zzizzie

Temat na forum 'Archiwum - pozostałe działy' rozpoczęty przez użytkownika zzizzie, 21 sierpnia 2016.

Drogi Forumowiczu,

jeśli chcesz brać aktywny udział w rozmowach lub otworzyć własny wątek na tym forum, to musisz przejść na nie z Twojego konta w grze. Jeśli go jeszcze nie masz, to musisz najpierw je założyć. Bardzo cieszymy na Twoje następne odwiedziny na naszym forum. „Przejdź do gry“
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.
  1. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Ale zdziwko, nie...?
    Zanim wyjaśnię, po co ten wątek, garść obowiązkowych informacji:

    zzizzie, samica gatunku Homo (niekiedy i z trudem) sapiens, lat prawie 40, stan posiadania: jedna idealnie wyczyszczona farma z petardami w pasku, jeden pies Gordon, jeden stary samochód terenowy, sporo pomysłów na życie (realizowanych w miarę możliwości), wielka fanka serialu Supernatural, amatorka kuchni bardzo międzynarodowej... i takie tam różne inne, kto mnie zna, ten wie.
    Nie lubię obrazeczków przedstawiających kwiatuszki, kawusie i ciasteczunia - lubię za to sensowne posty i sensowne dyskusje... ale to już pewnie nie na tym forum.
    Ogólnie od dawna usiłuję przestać grać w farmę, wstrzymują mnie petardy (dawniej rolę tę pełniło także forum).

    No dobra, to teraz wyjaśnienie, dlaczego właśnie teraz zakładam mój wątek (błagam, nie "domek", za stara jestem na domki):
    Otóż w zamierzchłych czasach, kiedy jeszcze było co czytać i gdzie pisać na tym forum, w takim jednym rewelacyjnym (od dawna już nieistniejącym) wątku powiesiłam fotkę pewnego psa ze schroniska, który stracił władzę w łapach, bo zabrakło dla niego ciepłego koca do wyścielenia boksu. Jako osoba wyjątkowo arogancka pozwoliłam sobie przy tej okazji zaapelować do czytelników, żeby odwiedzili najbliższe schronisko i podarowali zwierzakom stare niepotrzebne koce i inne kołdry. Słusznie mi się za to dostało od zwolenników zamrażania niepotrzebnych zwierząt oraz podkładania starych koców wyłącznie pod dzieci z rodzin patologicznych.
    A teraz dotarła do mnie info o dalszych losach psa imieniem Luter, który tamtego zimowego ranka nie dał rady wstać z zamarzniętej ziemi. Luter został mianowicie adoptowany i wyleczony.
    Ponieważ nie ma już wspomnianego wątku (ani innego wątku, gdzie dałoby się powiesić najnowszą fotkę tego zwierzaka), postanowiłam założyć własny wątek specjalnie w tym celu.

    Oto Luter dzisiaj:

    [​IMG]
    Wiem, że większości farmerów będzie to obojętne - ale mam nadzieję, że choć parę osób ucieszy się na widok roześmianego psiego pyska.

    Dalszy los tego wątku zależy od czytelników. Nie upieram się przy jego trwaniu, ale jeśli jakimś cudem zacznie się rozwijać w odpowiadającym mi kierunku, zadbam o jego żywotność.

    Wiem, że jeśli poproszę o minimalizację materiału ilustracyjnego typu wspomniane kwiatuszki, kawusie i ciasteczunia, to natychmiast pojawi się wysyp słit foci z tymi motywami.
    Więc ewentualnych czytelników nie proszę o nic... najwyżej poproszę Ekipę o zamknięcie wątku.
     
  2. .Basia410.

