Kuchenne tajemnice

Tak mnie zaciekawiłaś tym przepisem, że próbowałam Ci pomóc w szukaniu go na Oczekusiach, ale doszłam do połowy kwietnia 2015 i wymiękłam gaduła z Ciebie

 

A pewnie, że gaduła
Jak się trafi świetne miejsce do gadania plus grupa ludzi z tym samym typem poczucia humoru / wyczucia absurdu, to aż się chce gadać.
Niestety takie sytuacje to rzadkość

 

Odpaliłam starego kompa, zdziwiłam się, że rzeczywiście odpalił i w odmętach dysku znalazłam coś podpisanego "sernik zzizzie" Powiedz mi, czy to to?


Spód:
- 1 1/2 szklanki pokruszonych herbatników (ja nie lubię w tym wydaniu petit beurre'ów, wolę jakieś tam kruche maślane itp)
- 5 łyżek stopionego masła (ok. 70 gram)

Warstwa sernikowa:
- 285 gram serka kremowego (takiego niezbyt wodnistego i moim zdaniem raczej nie z wiaderka, chyba że z firmowego wiaderka)
- 1/4 szklanki cukru
- 1 duże jajo
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (u nas trudno to dostać, może być cukier albo aromat... a ja i tak wolę rumowy)

Warstwa ciasteczkowa:
- 5 łyżek (czyli znowu 70 gram) miękkiego masła
- 1/3 szklanki brązowego cukru (osobiście nie przepadam, za ostry - daję zwykły biały)
- 3 łyżki cukru (tego białego, nie pudru)
- duże jajo
- łyżeczka ekstraktu waniliowego (jak wyżej, z tym, że do tej warstwy to już dałabym faktycznie coś o smaku waniliowym)
- 1/4 łyżeczki soli
- 3/4 szklanki mąki (takiej zwyczajnej pszennej, osobiście wolę tortową, nie wiem dlaczego)
- 1 szklanka czipsów czekoladowych (bywają tu i ówdzie, ale są najczęściej paskudne, więc po prostu sobie kroję jakąś smaczniejszą czekoladę)

A teraz to już prosto: te okruszki trzeba wymieszać z masłem, wyłożyć do foremki 20 x 20 cm (żeby zrobić takie batoniki jak na zdjęciu, ale może być tortownica), docisnąć, żeby była w miarę równa warstwa i wstawić do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni (ja mam termoobieg, więc powiedzmy około 150) na jakieś 4-6 minut. Wyjąć, wystudzić.
Masa serowa to wiadomo, ser utrzeć z cukrem, jajkiem i aromatem (do masy serowej nie dodaje się masła - proszę, jaka niskokaloryczna). Wyłożyć na spód, wyrównać.
No i ciasto na te ciasteczka z czipsami czekoladowymi - masło utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodać kolejno jajo, aromat, sól, po trochu mąkę. Na koniec wymieszać z tymi czipsami czyli u mnie pokrojoną czekoladą (lepiej się kroi, jak nie jest za zimna). Czekolada może być dowolna, co kto lubi, nawet ta niby czekolada czyli biała. Ciasto wyłożyć na warstwę serową, piec (temperatura jak wyżej) przez 25-45 minut (zależy od termoobiegu no i piekarnika oczywiście), aż będzie takie lekko złotawe.
Kroić niestety dopiero po całkowitym wystudzeniu.

 

Czyli mam już cel na kolejny weekend! Jesteście okrutne, złe i podłe bo kusicie tymi przysmakami a ja miałam schudnąć do wakacji

 

To nie czytaj wątku

 

Ale problem w tym, że jest to mój ulubiony wątek. Bez znienawidzonych przez Ciebie (i mnie) witasków, cmokasków itp. a temat wyjątkowo mi pasuje także nie pozbędziecie się mnie mimo wszystko

 

Hmm... w takim razie możesz na przykład ćwiczyć silną wolę
Straszna rada, nie...?
Poza tym nawet podczas odchudzania można sobie robić jeden dzień wagarów

Jest gdzieś na necie taka stronka, gdzie można prowadzić dziennik odchudzania, zapisywać pożarte kalorie, przemordowane ćwiczenia, biegi i inne takie, oraz wyniki... nawet tam akceptują jednodniowy odpust
Na tejże stronce ktoś prowadził (dawno temu, ostatnio na szczęście nie muszę tam bywać) dziennik odchudzania psa
Pies był osiemnastolatkiem (tylko dlatego, że warunkiem rejestracji było ukończenie 18 lat, naprawdę miał 3) i określono go jako "food motivated" (czyli osobnika, którego do działania motywuje jedzenie).
A wśród jego ćwiczeń fizycznych niezmiennie figurowało "walking the human", czyli wyprowadzanie człowieka na spacer.
Za to pokochałam tę stronkę

