zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 27 października 2018.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. -norbijas-

    -norbijas- Chodząca legenda forum

    z tych na K to z stuba oj byloby przydatne i to w wielu miejscach;)
    stube= pokój
    edit
    a co do Wilusia to w czasie wojny 1914-18;) duzo czasu spedzal w Pszczynie
     
    Ostatnie edytowanie: 13 listopada 2018
    zzizzie lubi to.
  2. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Mnie te trzy K wpieniały od pierwszej chwili, kiedy o nich gdzieś przeczytałam.
    Żadna ze mnie feministka (uchowaj Bóg), ale nie lubię takiego szufladkowania >:(

    Ale fakt, jakby tak dodać tę stubę, to robi się baardzo przydatna rzecz, deficytowa w dodatku.
    Z tym, że jeśli zaczniesz sugerować, że to wynik bezstresowego wychowania, to ci ukręcę.
    Nie wiem co, coś ukręcę na pewno 8)xD
     
    Rosemerta, kropelka04 oraz -norbijas- lubią to.
  3. -norbijas-

    -norbijas- Chodząca legenda forum

    Wiesz nie jestem konserwatywny..ale w wielu rzeczach bylby on przydatny...ryzykant jestem a co....:pxD
     
    zzizzie lubi to.
  4. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    xDxDxD
    No w sumie to się zgadzam, tak całkiem bez stresu się nie da ;)
    Z tym, że brak owej kindersztuby to raczej wynik niekorzystnych warunków, w jakich delikwent rósł, a nie tego, czy go tłuczono gdzie popadnie, czy odwrotnie - pozwalano na wszystko.
    W sumie kindersztuba to jest to takie całkiem podstawowe "dobre wychowanie" - albo się człowiek sam tego uczy w domu, albo nigdy tego tak naprawdę nie będzie miał.
    Kurcze, że też nie ma obowiązkowego egzaminu na rodziców, nie...?
    Tyle złego, co mogą zrobić tatuś z mamusią, i to od pierwszych dni życia, to nikt inny nie zrobi -.-
     
  5. -norbijas-

    -norbijas- Chodząca legenda forum

    Widzisz tylko,ze poprzez to,ze zyjemy w zupelnie innych czasach niz w naszej mlodosci(przynajmniej ja)...ci zli rodzice oraz bezstresowosc tworza potwory.....
     
    Rosemerta, miwi45 oraz zzizzie lubią to.
  6. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No ja też już z innych czasów jestem, czterdziecha mi stuknęła xD
    Z tą bezstresowością to moim zdaniem jest takie trochę nieporozumienie.
    Wszyscy to krytykują, że niby właśnie produkcja potworów - a tak jak ja to widzę, bezstresowe wychowanie to jest oparcie wychowania na jakimś (maksymalnym możliwym) partnerstwie i zaufaniu.
    No ale żeby sobie wychować dzieciaka - partnera, któremu i rodzic może ufać, i on sam ufa rodzicom, to trzeba go naprawdę wychowywać, czyli poświęcać mu czas i uwagę.
    Typowy kontrargument - a kto niby ma dzisiaj ten czas.
    Cóż, pewnie nikt... a skutki są jakie są.

    Gdzieś tam daleko na świecie istnieje pojęcie "quality time", czyli jakby "czasu wysokiej jakości".
    I uważa się, że nie trzeba godzinami się męczyć ze słodkim maleństwem, żeby je dobrze (albo w ogóle) wychować - wystarczą jakieś krótkie chwile, ale takie chwile, kiedy poświęca się temu słodkiemu maleństwu absolutnie całą uwagę.
    Tak się składa, że wiem, o czym piszę... been there, seen that (czyli już to przerabiałam).

    A wracając jeszcze do tego niby to "bezstresowego" wychowania - czy ktoś potrafi możliwie bezstronnie ocenić, ile razy dzieciakowi dostaje się kara za winy rodziców...?
    Kontrowersyjne to...?
    No to zapraszam też większe grono do dyskusji, spróbujcie zbić moje argumenty ;)
     
  7. Sookie

    Sookie Chodząca legenda forum

    Pewnie,że do Ciebie zaglądam:) Dziękuję.
    Siedzę cicho bo ani ze mnie poetka ani nawet grafomanka:oops:
    A z poezji to się jakoś na Małgorzacie Hillar zatrzymałam...
     