    .Basia410. Ambasador forum

    Bardzo się ciesze, ze Luter trawił w dobre ręce.
    Ja ostatnio uszczęśliwiłam troszeczkę psa łańcuchowego, pozbywałam się
    starych z naturalnego włosia materacy oddalam je gospodarzom
    z przeznaczeniem na posłanie do budy.
    Łańcuchowiec przyglądał się co robimy z jego budą, wszedł sprawdzić
    i najwyraźniej się ucieszył, wyszedł z budy łasił się a ogon tak mu
    wirował,ze patrzyłam kiedy odpadnie
     
  3. katgad

    katgad Wszystkowiedząca wyrocznia

    czasem prosty gest, a ratuje życie. Ja pojechałam do schroniska z kocami i kołdrami, wróciłam z kotem. Chudy i niedowidzący, ale najukochańszy :)
    Schronisko to chyba najsmutniejsze miejsce, te wszystkie mordki proszące " zabierz mnie". Nigdy nie zrozumiem czemu ludzie porzucają swoje stworzenia, a inni kupują rasowce za grubą kasę, zamiast przygarnąć ze schroniska. Czy one kochają inaczej, inaczej szczekają czy miałczą? Myślę, że są bardziej wdzięczne za okazane serce
     
  4. BA_Ghost

    BA_Ghost Guest

    zzizzie fajnie, że masz swój wątek :) Dopóki nie zdecydujesz o jego ewentualnym zamknięciu - dodaję do spisu wątków graczy w dziale.

    Luter wygląda na zdjęciu jakby dostał drugą szansę od życia :) Bardzo fajnie, że są jeszcze dobre dusze na świecie którym los takich zwierzaków nie jest obojętny. Miałem kiedyś 3 psiaki, ale obecnie nie jestem w stanie zapewnić czworonogowi odpowiedniej ilości czasu, więc się nie pakuję w kolejnego... no może do czasu kiedy dziecko mi powie że chce pieska w domu. Wtedy może znów się pochylę nad tematem i dobrze przemyślę.

    Miłego dnia.
     
  5. chrumcia91

    chrumcia91 Chodząca legenda forum

    super, że psiak ma się dobrze :)

    moja sunia 6 lat temu miała szczeniaki, jeden z nich biedaczek był najmniejszy i moja nie chciała go karmić, nie chciał sie bawic z rodzeństwem i widac bylo ze słabiutko z nim :( ale nie daliśmy za wygraną, odkarmiliśmy maluszka, wyrósł na świetnego psiaka. Szukalismy domku psiakom i własnie malutki trafił do bardzo miłego państwa w wieku 50-60 lat....wiem, ze miał się tam baaardzo dobrze. Pani ta pracowała w sklepie u mnie w miejscowości, Pan szczerze mowiac nie wiem...czesto go widywalam z piwkiem pod sklepem, ale czesto widzialam ich na spacerach, psiak byl zadbany, zadowolony. Pani Basia mi zawsze opowiadała jaki on cudowny, kochany, spi z nimi w lozku, dobrze go karmili, kąpali i w ogóle. Cieszyłam się ze trafił do takiego domu. Jednak w tamtym roku w świąta Bozego narodzenia Pan niestety popełnił smierc samobojczą :(
    od tamtego czasu jego żona nie trzymała się najlepiej i kilka dni temu sama targnęła sie na swoje życie....
    Nie wiem co z psiakiem :( dzieciaki dorosłe-jedna w warszaiwe, drugie nie mam pojecia....mam nadzieję, że nie dostanie się do schroniska, że zapewnią mu jakiś dobry domek, bądź sami sie nim zajmą.....z chęcią sama bym go wzięła (miałabym przynajmniej "pamiątkę" po swojej kochanej Psince), psiak byłby "mój"...ale mam taką sytuację teraz że na razie nie mogę pozwolić sobie na psiaka :cry:
    myślę, codziennie o tym, teraz wrocilam z urlopu i jeszcze bardziej mnie to wszystko męczy
     
  6. agniecha$

    agniecha$ Chodząca legenda forum

    Dzień dobry

    Widać na fotce że psiak zadowolony i szczęśliwy ,odrobina chęci i serca i możliwości i można uszczęśliwić nie tylko zwierzaka ale i siebie .
    Ile to radochy dają ślepia w p a t r z o n e w ciebie ,pełne bezgranicznej miłości i ufności .

