- mama ale oni musieli mieć wtedy duże kieszenie.....
Wyjście z możliwe przeszło w etap konieczne

Telewizor kineskopowy też okazał się zjawiskiem, w muzeum pozwolili "zadzwonić" z takiego starocia (super - dzieć w drugim pomieszczeniu z Panią dzwonił)
Wygrały powozy bo pozwolili pannie (chyba z uwagi na to, że byliśmy jedynymi zwiedzającymi) wejść do tych powozów.....sama bym wlazła ogromne te pocztowe były

 

No moim zdaniem o tym nie pisałaś, w każdym razie nie tutaj.
Cudny ten komentarz
Duże kieszenie
Mądry ten twój dzieć, chylę czoła (przed dzieciem i mamą)

 

A neonowych tych kotełów albo w innym kolorze niż róż nie chcesz.

 

zagrody już ostatnio zebrane na całą polankę - teraz jak się okazało, że nie trzeba 60 tylko koło 18 to te itemy neonowy kot mi się zamarzyły.... polanka róż kotów w 1s by dorastała
Jak coś dla kogoś potrzebne jeszcze to dawać cynk bo może w pracy uda się na farmę luknąć choć gwarancji nie dam

Panna miała z 5 lat wtedy
Tego typu "przemyślenia" u niej uwielbiam

 

Tych itemów nie mam a w balonie to przesadzają za nie oferta jest za 7 JC

 

Piszcie piszcie dalej o dzieciach ,o rodzicach z przerostem ambicji i w ogóle o naszych kochanych i '' nie kochanych '' małoletnich
i bogactwie i w ogóle

chłonę temat jak gąbka

no temat prawdziwy
i nie znam osoby której by on nie dotyczył
za zapartym tchem czytałam cmokając
o skąd ja to znam
o tak tak
no właśnie jedna matka od drugiej takie mądralińskie niby
komuś to by szpilkę wbiły a same nie widzą że robią coś źle
albo krzywdę

no samo życie
*** *** ***
Dzień dobry

 

No bo jak się połapali wszyscy to cena skoczyła....
Ja wymieniłam za Jaśka 1:1 bo mi te Jaśki nie ten a teraz już min 2 chcą...no nie dam bo i nie mam już albo róż garnki - nie mam i chyba bym też nie dała...no nie wiem
I tak do pełni szczęścia dużo brakuje bo ok 11 ale ...może do 2-3 godzin zejdzie a jak się BP nie opamięta to na następnym GT dozbieram

 

Ja będę szukała jak znajdę to wyślę.
Mam dla ciebie tego neonowego koteła.
Proszę i wysyłaj mi nic może przy następnym coś wyślesz jak będę szukała.
Koteł leci.

 

Podgryzasz i podgrzewasz, super

Każdy popełnia błędy, każda matka/ojciec robi coś źle, a uniwersalnych zaleceń nie ma, bo produkcja człowieka to produkcja unikatowych egzemplarzy.
Niestety nawet egzamin na rodzica (coś w rodzaju uprawnień zawodowych typu książka spawacza) niewiele by pomógł, choć z drugiej strony przydałby się niektórym, a jakże.
W teorii każdy jest mądry - w praktyce różnie z tym bywa, ale od wieków jakoś te dzieci wyrastają na (w miarę) przyzwoitych ludzi mimo rodzicielskich błędów, twarde sztuki z tych maluchów i nie dają się.
Z drugiej strony - nikt nie potrafi tak człowiekowi zmarnować całego życia (w sensie: psychiki), jak rodzona mamusia/tatuś, i to w ciągu paru pierwszych lat.
Bawimy się tu wytykając te najbardziej pospolite błędy, bo oczywiście (jak słusznie piszesz) miło jest tak sobie powytykać.
Ale są takie błędy, których ja na przykład nigdy nie popełnię, bo mam świadomość ich istnienia i smutnych konsekwencji.
Więc tak sobie myślę, że jednak warto się znęcać nad tymi anonimowymi i uogólnionymi mamuśkami... bo uświadomienie sobie rozmaitych rzeczy jakoś tak chyłkiem zapada w pamięć i - kto wie - może kiedyś pomóc w ocenie własnego albo czyjegoś postępowania.
Magia i potęga netu... takie rozmowy się pamięta, choćby człowiek wcale tego nie chciał.

A swoją drogą, pomijając wszelkie (ewentualne) walory edukacyjne, czyli pomijając (też ewentualne) poczucie misji, mocno na wyrost (ale kto wie) - sama przyznajesz, że fajnie się to czyta.
Fajnie się też pisze.
I o to chodzi

 

Oj popełniają i to jakie,sama byłam świadkiem jak dziecko(na oko tak około 10 lat) koniecznie chciało by rodzic coś kupił.Oczywiście z ust rodzica padło nie nie ma na to teraz pieniążka.Odpowiedż dziecka jak mi nie kupisz zadzwonię na policję że mnie bijesz.