zzizzie

Mam szczerą nadzieję, że ja tak dużo tych błędów nie popełniam.

A jak zauważysz takowe w moich wypowiedziach, to śmiało, bez ogródek mów.
Nie obrażę się, gdyż również mam awersję do kaleczenia ojczystego języka w mowie, piśmie - tu mam na myśli styl i ortografii.

 

No co ty, nie popełniasz przecież
Ja zresztą nie jestem jakiś koszmarny rewizor czy inna pani od polskiego

Ogólnie to uważam, że co jak co ale rozmaite ogłoszenia wieszane nawet na tym forum powinny być napisane co najmniej poprawną polszczyzną (elegancki styl to ideał, ale cóż)... a co do userów, to sama wiesz, trafiają się koszmary takie, że mogą się w nocy przyśnić.
Ale już mnie nauczono, że nabijać się z tego nie wolno, bo to są błędy popełniane w dobrej wierze...
... hmm, gdyby tak urząd podatkowy zaakceptował jakieś drobne oszustwo na zaniedbywalną kwotkę paruset miliardów na podstawie takiej dobrej wiary...
... dopiero by był raj na ziemi, nie...?

 

O! To słowo przyciąga mnie jak magnes Co prawda w bilarda nie gram, tylko w snookera ale ogólnie można przyjąć, że te gry są do siebie w miarę podobne (przynajmniej dla laika).
Ktoś jeszcze grywa?

 

No dobra, co wy w tym widzicie...?
Mnie to się kojarzy z zadymionym klubem pełnym niezupełnie trzeźwych klientów.
Wiem, wiem, filmów się naoglądałam

Więc jak, grywa ktoś jeszcze...?

 

I to jest dobre pytanie
Tak sobie czytam, myślę i mam jak zawsze dużo skojarzeń, których publicznie zdradzać nie będę.

Jakby to tak zacząć rozkładać na czynniki pierwsze to, wspólnym mianownikiem jest piłeczka
Mamy kijek, deseczkę dołek ,
czasem w ziemi, innym razem na stole

 

Zuza, a przecież grają tu ponoć dzieci. Tak często powtarzana fraza przez władze forum. I czyż nie powinna właśnie ta władza dbać o poprawną polszczyznę?

Ja czasem grywam nie w snookera, a w pool.
Teraz te sale są wolne od dymu.

 

To jest taki stereotyp, który już dawno odszedł w zapomnienie. Po pierwsze od jakiś kilku lat w miejscach publicznych (w tym także w klubach) obowiązuje całkowity zakaz palenia papierosów więc ten śmierdzący problem już nie istnieje
Po drugie, po spożyciu % trudniej jest trafić bilę w odpowiednie miejsce więc lepiej jest grać na trzeźwo. Poza tym, snooker to gra dżentelmenów, przynajmniej tak się uważa.

Wbrew pozorom, snooker to nie jest tylko zwykła gierka polegająca na wbijaniu bil do kieszeni. Oprócz wbijania jest tam dużo gry taktycznej, gry nerwów... i dlatego też ci co znają temat mogą oglądać ten sport godzinami.
Snooker jest dużo trudniejszy od bilarda ze względu na to, że jest dużo większy stół, mniejsze bile, węższe kieszenie i przede wszystkim inne zasady gry.
Bilarda natomiast polecam osobom, które mają małą styczność z tego rodzaju grami, można przy tym naprawdę świetnie spędzić czas

 

No fakt, piłeczka jest, dołek jest... tylko ta większa kulka oddzielona od tej mniejszej jakimś stołem, podłogą, piwnicą - za bardzo to skomplikowane jak dla mnie

A Dean mnie (wyjątkowo) nie przekonuje.
Nie muszę robić wszystkiego, co on robi - obawiam się na przykład, że ze spluwą nie poradziłabym sobie aż tak dobrze

No też mi się zawsze wydawało, że chociażby ze względu na te dzieci można by trochę dyscyplinować dorosłych, żeby sobie przynajmniej spellcheckera odpalili.
Ale nie, orty dzieciom nie szkodzą.
Szkodzi pupa w wersji z odwróconą pierwszą literą

