zzizzie

O ile dobrze pamiętam, Rogasie były z Doliny, nie z Rodziny
Czym karmisz te miliony...?
Skądinąd wystarczy podobno materac wymienić

 

Ja się tam dobrze bawiłam dobry dzień wtedy miałam a skrzaty to stan przejściowy... łatwo przewidzieć, jak będzie wdamy się prędzej czy później w dyskusję, ja swoim zwyczajem będę balansować na granicy regulaminu, on tej granicy kompletnie nie potrafi wyczuć, więc poleci tam skąd wrócił, a mi pozostanie znów błogi spokój

P.S. jakby ktoś miał wolne prezenty, to wypadajki eventowe słać do mnie... muszę koniecznie zdobyć różowy desing farmy, bez tego moje życie nie będzie już nigdy kompletne

 

Same organizują sobie pożywienie. Wolę się nie zastanawiać jakie

 

Wypadajki masz jak w banku.
Twoich osobliwych gustów w zakresie różowości nie skomentuję, litościwa ze mnie duszyczka

No proszę, jak ty od razu rozumiesz, co ja mam na myśli
Bratnia dusza jesteś czy co...? (Uwaga: NIE bliźniaczka, bratnia dusza czyli po angielsku soulmate ).

Naskórek.
I tak dobrze, że nie nabłonek

 

Bardziej bym się skłaniała przy tym, że je sprzedałyśmy temu samemu demonowi może tam w tym jakimś pojemniku na dusze jakieś interakcje między nimi zachodzą, czy inne porozumienia

 

A tobie co ten demon miał dać za duszę...?
Bo tego, co mnie obiecał, to jakoś nie chce dać
Zażyczyłam sobie skromnie takiej okrągłej kwotki w mocnej walutce... i nic, zero, null.
Chyba trzeba do Crowleya wbijać, żeby podwładnego pogonił do roboty

 

Ja nie mogę napisać, to są nieregulaminowe treści
w każdym razie w pakiecie miał być ten gość z mojej sygny (to jest mój walentynek jc ), ale na razie dostałam tylko jego zdjęcie cóż, chyba nie doczytałam umowy przynajmniej już wiem, od kogo oszuści ze znanego portalu aukcyjnego się uczyli formułować oferty

 

Całkiem smakowity ten twój walentynek, nie powiem... choć ja bym go najpierw wykąpała, trochę się chyba przybrudził

E, to ty na wyższym poziomie negocjowałaś - ja to tak najprościej, w pakiecie: nieziemska kasa, nieziemska uroda plus długie życie bez objawów starzenia się oczywiście.
Na razie wspomnianych objawów faktycznie nie widzę

 

dobry wieczór
obejrzalam 12x11
co do designu i walentynek to juz sie zestroiłam okazjonalnie

panienka przecudna...ehhh

 

Nie mogę powiedzieć, jakie czary ten Pan umie wyrabiać, bo są bardzo nieregulaminowe, ale wierz mi - warto było
Swoją drogą w kontekście takich transakcji to nawet klasyka polskiej muzyki brzmi podejrzanie
spójrz na ten tytuł:

Nooo to widzę, że wszystkie już mamy swoje walentynki w sygnach cudnie

 

Co wy macie z tą różową farmą, epidemia jakaś
Było powiedzieć wcześniej, jak wyprz zrobili... kupiłabym specjalnie dla was (bo ciągle liczę na resztę z pakietu ) i nie musiałybyście się męczyć z tymi kamieniami, piłkami i badylem.

 

wcale nie mam zamiaru tego designu brackto by mi kazal za to wiecej badyla siac i rzucac pilkami w minigierce

 

A myślałam że ty też, tak na fali
W każdym razie rozejrzałam się tu i tam i już sobie ostrzę zęby na lekturę wątku eventowego tak pod koniec.
Bo widzę, że wszyscy mają zamiar zgromadzić tajemniczości...
... ach jak ja kocham to masowe oburzenie, kiedy z tajemniczości nie wyrośnie nic nowego

 

Widzisz... kolejny argument za różowym desingiem od początku wiadomo, że jest denny, do niczego nie przydatny i skrajnie kiczowaty, więc nie można się na nim zawieść

 

i ten jęk :
nie ma "borsuczkow"

bezcenne

 

Hmm.
Bo ja wiem...
Itemów nikt na razie nie zamówił... to może bym tak strzeliła mojej łysej farmie taką różową mgiełkę...?
I tak nikt na to nie patrzy

Co ty masz z tymi borsuczkami, no

 

Dobra, nie jest różowy

Ale zdecydowanie mówi: Będziesz moją walentynką?

 

dokładnie
można dołożyć jeszcze odwieczne pytanie : a co on daje

łee nic to po co a za chwilę no ale jak za tyle to chyba to unikat i łubu du na hurra

na łysej wygląda pewnie najlepiej aż kusi sprawdzić

ale może te Twoje Borsuki by się zaróżowiły miałabyś je pierwsza

 

Chyba ze wstydu

 

Tak między nami: moim zdaniem jak łysa, to tylko w różu

O, różowe borsuczki będą...?
I czego tu się wstydzić