pietruchin48

Tu masz cały odcinek mniej więcej piata i pół minutka

 

mnie też nie udało sie,trzeba by było znaleźć tu stronę z nim, ale to kupa roboty
ale takie filmiki, to zawsze, z przyjemnością
I na dobranoc i w podziękowaniu śp Wodeckiemu

Ja dodałabym tylko, że gdyby to kobieta śpiewała, to na zdjęciach byłby lew, w różnych odsłonach
I jeszcze raz mistrz


Eh!

 

No i tak !!!
Byłem pewny że znam "swoja " żwirownie do podszewki .
Wiem gdzie sa jakie pułapki czy chocby delikatne zagrożenie .
A tymczasem tyłek !!!
Znalazł sie jakis bóbr Rambo czu Huk Noris i nastawił na mnie pułapke !!!
Niemal na dzień dobry , na sam poczatek łowienia wpakowałem sie po pas w naprawdę już zimną wode
Przełaziłem pół dnia mokry łacznie ze slipkami
Wytelepało za wszystkie czasy i nie wiem jak to się skonczy ?
Gdy wlazłem pod prysznic ustawiony na temperature która zwykle przyjemnie schładza skórę woda paskudnie parzyła !
Juz jest lepiej troszke się zagrzałem .
Gorąca zupka ze świeżych grzybków i herbatka przegnały zimno
Oczy się zamykają a tu trzeba wszystko poczyścic , posuszyć i jak zawsze znikąd wsparcia .
Pewnie że łatwiej udać ze sie nie widzi i nie słyszy wzywania pomocy i duzo fajniej miast pomagac oglądać sobie anonimowe bajeczki
o zającu i wilku

 

a to nie wiedziałeś że zimno i zimno daje ciepło

jak zimą np ci ręce zmarzną po spacerze w -20 bez rękawiczek, to jak wrócisz włóź na 45 sekund pod zimną wodę, a dopiero później pod gorącą,
jakbyś najpierw gorącą to mógłbyś doznać szoku termicznego

 

O matko, a gdzieś Ty łaził? Zamiast tej zupki i herbatki to coś mocniejszego chlapnij, bo jeszcze nam się przeziębisz.
Dzień dobry.

 

To niestety już jest faktem
Jakieś bańki by się przydały bo jest kiepsko
Przewalam sie w fotelu a na cos mocniejszego nawet spojrzeć bym nie dał rady łeeeeee
Miłego popołudnia

 

olej ten fotel, i zrób herbatkę z miodem i cytryną a następnie odpal dobrą rockową muzę przejdzie ci natychmiast

 

Oj a co tutaj taka cisza
No Piotrze gratulacje to już 3 rocznica od powstania chałupy Zycze kolejnych nie tylko 3 lat ale znacznie więcej, oraz dużo gości i pogaduch No i jak najmniej chowania sie w loszku, bo kiedyś nadejdzie ten dzień ze jednak go odnajdziemy

 

O wow
Faktycznie 3 lata stuknęło dzisiejszej nocy .
Jak widać tak niewielu ( jeden marny lew ) sprawił że zwiało stąd tak wielu ale bądź co bądź w wiele ( ponad 1000 ) dni .
Tym którzy zajrzeli tu choć raz wielkie dziękuję .
Dla tych którzy bywali tu częściej szacunek .
Tym którym wciąż jeszcze zdarzy się tu zajrzeć ukłony i uśmiech .
Wszystkim życzenia Wszystkiego Naj i miliona powodów do szczerej radości na każdym kroku
Wiele się zdarzyło jak tak wrócic pamięcią w minione dni oj wiele .
Fajnie jesli ktos kiedyś choć raz znalazł tu dla siebie , coś miłego , pomocnego , życzliwego .
Dziękuję Mili
Wielkie dzieki Aga za przypomnienie

 

Aj tam, to nie wina tego lwa, ten Lew to stworzył domek do którego chętnie każdego zaprosi, no a to ze wiele osób zwiało bezpowrotnie no cóż 3 lata to jednak sporo czasu, wiele osób zwiało nie tylko z domku ale i porzuciło fermy Ci co byli i wytrwali do dziś raz rzadziej innym razem częściej ale zawsze zajrzą czasem to tylko z krzaczków czasem wejdą pogadać ale są i oby byli jak najdłużej

No ostatnio właśnie te date wyrytą na murze tak obserwowałam

 

No to święto mamy, więc wznoszę toast za następne latka.

 

Dziękuję Elu
Z toastem to lekka przesada bo jak widać nie ma na niego chetnych ale miło mi bardzo że zajrzałaś

 

Jak to nie ma, jest Agucha, jesteś Ty, jestem ja, są bąbelki, może jeszcze ktoś z krzaków wyskoczy.

 

Jak najbardziej się toast należy
Wprawdzie nie z krzaków ale jeszcze wyskoczę

Za to że domek niejedną burzę przetrwał,
Że tyle osób gościł,
za to że ma wielu fanów siedzących w krzakach
za wszystkie piękne chwile, jakie tu wielu z nas przeżyło i za kolejne.