    Miałam smutną historie o psie znajdzie ....:( Miałam może 8 lub 10 lat gdy go zobaczyłam biednego chudego i strasznie okaleczonego na pyszczku . Skomlał i widać było że mu źle ... a ja ... no ja z moim płaczliwym serduchem od razu go kocykiem i do domu .Koleżanka z sąsiedztwa starsza była , to mi pomogła go wykopać .Nawet swym dziecięcym rozumem nie kojarzyłam że może mi grozić coś ze strony bezpańskiego psa ...
    Tak jak on mi u f a ł tak ja ufałam jemu <3 Po kąpieli dałam wody i mleka z chlebem zjadł to migiem . Zadowolony potem leżał i niespokojne próbował spać .
    Ja to byłam wniebowzięta ...już widziałam go u siebie w pokoju ,zastrzegłam nawet siostrze ze on będzie tylko mój .Wybór imienia to była błahostka .
    Późnym popołudniem niestety usłyszałam kategoryczny sprzeciw moich rodziców :(Bo chory ,bo groźny bo ... bo ... bo .Psiak czyli Pimpek nie mógł z nami zamieszkać . Szlochając żeby nie cierpiał na dworze zawiozłam go do schroniska .
    Nawet sobie nie wyobrażacie mnie bezsilną i beczącą pod płotem i ten skowyt i piski Pimpka i rozpaczliwie szukanie przez niego jakieś dziury w płcie żeby wyjść z klatki -kojca . Nie mogłam ogarnąć moim dziecięcym rozumem ,,dlaczego ,, dorośli są tacy nieczuli .

    Długo go odwiedzałam aż nie znalazł nowego domu . Nie mogłam go przygarnąć ale cieszę się że że go nie zostawiłam na ulicy .
     
  7. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Dziękuję wszystkim za cudowne posty :)
    I dodatkowo za poważne potraktowanie tego wątku oczywiście :)

    Tu nie musi być zawsze tak poważnie... ale są rzeczy, o których warto pisać nawet wśród ogólnych wybuchów radości, oburzenia, wzajemnej serdeczności i co tam jeszcze wybucha tu w okolicy.

    Nie założyłabym tego wątku, gdyby nie Luter, któremu nie dawano większych szans na przeżycie, a który teraz po prostu promienieje radością. Takich zwierzaków jest mnóstwo właśnie dzięki nam... królewskie posłanie w budzie łańcuchowca, Pimpek - który wprawdzie musiał się rozstać z wybawczynią, choć zdążył ją już pokochać, ale za to przeżył, trafił do nowych ludzi i przekonał się, że nie każdy dwunożny władca świata jest wrogiem (agniecha$, baardzo ci współczuję - to musiało być koszmarne doświadczenie), psiak, któremu wprawdzie świat się zawalił, ale który przeżył jednak kilka pięknych lat, kocurek zgarnięty ze schroniska jako kupka kości obciągniętych skórą i teraz najukochańszy...
    Aż się ciepło robi na sercu nawet takiemu twardzielowi, jak ja ;)

    Ze schroniskami to ja mam zresztą poważny problem - właśnie te pełne nadziei ślepia, to nieme "weź mnie"... no przecież nie można takiego zwierzaka zostawić... ale ten obok patrzy tak samo... i jeszcze ten tam skulony w kącie klatki...
    ... ech.
    Trzeba kupić posiadłość na pustkowiu... i pomalutku zmienić się w nieszczęsną panią Villas.
    Cóż, niestety nie tędy droga - więc choć zwykle unikam wizyt w schroniskach, żeby nie wrócić z kilkoma zwierzakami (kiedyś zabrałam trzy jednocześnie, na szczęście koleżanka pomogła i przejęła jednego), to staram się je wspierać jak się da.
    Nawet narażając się na oburzenie ze strony fanów tych dzieci z rodzin patologicznych (owiniętych w stare koce oczywiście).
    W końcu - cóż ma jedno do drugiego ;)
     
  8. ankagdw

    ankagdw Chodząca legenda forum

    dzien dobry ;)no nareszcie nie bede musiala ganiac i Cie szukac po calym forum i gimnastykowac sie aby napisac przy okazji cos w temacie aby scierka nie oberwac :pxDxD:cry::cry:i nikt mi tu o mrozonym groszku nie zabroni plesc :pxD:cry:
    jak pozwolisz to czasami tu zajrze i cos skrobne -nie obiecuje ,ze to bedzie cos madrego:p
    Luter rewelacyjnie wyglada -jak nie ten sam pies. pamietam jak wklejalas jego zdjecie w poczekalni....bida z nedza z psiny byla .teraz wyglada o niebo lepiej -wielki szacun dla nowych opiekunow :inlove:mialo psisko kupe szczescia:music:

    ps . ja co wlazlam do schroniska to wychodzilam w towarzystwie - teraz nie uczeszczam -na moim metrazu wiecej niz 1 kot sie nie zmiesci :p
     
