blazers

Chyba wiem gdzie to jest

 

Do polskich hurtowni dowożą nasze truskawki w sezonie,ale drogą lądowo/morską,więc jak już dotrą to ciężko coś wybrać w dobrym,pysznym stanie

Witajcie.

 

Jesli juz sa w tych hurtowniach to ceny zblizone do tutejszych a czasem przebijaja tutejsze a ja mowie o naszym sezonie kiedy owoce kupuje sie smaczne ,pachnace ,jedrne i w bardzo korzystnej cenie .W tutejszych sklepach naszych to tez jest owoc zrywany u nas zielony i w trasie dojrzewa wiec daleku mu do tego zrywanego z krzaczka a o takich owocach mowilam
Moj wuj pochodzacy ze wsi a mieszkajacy w miescie tez zawsze przyjezdzal na wies i uwielbial owoce dojrzale spadle z drzew bo tylko takie mialy niepowtarzalny smak

 

W takim razie nie pozostaje nic innego jak tylko sezonowe loty do Polski sobie obczaić

 

wiem i masz racje

 

A ja wiem, gdzie to jest
Chociaż może wybierzecie się do Katowic na Dolinę Trzech Stawów?
Place zabaw, dużo zieleni i takie tam

To Ty sąsiadką mojej mamy jesteś

W lipcu mnie nie ma. ale na początku sierpnia można by coś zmontować

 

Mnie tam z Zagórza wywiało, okolica w której mieszkam całkiem spoko
Daj znać, jak będziesz w okolicach mamy

 

Mnie też kiedyś z Zagórza wywiało
Ale tam wiatry straszne były, to może dlatego

 

Ślicznie się uśmiechasz

Kto kibicuje dzisiaj Anglikom?

 

Oby nie, bo jak nas większa ilość zacznie ten zen czy inną jogę ćwiczyć to meble Doktorowi mogą zacząć lewitować po gabinecie. Najbardziej się o barek obawiam bo szklany i ta zawartość szkoda by było jakby odlewitowała w nieznane lub co gorsza rozbiła
Chociaż z drugiej strony to mógłby być sposób... odlewitować w nieznane to wszystko co denerwuje
Olga wpadaj zdecydowanie częściej, lubię jak się uśmiechasz
Marzenka cudowny urlop Ci się zapowiada Wszystko się uda, i będziesz mieć super wakacje. Trzymam mocno . Rękami, nogami. To całe zen tylko ułatwia, wszystko się tam jakoś samo krzyżuje, czy inaczej zgina

 

Barek ma male szanse na lewitowanie, bo dobrze zaopatrzony wiec i ciezki No chyba ze przy uprawianiu medytacji za bardzo go oproznimy, to tak moze sie rzeczywiscie zdarzyc- ale tu juz na refleks Doktorka licze, ze na czas bedzie donosil napoje dobrze schlodzone

Czy rano sie cieszylam jak gupia, ze slonko i pogoda?? Leje od kilku godzin i baterii nie zdazylam naladowac

 

Według mojego kalendarza to są dwa tygodnie, a nie trzy. Na dodatek te same dwa tygodnie, na które wyjeżdżam w Bieszczady

 

Dziekuje RóżyczkoTą nadzieja żyję cały czas.Tak bardzo tęsknię za córką i Polską ,ze az czasami łzy polecą.Jeszcze sie nie zdarzyło,żebym nie stała jak hymn Polski graja/TV/ i to niezależnie czy to imprezy sportowe czy uroczystości państwowe
Widze,ze i Ty i Ala macie to samo co ja z sezonowymi owocami i warzywami.Brak ich tutaj strasznie a jak juz dowiozą do sklepu to trzeba trafić żeby jeszcze coś na półce było.Tydzień temu zdobyłam łubiankę truskawekTo pierwsze w tym roku i pochłonęliśmy je szybciutko.Jutro rano pędzę do sklepu.Moze uda sie jeszcze raz kupić i to będzie na tyle w tym roku

Beniu,Tobie również dziękuję
Kochana jak tak dalej pójdzie to zgarniesz wszystkiego nagrody w konkursie
No chyba ze przyjdzie pomponiastyPrzywlecze zwierze,roślinę i naklejkę.Wtedy to juz nikt nie będzie miał szans

 

Marzenko my mieszkamy w malej miejscowosci wypoczynkowej gdzie sa 2 stragany z zieleninka(nie mowie o tesco)a do wiekszego miasta gdzie sa nasze sklepy mamy okolo 20mil wiec odpada taki wojaz za truskawkami mimo ze tutaj mozna kupic owoce caly rok ale nie maja naszego sloneczka w sobie .Tez tesknimy za naszymi ale najwiecej tracimy nie majac bezposredniego kontaktu z wnusiami bo skayp ratuje sytuacje ale najmlodsza jeszcze nie rozumie ze ma Dziadostwo wirtualne Wszelkie przejawy Polskosci wyciskaja nasze lzy to jest nostalgia ale mamy nadzieje ze na emeryturze wrocimy do Kraju i tego sie trzymamy
Trzymam mocno kciuki i bedzie dobrze
Najgorszy z warzyw jest ten pasternak ,niby pietruszka ale z wybraku

 

My mamy tylko 2 Polskie sklepy a Polaków tu dużo wiec... W jednym pracują fajne dziewczyny a ze sie z nimi zakumplowalam to cos czasami spod lady dostane /owoce/.Reszta produktów jest cały czas dostępna ale jak przychodzą Święta to trzeba się na listy zapisywac bo limit.W zimie tez różnie bywa.Pogoda juz nie raz opóźniła dostawę do sklepu.Takie to uroki emigracji
My juz tez czekamy na emeryturę ale....marzenia marzeniami a życie życiem

 

Cieszcie sie, ze polski sklep macie, bo u mnie to co najwyzej ruski albo turecki, o polskim mozna tylko pomarzyc- za malo nas jest, zeby sie utrzymal.
Co moge przywoze (dawniej nawet chleb) i mroze. Na szczescie ogrod jest, wiec maliny, truskawki mam, gruszki i ostatnio jablka tez
Pasternaku nie lubie, na korzen pietruszki poluje i jak rzuca, to biore duzo i mroze. Nie to samo, ale lepsze niz nic.

O emigracji duzo mozna mowic. Wiadomo, ze brak najblizszej rodziny, przyjaciol, ale z drugiej strony wzgledny komfort finansowy i poczucie stabilnosci. Moja Mama zawsze powtarzala, ze nie mozna miec wszystkiego i dzis moge Jej tylko przyznac racje.

 

Magda, jak następnym razem mój DP będzie znowu w Twoje rejony jechał, to poproszę o listę, co byś chciała z Polski
W tamtą stronę i tak pusty jedzie.

 

Zecia, Ty kochana jestes wiesz?

Bede o tym pamietac, jesli sie zdarzy, ze miedzy moimi kursami do Polski Twoj DP bedzie jechal w te strony.
Dziekuje

 

Wprawdzie nie zawsze do samego Twojego miasteczka dojeżdża, ale myślę, że te 20- 30 kilometrów nie będzie problemem
Przez lato będzie miał przerwę w wycieczkach, ale od września z powrotem rusza w trasę.

 

Zawsze sie mozemy bardziej dla Niego po drodze umowic.
W wakacje przyjezdzam na troche, wiec zaopatrzenie jakies zrobie. Natomiast pozniej chetnie skorzystam, jesli nikt z rodziny sie nie bedzie do nas wybierac.