blazers

Zostały same beznadziejne przypadki
Ja też chcę już g&t
Miłego popołudnia

 

Witam Są i inne beznadziejne przypadki tylko w krzakach siedzą (np ja)
Taa też uważam, że troszkę nudno i mogłoby być G&T.

 

Zawsze w oczekiwaniu na kolejne g&t można z pomocy terapeuty skorzystać . Nudno a trochę nudno . Tak bywa jak się z userów nieloty chce robić..Pada,żimno a jak wiadomo :

 

Tiaa u mnie lało od południa A piosenkę uwielbiam, czasem do niej wracam No i co tu robić, co robić gdy nuda?

​

A tu coś do poczytania
Pewien sprzedawca w sklepie bardzo nie lubił chińczyków.
Pewnego dnia do sklepu wchodzi chińczyk i mówi:
- Dzień dobry
- Dzień dobry - odpowiedział wkurzony sprzedawca
- Ja chcieć kupić pedigri pal dla mój pies.
- Nie sprzedam Ci tego pedigri jak nie przyjdziesz z psem.
- Ale Ja nie chodzić z pies w sklep
- To Ci nie sprzedam!
Zły Chińczyk poszedł po psa i kupił to pedigri.
Na drugi dzień przychodzi i mówi:
- Ja chcieć kupić whiskas dla mój kot
- Nie sprzedam Ci jak nie przyjdziesz z kotem.
- Ale ja nie chodzić z kot na zakupy
- To Ci nie sprzedam.
Jeszcze bardziej zły Chińczyk poszedł po kota i kupił ten whiskas.
Na trzeci dzień przychodzi z papierową torebką i mówi:
- Pan włożyć tu ręka
- A po co?
- No pan włożyć
Sprzedawca włożył a Chińczyk do niego:
- Pomacać
- No
- Ciepłe?
- Ciepłe
- Miękkie?
- Miękkie
- Ja chcieć kupić papier toaletowy!

 

Witajcie
Krótkie info na temat krótkiego konkursu:
Mam 2 uczestników, więc obojgu wysyłam po dżemiku.
I to by chyba oznaczało, że nastał konkursowy przesyt.
Miłego wieczoru

 

Bardzo dziękuję za nagrodę Myślę, że to nie przesyt a chwilowy brak weny A konkursy bardzo lubię

Była bym zapomniała:

No i po co się przyznawał? Teraz, kiedy żaby w kolorach mają być? One się w takich śliskich sprawach lubują (przykład "Czerwony Kapturek prawdziwa historia"). Bo to wiadomo co im strzeli do głowy? Jeszcze sobie jakieś biuro antykorupcyjne założą czy cuś I nam zrobią najazd na gabinet Ale jak by co to:

​

 

Na sam koniec eventu tak pięknie wyszło.

 

Bry
Madziula ale się wstrzeliłaś

A ja miałam w pracy ciekawe zajęcie.
Pracownicy z działu Oczyszczania Miasta przywieźli małe piesie

​

Było ich 9, zostały znalezione w jakiejś stodole i dwa zostały wzięte, jeden przez moją koleżankę a drugi przez siostrę naszej kadrowej. Reszta została odwieziona do schroniska. Kierownik kazał koleżance jej pieska wziąć do biura i ja przez resztę dnia pracy go niańczyłam Fajnie mu się spało na moich miękkich kolankach A do 15 -tej pewnie będzie spał na krześle kierownika

 

Super pieseły , oby wszystkie znalazły dom .
Jakoś nie mogę się wybalansować po tym weekendzie.

Bry po wodzie.

 

piesełki
jakbym mogla to bym wszystkie przygarnela.....

 

Ten biszkoptowy tak słodko patrzy. Jak można zostawić szczeniaki w stodole? Ok, lepsze to niż utopienie czy uduszenie, ale mimo wszystko... Tacy ludzie nie mogą oddać zwierząt do schroniska zamiast skazywać je na śmierć? Oby wszystkie znalazły nowy kochający dom.