  9. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Nie musi być mądrze, musi być fajnie, ty już wiesz, jak ;)
    Luter jest jak nowy - wczoraj dostałam jego zdjęcie i normalnie bym się udusiła, gdybym go gdzieś tutaj nie wepchnęła... ale nie bardzo było gdzie, no to wybrałam dość dziwną drogę no i wisi uśmiechnięty Luter.
    Luter w sumie to miał szczęście dzięki netowi - gdyby nie net, gdyby nie te rozmaite strony no i fejs, nikt by się nie dowiedział, że od zimnego boksu można dostać paraliżu łap.
    Wniosek...? Niech żyje net ;)
     
  10. Zła_Kobieta

    Zła_Kobieta Chodząca legenda forum

    Dobry wieczór :)
    Też pozwolę sobie zostawić tu odcisk swojej łapy.
    Cieszę się, że Luter ma nowy kochający dom i zdrowie mu dopisuje :)
    Mam podobnie, jak większość, że ze schroniska zabrałabym wszystkie zwierzaki i... właśnie, co dalej?
    Pomagam, jak mogę, ile mogę. Zbieram i gromadzę w domu flanelki, koce, swetry.
    A wiecie, czemu swetry? Bo koleżanka wypycha je ścinkami i takie łóżeczka/śpiworki dla szczeniąt i kociąt z nich robi.
    Jeśli chodzi o moje czworonogi, to kupionego z rodowodem miałam jednego owczarka.
    Poza tym był Pies, który sobie nas znalazł - położył się na wycieraczce pod naszymi drzwiami, więc go wzięliśmy do domu.
    Była Ursa odebrana od właścicieli za znęcanie się nad nią.
    Był Uran. Piękny owczarek zabrany ze schroniska. Niestety nie dogadywał się z pozostałymi dwoma, więc musieliśmy się z nim rozstać, I nie, nie trafił z powrotem do schroniska. Znaleźliśmy mu dom z ogromnym sadem i ciepłym kątem do spania oraz właścicielem prowadzącym sklep mięsny ;)
    Była Rumba, która przyszła do nas na emeryturę. Wzięliśmy ją z tak zwanej hodowli, jak jej osiem lat stuknęła. Pani hodowczyni stwierdziła, że jak jej nikt nie adoptuje, to uśpi sukę, bo to dla niej tylko koszt będzie taka bezproduktywna. Do tego miała raka. Do tej pory twierdzę, że była naszym sukcesem. Weterynarz dawał jej trzy miesiące życia, a ona była z nami całe trze lata :)

    W sumie ja też z fejsa się dowiedziałam o tym paraliżu łap.

    Przepraszam za wlezienie z butami i obiecuję poprawę, czyli grzecznie w krzaczkach siedzieć :)
     
  11. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Łomatko, a dlaczego zamierzasz siedzieć w krzakach...?! o_O
    Lubisz tak...? 8)
    Nie wierzę xD

    Ja to tych moich psów już nie zliczę - poza Gordonem wszystkie były albo znajdy, albo rezydenci schronisk, i to tak się składało, że na ogół (zwłaszcza od kiedy zaczęłam wybierać nie tylko pod kątem urody zwierza) staruszkowie albo w każdym razie w takim późniejszym wieku średnim. Więc nie za długo się nimi cieszyłam, bo schorowane były te moje zwierzaki... ale przynajmniej końcówkę życia miały przyzwoitą.
    Gordon też w sumie uratowany przed tą ostateczną strzykawką, bo po śmierci jego pierwszego pana wdowa stwierdziła, że sobie nie poradzi z psem, który nie może chodzić po schodach. W miarę ją rozumiałam, ale tylko w miarę.

    A właśnie, czy tej pani hodowczyni od Rumby poradziłaś serdecznie, żeby poddała się zabiegowi uśpienia jako jednostka bezużyteczna...?
    Osobnik, który kiedyś pompatycznie stwierdził, że "człowiek" to brzmi dumnie (skądinąd niegłupi koleś, bo niejaki Maksym Gorki), coś chyba słabo się znał na ludziach.
    No, albo nie trafił na hodowczynię.
     
