zzizzie

thuż tak napisała moja córka na początku swojej edukacji.
Musiałam to słowo wypowiedzieć głośno, żeby wiedzieć, ze to jest tchórz.

 

Jedynym znanym mi sposobem na jakiekolwiek problemy z jakimkolwiek kranem jest wymiana uszczelki (cokolwiek by to miało znaczyć). W każdym razie zawsze coś takiego słyszałam od wezwanego fachowca.
Polecam

A tak serio to baniak pełen śmiecia wszelakiego to też nie jest takie znowu fajne.
Niby się człowiek zna na wszystkim, a tak naprawdę na niczym.
Moja specjalność, pozory erudycji

W każdym razie nadal usilnie proszę o dalsze cytaty
W sumie to nie ma jak stosownie dobrany cytat

Roweru to ja się boję. Tzn w mieście się boję - brak solidnej obudowy z blachy profilowanej jednak mnie zawsze peszył, taki rowerzysta ma dość skromne szanse w starciu z najmarniejszym nawet zardzewiałym rzęchem na czterech kołach.
Zawsze mi się marzył babciomobil, znacie babciomobil...?
O taki:

​

Moim zdaniem rewelka, i cztery koła ma, i nawet w kapciach można jeździć.
Inna sprawa, że można się z tego nabijać, a tak naprawdę to jest doskonałe rozwiązanie dla osób, które z różnych powodów miałyby trudności z dotarciem nawet do osiedlowego warzywniaka.
Jestem wielką fanką babciomobilu i nie mogę się już doczekać, kiedy wreszcie zacznę pasować wiekowo do tego wehikułu

Aha, a na punkcie kręgli mam kompleksy.
Domyślcie się dlaczego

 

Moja sąsiadka babciomobilem wymiata.
Po marketach wymiata i nawet tymi ciasnymi alejkami daje radę.

Martwi mnie bardziej taka babcia kierująca autem

Co do rowerów to jeszcze u mnie w "miasteczku" brak ścieżek rowerowych to z dzieckiem strach jeździć, ale zawsze można znaleźć miejsce gdzie jest względnie bezpiecznie.

Każdy robi co lubi.

 

No w moim rodzinnym miasteczku ścieżki owszem były, wzdłuż rzeki i na tych nowych osiedlach głównie. Czasem zdarzało mi się jeździć rekreacyjnie, najczęściej tak na szybko po fajki, kiedy jeszcze paliłam (ech, były czasy).
A w sumie to zastanowiłam się nad tym rowerem w środku wielkiego miasta… bezpieczny totalnie, a nawet wygodniejszy, bo wielkie miasto jak wiadomo głównie stoi (w korkach), a rower się zawsze jakoś przeciśnie. Gorzej, jak trzeba z tego miasta wyjechać do jakiejś satelickiej sypialni.
Skądinąd personalnie nic do roweru nie mam, ale ogólnie rower to jak wiadomo głupi wynalazek, ponieważ (cytując pewnego górala zacytowanego z kolei przez Słonimskiego):

“...ino pupa* siedzi, a nogi jak chodziły, tak chodzą”​

*Góral użył innego słowa. Góral nie pisał na forum farmy, bo wtedy to jeszcze ani farmy, ani forum, ani nawet netu nie było. Góral to miał dobrze.

A co do babciomobilu i obecności staruszków na drogach, to focię tam wyżej podebrałam z pewnej brytyjskiej stronki motocyklowej, gdzie (w roku 2012) prorokowano wzrost liczby kierowców 90+ o jakieś 18% do roku 2017 i o 22% do 2022, co by znaczyło, że w 2017 byłoby tych staruszków prawie 82,5 tysięcy (w UK rzecz jasna), a w 2022 – ponad milion i ćwierć kierowców 80+.
Ciekawe, czy się te prognozy sprawdzają.
Swoją drogą tamże napisano, że obecne stulatki (a coraz więcej ludzi może liczyć na taki wiek) są wożone przez swoje dzieci, czyli osoby tak plus/minus pod osiemdziesiątkę.
Hmm

***​

A tak poza tym to dziś mam zamiar wreszcie nadrobić serialowe zaległości.
Chłopina może sobie siedzieć tyłem (żeby nie widzieć Jensena) albo zamknąć się w swoim gabinecie i tworzyć nową misję i wizję, bo te dotychczasowe takie już wystrzępione.

Materialik ilustracyjny, nie do misji i wizji, tylko do serialu:

​

 

Proszę będzie wierszyk o starości. Autor: Ogden Nash; tytuł: Crossing the Border (Przekraczanie granicy); tłumaczenie moje
Senescence begins
And middle age ends
The day your descendants
Outnumber your friends

Zaczyna się starość
A kończy wiek średni
Gdy masz mniej przyjaciół
Aniżeli krewnych

 

Ogden Nash jest po prostu genialny
Dzięki za przypomnienie

Kurcze, kiedyś znałam tego na pęczki... no to idę szukać, nie w baniaku, tylko na necie tym razem
Swoją drogą wielki szacun, ba, Wielki Szacun, za przekład, chylę czoła do samej ziemi

 

a propo rowerka....do pracy 4km pokonuje zawsze na dwoch kolkach,,,na jutrzejszy turniej mam ok 20 km,,,,jesli nie bedzie deszczu tez mam zamiar na nich tam dojechadz no i wrocic...

