pietruchin48

Jak będziemy Wszyscy zbierać, to to 15 ton, to wcale nie tak dużo

 

U mnie w małym pokoju - córka tam mieszkała - w tej chwili stoją 3 wielkie wory pełne nakrętek - syn przyjedzie je odebrać i ciągle zbieramy - dobrze , że mamy gdzie trzymać .

 

Wystarczy powiedzieć sobie "pomagam" a dalej już samo idzie...
Wiem, jak wielu ludzi liczy na pomoc.
Pomagajmy Kochani !!!

 

Lubimy pomagać - to prawda .
Ale powiem , że jak zbieraliśmy nakrętki dla wnuczek do szkoły - to w pracy u męża - no niby ludzie zbierali , ale ..
A jak poszło hasło , że dla chorego chłopca - to ludzie całe reklamówki i worki z domów przynoszą , żeby pomóc .

 

To jest kwestia celu zbiórki. W pierwszym przypadku jest jakiś bliżej nieokreślony profit dla dzieci znajomych. Może zbierają na wycieczkę, chcą sobie poprawić ocenę ze sprawowania, biorą udział w jakimś konkursie międzyszkolnym...
W drugim przypadku każdy chce się pochwalić swoją własną dobroczynnością. Patrzcie, ile zrobiłem dla chorego dziecka. Przyniosłem całe 30 nakrętek!

 

Masz rację , ale myślę sobie , że tu chodzi o to , że pomagamy dziecku . Przecież tak naprawdę lubimy pomagać i
nie wszyscy robią to na pokaz .

 

Mi totalnie wisi, czy mnie ktoś umieści na liście dobroczyńców (na to bym się nie zgodził) Pomagam, bo pomagam i tyle.

Wygląda na to, że dziewczyny zasnęły i zostaliśmy sami Piotrze. Chyba dość na dziś. Dobrej nocy

 

Nie chodzi o umieszczanie na liście darczyńców ale o podbudowanie własnego ego (jestem dobrym człowiekiem, bo robię coś dla chorego dziecka) i trochę o współzawodnictwo z kumplami z roboty czy innymi najbliższymi współzbieraczami. Wy przynieśliście tylko po 20, a ja aż 30! Jestem lepszym zbieraczem.

 

Chyba nie ma nic złego jeśli zbiera się na jakiś okreslony cel jak chocby wycieczka . Moim zdaniem to dużo leszy sposób niż wyciagnac z kieszeni i dać bo dziecko chce . To jednoczesnie nauka szacunku dla pracy i zarobionych pieniędzy . Drugiego przypadku Zgredziu przepraszam nie zrozumiałem . KAŻDY ??? chce się chwalić bo zebrał ileś nakrętek i jest przez to taki super ??? Nie kumam ??? Dziś po raz pierwszy wyplynął taki temat a okazuje się że wiekszość z nas to robi . I jestem pewny ze tylko po to by mieć swiadomośc dolozenia swojej cegielki w realizacji szlachetnego celu a nie po to by się puszyć . Jeden oddaje olimpijski medal ,inny przekazuje kasę bo ma , jeszcze inny poświeca czas i sily by pomagać a ktoś po prostu wrzuca nakretkę do pudełka . Każdy jest lepszy od tego ktory ma zawiazane oczy i wywalone na ludzką krzywdę I nie ma znaczenia czy ktoś przyniósł 20 a ktoś 1000 ważne że razem zebralismy 5 , 10 , czy 15 milionów

 

Piotr ,Zgredek ma racje . Jest coś w ludziach, w nas takie zakłamanie , pokazanie się przed innymi że niby to mamy szlachetne serce i pomagamy jak trzeba .Ze niby jesteśmy lepsi od innych bo widzimy krzywdę ludzką . ''Niby''
Napiszę Ci na przykładzie powodzian : stracili dorobek życia ,może nie mieli bogactw , ale to były ich własne domy mieszkania i własne przedmioty itp.
Jest akcja;potrzebne koce kołdry ręczniki sprzęty agd itp i są ludzie co z sercem na dłoni podarują jak najbardziej rzeczy nowe sprawne , własne ale w dobrym stanie , a są też ludzie co podarują przedmiot nie nadający się do użytku .
Wyobraź sobie nic nie masz , nic Ci nie zostało i ktoś przywozi ci lodówkę , fotel składany itp a potem okazuje się że lodówka nie posiada silnika a fotela nie ma jak złożyć bo brak 3 części .
I temu komuś powinno być wstyd ... ale inni widzieli go jak wynosił z jego auta tę lodówkę i fotel i o to chodziło i nie będzie mu wstyd a jeszcze będzie się pysznił . W oczach innych ''pomógł '' pomógł .

I takich przykładów jest sporo w naszym życiu , nie każdy pomaga bo widzi w tym szlachetny cel .