  12. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    Mogę i ja? Bo w temacie jestem,tylko akurat kocim-Lusia sobie mnie znalazła i...jest.xD Szaro-buro-złota kupka kości,słaniająca się na nogach.Dawałam jej kilka dni jeść tam,gdzie się schroniła i wreszcie się odważyła podejść i dać pogłaskać.A jak mi w oczy spojrzała,to przepadłam. :p Co dziwniejsze,mój mąż też-a zawsze twierdził,że kotów nie lubi...o_O No ale skoro kotka i żyjąca domowo-podwórkowo,to trzeba kastrować i ku mojemu zaskoczeniu okazało się,że już taki zabieg przeszła.-.- Więc chyba był to domowy kot-skąd się u mnie znalazł?o_O Przed nią był Karol-jamniczek miniatura,też znajdka.Był z nami długo,też domowo-podwórkowo-dożył 18 lat :inlove: A na początku był Boss-bokser,niestety boksery krótko żyją,chociaż nasz dożył 11,5 roku.No i miało już po nim nie być zwierzątka w domu...:D Do schroniska nie chodzę-nie mam tyle miejsca na zwierzęta...;)
     
  13. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Karolka pamiętam :)
    Koty jak dla mnie za bardzo niezależne, zwierzak to ma być kumpel, a nie łaskawca ;)

    Próbowałam ułożyć jakąś listę moich psów, ale stanęłam gdzieś w połowie, w sumie to mniej więcej nawet wiem, dlaczego.
    Tak idąc od początku to najpierw był Pirat, jednooki prawie-spaniel... w piwnicy się krył (wolę nie wiedzieć, przed kim) i jak go stamtąd wyciągnęłam, to natychmiast trafił na stół operacyjny. Niestety oka nie udało się uratować, ale wiadomo, jak to jest z psim wzrokiem, średnio potrzebny i jedno oko wystarcza.
    Pirat był jeszcze takim psem rodzinnym i nie pamiętam, kogo właściwie uważał za swojego człowieka - pewnie jeszcze nie zwracałam na to uwagi.
    Po Piracie był Kundel - rozkoszne stworzenie zlepione z tylu różnych ras, że wet nie potrafił zdecydować, co przeważa. No to został Kundel i już.
    Do Kundla wkrótce doszlusowała Bańka, coś w rodzaju jamnika hodowanego w puszce, na całej długości ten sam obwód i brak ogonka. Miała charakterek i rządziła Kundlem, jak chciała.
    Następny był Winston, bo się komuś skojarzył z Churchillem... nie był to buldog rzecz jasna, tylko takie dość nieforemne zwierzę wyglądające jak po czołowym zderzeniu ze ścianą. Niestety nie pożył długo - w sumie nic dziwnego, jak go brałam ze schroniska, miał już ponad 10 lat ciężkiego życia za sobą. Bardzo był kochany i sypiał pod kołdrą, jeśli mu się na to pozwoliło.
    I po Winstonie to ja się zaczynam gubić... między innymi pewnie dlatego, że później to już zawsze brałam po dwa psy za jednym zamachem, dwóch kumpli z jednego boksu na przykład. No i szybko umierały te biedaki... młode i ładne mają zawsze więcej szans na adopcję, a ja patrzyłam w oczy i wiek oraz reszta wyglądu mnie nie obchodziła.
    Taka para Kulfon i Kapeć (imiona nadane w schronisku, gdzie panowie dzielili boks i byli nierozłączni) - duża pokraka i maleńka pokraka, a razem wyglądali tak, ze trudno było od nich wzrok oderwać, cuda po prostu. Kapeć przeżył Kulfona o zaledwie trzy miesiące... stracił zainteresowanie resztą świata i w sumie to zabiła go depresja po stracie przyjaciela.
    Ech, te psie opowieści :)
     
  14. gosiagosia60

    gosiagosia60 Chodząca legenda forum

    No nie wiem-Lusia chodzi za mną jak pies,gdzie śpi,to już nie trudno zgadnąć ;) Oczywiście swoje drogi też ma,coraz odważniejsza się robi i trochę poza podwórko się wypuszcza.Ale ogólnie przymilna jest,lubi być głaskana :) A poza tym-nie ja ja wybierałam,tylko ona mnie .W sumie się prawie zdecydowaliśmy na wzięcie psa-minęły 2 lata po odejściu Karola.No ale...xD
     