 

Te biszkoptowe (z domieszką rudego) dwie to dziewczyny są, ale oczy mają cudne

To niech się Doktorek na kozetkę balansnie

Też mam nadzieję że pozostałe 7 szybko znajdzie kochające domy

 

Słodziaki

Pewnie musiał być bardzo wyjątkowy, skoro tak Ci trudno wrócić do rzeczywistości Może coś opowiesz i wspólnymi siłami znajdziemy to co blokuje balans


Wszystkim miłego popołudnia

 

Ale cudne......kurcze jeszcze maleńkie...
Dobre wieczorne i no właśnie chyba wybalansowane...

 

A propos wyjątkowych weekendów,MaDzo spóznione sto lat dla Ciebie
Imprezka musiała być ostra,wnioskuję po braku obecności,że kac mocno trzyma

A co do piesiów,wszystkie są cudne,ale ja swojego cudaka już mam i nie zamienię na innego

Bry wieczorne.

 

MaDzo pewnie miała mały balans z pewnym panem:

​

Marzenko ode mnie też Sto Lat spóźnione

A swoją drogą ta Street Art - "3D Street Art to sztuka uliczna czyli wielkoformatowe obrazy malowane na ziemi, budynkach i innych elementach przestrzennych tworzące iluzję trzeciego wymiaru oraz interakcję z otoczeniem. Grafiki 3D wykonywane są czy to kredą, czy farbą na ścianie czy na ulicy. reprezentują nowy sposób łączenia technik sztuki renesansowej z tradycyjną sztuką blokowisk. Artyści tacy jak Kurt Wenner, Eduardo Relero i Tracy Lee Stum tworzą sztukę ulicy, która jest tak niewiarygodna i tak nieprawdopodobna, że ciężko przejść obojętnie i nie poczuć jak inny świat zaczyna cię pochłaniać."(źródło weekendowo.pl) Zachwyciła mnie ostatnio:

​

 

Lepiej nie .
MaDzo co nic nie mówisz i sama pijesz ?
Naj od doktora .

​

Czy wspominałem kiedyś , że bardzo lubię Twoje posty ?

 

Dzień dobry???


Przyszły tydzień krótszy z przymusowo, odgórnie wolnym piątkiem. Za to 4 czerwca (W SOBOTĘ!) kochane ministerstwo zafundowało nam dzień roboczy. No i jak się tu nie cieszyć z państwowej, ciepłej i dobrze opłacanej posadki
A teraz biegnę do pracy, bo mi całą służbową kawę ze służbowego ekspresu wypiją...
Miłego dnia

 

