blazers

Mamy geniusza,owoc malyszomaniSwen nadal przystojny i chyba przytyl

 

Jeeeeest 137 metrów, I miejsce. Kamil mistrz

 

Można spokojnie usiąść ,bo oglądanie na stojąco nie należy do najprzyjemniejszych ,ale czasem usiedzieć sie nie da
brawo Kamil

 

Dobry wieczór
Kamil poprawił mi nastrój na najbliższy tydzień . Jest WIELKI. Wyobrażam sobie jakie emocje nim targały jak my (kibice) prawie otarliśmy się o zawał

Co do ankiety to słyszałam że doktorek pojechał na TCS bo dowiedział się, że Hanavald obiecał piwko temu kto odbierze Kamilowi czwarte zwycięstwo. Pojechał, dla niepoznaki zapuścił brodę i wąsy ale zdyskwalifikowali go za zarost

 

Ewa No niestety z kamuflarzem Doktor ni jak opływowy nie był i stąd ta dyskwalifikacja. Ale szkoda, bo bym chętnie szybującego Doktora pooglądała Teraz mu został tylko whiskas z barku

 

Rzadko się wzruszam. Ale zawsze kiedy polskim sportowcom odgrywają hymn narodowy (najlepiej w tempie mazurka ) Kamil -wielkie dzięki za to,że jesteś.

 

To niestety jest coraz rzadsze
Obecnie panuje jakaś moda (?) na tempo "aaa... kotki dwa"

 

Ewa świetne . . .
Widzę, że jest w nas wiara, że doktor nie zamierza zamknąć praktyki
czyżby to tylko chwilowa nieobecność.
Kamil ucieszył mnie bardzo. Brawo

 

Niestety nie da się ukryć, w Garmisch-Partenkirchen brzmiał jak marsz żałobny Ale dzisiaj było miło posłuchać

W Doktora zawsze Wróci jak się najmniej spodziewać będziemy i zrobi a kuku

 

Żeby to a kuku wyglądało np tak


To byłoby jeszcze fajnie ale jak będzie wyglądało tak



to nie wiem czy się pozbieramy i jakie nam tabsy trzeba będzie zaaplikować

 

Mąż nagrywał i wysyłał filmiki wiec skoki Stocha oglądałam w pracy prawie na bieżąco.Radość okazałyśmy z koleżanka baaaaardzo entuzjastcznie.Przy okazji paru Irlandczyków dowiedziało sie ,ze istnieje taki niesamowity sportowiec a my opiłyśmy sukces Kamila...gorącą czekoladą
Kamil...pokłony i owacje na stojąco
Moze trudno uwierzyć ale niektórzy nigdy nie oglądali skoków narciarskich.Nie ich sport,nie ich klimat.Choc faktycznie to ilość uprawianych dyscyplin sportowych w Irlandii jest bardzo uboga.
Jakby uprawiano pubing* to zostaliby wraz a Anglikami mistrzami świata

Teraz myślę jak wykombinować max dużo wolnego czasu w lutym.Córka ma date porodu na 22.02,ja czekam na debiut w roli babci i Olimpiada w Pjongczang
Oj...będzie kumulacja,oj...będzie sie działo

Juz sie boje jak ja tutaj przetrwam te ekstremalne emocje
*notoryczne spędzanie czasu w pub/ach/
Dzien dobry

 

Bry

takie pokaźne sole trzeźwiące, co by z podłogi zbiorowo powstać

To maluszek już jest prawie tuż tuż Te parę tygodni zleci migiem I niech Ci dadzą to wolne w większej ilości, babcia musi maluszka wypieścić, wyściskać i się na niego napatrzeć Na olimpiadę też czekam, na ostatniej nawet dobrze szło i oby teraz było podobnie. Będę emocje

​

 

Benia
Zastanowiłam się nad tym szczególnym dniem i czytając net trafiłam na ciekawy wg. mnie blog.

Lidia pisze:
"Właściwie – jakby tak każdemu z nas przyjrzeć się z bliska, to może się okazać, że wszyscy w jakiś sposób jesteśmy dziwakami.
I Dzień Dziwaka to nasze święto.

Dziwak to taki trochę indywidualista, ale wyrazy te tak bliskoznaczne, nacechowane są jednak różnymi emocjami.
Dziwak to nieszkodliwy ekscentryk, który odstaje w jakiś irytujący sposób od normy.
Indywidualista to też dziwak, który jednak zyskuje szacunek. Przestaje być nieszkodliwym ekscentrykiem a zaczyna być ceniony za swoją odmienność, wyznacza nowe trendy albo budzi podziw tym, że ma odwagę być inny niż wszyscy.
Bez ludzi, którzy odważyli się żyć inaczej niż wszyscy, ludzkość nie ruszyłaby z miejsca, a świat bez nich nie byłby tak kolorowy. Nieustraszeni ryzykanci, poszukiwacze przygód, szaleni artyści, kontrowersyjni politycy – o tych „wielkich” dziwakach jest książka, którą chciałam Wam przy tej okazji polecić:

"Ekscentrycy, pasjonaci, dziwacy"
Całkowicie oddali się swojej pasji, poświęcili życie dla szalonej idei, żyją z dala od cywilizacji, biją rekordy w dziwacznych dyscyplinach i modlą się do własnych bogów. To właśnie oni – ekscentryczni dziwacy są bohaterami tej książki, z której dowiecie się m.in. kto się modli do makaronu, gdzie dziś żyją pustelnicy, kim był prawdziwy Indiana Jones, jak się gimnastykować w kosmosie i co łączy wesołe miasteczko z salą tortur.

