zzizzie

Cóż, przyszłość to ja widzę w takich dość ciemnych barwach.
Ale masz rację, jedziemy po bandzie, czyli polityka czai się na marginesie okienka, w którym komponuje się posty.
Więc dajmy sobie spokój z tematem, tym bardziej, że w tych ramach i tak już niczego nowego nie napiszemy ani nie wymyślimy.

Wracając do stajennych... zna ktoś może stajennego...?

 

Coś się uparła na stajennego...??????????
Dziś to wymierający zawód
A do Janowa, czy innej stadniny mam dość daleko więc.... nie znam żadnego.
Lepiej powiedz jak tam twój prezent - o ile się dobrze domyślam - szczekający..., chyba, że trafiłam jak kulą w płot....

 

Ech, żeby to był szczekający prezent
Ze szczekającym nie miałabym problemów

Docelowo pewnie coś tam będzie szczekało... ale chwilowo szukam stajennego i już
Aha, ujeżdżacz by się też zdał

 

No to faktycznie nie trafiłam
Ilu tych ujeżdżaczy potrzebujesz? mam nadzieję, że jeden starczy

 

W sumie to trafiłaś
Tak długo marudziłam, że nie mam nic do roboty, że teraz będę zakładać własne sanktuarium dla staruszków - z jednej strony będą psiska, a z drugiej starsze konie.
Do tego zarobkowo kucyki, zresztą zwykłe konie też trochę zarobią.
W każdym razie taki jest plan, a ja się zastanawiam, przez które okno wyskoczyć, żeby zwiać

 

No to faktycznie masz co robić
Na drugi raz nie marudź, i tak wiem, że to ogarniesz
Dobrze, że do domowego kucyka nie potrzebujesz stajennego

 

Nie będę już nigdy marudzić, przysięgam
Spory spłachetek gruntu w fajnej okolicy z dala od pożarów, parę stajni do lekkiego remontu, dom w średnim stanie w sam raz dla psich staruszków i działające pony ranch, czyli kucykowe ranczo, czyli kucyki na przejażdżki dla dzieci.
Dzierżawa dziesięcioletnia i nie bardzo mam jak się wycofać z tej zabawy, ech.
Skontaktowałam się z moim ukochanym sanktuarium Starzy Przyjaciele i rozkręcę to psie przytulisko według ich zasad. A końska część - te szkapiny w lepszym stanie pójdą pod wierzch, bo niektóre zwyczajnie to lubią (całe życie pod siodłem, a jak się koń zestarzał, to się go wyrzuca - ludzie to fajni są).
Najgorsze jest to, że Marco nadal uważa moich forumowych znajomych za farmerów
To on zasugerował, żebym tutaj poszukała tych stajennych

 

Takich tajemniczych, co to teraz nazywają się Zagadkowe Zagrody to tu jest pełno
Co 2 miesiące mają swój event, a w przerwach też ich pełno

 

No wiem
Ale napisałam wcześniej, że tajemniczość u tych stajennych, których szukam, jest wysoce niewskazana
Nie czuję się na siłach walczyć z Urzędem Imigracyjnym jakby co

 

Może by się paru znalazło, ale jak ich przerzucić na to rancho? chyba wirtualnie ....
Ale roboty , żeby to wszystko ogarnąć na początek będziesz miała sporo.
Trzymam kciuki za powodzenie całego przedsięwzięcia

 

Przerzucenie stajennych (nie tych tajemniczych) zapewnia Marco
I tak pewnie stajenni będą cudzoziemscy, tylko zza tej bliższej granicy

Ogarniam to już od dwóch tygodni i chyba zaczynam siwieć

 

Czyli do tych stajennych trzeba dorzucić dobrego fryzjera, najlepiej takiego uniwersalnego, który potrafi wykonać stylizację psiaka, niektóre tego potrzebują

 

No dobra, to szukam też psiego fryzjera...
... hmm, do mojej siwizny...?!

 

Może takie dwa w jednym...
Pokoje gościnne dla czworonogów też przewidujesz?
zawsze to parę centów by wpadło...

 

Do końskiej grzywy i ogona

 

Fakt, czasem trzeba warkoczyki zapleść ....

 

Hotel...?
Owszem, zarobek by z tego był - ale najpierw spore wydatki.
To samo zresztą dotyczy miejsca w stajni dla czyjegoś konika... te moje staruszki będą sobie mieszkały owszem zdrowo, ale bez luksusów, a rezydenci hotelowi (a raczej ich właściciele) mieliby jakieś tam wymagania.
A ja mam zamiar jak najmniej włożyć w ten interes tak na wejściu - ambitna sztuka jestem i nie zamierzam skubać chłopiny (za karę, że mi podarował to kukułcze jajeczko).

Końskiego ogona nigdy nie miałam, grzywkę chyba jako dziecko ostatni raz

A tak serio to zarobkowe kucyki oczywiście są jakoś tam ozdabiane itd, starsze konie się czesze, ale zostawia bez ozdóbek, jeśli ktoś zechce się przejechać, to czysty i zadbany koń powinien mu wystarczyć.

 

A jak z Twoimi umiejętnościami jeździeckimi?

 

Dopóki to jest spacerek, radzę sobie świetnie.
Jak człowiek już się raz nauczy, to później pamięta.
Niczego bardziej ambitnego nie planuję

Ale chyba przekonałam pewnego jegomościa, żeby u mnie pracował
Może pamiętasz, pisałam ci kiedyś o stróżu złomowiska z tytułem naukowym, który wziął do siebie pannę Nameless o trudnym charakterze...?
Donald wyraził zainteresowanie i mam nadzieję, że się przeniesie z tego złomowiska do mojej posiadłości

 

To bardzo dobra wiadomość, myślę, że z korzyścią dla obu stron.
A jak tam Nameless, dalej taka "dzikuska"?
Nawet nie wie, ile tobie zawdzięcza...