 

Witam
Ja też zbieram nakrętki A kiedyś była u nas akcja zbierania karteczek od herbaty Lipton też na wózek. Niby to nic, ale te parę nakrętek może pomóc
Pietruchin papierek poleciał
I pochwalę się - mam wreszcie swoją pierwszą wiertarkę
Od wczoraj wieczora pada, okropnie ponuro się zrobiło Coś na rozgrzewkę mam

 

Ale to są przykłady które tym bardziej motywują do tego by zrobić tyle ile jesteśmy w stanie .
Robimy dwa razy w roku festyny dla dzieciaków z rodzin patologicznych . Za własne składkowe pieniądze , poswięcając wolny czas i siłę . Nikt nie liczy kto ile wrzucił do wspólnego worka . Celem jest roześmiana buzia dziecka często pomalowana łzami szczęścia którego nie zna na codzień Tak samo zbiera kasę Wielka Orkiestra, tak działają mniejsze fundacje . Ich siła tkwi w potrzebie czynienia dobra przez nas a ich efekty to też 10 groszy wrzucone do puszki a że trafiają się czarne owce ? To nie świadczy w żaden sposób o tym że inni są dobrzy tylko na pokaz
Wielkie dzięki za papierki Wiem że dziś nie ma do tego głowy ale jeśli ktoś akurat przed 14 zajrzy tutaj i ma wolny upominek to na 52 proszę uprzejmie
Miłego dnia w zadumie i jednak z uśmiechem

 

Piotr puść mi sówkę to wyślę Ci papierek

 

Dzień dobry
Ja nie lubię patrzeć co, kto i jak robi czy pomaga. Ale bardzo uważnie patrzę na siebie.
Innych zawsze szanuję, a w stosunku do siebie jestem bardzo wymagająca. I wiem, że za bardzo. Ale pracuje nad tym
Jest OO.
Znaczy się wypadajki będę leciały jak krew z nierozbitego nosa.

A wydawało mi się, że pisałeś, że skończyłeś.
A! To ten klon nie skończył. Oj, słabo o niego dbasz

 

Dzień dobry !
Ja nigdy się nad tym nie zastanawiałam czy oddam 100 , czy 1000 nakrętek więcej od kogoś tam . Dla mnie to nie ma znaczenia . Jest hasło - pomagamy - więc pomagamy przy okazji prosząc o pomoc innych . Na orkiestrę też co roku
coś daję - tyle na ile mnie stać . Myślę , że każdy indywidualnie musi podejść do takich akcji . Taka refleksja mnie naszła w związku z dzisiejszym świętem . Obok mojego Taty leży pan - myśleliśmy przez jakiś czas , że rodziny już nie ma , bo pomnik
zaniedbany ciągle był - sprzątałyśmy z Mamą go nawet . Ale nadszedł dzień 1 listopada , przychodzimy do mojego Taty - a tu
ludzi obok jak na jarmarku - grób obstawiony , że palca byś nie wcisnął . To ja się pytam , gdzie cały rok ta rodzina była .
Mi by było normalnie wstyd , ale to ich sprawa . papierki do Piotra wysłane .

 

I ponownie to samo. Sorki Ewa.
Dokładnie tak jak zakończyłaś. Nie twoja lecz ich sprawa.
Nie wiesz, nie znasz sytuacji. Nie oceniał, nie wyciągaj wniosków. Nie pisz o wstydzie.
A tak na marginesie, to naszych zmarłych bliskich nie ma na cmentarzu. Nie ma ich w miejscu pochówku.
Sami wiecie gdzie są.

 

tak masz rację Ewa większość jest na pokaz
obok babci jest też grób opuszczony przez rodzinę
wnuczka wyjechała do Niemiec raz do roku przyjeżdża
teraz nie była ja wczoraj posprzątałam u jej babci na grobie bo jak zobaczyłam że jest pomnik przysypany liśćmi
jakoś dziwnie zrobiło mi się na sercu,ale takich grobów jest wiele zapomnianych przez rodzinę.
Wiem że nie wszyscy mają tą rodzinę,ale mówię o tych którzy mają

 

Ja nie znam , ale inni znają . Córcia mieszka nawet nie daleko , więc co przez cały rok nie może do ojca przyjść .
Kaleką nie jest , zresztą tam wszyscy zdrowi i większość na miejscu jest .Mi chodziło o to , że w tym dniu ludzie na pokaz
stroją pomniki , a nie z potrzeby i z serca .

 

A tego właśnie nie wiesz. I nieważne czy ktoś zna kogoś czy nie. Bo na ile zna? Czy ma na tyle pełną wiedzę, żeby oceniać?
A nawet gdyby wszystko wiedział. Czy to pozwala oceniać? A według jakich reguł? Jakich zasad? Czy tych, które nam pasują?
A może ktoś ma inne.
Dbałość o groby to nasza piękna cecha. Sama bywam wiele razy w ciągu roku i widzę ilu ludzi przychodzi na co dzień.
Ale nie narzucajmy swoich standardów innym.
I to moja ostania wypowiedź w tym temacie.

 

Nic nie narzucam , tak tylko sobie pomyślałam w związku z dzisiejszym dniem . Przepraszam , idę sobie .