  15. ankagdw

    ankagdw Chodząca legenda forum

    dobry wieczór ;)
    Zuzaaaaa ja sie przyszlam Ciebie zapytac czy Ty bedziesz siala salate i marchew do eventu?:pxDxD:cry::cry:czy moze wyniosle zignorujesz latanie w gumiakach?:p item calkiem calkiem wiec pewnie robisz...8)
     
  16. TrissMerigold.

    TrissMerigold. Fanatyk forum

    Cześć Zuza :)
    Dołączam do osób, które się ucieszyły że nie trzeba Cię już szukać po całym forum ;) Fajnie, że jerost ten wątek :)

    Historie piękne, ja trochę zaburzę nastrój, ale muszę to w siebie wyrzucić, bo mimo, że główna akcja się rozgrywała na przełomie maja i czerwca to nadal mną trzęsie jak sobie to przypomnę, a wiem, że Zuza i wy doskonale to zrozumiecie...
    Tym bardziej boli, że rozgrywało się to od lat praktycznie obok, bo 10 km od mojego miejsca zamieszkania, a my nic nie wiedzieliśmy...

    Może ktoś słyszał, bo staraliśmy się nagłośnić sprawę maksymalnie, w końcu nawet reportaż w telewizji się ukazał

    Dalej polecam czytać tylko ludziom o mocnych nerwach, bo to jest jeden z wyższych poziomów okrucieństwa jakie w życiu spotkałam

    Jak ktoś chce poczytać wystarczy zapytać wujka o "psy z Wojnicza"

    W brutalnym skrócie sąsiednia gmina aby !zaoszczędzić! postanowiła nie wysyłać psów do naszego tarnowskiego azylu, tylko SKŁADOWAĆ (innego określenia nie potrafię znaleźć) je u siebie. W piwnicy bez okien. I serio chciałabym w tym momencie napisać, że oni je po prostu zabijali... ale w części przypadków zanim do tego doszło psy zdychały same... z głodu? pragnienia? ciężko zgadnąć - w każdym razie bez jedzenia, wody, w ciemnej piwnicy, we własnych odchodach.

    I wicie co jest tutaj dobijające? Że jak wreszcie sprawa wyszła na jaw, to się okazało, że po miejscowych ludziach plotki o tym chodziły od dawna, ale nikt nie wiedział "na pewno", więc nie chciał zgłaszać, a poza tym "to nie jego sprawa".

    A telefon do towarzystwa zwierząt można wykonać anonimowo... oni zwykle na prawdę sprawdzają takie sygnały... tylko trzeba im dać znać.

    Także w sumie jak już mam okazje, to taki mały apel... jak coś słyszycie, albo słyszycie, że ktoś słyszał... zgłaszajcie. Tam szczekała cała piwnica :(
    Ja wiem, że u nas "donosicielstwo" się źle kojarzy, ale to bzdura.
     
  17. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Najpierw to zdecydowanie mniej wesołe.
    Koszmarna historia, aż mnie otrząsa z takiej bezsilnej wściekłości.
    Ludzie - cóż, baardzo wielu ludzi docenia tylko zwierzęta o wartości użytkowej (teraz to już chyba głównie wymienialnej na gotówkę). I pewnie dlatego okoliczni mieszkańcy mieli to wszystko w głębokim poważaniu, bo przecież, po pierwsze, zwierze nie ma duszy, a po drugie - bólu nie czuje. Takie sobie radosna wioskowa, wygodna i pragmatyczna wizja świata.