    kropelka04, miwi45 oraz zzizzie lubią to.
  8. waderówek

    waderówek Chodząca legenda forum

    Jeny! Gdzie?! Mam nadzieję, że to bardzo daleko jest taki świat!
    Krótkie chwile o wysokiej jakości:cry:

    Sprecyzuj, proszę, bo nie mam pojęcia o czym piszesz.
     
    kropelka04 i miwi45 lubią to.
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ja też taka poetka, jak z koziego drugiego końca saksofon tenorowy xD
    Grafomania, hmm... no z tym może być gorzej 8)xD

    A z poezji to ja tkwię w jeszcze dawniejszych czasach, kocham Szymborską - te maleńkie perełki.
    W ogóle wolę te drobne formy poetyckie, na długich wierszach nie jestem w stanie się skupić, bo albo liczę zgłoski, albo się zastanawiam, jaki inny rym byłby lepszy... no a jeśli wiersz jest (nie daj Boże) tzw biały, czyli bez rymów, to już w ogóle tragedia.

    Krótkie chwile w porównaniu do całego dnia spędzonego w towarzystwie parolatka. W tym czasie można sobie farmę obrobić, przez telefon pogadać, obiad szykować... wg tej koncepcji, naprawdę sensownej, to nie jest quality time. Ten czas to jest czas poświęcony tylko temu maluchowi. Nie będę tu przytaczać przykładów, każdy ma inne doświadczenia i wspomnienia.
    To samo zresztą dotyczy kontaktów ze starszymi dziećmi.

    A co do tego karania - cóż, to przecież jasne. "Niegrzeczne" dziecko jest karane za zaniedbania wychowawcze rodziców. Co skądinąd wiąże się z tym quality time powyżej.
    Naprawdę - nie jestem nawiedzonym teoretykiem, choć oczywiście nie mogę się wykazać wychowaniem siedemnaściorga drobiazgu.
     
  10. tigre

    tigre Fanatyk forum

    To ja się podłącze - za moich czasów... ;) Ja już po 40 ale się odmłodziłam i mam 6 letniego stworka płci żeńskiej - i wiem już, że dzieć czasu i rozmów potrzebuje i poczucia stabilności i bezpieczeństwa - wszyscy wiemy prawda? tylko jeszcze jeden slogan do poprzedniego - teoria a praktyka..... i tu pogrzebany psiak jest
    Ja mocno odczułam różnicę jak z własnej działalności na etat wróciłam - nieletniej świat się poprzewracał bo mamy było więcej a już nie ma - trochę obie popracować nad zmianą musiałyśmy i teraz mniej czasu razem ale chyba efektowniej
    Sporo obserwuję podejścia rodzicieli - masz rację Zuza - dzieć kary za winy rodziców i sytuacji ponosi - i smutne to bardzo.... przykładów mogę tysiące podawać
    Ja chyba też "bezstresowo" młodą wychowuję ....nie tłukę choć po raz setny jak o coś proszę i ekran dźwiękowy jest (standard w komplecie z 6latką) to wrzasnę i to porządnie - za to duuuużo tłumaczę, staram się utrzymać konsekwencję w działaniu(oj truuuudne) i dotrzymywać obietnic (to baardzo ważne - i jak nie wiem czy dam radę nie obiecuje - szczerze mowię, że nie wiem jak będzie)
    I jedna bardzo ważna sprawa - my dorośli tego nie lubimy więc dzieć jeszcze bardziej - traktowania jak uprzykrzonej muchy - zbywania, odpowiedzi na odczepnego itd itp .... to koszmar wszędzie obecny- byle toto dało spokoju trochę....ale za tymi pytaniami i przyklejonym dzieciem kiedyś "starzy" zatęsknią (przypominam to sobie jak mam dość tysięcznego dziś "maaaamoooo") jak usłyszą że teraz dzieć czasunie ma dla nich
    Ależ się rozpisałam...a jeszcze duuużo do głowy przychodzi
     
