panoramaogrodnicza

bo jak piszesz, ze miałeś 4 marliny, to dla mnie taka informacja jest niepełna, bo trzeba powiedzieć na ile łowień te 4 marliny wypadły, bo jak 4 razy łowiłeś i wypadły 4 razy marliny, to jest coś innego jak 50 razy łowiłeś i tylko 4 razy były marliny....
trzeba się ściśle wyrażać

 

Wróciłam z połowów.
Przywiozłam Wam .... hmm nie powiem, zgadnijcie co to za rybki?

 

Makrela?
też taką złowiłam tylko ona surowa i na co mi jedna? ktoś wie jak ją uwędzić

 

ja wiem !!! ja !!!
tzn chyba wiem
tzn wiem prawie na pewno
tzn raczej wiem
eee może mi się tylko wydaje ze wiem
nie jestem przekonany
no nie wiem nie wiem

 

Wczoraj z surowej ugotowałam zupę rybną. Nawet smaczna była.
Ale to nie makrela. To są rybki słodkowodne.

Oj nie kokietuj, wiesz na pewno.

 

makrela ma złotą skórkę i inny kształt, więc makrela to nie jest

 

Mogę podpowiedzieć, że ta rybka bywa Królem.

 

a może sielawa?
na słodkowodnych to ja się nie znam
na morskich zresztą też nie za bardzo
lubię jeść ryby, a do tego wiedza nie jest potrzebna

 

Pomimo że żyje w wielkich stadach w niektórych naszych jeziorach nie sposób złowić ją na wędkę .
Mimo to kiedyś będąc pod namiotem na Mikołajskim podpłyneliśmy łódka do rybaków o świcie ściągających sieci i za butelkową stawkę dostaliśmy ich pełną reklamówkę . Potem staneliśmy na środku jeziora tak by wszyscy widzieli gdzie łowimy i wróciliśmy na pole namiotowe gdy akurat trwała poranna krzątanina . Wszyscy zazdrościli nam połowu . Wieczorem na smażone pyszności zaprosiliśmy sąsiadów . Oczywiście przynieśli załączniki i do późnej nocki trwała degustacja połączona z integracją . A rano skręcaliśmy się ze śmiechu widząc kilka łódek z wędkarzami tam gdzie staliśmy dzień wcześniej . Jasne że nie złowili ani sztuki a nasz wędkarski sekret dla nich na zawsze pozostał zagadką tak jak dla Was zapewne na krótko zagadką jest jaką rybkę Ela serwuje na kolację Są pycha więc się dosiadam

 

Wieczorek,myślę że to sieja

 

Tak to sielawki są, małe, ale niezwykle smaczne, a Król Sielaw w herbie Mikołajek jest.


Na kolację sielawkową zapraszam, a do rybki proponuję....

 

Są niewielkie ale pyszne i mają jeszcze jedną zaletę .
Oprócz szkieletu nie mają ości a to dla wielu osób przeszkoda nie do pokonania .

 

Nie Iza to nie sieja. Sieja jest dużą rybą, a sielawa małą. Zaraz pewnie dostanę po łapach od Piotra za mój wdzięczny podział.

 

Elu na zdjęciu nie ma odnośnika wymiarów,widziałam na targu makrelę wielkości małego rekina,jednym słowem połów się udał smacznego.A ja i tak marzę o linie złowionym w Marksobach mniam

 

No nie po łapach nie leję nikogo .
Tym bardziej że to podział którego nie da się nie zauważyć
A sieja jest rybą zdecydowanie ciekawszą niż sielawa
To taki słodkowodny łosoś
No i według legendy do Polski w szponach pierwszą sztukę przywiózł diabeł z Wenecji

 

super informacja Bo ja z ryb to przede wszystkim śledzie w śmietanie jem głownie - bo ości nie wyczuwam.. Bo ogólnie problem z rybami mam taki - że każdą osteczkę wyczuję, nawet taka milimetrową.. A to mi absolutnie psuje przyjemność z jedzenia ryb.
I dlatego prawie ryb nie jadam A szkoda.

 

Sposób na ości może Ci podpowiedzieć moja rodzinka
Sadza się do stołu kogoś mającego pojęcie gdzie jaka ryba ości nie posiada , podsuwa mu się jeden talerz z rybami i drugi swój własny i co jakiś czas gdy na Twoim talerzyku uzbiera się porcyjka uwagi godna zwyczajnie się ją pałaszuje ze smakiem

 

Nie wiem czy znacie tę legendę, jak nie znacie to posłuchajcie.

 

Masz rację,ale ryby tzw.sklepowe to tylko namiastka smaku a jeziora trochę
za daleko ,żeby jeść świeże.

U mnie było tak,że Tata zawsze przywoził tylko te bez ości

 

Masz racje, dlatego my jadamy ryby tylko będąc na Mazurach.