Niestety, nie każdy dziwak stanie się indywidualistą. A szkoda, bo ich życie jest często pełne samotności i niezrozumienia. A iskra odmienności, którą w sobie mają, bywa za wszelką cenę tłumiona przez „normalne” otoczenie.
Bez nich w naszym życiu nie byłoby tych kolorów, zadumań, zadziwień …"

 

Blog rzeczywiście ciekawy
Też uważam, że każdy ma w sobie cząstkę dziwaka, każdy jest indywidualny, różny, ma swoje pasje, dziwactwa które lubi I to jest fajne. Świat by wiele stracił jak by wszystko było jednakowe, monotonne. A tak można obserwować wiele ciekawych odmienności

 

A ja myślę, że mogło być tak:
Pewnego pięknego dnia Doktorek przechadzał się obrzeżami Torunia, rozmyślając nad nowymi metodami terapii pacjentów. Czuł, że jego działania nie przynoszą pożądanych efektów, a od wypalenia zawodowego dzieli go tylko mały krok. Poziom szaleństwa Kozetkowiczów systematycznie rósł, a tabsy w kolorach tęczy już dawno przestały działać.
Wtem na horyzoncie ujrzał niezidentyfikowany obiekt latający. Szybko złapał za telefon i już miał zrobić zdjęcie, które dało by mu światową sławę i mnóstwo forsy, ale nie zdążył... Ze statku wysiadło dwóch kosmitów z bronią i porwało Doktorka na pokład.

Kiedy się obudził zobaczył nad głową dziwne, podłużne twarze w maskach, które porozumiewały się ze sobą w niezrozumiałym języku. On sam przywiązany był do szpitalnego łóżka, a w oczy świeciła mu wielka lampa wprost z sali operacyjnej.
To co działo się później nie nadaje się do opisania na forum. Ogólnie rzecz biorąc były strzykawki, igły, rurki i sondy wprowadzane we wszystkie otwory ciała...
Po kilku tygodniach i wielu bolesnych zabiegach i badaniach, kosmici wyrzucili nagiego Doktorka ze statku w okolicach zamku w Będzinie. Po długim powrocie do Torunia, wielogodzinnych prysznicach, mających na celu zmycie z siebie traumy i wstydu, Doktor pojawił się na forum.
Na razie tylko w wątkach eventowych, bo na kozetkę nie ma odwagi wejść. Myślę, że potrzeba jeszcze trochę czasu i dużo szklaneczek wiskasa, zanim znowu poczuje moc.

Wybaczcie, że trochę mnie poniosła fantazja...
Dzień dobry zmyślone

 

Aga bardzo ciekawa wersja wydarzeń, aż sama martwię się co też jeszcze mogło spotkać Dr Blazersa

Tym, którzy nie znają zamku w Będzinie pokażę jak wygląda. Zbudowany został w IX wieku, a przebudowany przez króla Kazimierza Wielkiego w 1358 roku.



Zamek okazale wygląda wieczorem lub nocą - jest bardzo ładnie oświetlony i jadąc niezwykłym skrzyżowaniem w kształcie nerki można zobaczyć go niemal z każdej strony.

 

Rany Aga, aż mnie dreszcz przeszedł Ale co do wyboru to się obcym nie dziwię. Doktor sławny na cały świat, certyfikatów cała półka no i ciało Adonisa. Musiało paść na niego Ale kuracja whiskasem sprawi, że dojdzie do siebie po tych przejściach

Piękny, nocą szczególnie robi wrażenie dzięki temu fantastycznemu oświetleniu

​

Uff i po evencie, pnącze odpalone i hula

 

coś fantastycznego

tak sobie myślę że może jednak nadal czuje tę moc - póki grają gwiezdne wojny może być pod wpływem mocy
to jeszcze trochę może potrwać- tak do ostatniego widza
widziany był w niejednym przebraniu

Obserwować eventy i eventowy i obstawiać na który event doktorek przyleci
Bry

 

Ania i to dosłownie fantastycznego

W poprzednim moim wpisie wspomniałam o dyskusyjnym tak naprawdę skrzyżowaniu (bo nie można go nazwać rondem) w kształcie nerki - ma tylu przeciwników ilu zwolenników. Jestem już przyzwyczajona do jazdy po nim ale jak ktoś pierwszy raz jedzie to w pewnym momencie wydaje mu się, że jedzie w odwrotnym od zamierzonego kierunku.
Tak wygląda "nerka" w Będzinie - z "czarnym" komentarzem ale wg statystyk to bardzo bezpieczne skrzyżowanie.

​

 

Moc Doktora czuć i w Imperium, oprawę do wsadów mu szykują nawet

Niech moc Doktora będzie z nami
​

Na królową na bank przyleci, a inne to już ruletka

Trzeba przyznać, ze robi wrażenie Rondo to tam ledwo widoczne jest, ale tą "nerkę" z góry widać doskonale

​