zzizzie

Furtka furtką Zuzka. W/g mnie podstawą jest zdrowy rozsądek a jeśli takowy występuje u pracodawcy to szukanie furtek jest bezzasadne.

 

To nie jest teoria to rozporządzenia. Jest nas trochę a ty sama więc mamy jakieś pojecie, widocznie ty nie masz wiedzy na ważne zalecenia w czasie pandemii. Nie chce Ci się odpowiadać na moje pytania więc nie odpowiadaj bo nie bardzo mi zależy na twojej opinii
Uważasz że nasza dyskusja Cię nie interesuje i że fajnie się bawimy ??? No cóż może ty się dobrze bawisz bo ja jak czytam jakie masz podejście to nie bardzo mam ochotę na zabawę, raczej dumam co nas dalej czeka

 

A to wiadomo, ukłony dla twojego prezesa.
Ale kierować się zdrowym rozsądkiem nie zawsze jest łatwo.
Bo tak szczerze mówiąc - jak to rozwiązać w kuchni, to ja nie bardzo wiem.

No są rozporządzenia - do niektórych się dokopaliśmy (głównie Anhedrea i Anka, oddajmy szukaczkom sprawiedliwość), ale może istnieją też takie mające zastosowanie do konkretnej kuchennej sytuacji w lokalu myszki.
Mam nadzieję, że nam myszka namiary podrzuci na te rozporządzenia (jak wspomniałam, kocham czytać taką radosną twórczość, gdzie do każdego słowa i sformułowania można się przyczepić).

 

Zgodzę się z tobą Kleo. Dla mnie też to mało atrakcyjna zabawa.
edit: Zuza nie wiem... ale co innego jak się robi co się może a co innego jak się ma w poważaniu i zamiast zadbać o bezpieczeństwo pracowników i konsumentów zaleca się spożywanie witaminy D3. No litości...

 

Chętnie odpowiedziałabym Ci, ale sposób w jaki chciałabym to zrobić zapewni mi bana.
A Twój post jest obraźliwy dla mnie, ja na Twój temat i Twoje zdanie nie napisałam ani słowa. Bawicie się, jak w piaskownicy.
I nadal nie rozumiem skąd w Was tyle agresji i przeświadczenia, że jesteście nieomylne, wszystko wiecie najlepiej i możecie pouczać innych.
I wiecie co? Dziś jest poniedziałek, czeka mnie ciężki tydzień, wczoraj miałam udany motocyklowy dzień, jest piękna pogoda i nie mam zamiaru tracić czasu na przepychanki, które są nikomu niepotrzebne i tak jest nam wszystkim ciężko, po co mamy jeszcze sobie nawzajem dokładać.
Zuza było miło/niemiło - każda z Was wybierze co Jej pasuje.

 

No i co ja mam napisać
Jako gospodyni jestem w wyjątkowo trudnej sytuacji

My się nie bawimy, piszemy całkiem serio.
I naprawdę nie piszemy "przeciwko tobie" - choć owszem, pośrednio (i czasem bezpośrednio) krytykujemy twoje poglądy.
To nie były przepychanki... to była próba podjęcia rozmowy, o tyle nieudana, że nie chcesz zdradzić żadnych konkretów.

***

Takie coś:

​

Chce ktoś przepisa...?
Tak na zgodę...?

 

Zgadzam się. Nie będę się rozpisywać bo dokładnie tak to widzę .

 

A co z bezpieczeństwem klientów w zetknięciu z wami?

To działa w obie strony, jak wszystko, bez klientów, każdy interes padnie.

Narzekasz na przymusy, nakazy itp. no ok - to teraz odwrotnie - dlaczego jak już te restauracje bary itp. otworzą, to ja mam w maseczce siedzieć i czekać, by zdjąć ją do jedzenia i założyć z powrotem

Zaszczepiona jestem, zaryzykowałam mimo przeciwskazań i dlaczego mam w maseczce chodzić wszędzie?
(Przecież mogłabym mieć, nosić przy sobie w torebce "pocztówkę" ze szczepienia - no chociaż torebki mam różne

Oczywiście ja ją założę, ale wiesz dlaczego? by chronić siebie i jakby, każdy chronił siebie, tak zwyczajnie dla siebie - jednocześnie chronił by innych - pomijając wszelakie zalecenia, przepisy itd.- tak po ludzku, kierując się zdrowym rozsądkiem i szacunkiem, nie mielibyśmy na świecie tyle czasu problemu z tym czy innym wirusem.