    Ale jeszcze jedna rzecz - jak się teraz mają władze gminy...?
    Nadal zajmują ciepłe stołki...?
    Ze smutkiem stwierdzam, że ta nasza demokracja lokalna i udział społeczeństwa w rządzeniu (teoretycznie największy na tych najniższych szczeblach) kształtuje się nadal na dobrze znanym poziomie stu lat za małpami.
    W każdej, absolutnie każdej "starej" demokracji członkowie tych władz gminnych nie tylko wylecieliby z wilczym biletem, ale jeszcze trafiliby do więzienia, może nie na długo, ale za to bardzo efektownie z automatycznym nagłośnieniem w mediach, dożywotnim ostracyzmem towarzyskim i innymi takimi przyjemnościami towarzyszącymi.
    Ciekawe, jak długo buduje się taką demokrację lokalną... dwieście lat, trzysta...?

    xDxDxD
    No niestety mam zamówienie na te itemy xD
    Ale niczego nie sieję, tzn żadnej sałaty ani marchewki, wy sobie siejcie, a ja przyjdę na gotowe i kupię xD
    Może wreszcie uda mi się wydać te moje miliony SG... choć poważnie w to wątpię ;)
     
  18. TrissMerigold.

    TrissMerigold. Fanatyk forum

    Ostatnie co słyszałam w sprawie, to że "wyjaśnianie w toku, tralala pierdu pierdu" i zrzucanie winy z wyższego szczebla na niższy. Szczerze mówiąc ostatnio w natłoku własnych spraw, te społeczne zeszły na daleki tor i właśnie przed chwilą czytając tutaj wasze wypowiedzi o schroniskach przypomniałam sobie o tym. W każdym razie żadnych oficjalnych informacji na temat jakichkolwiek poniesionych konsekwencji nie było. Muszę zapytać znajomych którzy tam wojowali mocniej, bo sama teraz jestem ciekawa. Niestety znając życie jeśli już ktoś poniesie odpowiedzialność za to personalnie, to pewnie jakiś szeregowy zamiatacz parkingu przed budynkiem urzędu miasta. Bo Ci wyżej postawieni NA PEWNO nic o tych praktykach nie wiedzieli.
    Tak jak mówisz... wieś na prawach miejskich, mentalność typowo wiejska.. kto by o psy wojował? TVN przyjechał, szumu narobił, ale do następnych wyborów już ludzie zapomną... Można by to jakoś pewnie na prawną drogę wytoczyć, ale jak wyżej.. oberwie Mietek, czy inny Staszek stóż, co psy łapał i tyle.
     
  19. zzizzie

    zzizzie Chodząca legenda forum

    Jasne, ten z miotłą dostanie naganę... i wszyscy będą zadowoleni. A wyższe szczebelki tej gminnej drabinki oczywiście nie słyszały skowytu dobiegającego z piwnicy... takie były zamyślone, dumały przecież nad najlepszymi sposobami poprawy bytu mieszkańców, prawda...?
    Mnie się w takiej sytuacji otwiera w kieszeni spory kozik i najchętniej bym się wybrała na solidne polowanie, może być z dwururką albo choćby z procą... tak po kolei powystrzelać te istoty, które wedle mądrej definicji (stosunek do zwierząt jest miarą człowieczeństwa) ludźmi jednak nie są.
    Ale jedno można zrobić na pewno - przypomnieć mieszkańcom o tej sprawie przed wyborami. Pewnie nic to nie da, ale może choć trochę krwi napsuje tym hyclom na funkcyjnych taborecikach.
     
  20. TrissMerigold.

    TrissMerigold. Fanatyk forum

    Ja już na polowanie za bardzo iść nie mogę... podpisałam się imieniem i nazwiskiem na pod opiniami, które zdecydowanie pod groźby karalne podchodziły, więc w razie czego jestem pierwszą podejrzaną xD:cry: zwykle się nie daję sprowokować, ale ta sytuacja mnie przerosła, zdaję sobie sprawę z tego, że ludzie są okrutni itp itd, nie żyję pod kloszem, ale na tego typu krzywdę jestem szczególnie wrażliwa :( bardziej wrażliwa niż na zamachy w stolicach, może mam nie po kolei w głowie, czy na jakichś tam drabinkach wartości, ale nic z tym nie planuje robić.
    Jeszcze mnie dobiło jak konferencje prasową burmistrza na yt włączyłam przed chwilą i mi się rzuciło w uszy, że apelowali do ludzi, żeby nie porzucali zwierząt, bo przez to dochodzi do takich sytuacji... eeee no okej, porzucanie zwierząt jest złe, ale w tym przypadku to akurat nie było BEZPOŚREDNI czynnik całej tragedii... No ale wiadomo... wina zawsze jest baardzo, baardzo... gdzie indziej
     
Status tematu:
Brak możliwości dodawania odpowiedzi.