  11. miwi45

    miwi45 Weteran forum

    Witam wieczorem:)
    Jestem mamą jedynaka, więc pewnie moje zdanie w temacie wychowania takie... ograniczone będzie ;)
    Myślę podobnie o bezstresowym wychowaniu.
    To umiejętność wyeliminowania z relacji rodzic-dziecko pewnego rodzaju władztwa. Siłą rzeczy wielu rodziców stosuje nakazy, zakazy, system kar (o biciu tutaj kompletnie nie mówię, bo uważam to za karygodne i obrzydliwe) i nagród, pouczanie etc. A ważne jest, żeby umieć wytłumaczyć swoje racje, zastosować adekwatną i zrozumiałą dla dziecka argumentację, wysłuchać, dyskutować i trochę też przemycać mądrość życiową. Takie postępowanie z dzieckiem będzie budować prawidłowe relacje, oparte na wzajemnym zaufaniu i przyjaźni. To z kolei będzie budzić w dziecku otwartość i tworzyć podatny grunt na sugestie wychowawcze. Jednak aby tak to funkcjonowało (obraz trochę uproszczony i wyidealizowany, ale świadomie tom uczyniła ;) ) niezbędne są:
    - dojrzałość rodziców
    - czas, wspomniany już tutaj i faktycznie rozumiany nie, jako 24h/dobę spędzany obok dziecka, ale krótszy, dopasowany do możliwości, natomiast spędzany z dzieckiem, maksymalnie intensywnie.
    Niestety, wielu rodziców złapało się tego "bezstresowego wychowania" jak koła ratunkowego i usprawiedliwia swój brak czasu dla dzieci, brak cierpliwości, brak chęci - właśnie takim sposobem wychowania. Albo, znam też takie przypadki, gdzie rodzice autentycznie rozumieją to pojęcie opacznie - bezstresowo wychowywać, oznacza dla nich nie interesować się dzieckiem, nie wtrącać się w jego własny świat, nie ingerować.
    I fakt, że skutki są, jakie są.
     
  12. tigre

    tigre Fanatyk forum

    To ja konkretny przykład podam
    Moja nieletnia miała w przedszkolu przyjaciółkę - taką od serca - wszystko razem zawsze razem co ja to ona, przytulania wymiany zabawek itd itt - potem nagle dziewczynka zmiana o 180 stopni, moja młoda wiele razy płakała "bo Jula... " Jula zrobiła się bardzo niegrzeczna, witała Młodą słowami"a ja już cię nie lubię" czasem razem po chwili odwracała się, mówiła niefajne rzeczy, biła.... stała się tzw "trudnym dzieckiem" na co nawet panie zaczęły zwracać uwagę ....byłam wściekła, tłumaczyłam Młodej, że są inne dzieci, ma inne przyjaciółki.... w końcu przestało jej aż tak na Julii zależeć ale też musiałam wiele czasu poświęcić by Młoda nie odpłacała podobnym zachowaniem (tak to sobie kombinowała- że będzie robić jak Jula i też na dzień dobry mówić "brzydkie rzeczy" - uczyłam ignorować zachowanie- uspokoiło się)
    Jakiś czas potem - szatnia, dzieciaki jak idą do domu to ze stertą makulatury rysowanej klejonej i wycinanej często dla mamy babci taty itd- utylizuję cichaczem po miesiącu czy 2 ale zachwyt - obowiązkowy - to dla nich skarb w który przelały małe serduszko - no i nasza Jula - leci do mamy z rysunkiem.... mama: zabrała, pogniotła wydarła się "wywal to, nie będziesz tego do domu znosić, tych śmieci i tak za dużo jest...koło 10 min (czas przebierania) w tym tonie.....dziecko ze łzami wyrzuciło....mnie- wmurowało..... Jula nie jest już jedynaczką- mama- nie ogarnia towarzystwa (3sztuki) najstarsza poszła "w odstawkę"....już nie jestem zła- szkoda mi miłej dziewczynki którą była zanim mama sprowadziła ją do poziomu przestawianego przedmiotu - sory ale tak to widzę- smutne i tragiczne.....
    edit:imię przypadkowe
     
  13. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    tigre, miwi45 - uff jak dobrze, że ktoś rozumie, o czym napisałam :)
    Dokładnie o to mi chodziło, specjalnie nie podawałam przykładów, bo każdy ma inne obserwacje - ale ten quality time i te zachowania rodziców to jest właśnie to, co miałam na myśli.

    Chwilowo w biegu jestem - mam nadzieję, że ktoś tu coś skrobnie, jeśli nie, to będę post edytować, żeby odpowiedzieć i pociągnąć dalej rozmowę :)