Jest do wzniesienia niejeden toast

Gratuluję Piotrze i pamiętaj, że najważniejsze że jesteśmy.

Weź nie choruj, weź się kuruj, grzej a gdy się lepiej poczujesz, będziemy świętować kolejne dni

Dobrej Nocy.

 

No jak ni ma jak jest
ja tam zawsze

Najlepszego dla Ciebie dla Twoich gości forumowych i nie tylko
dla domku że jest że będzie
za sympatyczne pogaduchy

Wyskoczy wyskoczy

jakie dobrej nocy
Impra dopiero się zaczyna
wracaj no tu do dna pijemy

 

Przepijemy pietruchina domek mały domek mały domek mały...

 

NO to sie chyba wczoraj wszyscy spili i do dziś wstać nie mogą

 

wiesz, to nie tak, lew nikogo nie przestraszył, tylko jak tak spojrzeć z perspektywy czasu, to lewka głowa boli bo wypił za dużo coca coli

 

Dzień dobry
Dziś opowiem o pingwinach
Do czego posunąć się może zdesperowany pingwin?
Nawet do uprowadzenia.
Tak drastyczną metodę na stworzenie rodziny wymyśliła ostatnio para pingwinów z zoo w Odense, w Danii.
Ptaki-porywacze (para samców) nie mogąc mieć własnego potomstwa, postanowiły więc je sobie znaleźć.

Cały dramat rozegrał się w poniedziałek 24 września.
Opiekunka zwierząt zauważyła wśród ptaków nietypowe zamieszanie. Szybko zorientowała się, o co chodzi.
Homoseksualna para pingwinów postanowiła przysposobić sobie obce dziecko.

Na porwanie panowie wybrali moment, gdy rodzice malucha zażywali kąpieli.
Matka musiała pływać właśnie w wodzie, gdy tata stracił dziecko z oczu.
To odnalazło się u sąsiadów, którzy ani myśleli oddawać go z powrotem rodzicom.

Co ciekawe, porwania dzieci wśród pingwinów zdarzają się dosyć często.
Bywa nawet tak, że porywacze mają wręcz przyzwolenie na przejęcie rodzicielskich obowiązków, bo naturalni mama i tata pingwiniątka szybko tracą nim zainteresowanie.
Co więcej, to najczęściej samce bardziej poświęcają się dzieciom i mają silny instynkt "tacierzyński".

Panowie porywacze mieli go z kolei aż nadto, więc gdy już porwali cudze dziecko, agresywnie bronili swojej zdobyczy.

A mieli przed kim się bronić.
Okazało się bowiem, że tym razem pingwini tata szybko pogodził się ze strata, jednak mama postanowiła walczyć.
Nie miała jednak zbyt dużych szans w starciu z parą, więc w zażegnaniu konfliktu pomogła ludzka opiekunka stada.

Maluch szczęśliwie (choć nie bez przeszkód) wrócił do rodziców, a niepocieszona para porywaczy musiała jakoś przecierpieć stratę.
Na szczęście jest jeszcze dla nich szansa na bycie rodzicami.
Pingwiny dostały pod swoje skrzydła jajo samotnej matki, która nie dała rady sama się nim zająć.
Oj

 

Pingwinia mama tak zajmuje się zażywaniem kapieli że nie ma czasu opiekować się jajkiem ?
No nie ma co pracowite tatałajstwo .
Nie wiem czy to dobrze że maluch wrócił pod opiekę pary która ani mysli się nim zajmować .
Człowiek powinien zajmować się swoimi sprawami miast kierować naturą !
Ja jestem własnie dramatyczną ofiarą takiej ludzkiej ingerencji !!!
Zapalenie oskrzeli , jakieś skrzypienie w płucach , dwa antybiotyki jednocześnie i przechlapane w nowej robocie
Bo ktoś gdzieś tam wymyslił że skoro gdzieś jest zbyt dużo buberów i czynią potężne szkody to trzeba częśc z nich wyłapać i rozwieźć po całym kraju !
Bajeczna sceneria mojego ukochanego łowiska została zamieniona w paskudny goły krajobraz .
W kilka sezonów te stwory rozmnożyły się tak że obszar powalania drzew powiększyły z brzegów daleko w głąb lasu .
Niektóre malowniczo zadrzewione wysepki sa dziś niewielkimi plackami trzciny .
Na domiar złego zwierzaki ryją pod ziemią tworząc pułapki nie do odkrycia i w taką się wpakowałem .
Szczęście w nieszczęściu że skonczyło się zmoczeniem a nie połamaniem .
Takich miejsc jest już w kraju tysiące a wszystko dlatego że człowiek ingeruje w naturę nie mając pojęcia o jej funkcjonowaniu.
Tak jest choćby z "biednymi" fokami , rybami typu sum czy amur czy choćby już w Bieszczadach z wilkami .
Przy czym te ostatnie to zwierzeta i urodziwe i inteligentne i jestem w stanie wszystko zrozumieć ale bubry ???
Gupie i wstrętne .
Któś widział to z bliska na lądzie ?
Ech....
Przynajmniej jak wróci ciut mocy zrobię farmienne rewolucje tylko jakaś pani Gesslerowa by mi się przydała