pietruchin48

Chyba się nie znajdzie odważny z naszego pokoiku, no i z braku czasu ludzie raczej z mety rezygnują .

 

Ja akurat grałam w Matiza edycji ,plus właśnie przyjaźnie które zostały ,a co do gry to nam w pewnej chwili było tak obojętne kto wygra ,źe padaliśmy ze śmiechu z nielojalności prowadzącego ,zdradzania tajemnic ,błędów ,podpowiadania faworytom
Długo wymieniać ,cóż ludzie dorastają ponoć
Moje paskudne dziecko polazło gdzieś i sobie coś w stopę powbijało
wyjąć się za chiny nie da i zaczyna puchnąć
jak soda nie załatwi sprawy to nie wiem co

 

Ktoś biorący udział w takiej zabawie po raz pierwszy może rozdawać karty ze swojej prywatnej talii na swoim własnym komputerowym stoliku
Dziewczyny z którymi wszedłem w układ od samego poczatku ,baaardzo pochopnie zresztą , były starymi wyjadaczkami i to one faktycznie prowadziły grę ale wszyscy mieliśmy świadomość ,że bez siebie nie istniejemy ani chwili dłużej
Dzięki naszemu takiemu a nie innemu udziałowi w tamtej grze zwyciężył socjal co tak bardzo drażniło młodych . Fajne to było ale faktycznie przynajmniej mnie czasu pochłonęło mnóstwo. Ale spróbować warto ja nie żałuję
Kasiu nie lekceważ tego ! Z tego co piszesz chyba jednak to temat dla lekarza.

 

ja też stawiałam na socjal i tylko na socjal i zaufanie
wygrałam za wierność sojuszom,bo sama wolałam odpaść niż zdradzić
Tż nie żałuję bo doświadczenie fajne ,ale więcej raczej nie
teraz tatuś zajął się kopytem ,wiesz to nie takie proste zawlec szesnastolatka do chirurga ,igła w ręku do podłubania i już panika

 

Jak puchnie to żadna soda tylko do lekarza bo jeszcze jakieś zakażenie się wda i narobi się więcej bólu i kopotu

 

część wydłubane ,puchnie bo stan zapalny zaczyna się robić .Jest szansa ,że soda do rana wyciągnie a jak nie to wiadomo chirurgia i nie ma przebacz

 

Kasiu a ten Twój Szerszeń po nocy na bosaka łaził po krzaczorach ?

 

No i tyle Mati, w tym miejscu na ten temat. Myślę, że powinienieś szukać w śród nowych na kurzej grzędzie. Wysyłać im ciekawe sówki.
Kamil tak robił W ten sposób zwerbował mnie i chyba Piotra też Osobisty, sympatyczny kontakt to działa

O! A miałeś lepszy wybór Akurat ten był ślepym trafieniem w dziesiątkę

 

A kto go tam wie gdzie on te pokemony łapał może i w krzaczorach.Tylko nie po nocy ,na noc jednak do domu wraca

 

To akurat wiem chodziło mi że po ciemku ,no pokemony poważna sprawa ,trza łapać gdzie się da


Dobranoc wszystkim

 

Dobranoc kolorowych snów

 

To pokemony łapał? To jak mój młody
Ale tutaj w moim przypadku, jest duża zaleta. Teraz Wader może liczyć na długie spacery z moim synem.
Trzeba zaliczyć kilka kilometrów, żeby Pokemony złapać

Dobranoc Stokrotko
A Pokemony, to szał Choć myślałam, że mojego dorosłego już syna to nie trafi.
I źle myślałam. Wcześniejsze Pokemony to czas jego dzieciństwa. I to właśnie pokolenie, dziś już ludzie dorośli, łapie się na tą wędkę.
Chciałam spróbować, bo lubię liznąć nowe rzeczy, ale mój syn stwierdził, że się nie nadaję i sobie nie poradzę i w ogóle szkoda na mnie czasu
A ja i tak spróbuję Już moja w tym głowa, żeby młodego zmotywować do poświęcenia czasu mamie na naukę łapania Pokemonów

 

Mój starszy syn do pracy na pieszo zaczął chodzić , bo po drodze łapie Pokemony , to jakieś wariactwo jest /
Dobranoc wszystkim !!

 

I jak ja mam iść spać jak tu Ewcia z takim tekstem wpada
No popatrz Ewa jakie zalety. Zawsze to ruch fizyczny, oszczędność paliwa do samochodu
Byleby tylko do tej pracy trafił i nie zboczył gdzieś, bo tam rzadki okaz Pokemona mógł złapać

 

No mówię Ci jaja jak berety, poważny facet , inżynier , mąż , tata , a za pokemonami lata .
Świat zwariował , ale mój synek mówi , że w ten sposób się relaksuje i odpręża , nawet w pracy łapią te stwory .

 

Wyślijcie ich na Bielany . Wiem gdzie zlapać jednego ! Siedzi nocą przy kompie a rano w drzwi autobusu trafić nie może i wtedy zlapanie go to male piwo przed sniadaniem
Może i ja zacznę łowy ?

 

Mój syn do Chińczyków leci ,tam też łapią pokemony?

 

Może i relaksuje, ale nie daj się zciemić, do pracy trafia totalnie z innej planety. Ile mu zajmuje czasu powrót na ziemię? To może trochę trwać, szczególnie kiedy już od razu myśli o tym co i jakie złapie w drodze powrotnej.
To nie żarty, po mojemu. Można umiar łatwo zatracić i nieszczęście gotowe.

Na 100% Ewcia. Pokemony są już wszędzie.
Nie pamiętasz? Nawet u Piotra w pokoju był jeden U mnie na razie ni ma

A jak sie zowie? Bo trzeba wiedzieć na jakiego się poluje

 

Normalnie się zachowuje , więc chyba umiar ma .
Stary chłop już jest i tak mnie nie posłucha , jakby co .

 

No nie posłucha
Ale z drugiej strony rzeknę Ci Ewcia, że im dłużej zachowujemy w sobie coś z dziecka, tym bardziej na zdrowie to nam wychodzi
Oczywiście wszystko w granicach jakiejś normy. Choć nie wiem kto miałby tę normę ustalać
Pewnie statystyczna przeciętna i GUS
Byłam strasznie zmęczona i miałam iść spać, a tu już dzień dobry należy powiedzieć
Zatem na dzień dobry
sorrki to jeszcze nocne poczucie humoru
dobranoc