blazers

To Was załatwili W skażonej za nic bym nie zaryzykowala mycia. Gotowanie to faktycznie raz, że czasu dużo zajmie a dwa, rachunek za gaz będzie kosmiczny. A w sklepach zapasy się wyczerpią szybko. Naprawdę współczuję

 

Agata-na basen zacznij chodzić,taniej,niż rachunek za gaz będzie... A serio,to współczuję...Tylko kiedyś,za moich młodych lat,to na co dzień się w misce myło-raz w tygodniu pod piecem,w łazience,ogień się rozpalało i wtedy hulaj dusza-aż woda nie ostygła

 

Już wczoraj wykupili cały zapas, nawet w sąsiednich miejscowościach. Mają być większe dostawy, ale na 8 tysięcy osób to ciągle będzie mało, biorąc pod uwagę fakt chociażby 1 dniowych świąt ze sklepami zamkniętymi to już jest armagedon i półki puste. A co dopiero w takiej sytuacji. Trudno najwyżej człowiek zachoruje, nie wyobrażam sobie łazić nie myta. Można 1 dzień, góra 2 a nie dłużej.

Żeby był basen tu....
Też tak kiedyś się myłam, tylko za dzieciaka jak człowiek dużo mniejszy jak teraz to było łatwiej tak się myć. Teraz nie wyobrażam myć się w misce. Więcej wody było by rozlanej, niż człowiek się umyje.

 

Ale radę się da-tylko miskę trochę większą kupić trzeba

 

I bardzo duży gar żeby napełnić za 1 razem tą miskę

 

to prawda ale wiesz ze do dobrego sie szybko czlowiek przyzwyczajano i tak pozatym placi za to niemale pieniadze zeby sie kapac w cieplej wodzie a nie dokladac dodatkowo za gaz

 

Anka,wiesz,że żartuję,chociaż może nie powinnam...Sorki Agata..Ja do 17 roku życia ciepłej wody w kranie nie miałam Jak się do nowego bloku wprowadziłam,to sobie dopiero odbiłam Kiedyś nawet termy na prąd nie było...Mieliśmy (na starym mieszkaniu)taką rurę-piec w łazience z paleniskiem na dole...No i higieniczne realia chyba inne były...W każdym razie-nie śmierdziałam nigdy

 

Ja odkąd pamiętam to wodę już w kranie ciepłą miałam, ciut się później urodziłam Ale jak do podstawówki chodziłam i mieszkaliśmy jeszcze u babci na górze, dom był w starym budownictwie, duży, nie ocieplony, mnóstwo okien i żeby się wykąpać to najpierw z 1h trzeba było farelką grzać w łazience, żeby dało się tam rozebrać A licznik prądu tak zaiwaniał wtedy jak mały samochodzik.

 

Benia u mnie podobnie bylo z ta farelka i piecykami na prad i to w blokuza czasow słusznie minionych rzecz jasnanie bylo tygodnia zeby nie bylo awarii pradu,centralnego,wody etc .ile to sie razy w karty czy planszowke przy swieczkach gralo opatulonym kocem i w moment stygnaca herbata
dodam ze zimy wtedy byly srogie ojjjjj byly srogie

 

Co lepiej zrobić pod eventy? Siać dlugorosnace czy stawiać drzewa?
Jak robicie?
Ja sie pogubiłam i drogi nie mogę znaleźć

 

Nie ty jedna.Marzena Ja mam,to co zwykle-strusie pom.,strusie jaja pom. i klony cukrowe..Co ma wylecieć,to wyleci...Zresztą po tych zmianach,na nic dobrego się nie nastawiam...

 

ja mam nawozowe+pare warsztatów i menazerie,manufakture itp +1,5 łaki pol z najdluzsza roslina jaka mam dostepna.
tak jak Gosia pisze -co ma wyleciec to wyleci.
event jak event .okroili go znacznie ale zawsze cos tam sie wychapie od krolowej.nie pogardze niczym w kazdym razie
jedyne co mnie martwi to ten hodowlany....sporo tej zwierzyny krzykneli50 baniek na ostatnie zadanie to lekkie przegiecie

 

No nareszcie jesteś, bo już się z wyprawą do Wrocka szykowałam.
Te 50 baniek to w sumie na wszystkie zadania potrzeba.
Tabela podaje sumę z poprzednich zadań i aktualnego.
"Wskazane wartości to suma wpłaty w danym etapie i poprzednich."

 

no wiem ,wiem ze ogólem na wszystko koncowo w ostatnim zadaniu 50 baniek osiaga....ale Zła...to jest kurczaczki 50 baniek....to juz nie te czasy kiedy mixy w oazach szly jak po masle...zwierza w stodole tez malo bo ciagle gdzies potrzebny ...ehhh ciezki farmera jest losa tak nota bene to nie wybierasz sie czasem w moje okolice ?

 

Jak już się tu pokazałaś, to poczekam aż się ociepli.
Ale planuję od marca rajd po Polsce z Młodymi i zaproszeniami na ich ślub. Więc może i Ciebie postraszę

 

Dzieki dziewczyny
Cos pokombinowałam ale entuzjazmu zero

 

haaaa!!!entuzjazm to juz calkiem osobna bajeczka-zazdroszcze tym co go jeszcze posiadaja

zaraz "postrasze"skad wiesz,ze to ja straszyc nie bede he?patrz strone wczesniej na post Marka-ducha zobaczyl
a tak serio to daj znac jak bedziesz w okolicy.

tak z innej beczki : jak ktos jest w posiadaniu itemu"powstrzymaj zlodzieja sera" i chcialby sie go pozbyc to ja chetnie go przygarne bo pnacze swieci pustka-nie zdazylam zrobic eventu...troche mam fantow rozniastych na wymiane.info prosze na sowe

 

Ja w sumie zostawiłam to co zawsze, leśna magazyny zagrody i warsztaty, wodospady, LD drzewka, bahama drzewka i magazyny. Główna i dzika posiałam, co mam najdłuższego i na nich też będę siać eventówkę. Co wyleci to wyleci też się już tak zamotałam, że na żywioł idę

Znam to z trzy pary dresów, szlafrok i kocyk i się siedziało przy świeczce jak prąd na całej ulicy wywiało Zimy z prawdziwego zdarzenia też jeszcze pamiętam, -20 w dzień było często, ja ledwo odstająca od ziemi /wczesna podstawówka/ opatulona jak matrioszka i maszeruję do miasta do sklepu prowadzonego przez mamę I dało się

 

z zima z tamtych czasow to mi sie gorka na przeciwko domu kojarzy i matka wkurzona ze kolejny kombinezon zdarlam albo przemoczylam do cna.(a taki kombinezon to towar deficytowy-trzeba bylo dobrze wychodzic zeby takowy zakupic)-20 ale do domu zagonic to byla nie lada sztukapatrz i tak czesto sie nie chorowalo mimo ze tylek zmoczony na mrozie...
jak sanki polamalam to sie na kartonie zjezdzalo....albo na brzuchu -najlepsza zabawa

 

Zahartowane towarzystwo było wtedy, a i mróz wymroził wszystkie zarazy. Sanki były w ruchy cały dzień. I te jazdy ze szkoły do domu na teczce Tyłek mokry, teczka mokra, wszystko w środku pogniecione, ale zabawa genialna