zzizzie

Johm Hurt mi pasował do tej postaci, czyli doktora już zmęczonego wojną. Osobę, która widziała za dużo i za dużo zrobiła usprawiedliwiając się wyższym dobrem. Ten odcinek wyszedł im bardzo fajnie, gdyż poznaliśmy doctora z przeszłości, łącznie z wiedzą czemu zadręczał się latami losem władców czasu. I tutaj znowu jest ciekawostka . Kiedy, to doctor ratował"zamrażał" Galifrei, to Tennant czyli 10 doktor musiał walczyć z radą czasu. Gdyż 10 pokazuje Mistrzowi, że władcy stali się potworami którzy chcieli wybić całą ziemie(w sumie ciekawe czemu właśnie ziemie) byle się uratować przed dalekami. Przez jakieś przejście czy coś takiego, szczerze dawno to oglądałem i skleroza się odzywa. W tym czasie następuje rajd trzech doktorów wraz z wszystkimi wcieleniami, które próbowały tego za każdym razem. W sumie to też jest dziwne bo w innych seriach o tym nie ma mowy że próbowali. Jak wspomniałem sam serial ma spore dziury w chronologii i liniowości. Ale chyba za to właśnie go lubię .

Jeśli chodzi o efekty, to przypomina mi się serial Bibliotekarze, który na początku nie pokazywał wysokich lotów jeśli chodzi o efekty specjalne. Dopiero potem się rozkręcił.

 

No i dzięki za przypomnienie o "Bibliotekarzach" Kilka miesięcy zbieram się,żeby obejrzeć. (nagranych mam na nagrywarce)

 

No wiesz, żeby ci dorównać w dyskusji, musiałabym teraz powęszyć po rozmaitych wiki specjalnie o tym serialu
Znam kogoś, kto historię Doktora zna na pamięć, jak dopadnę tę osobę, to wypytam i się doszkolę.
Te rozmaite dziury robią takie wrażenie, jakby oni sami tego nie ogarniali, nie uważasz...?

A co do efektów, to ja oczywiście nie oczekuję jakichś fajerwerków w amerykańskim stylu (choć bardzo doceniam dobre amerykańskie efekty), ale ten jakiś potwór nad Tamizą już za czasów Capaldiego bardzo mnie zniechęcił.
Lepszy brak efektów (za to dobra fabuła i oczywiście dobra gra aktorów), niż odgrzewany 40-letni kotlecik, nie...?

 

Dzień dobry .

Oglądałem Doktora do pierwszego czy drugiego odcinka z Capaldim.
Kiedyś pokusiłem się nawet na obejrzenie dostępnych pełnometrażówek i odcinków z najwcześniejszych serii.
Niestety jestem za cienki, aby wdać się z Wami w dyskusję.
Nie mniej, chyba się skuszę na obejrzenie reszty odcinków.

Tak trochę z boku:

A co sądzicie o spinn off'ach DW ?

 

Zajrzałam na wiki (automatycznie, prawie zawsze to robię, jak ktoś pyta o rzeczy, o których w sumie wiem niewiele) - no, sporo było tych spin-offów, nawet nie wiedziałam, że aż tyle.
Niestety własnej opinii nie zdołałam sobie wyrobić, bo w połowie Matta Smitha zaczęłam się zniechęcać do serialu i głównie wzdychałam z żalu, że nie ma już Tennanta.

Ale ciekawa jestem jednego: dlaczego obejrzałeś tylko początek Capaldiego...?
Ja zmordowałam cały sezon, ale tylko dlatego, że mi się sam nagrywał, więc jakoś to blokowałam po kilka odcinków, zupełnie bez entuzjazmu.
Szkoda w sumie, z Tennantem było takie fajne

No a teraz to już mi tylko SPN został... byle do 13 października

 

Początek tyko dla tego, że więcej wtedy nie było.
Potem jakoś serial mi umknął i nawet nie pamiętam dlaczego.
Tennant to ten doktorek w trampkach ?

 

A, myślałam, że cię zniesmaczył sezon (tak jak mnie).
Tennant w trampkach i dłuugim prochowcu.
Świetny

 

Oj tam, sam mam wielkie dziury w tym wszystkim. A to że przestali to ogarniać to jest pewne Ale uważam to za urok tego wszystkiego. Serial opisuje ostatniego władce czasu, który może się pojawić wszędzie i kiedy chce. To wszystko ma wyglądać chaotycznie i pomieszanie. Żeby tylko nie zapominali niektórych wątków było by dobrze.

Potwór czy też dinozaur nad Tamizą, był chyba pierwszym odcinkiem Capaldiego. Jeśli mam być szery po obejrzeniu go zastanawiałem się nad opuszczeniem tego sezonu. Ale dałem szanse, gdyż jak wspominał zawsze pierwsze odcinki z nowymi doktorami mi się nie podobały. Doktor został szkotem, ale niestety ta kreacja im nie zwyczajnie nie wyszła. Wiesz ten serial opiera się zazwyczaj na dobrej fabule i znośnych efektach specjalnych. Spójrz na deleków, działko to końcówka od miksera. Zobaczymy co teraz zaprezentują

 

Zobaczę, jak złapię natchnienie, to przysiądę do zaległych odcinków.