    Dzięki, dziewczyny :)
     
    kropelka04, Sookie oraz tigre lubią to.
  14. Sookie

    Sookie Chodząca legenda forum

    Nie wiem czy własne dziecko wychowywałam bezstresowo . Nie korzystałam z poradników psychologów, raczej z doświadczenia starszych pokoleń ,znajomych i własnej intuicji. Z dzieciństwa pamiętałam ogromne poczucie bezsilności,strach i potworne upokorzenie z momentów kiedy dostawałam lanie. Przysięgłam sobie,że swoim dzieciom nigdy czegoś takiego nie zrobię. I dotrzymałam. Natomiast starałam się być konsekwentna- co same przyznacie jest bardzo trudne.Mam na myśli ten rozpaczliwy płacz i błagalne spojrzenia.I jeszcze jedno- ciężko było to zrobić ale starałam się,żeby młoda zawsze miała ustalony rytm dnia- to dzieciom rzeczywiście daje poczucie bezpieczeństwa.
    Raz (jeden jedyny raz dałam klapsa) - minęło 18 lat a ona nadal to pamięta. A mnie nadal jest wstyd:oops:
     
  15. tigre

    tigre Fanatyk forum

    Podpisuję się wszystkim :) ja jako dziecko też oberwałam (uparta byłam strasznie) i do dziś pamiętam swoją złość, rozczarowanie - stąd klaps w repertuar wchodzi raczej w żartach
    Konsekwencja jest baaardzo trudna zwłaszcza jak i ja i małżon musimy jeden front trzymać ....a nieletnia nam się cwaniara trafiła ;)
     
    kropelka04, zzizzie oraz Sookie lubią to.
  16. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    No właśnie.
    Tak w ogóle to chylę czoła – za te słowa-klucze, które wtajemniczonym mówią wszystko.
    Stabilność, bezpieczeństwo, konsekwencja… ale do tego ten brak zbywania (czyli: daj mi spokój, nie widzisz że mnie głowa boli albo przez telefon rozmawiam – a później się mówi, że się mamusia cały boży dzień mordowała z dzieciakiem)… brak władztwa – nie: ja tu rządzę, tylko: my razem ustalamy zasady, które wszyscy zaakceptujemy… to się da zrobić, nawet z parolatkiem, wystarczy go zrozumieć zamiast tylko ustawiać do pionu tak, jak nam to pasuje (ale żeby go zrozumieć, to już się trzeba trochę postarać)… dojrzałość rodziców – ba, skąd wziąć tę dojrzałość, jeśli w wieku dajmy na to 20 lat ma się już trójkę drobiazgu, bo tak jakoś wyszło…? No i te kolejne dzieci, mama przestaje ogarniać – ech jak mi żal tej Juli, jej się przecież cały świat zawalił.

    Chaotycznie trochę komentuję, tak tylko te hasła wyciągam z postów – bo tu nic dodać nic ująć, dokładnie o to mi chodziło.
    Obserwowałam – jak chyba każda baba na jakimś tam etapie życia – interakcje różnych moich koleżanek czy znajomych z ich własnymi dziećmi. A tak szczerze mówiąc – brak interakcji, bo odpędzanie trudno nazwać interakcją.
    Takich rodziców, co to niby spędzają czas z dzieckiem, ale tak naprawdę jak mogą, tak pacyfikują tego dzieciaka i spychają na drugi plan, można spotkać wszędzie.

    Jak wyżej – dzięki za ten post, Sookie.
    I za wzmiankę o tym, jak dzieciak odbiera bicie.

    Skądinąd u nas jakoś utarło się przekonanie, że to straszliwe i szkodliwe bezstresowe wychowanie polega wyłącznie (no, albo co najmniej przede wszystkim) na braku bicia, które – jak podejrzewam – większość ludzi nadal w głębi duszy uważa za najlepszą “metodę wychowawczą” (wiadomo, “mnie ojciec tłukł za wszystko i proszę – wyrosłem na porządnego człowieka, więc i moim dzieciom lanie nie zaszkodzi, a nawet pomoże”). Społeczeństwo mamy skrajnie punitywne (czyli skłonne do surowego karania za co się tylko da), co w pewnym stopniu wynika zapewne z tych niby to metod wychowawczych stosowanych kiedyś (choćby tylko po kryjomu) wobec dzisiejszych rodziców – dobrze, że nie wszyscy powielają te wzorce z własnego dzieciństwa.

