Oryginalny klub miłośników dyskusji o dyskusjach (lub ich braku)

Dziewczyny-a kotka bardzo po takiej operacji cierpi?No i pewnie w domu musiałaby być kilka dni,tak?

 

jest to dość pokaźny zabieg, byłoby wskazane przetrzymać ja w domu kilka dni, dopóki rana się nie zagoi,

 

Tak myślałam..Dzięki

 

Kilka dni na pewno trzeba przetrzymać w domu
kilka lat temu przyszły do piwnicy 2 kotki , kocury przychodziły stadami i znaczyły całą piwnicę ( smród okropny) ,chciałam je wysterylizować ale przeraziła mnie trochę cena zabiegu . Zadzwoniłam do schroniska i powiedziałam żeby wysterylizowali dwie kotki to przygarnę je i będę o nie dbała . Pani ze schroniska powiedziała, że nie jest to praktykowane więc powiedziałam jej, że w takim razie przywiozę je do schroniska ponieważ nie stać mnie na sterylizację 2 kotek .Pani zastanowiła się i powiedziała, że wyjątkowo spełnią moją prośbę . Zawiozłam więc koteczki i po kilku dniach były do odbioru już dość zagojone . Pojechałam podpisałam umowę adopcyjną, dałam 100 zł datku na schronisko i zabrałam koteczki do domu . Po kilku dniach pojechałam do weta ,powyciągał szwy i zaszczepił koteczki były nasze . Niestety jedna z nich była podróżniczką, pewnego dnia poszła sobie i już nie wróciła . Druga jest do dziś i daje nam dużo radości

 

Jutro podzwonię po wetach,żeby cenę zobaczyć.Czytam,żeby do pierwszej rui poczekać ale jak poczekam,to kilka kotów już będę miała Mam nadzieję,że już ją zoperują-nie znam się na kotach ale mała jest chyba.

 

Nie miała Gosia kłopotu, sprawiła sobie koteczka

Rzeczywiście sterylizację robi się po pierwszej rui.
Ale podpytaj weta co i jak.
W razie czego może uda Ci się ją zamknąć w jakiejś komórce albo piwnicy na ten ciężki czas.

 

Właśnie przeczytałam,że robią tez tzw.sterylizacje pediatryczne-u młodziutkich kotek,więc chyba można teraz będzie.Sorki,że ja tak na raty odpowiadam ale w robocie jestem

 

Gosiu musi być pierwsza ruja . Koszt sterylizacji kotki w Bielsku to 180,00 z kubraczkiem . Trzeba pilnować bo np kotka mojego syna w nocy po zabiegu rozebrała się z kubraczka, wyskubała sobie szwy i zaczęła wyjmować wnętrze brzucha . Musiała mieć drugi raz zszywane

 

Jak po rui,to nie dam rady jej upilnować,bieda będzie...Musi być teraz Jutro się dowiem,co w Toronto robią a co nie

 

Gosiu a spróbuj "na schronisko" będziesz miała dużo łatwiej , potrzymają Ci ją do wygojenia a Ty dasz jakiś datek

 

Szukaj ewentualnie fundacji opiekującej się zwierzakami.
Może ktoś by ją przygarnął na czas rui i po zabiegu do domu tymczasowego.
Najwyżej zaoferuj pomoc finansową, że pokryjesz koszty.

Jest opcja opłacenia pobytu w klinice weterynaryjnej czy hoteliku dla zwierząt, ale to już są bardzo wysokie koszty.

 

Oki-spróbuję

No nie-kasy tyle nie mam.Jutro się dowiem wszystkiego.A kto wezmie kotkę w rui do domu,półdziką?to już wolę jej majtki zakładać i w klatce zamknąć na prochach jakiś

 

Przypominało mi się, że można jeszcze pytać w Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami.
U nas są gabinety weterynaryjne, które z Towarzystwami współpracują i jak przyniesiesz znajdę, czy kota "publicznego" czyli niczyjego do sterylizacji to robią, co łaska.
Ale nie wiem, jak z opieką po zabiegu.

 

Po zabiegu dam sama radę,byle zrobili dobrze.

 

Gosiu napisz jak będziesz coś wiedziała powodzenia

 

Okupa! moje kotki znajdy WSZYSTKIE były sterylizowane przed rujką, nie wszystkie były i są domatorkami i już dobę po zabiegu łaziły sobie po dworze.zawsze się dziwiłam jak im się to szybko goi , jeśli chodzi o znajdy i koty tzw.wolnożyjące to obowiązek ich sterylizacji mają samorządy,czyli gminy ,starostwa itp. więc przy większej ilości kotów warto wystąpić do nich o pomoc powołując się na odpowiednie ustawy
po zabiegu zastrzyki z antybiotyku,co drugi dzień i ,jeśli szwy nie były rozpuszczalne,to ich zdjęcie

 

No w Tajlandii to byście Panie kariery kulinarnej nie zrobiły - niestety.

 

znalazłam takie coś:http://fundacjakot.pl/koci-szpitalik/-prawie na 100% mam sterylizację za free-znaczy,wspomogę fundację ale i tak taniej będzie,niż w prywatnym wecie.Jutro konkerty dogaduje,to dam znać- Iiiiiiiiiii...Mąż nie ma nic przeciw,żeby Lusia w domu byłaTylko czy ona będzie chciała

 

zacznij od kuwetki i żwirku, zawsze się w domu przyda, kociak się nauczy, a DP nie będzie nadawał

 

Gosiu-kuwetkę postawiłam ale Lusia ma całe podwórko na siusiu i kupki,tyle,co może w nocy-więc dziś chyba ciężka noc przed nami ...