Ale najdłuższy maraton jaki zrobiłem, to wszystkie pełnometrażowe filmy Star Trek. Autentycznie oglądałem od dechy do dechy wszystkie (razem z tymi ostatnimi nowościami). Trwało to dobre trzy dni (oczywiście z przerwami na sen).

 

No, ja też dam Doktorowi ostatnią szansę w przyszłym roku.
Trzy odcinki max - jak mi nie podpasują, kończę z Doktorem

Star Trek... hmm, jakoś nigdy nie miałam na to ochoty. Chyba mi się główni bohaterowie z twarzy nie podobali

Ale jak wy tacy serialowi, to może by tak Supernatural przetestować, hę...?
(Chociaż - po namyśle - facetów to pewnie ta obsada nie zachwyci )

 

Patrząc na pierwszych Daleków kojarzyli mi się z pralką Franią na kółkach, obitą ćwiekami.

 

Oj ta saga warta tego jest

Warto obejrzeć star treka. Supernatural w sumie to mnie jakoś nie wciągało do oglądania. Teraz w sumie to co oglądam to Agentów Tarczy oraz Flasha.

 

No tak, żeby kochać Supernatural, to jednak trzeba być dziewuchą.
Od 12. roku życia aż po emeryturę (tak sądzę), ale najlepiej jakoś tak w przedziale 12 - 50 powiedzmy.
Facet nie doceni Deana... faceci już tak mają, zawistniki jedne

EDIT: Już tu o tym pisałam, ale jeśli ktoś ma Netflixa, to radzę zerknąć na Stranger Things. Aha, no i oczywiście na Orange Is The New Black. Nie ma konkurencji w postaci przystojnych facetów, a to zawsze zaleta, nie...?

 

Bry rozanielone!

Trwa, trwa, kochaniutki! Ludziska lecą na rekiny, Miecio ich gniecie, a ja sobie zarabiam na zwierzynie.

Pełnometrażowy Star Trek? Kiedy? Przed czy po 2000 roku? Mozesz podać nazwy tych filmow i rok ich produkcji?

Z twarzy? Oni nie byli tacy zli. Jak na kosmitów to nawet przystojni! Do tego serialu podchodzę z sentymentem. Oglądałam go z przyjemnością w czasach wczesnej, baaa! wręcz niemowlęcej młodości, czyli kilka wieków temu. W czasach, gdy jeszcze fantastykę lubiłam. Teraz nie lubię, ale sentyment do serialu został, choć obecnie z pewnych względów do lubienia serialu się nie przyznaję.

 

Proszę bardzo:

Star Trek

Filmy o których pisałem , to te z pkt 2.
Serie też wszystkie oglądałem, tylko na spokojnie.
Nie tak jak maraton z filmami.

 

Ja lubię Star Treki Nie te pierwsze- są po prostu przestarzałe,tzw.efekty specjalne doprowadzają mnie do wybuchu niekontrolowanego śmiechu (znaczy-tylko dla koneserów) Ale następne są fajne.
Stranger Thinks- obecnie flagowy serial Netflixa nieco mnie rozczarował.
Zuzka - poczytaj co na prośby userów odpowiedziała BA w zgaduli

 

O rany, zaraz lecę czytać, już się doczekać nie mogę

A przyniosłam taki skromny wywiadzik-trailerek dwunastki... przynajmniej nieźle chłopaków widać:

​

Co do maratonów filmowych, to mój rekord w maratonie wynosi 36 godzin.
Z jednym jedynym filmem - jedynką Matrixa


EDIT: Przeczytałam.
No i jedno mogę powiedzieć.
Ściska.
Żal ściska.
Co mianowicie ściska...?
Hmm...
... serce oczywiście ściska, a cóż innego
(Jeśli ktoś pomyślał inaczej, to kłania się mind of the beholder, czyli nieregulaminowe myśli czytelnika.)

 

Nie tylko tobie

Jeszcze wszystkie seriale i mamy wszystko

Ale to jest właśnie ten urok Nam się wydają zacofane a kiedy to wchodziło do kina, to byłą przyszłość. Te rozsuwane "automatycznie" drzwi to był chyba hit . Jakby nie patrzeć Star Trek wyznaczył trochę rozwój technologiczny. Takie dwa przykłady: Komunikator przenośny - dzisiejszy smartfon , pady do podpisywania rozkazów jakich używał Kirk - dzisiejsze tablety . Wszystkie te staromodne efekty nadają klimat, że w tamtych czasach coś takiego się udało zrobić

 

Dlatego piszę,że dla prawdziwych fanów i koneserów.Ja niektóre odcinki nawet lubię ale no kobiety jednak są tam zbyt...hmm No nie wiem jak to ująć.Kirk to kobieciarz..A nawet przystojny nie jest

 

OK, zabawne stare efekty w starych filmach są spoko.
Raz na jakiś czas i bez przedawkowania
Gorzej - znacznie gorzej - jeśli coś takiego pojawia się w najnowszych produkcjach