panoramaogrodnicza

Przyjadę samochodem, więc nie będę pił

 

Ela się czai
zachęty potrzebuje

ale inni mogą a w aucie można się kimnąć

 

Jak bym wiedziała, że to obchody setuchny Zgredzia,
to już dzisiaj bym pojechała.

 

wystarczy, że będziesz jutro o 14

A Ty?

 

ja to mam za daleko i nie po drodze nawet pieszo tam nie dojdę

mnie na bank nie będzie

a przyszłabym gdybym mogła

 

Zdradzę Ci sekret. We Wrocławiu jest duży dworzec kolejowy, na który przyjeżdżają pociągi z różnych stron kraju

 

No wiesz, Ty ? Za daleko? Żartujesz.

Wiem, tyle, że o 16 musiałabym wracać, nie będę sobie smaku robiła.

A jabłoneczki tak dały:


W porównaniu z 41 z 20 godzinnych, to nieźle.

 

około 5 godzin jazdy no pikuś

u mnie dworca nie ma w sensie dosłownym bo go zamknęli
a w ogóle są dwa
mieli robić ale władze się dogadać nie mogą więc jest jak zwykle
ale pociągi jeżdżą nawet ładne sławne pikne szynobusy
musiałabym tylko pojechać jednym wsiąść w drugi potem trzecim wrócić i powinien być czwarty ale nie kursuje do późnych godzin nocnych
w tym czasie to ja bym do stolicy pojechała i wróciła i jeszcze kawy się napiła co tam dojechać w 1 stronę

 

Wypatrzyłam wątek bez pomponów, więc tak na chwilkę tylko

Ciężki los kierowcy, skąd ja to znam
Zapraszam na następny zlot do mnie, nawet z noclegiem, żebyś się wreszcie raz mógł napić pod tę czekoladę
Zapisy zacznę przyjmować dopiero za jakiś czas, uprzedzam

 

Popatrzyłem na rozkład i jest pociąg 18:43. Nawet jutro zdążysz wrócić

Już dawno skalkulowałem za i przeciw. Jechać autem i nie pić vs. komunikacją zbiorową i móc się napić
Rozwiązań w stylu jechać autem i pić, ani nie jechać i robić co się chce nie brałem pod uwagę

 

Nie, no podróż zbiorkomem nie wchodzi w grę, jasne
Tylko dlaczego tak namawiasz gospodynię, żeby się do tego zbiorkomu pakowała, hę...?

Ech, ale jeśli ty tak lubisz indywidualnie, to dojazd do mnie najlepiej chyba w ramach jakichś regat samotników czy jak to się tam wabi.
Rozumiem, że samolot jako zbiorkom nie wchodzi w grę, tak...?

 

Wiem, też sprawdzałam, tylko byłabym w Warszawie o północy.
A Warszawa o północy to już nie moja bajka.

 

Dla mnie jak najbarsziej wchodzi w grę. Jeżeli jazda samochodem trwa porównywalnie długo, to nie mam wielkich oporów. Ostatnio 11.11 jechałem do Warszawy pociągiem. Ciekawe przeżycie
A jakie obserwacje można poczynić i jakie znajomości zawrzeć w takie święto... możnaby na ten temat niejeden artykuł naukowy napisać

 

W takie święto to ja sobie mniej więcej wyobrażam te doznania
Ale wydaje mi się, że ten akurat aspekt życia społecznego, jako bodajże jedyny, uległ ostatnio - o dziwo - dramatycznej poprawie.
Treściami to zalatuje, więc się zamykam.

Aha, czyli samolot jest ok?
Uff to dobrze, bo już ci miałam proponować moją jednostkę pływającą na te regaty samotników

 

oj i to całkiem niezle

 

Aż strach się pytać o te przeżycia pociągowe i nie tylko.

Akurat gospodyni nie trzeba namawiać, głównie jeździ z kierowcą,
no chyba, że przez Pole Mokotowskie to wtedy z kierownicą.

 

Mnie się pociągi w sumie też jakoś średnio kojarzą
Ale to pewnie dlatego, że sporemu odsetkowi rodaków podróż kojarzy się z procentami.
Ciekawe dlaczego właściwie... aha, pewnie dlatego, że wszystko się tak kojarzy.

Na durch przez Pole Mokotowskie na rowerku zasuwasz...?
Hmm, coś tam było takiego branżowego po drugiej stronie, na Wawelskiej.
A kawałek dalej inne, też branżowe.
Bosh, skąd ja to wiem?!

Mam w baniaku (przez ludzi kulturalnych zwanym głową) niewątpliwie najbardziej pofragmentowanego twardzielka galaktyki.
Smutne

 

Może na forum się nie nadają, zwłaszcza niektóre "przyśpiewki patriotyczne", ale poza nimi i petardami na każdej stacji żadnych awantur w pociągu nie zauważyłem. Ogólnie podróż bym nazwał "ciekawym przeżyciem". Wracałem tak, że w domu byłem właśnie koło północy. Ogólnie było spokojnie. Można się było nawet zdrzemnąć w przedziale, ale bardziej do gustu przypadły mi nocne Polaków rozmowy i obserwowanie różnic w sposobie omijania przeszkody żywej w zależności od płci omijającego


A teraz idę zebrać zielsko i uciekam do łóżka, żeby na jutrzejsze spotkanie być wypoczętym.
Dobranoc

 

Dokładnie, Veturillo, uwielbiam.

Zupełnie jak z tymi dzisiejszymi niemoralnymi drzwiami.
A która to druga strona i jaka branża?
Moja bardziej żwirkowa i miecznikowa.

 

Aha, jak żwirkowa, to inaczej na durch jedziesz.
Veturillo owszem praktyczne - ale jakoś nigdy nie miałam odwagi jeździć po centrum. Jednak w tej blaszanej obudowie człek się czuje bezpieczniejszy.
Branża to taka jakaś aksolotlowa musi być - pamiętam, że cię kiedyś męczyłam o tego aksolotla, bo fachowo brzmiałaś.
No i tak sobie według tego aksolotla poprzypominałam różne miejsca... no fakt, z tej drugiej strony to jeszcze są dwa takie z potencjalnym aksolotlem.
Dziwna rzecz, ludzka pamięć, nie...?