 

Ale tam u ciebie pewnie nie ma przesadnego tłoku na drogach
Zresztą w sumie nawet nie o tłok chodzi, bardziej o to, kto i w jakim stanie siedzi za kierownicą

Z czasów, kiedy mnie uczono prowadzić brykę, wieki temu, ale jednak już przy sporym natężeniu ruchu (czy jak się to wabi), najlepiej zapamiętałam tę słynną zasadę ograniczonego zaufania.
Nie powiem, parę razy chyba mi to życie uratowało - jeżdżę szybko, kiedy tylko mogę, ale zawsze z góry zakładam, że pozostali uczestnicy ruchu drogowego to osoby ze świeżutkim tygodniowym prawkiem, do tego pijane w trzy coś tam i w dodatku właśnie sobie zatarły oko albo zgubiły okulary pod fotelem (no, ewentualnie przed sekundą doznały zawału serca).
Bardzo zdrowe podejście, powaga

A jak widzę motocyklistę albo nie daj Boże dwóch, to zjeżdżam na pobocze i odmawiam szybką, ale żarliwą modlitwę do św. Krzysztofa bodajże

 

i tu musze Ciebie Zuzka zmartwic...wiekszosc trasy pokonam krajowka nr 45...
a co motocyklistow to najgorsi sa ci na tzw.scigaczach...mlode chlopaki wiekszosc z malym stazem........

 

No to trzymam kciuki podwójnie
Młode chłopaki z małym stażem są w ogóle pod każdym względem najgorsze
Ale... pamiętasz tę focię, jak wracaliście z chrisem z Hamburga po sprzeniewierzeniu farmerskiego odszkodowania...?
Rowerzyści to nawet tacy dorośli bywają niebezpieczni po spożyciu

 

fakt,,,jak nie dawca to siewca...
doskonale pamietam...koles przybryl fajna pozycje...ze tak powiem areodynamiczna...

 

Hmm, "koleś"...?
Ja myślałam, że to ty byłeś na tej foci
Sugerujesz, że to był chris...?

 

mnie dynamika pokonala wczesniej.......wiec musial to byc chris...tylko kto zrobil fotke jak nas bylo dwoch...przynajmniej tak mi sie wydawalo...

 

Hmm.
No jak napiszę, kto focię strzelił, to wylecę na zbity ryj
Więc powiedzmy, że przypadkowy przechodzień

 

w przypadek to ja nie wierze....znasz mnie

 

A znam, znam
Naczelny wyznawca spiskowej teorii dziejów
No ale sam dobrze wiesz, kto się wtedy z tą komórką czy aparatem zasadził
Ech były czasy

 

Jak sie jest czlonkiem pewnej lozy.. to sie wie wiecej niz inni...
koncowki dokladnie nie pamietam..chociaz jakies przeblyski mam...

 

Super. Teraz wiem skąd masz tak dobre wyniki w pewnym sporcie, bo tam po treningu chińskim, nogi jak ta lala.

A ja kocham śmigać ścigaczem sama.
To, że jeżdżę "na niemieckich autostradach" ponad 3 paki (300km/h) to już inna para kaloszy.
Pozdrowienia lwg.

 

No myślę, że nie pamiętasz
Zachowaliście się wtedy skandalicznie, no po prostu skandalicznie


EDIT: przysłano mi fajnego mema w sam raz na coraz krótsze listopadowe dni.
Ale najpierw muzyczny kawałek, piękny, melodyjny i nastrojowy - jak to zwykle bywało w przypadku tych konkretnych panów.
The Sound of Silence, Simon & Garfunkel:

​

Tekst idzie tak:

Hello darkness, my old friend,
I've come to talk with you again,
Because a vision softly creeping,
Left its seeds while I was sleeping,
And the vision that was planted in my brain
Still remains
Within the sound of silence.
​

Po polsku to będzie mniej więcej tak (przekład z netu):

Witaj ciemności, stara przyjaciółko
Znów przyszedłem z tobą porozmawiać
Ponieważ jakaś wizja, zakradając się cicho
Zostawiła swe nasiona gdy spałem
I wizja, która została zasiana w mym umyśle
Wciąż pozostaje
W dźwięku ciszy.
​

A teraz zapowiadany mem:

​

Czyli:

Witaj ciemności, stara przyjaciółko.
Dlaczego tu jesteś? Dopiero czwarta po południu.
​

Najlepsze jest to, że memowa wersja świetnie pasuje do melodii

 

Witam.....
Dzis byl to moj trzeci turniej w tym roku..udzial wzielo 16 zawodnikow z woj.opolskiego i slaskiego..wiekszosc z nich gra w zwiazkowych ligach od 3 do 5..tylko ja oraz kolega klubowy reprezentowalismy czystych amatorow ..podzielono nas na 4 grupy po 4 zawodnikow..trafilem jak sie pozniej okazalo do grupy smierci..zajolem w niej trzecie miejsce czyli zero awansu do o walki o zwyciestwo(awans tylko dwoch)...obydwaj moi pogromcy spotkali sie w wielkim finale....a ja...no coz pozostala mi walka w turnieju pocieszenia gdzie bylem drugi..
edit..
turniej wygral koles grajcy tzw,,dlugim czopem na bh....czyli ekstremalna defensywa,,pilki ciete tzw .kosa....masarycznie sie gra na takich zawodnikow....