    Wracając do tej bezsilności, strachu i – właśnie – upokorzenia.
    Mnie nikt nigdy nie bił, mój Wielce Szanowny Tatuś znał lepsze metody upokarzania – by tak rzec, słowne. Ponieważ już na wejściu był mną rozczarowany (owszem, życzył sobie zostać ojcem, ale wyłącznie syna, no a ja okazałam się gatunkiem podrzędnym, czyli córką), umyślił sobie, że będzie mnie “wychowywał” na każdym kroku wykazując mi moją własną nieudolność – czy to przy wiązaniu sznurowadeł, czy przy rozpaczliwych próbach znalezienia odpowiedzi na złośliwie zadane trudne pytanie.
    Skutkowało do czasu – później tatuś już się bał pytać, bo pyskata wredna córeczka nie dość, że potrafiła wymyślić odpowiedź, ale jeszcze ośmielała się polemizować z tatusiowymi opiniami głoszonymi ex cathedra, czyli w sposób niedopuszczający dyskusji.
    Mój pech polegał na tym, że tatuś pracował w domu, a mama – kochana, serdeczna i traktująca mnie po partnersku – chodziła do pracy, przez co w ciągu dnia byłam skazana głównie na oćwiczanie przez tatusia.
    I choć nie wiem, jak boli lanie, to przysięgam, że takie słowne upokarzanie czy wyśmiewanie też boli, i to jak.

    Z tatusiowego wychowania pozostał mi – paradoksalnie – wielki szacunek do maluchów, które naprawdę też są ludźmi, nie jakimś surowcem czy półproduktem, z którego ma dopiero powstać człowiek.
    Nigdy w życiu nie wyśmiewałabym dziecka – podobnie jak nigdy w życiu nikogo nie uderzyłam i nie uderzę, nie uważam, by jakikolwiek stosunek zależności czy podległości dawał mi takie prawa.

    Ech, ja to przecież nawet moich kolejnych psów nigdy nie biłam – wychowywane bezstresowo bardzo ładnie współgrały z resztą otoczenia, w domu czy poza domem.
    A tak poza tym to naprawdę się cieszę, że ten mój skrótowy wywód o quality time, “bezstresowym wychowaniu” i karaniu za winy rodziców został zrozumiany.

    Raz jeszcze – baaardzo dzięki J
     
  17. tigre

    tigre Fanatyk forum

    To ja jeszcze tylko o jednym - słowa ranią i trzeba uważać, niestety tylko ludźmi jesteśmy i czasem te mamy też mają koszmarny dzień lub po prostu mniej cierpliwości - skutkuje oprem nieletniej .....wstyd mi potem ale chyba udało mi się to jakoś ogarnąć i ...cóż zdarza mi się nieletnią przeprosic za swoje zachowanie czy powiedzieć kochanie miałaś rację, mama się myliła (choć godzinę temu była pewna, że rację ma ma)
    Pierwszy raz prosty nie był lecz polecam, warto, wbrew pozorom autorytetu nie podkopało a umocniło...aż za bardzo ;) małżon się wkurzał bo Młoda mu zapodała tekst "tata ja wiem, ze Ty pozwoliłeś ale zapytaj mamy dobrzeeeee" i zaś odkręcanie i tłumaczenie, że tata też coś wie i decydować moze ;)
    Kiedyś Wam mogę trochę historyjek poopowiadać - do łez się można ubawić z tekstów Nieletniej (skromna nie będę- rezolutny egzemplarz nam się trafił) tylko zachowaj tu powagę jak tragedia dzieciowa się dzieje (nos odleciał pacynce przyklejony na plastelinę) i tłumacz spokojnie..... (z tym też rodzice mają problem - nie traktowanie poważnie ogromnych dla dziecka problemów (no bo jak bez nosa - a jak mi kiedyś odpadnie? - tak tak ;))....o których dzieć jutro zapomni ale" tu i teraz!!!" Straszne rzeczy się stały!!! i trzeba to zrozumieć nie wyśmiać....
     
  18. TETUNIA

    TETUNIA Komandor forum

    Klapsy 'notorycznie' dostawałam i nie czuję z tego powodu żadnego cierpienia, a nawet śmieszło mnie , wiem że rodzice kochają mnie, a niecierplwość to znak czasu i przeszłości. Nie ma znaczenia 'klaps', moja rodzina dała mi rzecz najważniejszą - miłość i czas . Zawsze byliśmy dla siebie " częścią siebie "
     
    Ostatnie edytowanie: 14 listopada 2018
    miwi45, kropelka04 oraz zzizzie lubią to.
  19. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Oj tak, przepraszanie jest baardzo ważne.
    Ciekawa jestem, jak często taki standardowy dzieciak słyszy od rodzica to "przepraszam".

