blazers

moja zasługa tylko taka,ze znalazłam Fundację,która zajmuje się bezdomnymi kotami i ją zawiozłam....

 

nie "tylko"-"az" Goska.zapewniam Cie ,ze malo kto by sie pofatygowal.kot by sie blakal obolaly i by cierpial bog wie ile jeszcze.

 

Móżdżek, hmm. Podobno pycha
Tylko musi być baaardzo świeży, bo później łapie takie różne treści

Mówią, że najlepszy jest taki, co to rano jeszcze myślał.
Smacznego

Wybaczcie inwazję... ale teraz to już chyba wszystkim wszystko wolno

 

Poszłaś jak błyskawica Ale przy takim bonusie to aż się przyjemnie zbiera To teraz kamyki na luzie już

Ale nie przeszłaś obojętnie i zainteresowałaś jej losem Tacy ludzie to skarb Bo dużo jest znieczulicy i obojętności.

 

Dokładnie, dzisiaj empatia jest na wymarciu niestety. Jedynie ludzie ją odczuwający rozpalają iskierkę nadzieji i wiary w dobro (rozfilozofowało mi się trochę... czy rozliofilizowało...)

 

Jak masz świadectwo szczepienia,to nie inwazja...bo o IQ nie pytam

 

Sugerujesz że można coś przyswoić poza wiadomymi składnikami odżywczymi? Gorzej jak miał kosmate myśli cały ranek.

 

No właśnie nie mam, dlatego tylko się wywnętrzyłam w sprawie świeżości móżdżku i już zmykam

A o czym kosmatym może myśleć takie cielę...?
Wymię jest - o ile dobrze widzę na zdjęciach - pozbawione owłosienia

 

i jest swiezutki,,czasem jeszcze cieplutki..

 

A ja myślałem że cielę z racji tego że to cielę to tylko myśli o żarciu i kosmaceniu no i o przerwach na kaka.

...i się rusza...

 

I tak jest cieplutki,jak go na patelnie włożysz.. Kiedyś moi wujostwo hodowali świnki,to przy okazji świniobicia zawsze był z jajkami i cebulką...mniam...

 

Fuj.

Wybacz - nie czuję się kompetentna, ostatnio widziałam przedstawicieli tego gatunku pewnie z dziesięć lat temu, i to przez okno samochodu. Nie było widać, o czym myślą.

Miłej dyskusji o móżdżku z treścią życzę wszystkim.

 

No wiesz... najpierw mózg teraz jajka. A tak w sumie spróbowałbym, ciekawe czy smakuje bliżej wątróbki, czy jakichś żołądków?

Pewnie myślały jak zapanować nad światem

 

Tak czytam o tym kociaku i jego odejściu i zaraz przypomniała mi się moja Saba. Piszesz Gosiu, że 3 psy już pożegnałaś, ja tylko jednego, ale od tamtej pory twierdzę, że musimy stracić pierwszego psa, żebyśmy zrozumieli co tracimy. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że pojechałam z moją psicą tylko na kontrolę i wróciłam już bez niej. Pamiętam, że przepraszałam ją za to, że muszę podjąć taką decyzję, choć nie ja dałam jej życie i nie ja mam prawo je odebrać. Dobra, koniec, bo...
Jedyne co nam pozostaje to wiara, że są teraz szczęśliwe, nie cierpią i czekają na nas.
Gosiu, jesteś dobrym człowiekiem
Ciapciak, istnieje...Tęczowy Most

 

tak jeszcze 20 lat temu takie swiniobicie odbywalo sie w moim domu..
wielka uczta przy werflajszu..az sie lezka w oku zakrecila

 

Gosia, muszę usunąć Twój post, zawierał tylko cytat.

 

On musi istnieć Jestem w stanie przyklasnąć każdemu słowu w tym filmie, jeśli dane nam w coś wierzyć, to niech to wygląda tak jak zostało w nim opisane, aż przypomniał mi się film o Hachiko, chyba najlepszy jaki dane mi było oglądać.

 

właśnie chciałam edytować

a teraz to już wyję na głos...dobrze,że sama w pokoju jestem...

 

Tak zwana bułczanka...pychota

Móżdżek...kolejna pychota, tylko musi być odpowiednio przygotowany.
Z cebulą i jajkami nie bardzo mi smakuje, ale ja robię taki panierowany, jak schabowy, trochę przy tym zabawy, ale warto...

Nie wiem czy miałabym tyle odwagi

Widziałam, cudny

Płacz, to przynosi ulgę...

 

Przypomniała mi się taka jedna bajka (Pinki i Mózg):

Miałam 3 psy i kiedy ostatnia Sonia odeszła akurat mnie nie było, poryczałam się dopiero jak wróciłam następnego dnia. To było tuż przed przeprowadzką do bloku i teraz nie bardzo są warunki. Ale ja wiem, że one tam właśnie są