No wiem, wiem, te filmy były stare.
A nawet starsze, bo nie polskie.
I wiem, ze to jest taktyka i nerwy, tzn się domyślam.
Ale jak dla mnie to są takie nudnawe nerwy
Wolę coś bardziej dynamicznego

 

Wbrew pozorom jest to dobry sport do wielogodzinnego oglądania... można go oglądać i jednocześnie robić mnóstwo innych rzeczy
Przy dynamiczniejszych dyscyplinach trzeba już się bardziej skupić, żeby za akcja nadążyć chyba, że masz podzielną uwagę.

 

Chodziło mi bardziej o czynny udział w tej zabawie - ale fakt, lepiej oglądać taką rozgrywkę, niż partyjkę tego tenisa stołowego, od którego ja dostaję oczopląsu, a i tak nic nie widzę

Uwagę mam chyba standardowo podzielną, bardziej podzielnej nikt ode mnie nie wymaga (pewnie wszyscy już stracili nadzieję).

 

Tutaj niestety jest potrzebna duża ilość treningu żeby gra sprawiała jakąkolwiek radość...

 

To chyba dotyczy większości gier i dyscyplin sportowych, jak myślisz...?
Wyobraziłam sobie dziką radochę osoby nie umiejącej pływać wrzuconej do basenu

 

Pełna zgoda... mnie w ogóle trudno sobie wyobrazić radochę z przepłynięcia iluś tam set metrów na czas, albo przebiegnięcie kilku kilometrów, nie mówiąc już o setkach kilometrów ścigania się na rowerze

 

No tak, to snooker dla ciebie idealny
Ale ja mam podobnie, jedyne co robię na czas, to przekraczanie urzędowych limitów prędkości przy prowadzeniu pojazdu
Pływanie na czas to jakiś dziwny pomysł, bieganie może się przydać przy okazji ucieczki przed tzw lochą czyli samicą dzika (podobno lochy są szczególnie nieżyczliwie nastawione, jak mają młode), a ściganie się na rowerze... bo ja wiem, może jak człowieka goni jakiś wyjątkowo zajadłe psisko...?
Bo tak poza tym to po co tak galopować, nie?

 

Pewnie już się naraziliśmy fanom kolarstwa

a propos błędów ...

 

A wiesz rze ja za rzułtym nie pszepadam

Co tam, jak się narażać, to po całości

 

U mnie najlepiej sprawdza się pamięć zewnętrzna w postaci książki - zbioru cytatów. A to dlatego, że w moim baniaczku (tak gdzieś w 2/3 wysokości od dna) jakiś złośliwiec zamontował kranik, ale zapomniał go zakręcić. Wskutek tego, cokolwiek znajdzie się powyżej kranika - przepada. Poniżej kranika, oprócz szkolnej edukacji i tego, co na bieżąco potrzebne w pracy, pływa kilka dowcipów-sucharków zasłyszanych w młodości, bo tych zasłyszanych później nie zapamiętuję. Co więcej, mam takie straszne podejrzenie, że ów kranik wraz z upływającym czasem, nieubłaganie przemieszcza się w kierunku baniaczkowego dna.
Fajnie mieć cały baniak, naprawdę Ci zazdroszczę.
A cytaty oczywiście będę podrzucać, jak coś mi się skojarzy. To akurat żaden problem. Po prostu otworzę moją pamięć zewnętrzną na odpowiednim dziale...

 

ale i tak nic nie przebije tego: szuf (żółw)

no całkiem fajne z tym kranikiem tylko pamiętaj przy otwieraniu pamięci zewnętrznej aby nie zrobić przeciągu bo będzie trzeba kranikowego hydraulika wzywać jak się potop zrobi

 

-Chumor
-Orto
-Chómor

 

A ja kocham rowerkiem pojeździć z córką.
Przecież nie trzeba się ścigać.
W piłkę też pogram.
A ze "stacjonarnych" sportów polecam kręgle.