    A co do tego, że się wam trafiła rezolutna Nieletnia, to wiesz co... trafiła się jak trafiła, taką wychowaliście - bo te rezolutne (czyli w sumie po prostu - inteligentne) egzemplarze wyrastają w takich właśnie warunkach.
    Chylę czoła :)
    I Nieletnią serdecznie pozdrawiam :)

    TETUNIA cześć :)
    Jak miło :)

    Wiesz, ten "klaps" to chyba zupełnie co innego, niż bicie - zwłaszcza w takiej rodzinie, gdzie każdy jest tą "częścią" całości.
    Takiej fajnej rodziny nie miałam, zazdroszczę.

    Pytanko przy okazji: to cudo w twoim avku to jest to nowe cudo...?
    Jak ma na imię, bo albo zapomniałam, albo nigdy się nie pochwaliłaś...?
     
  20. marciaaa84

    marciaaa84 Książę forum

    Dobry, takie ciekawe tematy, a mnie real wciagnal ostatnio ale juz wypuszcza. Wczoraj wpadlam tylko poradniki poczytac i poczytac reakcje ;)

    Temat jakosci spedzanego z dziecmi czasu to temat, no nazwijmy to, rzeka. Zwlaszcza, ze obecnie mozna zaobserwowac raczej trend na hodowanie niz wychowywanie dzieci. Sama jestem mama trzynastolatki, do tego dorastajacej w innej kulturze niz ja. O karach cielesnych sie nie wypowiadam- nie znam tematu- u mnie w domu sie reki na dzieci nie podnosilo- wiec tradycja idzie dalej w mojej wlasnej rodzinie. Natomiast o zwyklych rozmowach z corka, ktore czasami wbijaja mnie w stan ciezki, podobny depresji moge cos powiedziec. Wynika to z faktu, ze Mloda zadaje czasem takie pytania, na ktore ja nie potrafie odpowiedziec. Albo inaczej- nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi, bo nie ma jednej prawdy na zaden temat- a ja musze odpowiedzic tak, zeby ten mlody umysl, ktory caly czas cos rozkminia to ogarnal i swoje zdanie sobie na dany temat wyrobil. Nie wiem czy wiecie co mam na mysli...
    Ostatnie pol roku bylo ciezkie -rodzice najlepszej przyjaciolki mojej corki sie rozwiedli i to sie odbilo niestety na tej dziewczynie, jej zachowaniu, sposobie ubierania, przedwczesnym zainteresowaniem sprawami, ktorymi trzynastolatki nie powinny sie interesowac- a na pewno nie w takim stopniu (!) i jak sie domyslacie mialo to wplyw na relacje mojej corki z ta dziewczyna. Niezliczone popoludnia, czasem do nocy- walkowanie tego tematu, proba wytlumaczenia nastolatce, ze kazdy ze stresem i bolem radzi sobie tak jak potrafi, ze odsuwa nas od siebie, a tak naprawde nas potrzebuje...no i dzis tak to wyglada, ze dziewczyny maja poprawne stosunki ale o dawnych najlepszych przyjaciolkach nie ma mowy- moje dziecko dostalo lekcje od zycia, zdjelo rozowe okulary- widzialam jak bardzo ta sytuacja sprawila, ze nie jest juz dzieckiem- po prostu zostala postawiona gruba kreska miedzy dziecinstwem a mlodoscia mojej corki. Problemy przyjaciolki przeciagnely ja, byc moze przedwczesnie, na druga strone. Jako matka ciesze sie, ze przyszla z tym do mnie i znalazla wsparcie. Mam nadzieje, ze ta sytuacja dala jej poczucie na cale zycie, ze do matki moze przyjsc ze wszystkim. Ale byscie musialy wiedziec ile mnie to kosztowalo wszystko, i jak czesto nie mialam zadnej dobrej rady, no czulam sie jak jakis jelen, nie matka.

    Poza takimi czarnymi historiami jest wspolne gotowanie, lazenie po gorach (dosc czeste, mieszkamy w gorach) i inne takie, wiecie, przyziemne sprawy. I zasada, ze minimum do jednego posilku siadamy wszyscy we troje- nic nie gra w tle, tylko gadamy albo mlaszczemy albo milczymy sobie- wszystko jedno- jestesmy przez momencik razem. Naturalnie w tygodniu to nigdy nie jest sniadanko jak na reklamach- rano sa biegi na orientacje i wrzaski, ze ktos za dlugo zajmuje lazienke 8)

    Oraz sa dni..kiedy najzwyczajniej w swiecie poswiecam mojemu dziecku za malo czasu, o jego jakosci nawet nie bede wspominac.
    To macierzynstwo to jednak ciezka sprawa jest.;)

    Milego dnia!
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.