Dzień dobry wszystkim
Dziękuje pięknie za życzenia urodzinowe
Fakt,impreza byla ostra i baaaardzo długa.Dopiero dzisiaj,po 3 dniach doszłam jakoś do siebie.Pozwolicie,ze Wam troszkę opowiem.
A było to tak:
Niedziela,15 maj 2016.Moje 47 urodziny. O 5,17 rano coś mnie obudziło.Troszkę mnie bolała prawa,dolna cześć pleców.Wstałam,poszłam zrobić kawę z myślą,ze pewnie źle spalam na prawym boku.Robiąc kawę czułam ze ból się nasila z każdą chwila.Wzięłam tabletkę od bólu,po 20 min druga.troszkę się uspokoiło ale na krotko.Przed 7 obudziłam męża.Ból był nie do wytrzymania,przeszywał na wylot jakby ktoś mnie dźgał nożem.Juz wiedziałam,ze to nerka.Mąż zadzwonił na pogotowie,przyjechali dość szybko.Ja na podłodze,na kolanach jęczałam z bolu.Dali zastrzyk,po pol godz następny i ...ostra jazda na sygnale do szpitala/prawie 40 min/.Na izbie przyjęć zaczęła sie prawdziwa impreza.Jakies dziewczę zapisało moje dane,wynik ciśnienia i temp na...kawałku ręcznika papierowego.Później przyszedł jakiś malutki,chudziutki chińczyk żeby dać mi kolejne tabletki od bólu i pobrać krew.Założył mi opaskę ale prawie nie zacisnął i klęknął przede mną z igłą/ciut sie zdziwiłam ale skąd mam wiedzieć jakie oni maja zwyczaje?/Chwile wcześniej przyjechała moja przyjaciółka i razem z moim mężem patrzyliśmy co doktorek/albo ktoś tam,ktoś tam wyprawia/.Zaczął szukać żyły i się próbował wkuć.Udało sie ale krew nie leci wiec zaczął wywijać tą igłą tak ze myślałam ze z kolejnego bólu go w łeb strzele.Warknęłam ,,dość" ,kazałam mu wyjąc igle,odwróciłam sie do okna/doktorek byl w okularach ale chyba nie wiele widział/ i pokazałam żyłę w drugiej ręce i z tekstem ,,masz jedna szanse" pozwoliłam mu sie wkuc.Huuuuuraaaaa,udało sie.Krew poleciała.Maz z przyjaciółką patrzyli zszokowani na to cale widowisko .Pomimo bólu roześmiałam się i ....chinczyko-wietnamczyko-koreanczyk tez.Ja, ze ten etap już za mną a on ze szczęścia ze jednak nie zginie od jednego ciosu wścieklej Polki.Leze i czekam kiedy pojadę na badania.Nerka boli ale już mniej.Po godzinie wyjazd na badania.Siedzimy i czekamy.Wychodzi kolejny azjata ale już bardziej masywny i każe wypić litr wody,nie sikać/od rana chyba byłam z 20 razy w toalecie/ i czekać pol godz.Po 15 min zaczął sie kolejny atak bólu.Tak ostry ze wylądowałam na podłodze na kolanach,wyjąc i wijąc sie bólu.Ponoć wylecial z sal cały personel medyczny i pacjenci powstawali z krzeseł.Opowiedział mi mąż bo ja...straciłam przytomność.Jak sie ocknęłam to już wstrzykiwali mi morfinę.Bol powoli ustępował i po prawie godz zawieźli mnie na badania.
Wreszcie ściągnęli chirurga który potwierdził ze mam kamień.Niestety w tym szpitalu nie ma oddziału i specjalistów wiec będę musiala poczekać na termin i jechać do Dublina.Zostawili mnie w szpitalu.Dawali zastrzyki,kroplówki,kazali pic wodę hektolitrami w nadziei,ze może to dziadostwo wysikam.Powiedziałam z uśmiechem,ze piwo jest lepsze ale zareagowali na to jak na żart Strasburgera.Wypisali mnie wczoraj wieczorem bo stracili nadzieje ze pozbędę sie kamienia wraz z uryna.Musze dodać ze ja sie bardzo starałam bo piłam i biegałam/prawie/ po schodach,ze sie pozbyć tego cholerstwa.Tej metody chyba tez nie znali bo patrzyli na mnie dziwnie chociaż powiedziałam im ,ze moja mama w ten sposób pozbyła sie kamienia.
Podsumowujac.Imprezka byla 3 dniowa,nigdy tylu ludzi nie życzyło mi ,,happy birthday",takiego brejka wywijałam na podłodze ,ze sama siebie nie podejrzewałam o takie umiejętności.Pierwszy raz spożywałam morfine i ,,uwaliłam" sie do nie przytomności
To by było na tyle a teraz ide pozbierać swoje eventowe chwasty

 

Marzenko współczuję wyobrażam sobie jaki to straszny ból bo koleżanka miała atak jak byłyśmy w sanatorium i się wiła na łóżku Może jeszcze uda Ci się go pozbyć naturalnie. Trzymam kciuki. Zdrowia dużo Oddaję Ci miejsce na kozetce, napoję Ci też będziemy donosić, żebyś się dziada pozbyła

Ani słówkiem się nie zdradziłeś A czy ja już wspominałam, że z wzajemnością?

Bry przed szkoleniowe