panoramaogrodnicza

Nie nie nie trzeba ja sobie dam radę i zapas mam w razie godziny eventu ale tak ogólnie pisałam że
strategia innych graczy na wypadajki była bardzo dobra szybko kończyłam eventy lepiej niż poprzednio
tylko małe ''ale '' się zrobiło bo trzeba trochę ekonomicznym być
zobaczę może taki mały eksperyment i wrócę do poprzedniej strategi a jak nie wypali to będę już wiedziała

Dzięki Justynka
jak braknie mi kiedyś dżemiku to się zgłoszę

 

No to ja tylko kawę
------
Witam , ale żeście sie rozgadały od rana
MI w nocy koty spać nie dały i rano ciężko było wstać , taka jakaś zakręcona okrutnie

 

dzień dobry

Agniecha, nie wiem czy robię dobrze, ale używam rzemiosła oszczędnie, czyli w czasie eventu zjadam CMJ i sieje najpierw eventówkę, a długo-rosnące dopiero jak skończę eventówkę.... i czasem wcale nie na CMJ tylko na dyni, ale rzadko się zdarza, żebym musiała siać dwa razy długo-rosnące w czasie jednego eventu, no chyba, że jest jakaś bardzo krótka ta eventowka, to na noc posieje coś dłuższego (max. kalafior albo jagody). Jak mi się kończy w slocie CJM, to wstawiam wtedy dopiero długo-rosnące (zwykle goździki). I to nie jest jakieś oszczędzanie bo nie mam, tylko to jest dla mnie ćwiczenie w ekonomicznym działaniu. Tylko trzeba być zorganizowanym i nie zapominać, żeby włączyć to co trzeba przed zbiorem lub przed posianiem.
Ale żeby tak robić, że wrzucam do slotu coś a za 2 minuty coś innego, to mnie przerasta... może kiedyś jak będę miała rzemiosła po kokardkę to tak będę robić, ale póki co to sporo rzeczy kupuje a to co się opłaca to robię sama

 

A ja dziś herbatką się poczęstuję

Widzę Ewuś, że wczorajsza "akcja" poskutkowała i jesteś z powrotem

Dzieci szybko rosną, ani się człowiek obejrzy a One już z domu wyfruwają ale takie życie.

Moi synowie mieli starszy 4, a młodszy 3 lata jak poszli do przedszkola i poza okresem tak około pół roku( jak ja to nazywam okresem przejściowym) kiedy faktycznie więcej czasu spędzali w domu niż w przedszkolu, bo łapali jedną chorobę po drugiej to potem wszystko było dobrze, a chłopcy bardzo lubili chodzić do przedszkola.
A teraz jeden jest już dorosły i wyprowadził się z domu, a drugi idzie do II klasy podstawówki

 

To jest najfajniejsze stwierdzenie na początek dnia

Nie nie kochana synuś mamusi też jest, o rok młodszy od córeczki

 

To jest najprawdziwsza prawda - coś o tym wiem przecież .

 

O nie nie, to nie ten,
moja Matylda to czyścioszka, żadne skrzynki, żadne grzebanie się w ziemi.

Dzień dobry, dzień dobry, za kawkę dziękuję i do 14.00.

 

To czyżby 3 próbował sie do nas dostać?

 

Niedługo całe stadko będzie kotków , a jak się rozmnożą to nie wiem - ja nie biorę do siebie - trudno wolę pieski .

 

Dzień dobry

ja też nie biorę Bo ja zakręcona jestem - zapomnę nakarmić, napoić, wyprowadzić.. Nawet kwiatki zapominam podlewać
Tylko na balkonie podlewam, bo same się o to dopominają

 

Ewciu myślisz że możemy sie doczekać takiego widoku?

 

Wolałabym nie

 

Ja nie , bo cały dzień jestem w domu , ale jakoś mi nie po drodze z kotkami .

Może być , albo jeszcze lepiej - jakby co - to mój dom jest zamknięty - przepraszam , ale jakoś nie mogę .

 

NO ja też az tak to nie

 

Mieliśmy taką sąsiadkę w bloku - normalnie co tam się działo - psy , koty , jakieś gady - małe zoo domowe - ale na klatkę jak się weszło to najlepiej w masce , bo taki odór był - teraz jest spokój - zwierząt nie ma .

 

Ja też się nie piszę. Mam jednego w domu i mi w zupełności wystarczy. Kotki mi nie przeszkadzają, ale straszną miłośniczką ich też nie jestem

Tego już bym chyba nie zdzierżyła

 

Mój brat z bratową działali aktywnie przy jakimś schronisku i trafiały do nich koty na przechowanie, przed adopcją.. Często były to kotki bardzo skrzywdzone, bardzo chore.. I generalnie takie, których nikt nie chciał adoptować.. Więc zajmowali się nimi, leczyli - a one i tak odchodziły do kociego raju..

Ale często po domu takie właśnie stada im się plątały.. No może kapkę mniejsze.. Rotacja była jednak spora..
I jak jechałam do nich, to co chwilę coś na mnie wskakiwało, pazury wbijało, podczas głaskania podsikiwało mi na kolana.. No słodkie, słodkie, ale w nadmiarze - to może przytłaczać..
A żeby jeszcze weselej było - to brat miał wtedy jeszcze i psa, i gołębia miał.. Więc zwierzyniec cały..
Teraz trochę przystopowali i mają tylko 3 koty i 2 psy - w tym jeden szalony rozrabiający szczeniaczek

 

Za 3 h 15 min event Dziś Dzień Blogów

 

Ja nie mam nic do kotków , ale żeby takie stadko trzymać , to trzeba mieć warunki . Myślę , że mieszkanie w bloku nie bardzo do tego się nadaje .

Witaj Tomku - już czas odliczasz ? Robisz ewent ?

 

Co prawda to prawda - warunki trzeba mieć
A akurat brat to miał wtedy - duży dom wiejski z wielkim podwórkiem i ogrodem
Nawet kury jeszcze zaczął hodować