EDIT: no właśnie - brak witasków i cmokasków
Chyba tylko ten wątek się taki uchował (odpukać

 

O matko.... ja i silna wola? Dobry żart poza tym z moją systematycznością taka stronka nie ma u mnie racji bytu...
ech... chyba trzeba jednak przeprosić się z Mel B. i zacząć spalać te chwile słabości

 

A to też dobry sposób jest.
Jak się przyłożysz do spalania, to możesz codziennie spożywać taki serniczek, i to w całości
Ale oczywiście tylko pod warunkiem, że się naprawdę solidnie przyłożysz

 

Hmmm w lodówce mam jeszcze pół blachy ciasta a'la ptasie mleczko, które zawzięcie mnie woła... coś czuję, że po pracy rzeczywiście trzeba będzie się zmusić do ćwiczeń...


P.S. Oddam 5 kg w dobre ręce

 

U mnie w lodówce jest w tej chwili ten sernik waniliowo-czekoladowy bez pieczenia sprzed kilku stron wieczorem degustacja

 

Przepis na ciasto a'la ptasie mleczko poproszę
Pięć kilo czego oddajesz...?

No to czekam na meldunek, czy sernik smaczny

 

Ciasto a'la ptasie mleczko to po prostu biszkopt (lub biszkopty/ciasteczka/herbatniki) i bita śmietana z galaretką

Spód robisz wg uznania. Ja piekę normalny biszkopt i przekrajam na dwa blaty aczkolwiek można to zrobić bez górnej wartswy ciasta.

W 3 szklankach wrzątku rozpuszczasz 3 galaretki o ulubionym smaku. Następnie ubijasz śmietanę kremówkę (ja dałam 3 x 200 ml) z 3 łyżkami cukru pudru. Tężejącą galaretkę wlewasz do ubitej śmietany i mieszasz. Jeśli śmietana będzie po tym zbyt płynna wstaw ją na moment do lodówki. Masę wykładasz na przygtowany spód.

Jeśli tak jak ja, użyjesz 2 blatów biszkoptu, to zostaw troszkę masy na posmarowanie wierzchu. Na górę wykładasz ulubione owoce i zalewasz kolejną galaretką.

Jest pyszne, lekkie i dobre na upały

 

Mniam
Dzięki

 

Wołało mnie donośnie musiałam sobie ukroić...

 

Ptasie mleczko zamiast ze śmietany robi się też ze skondensowanego mleka (galaretkę robimy z połowy wody, dobieramy taką ilość mleka skondensowanego jak wody do galaretki i to mleko ubijamy - musi ono być niesłodzone, dodajemy powoli galaretkę - zimną i dalej ubijamy - od razu do formy, bo szybko tężeje). Można dodać wanilię i żelatynę, polać polewą czekoladową, a nawet pokroić na mniejsze kawałki. Bez spodu z biszkoptu jest jeszcze lepsze.

 

Ja podałam przepis na ciasto, a nie na ptasie mleczko

 

To ciasto w wielu przepisach ma nazwę "ptasie mleczko" (od razu wyszukiwarka wyrzuca setki przepisów w sumie tych samych). Występuje właśnie ze spodem i bez.

Ja właśnie też już ładnych kilka lat temu zaczęłam od ciasta Ptasie Mleczko. Potem eksperymentowałam jak je zrobić by mi lepiej smakowało i mniej szkodziło

 

Hej ja tam sobie kalorii nie żałuję

biszkopt
0,5 l śmietanki 30%
2 galaretki cytrynowe rozpuścić w szklance wody ,ale odsypać 2 łyżki suchej galaretki
2 serki homogenizowane naturalne ok 400 g

śmietankę ubić dodać serki i tężejącą galaretkę na biszkopt i na wierzch posypać tą pozostałą suchą galaretkę i do lodówki

cukru nie dodaję żadnego tylko waniliowy do śmietanki słodkości z galaretki mi wystarczy a że jest cytrynowa to i fajny posmak kwaskowy daje ta posypana na wierzchu, super nam smakuje i co najważniejsze przygotowanie 40 min i gotowe

 

Przyszłam podziękować Wam za podtrzymywanie wątku przy życiu
Real mnie wciągnął skutecznie, ale Was z ciekawością podglądam, niektóre przepisy sobie zapisuję w nadziei, że kiedyś tam będę miała znowu czas, żeby w kuchni poszaleć.

Ps. Zuza, jak tam Gordon?