blazers

Pasteryzowane było na pewno. Pasteryzacja nie ma nic wspólnego z żadną chemią. Jest procesem fizycznym polegającym na podgrzaniu do odpowiedniej temperatury, żeby zabić bakterie.

 

Zgredziu, może i było pasteryzowane, ale smaczniejsze niz to obecnie sprzedawane.

 

Ja u ciotki na wsi prosto z kubełka piłam i żadnych bakterii nie widziałam Tamto miało smak-to teraz zupełnie nie,tyle,że białe

 

Ja tez byłam wychowana na niepasteryzowanym mleku tzn "prosto od krowy"

 

Tylko takie mleko prosto od krowy piłaś kilka chwil po wydojeniu, a nie 2-3 dni później.

 

I jeszcze można dopisać, że nadawało się na zsiadłe, a to obecne nie.
Tamto widocznie miało w sobie odpowiednie kultury.

 

ja takie mleko prosto od krowy piłam, wspaniałe. Tylko trochę ta pianka mnie denerwowała. A do tego były kartofle gotowane dla świń i ja je wyciągałam z koryta. Jakie wspaniałe były, oczywiście przed gotowaniem w takim dużym saganie były myte, potem odparowane i wrzucane do koryta i ubijane a ja się speszyłam żeby parę wyrwać. A ze spiżarni kradłam śmietanę zbieraną na targ. Tak było u babci mojej koleżanki, gdy do niej jeździłyśmy na wakacje. Jakież to były piękne wakacje.

 

Piło się i później.. wiesz jakie ziemne piwnice były dobre

 

Zgredziu jak Cię lubię i szanuję tak w tym przypadku się z Tobą nie zgodzę.
Oczywiście prosto od krowy to prosto od krowy,ale przechowywane w lodówce mogło stać jakiś czas.
Dzień później zbierałam śmietankę i jeżeli nie zeszło w ciągu 2-3 dni,stawiałam w ciepłym na zsiadłe z którego najczęściej robiłam biały ser
Ze wsi jestem ,a krowy to moje bliskie sąsiadki,zwłaszcza w lecie jak o 8 rano drą japę muuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu centralnie pod oknem mojej sypialni

 

Dokladnie tak bylo

 

Co roku jeździłem na wakacje na wieś.
Do mleka prosto od krowy miałem jakąś awersję.
Świeże mleko było pod ręką, ale dla mnie trzeba było specjalnie kupić butelkowane.
Po wielu latach wydało się, że ciotka z matką robiły mnie w bambuko.
Przelewały mleko i piłem butelkowane mleko prosto od krowy.


34 zł rozpakowane.

XXL
nektarynka x5, jujuba x4, Mandaryna x2, yangmei x2, ylang x1, o! szpila x1

XL
mangrowiec x3

podstawa
araukaria x7, tiki x4, pom olb x3, goździk x2


Ładnie.

 

Bardzo ładnie.
Ja nektarynki nie upolowałam. Mam 4 xxl araukari, 5 oszpili, 2 ylang

 

Pasteryzacja przebiega w temperaturze 72 stopni trwa 15 sekund.Gdy chodzi o UHT temp/134 stopnie
Mleko ,które pamiętamy z naszego dzieciństwa tj.mleko z białym lub zółtym kapslem było niepasteryzowane

 

Udam się do specjalisty .

 

Prosto od krowy to prosto od krowy czyli babcia wydoiła i nalała w blaszany kubeczek przez gazę aby piankę zebrać. Mleko z lodówki po 1-2 dniach to nie mleko od krowy tylko z lodówki. A najlepiej schłodzona śmietanka to taka przechowywana w drewnianej strudni czyli cembrowanej belkami drewnianymi. Woda w tej studni była zielona od belek a śmietana wyśmienita. Po czystą wodę chodziłyśmy do sąsiada.

 

Dawno temu moja siostra mieszkała we Wrocławiu.Do dnia dzisiejszego pamiętam jak o piątej rano brzęczały butelki na klatce schodowej
W sumie to luksus był .Wieczorem kładło się czyste ,puste.Rano zabierałaś pełne.
Osobiście mleka nie lubię i nie tknę się tego płynu w czystej postaci
Od dziecka odrzuca mnie zapach słodkiego mleka.Kakao,kawa z mlekiem przechodzi gładko,ale czyste brrrrr aż mnie otrzepuje
Kwaśne mleko,śmietanę ,twaróg bez najmniejszego oporu.Słodkie ,czyste za nic

 

Oczywiście że tak. W lodówce czy chłodnej piwnicy postało ze 2-3 dni. Ale było tam wstawione świeże.
Pamiętam czasy, kiedy produkcja mleka nie odbywała się w wielkich farmach, tylko było skupowane od drobnych hodowców. Pamiętam, jak przez wieś jeździł samochód z mleczarni i odbierał kanki stojące wzdłuż drogi. Samo to już dawało kilka godzin w cieple. Mleko dostępne w sklepach zawsze było odtłuszczane (z czegoś się robi sery i śmietanę) i pasteryzowane.
Dzisiaj mleko wciąż poddaje się procesom fizycznym: odtłuszczaniu (wirowanie powodujące, że cząsteczki tłuszczu wyrzucane są na zewnątrz), filtracji (przepuszczenie przez bardzo drobne sita), normalizacji (do odtłuszczonego mleka dodaje się mleko pełnotłuste albo śmietankę, żeby uzyskać oczekiwaną zawartość tłuszczu), może być homogenizowane (rozbija się cząsteczki tłuszczu na mniejsze, co powoduje, że nie tworzy się kożuch), UHT (podgrzewanie do temperatury ok. 130 stopni na kilkanaście sekund). Jedynie mleko bez laktozy jest otrzymywane przez dodanie do zwykłego mleka laktazy (enzymu na skalę przemysłową otrzymywanego z drożdży, który rozbija laktozę na cukry proste).
Inną sprawą, że w tych wszystkich procesach oddzielane są też inne składniki mleka, nie tylko tłuszcze.

 

Pamiętam też,że to mleko z butelek jeżeli postawiłeś w cieple,robiło się zsiadłe,a spróbuj to dzisiaj zrobić.
Zaśmierdzi się a nie skwaśnieje
Nie wypowiem się na temat pasteryzacji,bo zwyczajnie nie wiem
Generalnie to co mamy obecnie w sklepach to produkty mleko podobne tak jak dawniej czekolada ...fuj

 

Czy ja mam zapamiętać ten wykład????. Ja ekonomista a nie technolog żywienia. Zgredek skróć ten wykład

 

Ciekawe jakie jest to mleko z tych drzew. Pasteryzowane czy nie. Z białym czy żółtym kapslem. Jak szybko się kwasi?