Ale jak świat światem, mentalność jest inna i nie tylko w naszym narodzie, ale ogólnie w ludzkiej naturze.

I pomijając jaka gdzie jest polityka.

Jak będzie pogoda wielu uratują ogródki, a bez przy takim podejściu pracodawców, to waszą branżę otworzą na wakacje a na jesieni znów mogą zamykać, a chyba nie o to chodzi.


Trudno wszystkich zadowolić i każdy ma jakieś swoje zdanie, rozumiem o czym piszesz, ale jednak pewne branże zwyczajnie po ludzku powinny się trzymać pewnych zasad zawsze, a co dopiero w czasie pandemii.

Wszyscy mają dość tej sytuacji, większość ludzi naraża się, by w ogóle przeżyć.
..
Tak sobie was poczytałam, ciśnienie podskoczyło nie raz, prawie wszystko już tu zostało napisane.

I tak sobie tylko pomyślałam, jednak dobrze, że ta branża była zamknięta jak dotąd.

Niestety obawiam się, że za wcześnie się otworzy a otwierając się, pracownicy powinni, być zaszczepieni, bo nie wierzę że się co kilka dni np. będą testować - ale to moje zdanie;

nikt od nich nie wymaga ale od klientów też nie - to hurra zdejmijmy maski wszyscy czemu się ograniczać, dzielić na "lepszy" "gorszy" - widzisz różnicę, drugą stronę medalu czy lustra?- bo to o to chodzi w tej dyskusji - fajnie, że ona jest i rozmawiać zawsze warto.

Pokaż mi człowieka, którego jakiekolwiek nakazy nie drażnią?

Wiadomo że wiele osób nie będzie zaszczepiona i trzeba mieć nadzieję w - powróćmy do tego szumnego hasła - "odporności stadnej"

Niestety nikt przeważnie nie wie, co się dzieje na "zapleczach" i nie tylko restauracji to dotyczy, każdy ufa że tu, czy tam jest ok.

...
Ale i tak się to wszystko pomiesza, zaczną się loty, to się przemieli wręcz "stadna odporność" a czas pokaże, czy procent "wymieszania" zakończy wszelakie "zostań w domu"

Nie wiemy co pomoże a co nie, nikt nie wie na 100%, jednak "warto być przyzwoitym" - i tu zawiera się chyba wszystko

 

Andzia polać ci !!

 

Ale niech pije przez maseczkę
No dobra, jak szczepiona, to może być bez

 

Czystej kieliszek na bank mi nie zaszkodzi
- nie wiem ile można po szczepieniu, ale wiem, że nie całą butelkę

 

Agresji nie ma, jedynie ostra krytyka podparta faktami.
Jestem w pracy z koleżanką która pracowała w sanepidzie i kontrolowała sektor żywnościowy.
Nie muszę chyba pisać jaka była jej reakcja na to co napisałaś.
Jeśli jeszcze to cię nie przekona może dać mi numery ustaw i rozporządzeń o obowiązkach i zaleceniach w sektorze żywnościowym.
Przykre to jest że traktujesz nasze wpisy jako nagonkę na ciebie.

 

Ja myślę , że to wszystko jest do poczytania w necie. Przyznam , że szukać mi się nie chce bo temat mnie zmęczył i lenia mam dzisiaj od rana. Dobrze , że w pracy dzisiaj luzik.

 

Nie każdemu się chce szukać, najlepiej podać na talerzu.
Temat ciekawy a właściciel powinien słuchać czego klient oczekuję.
U mnie do 14 w miarę luzik póżniej 3 h kołchozu i znów luzik.

 

Google mi podpowiedziało, że to baskijskie ciasto z dżemem. Poczułam się trochę rozczarowana, bo wyobraziłam sobie, że to ciemne nadzienie to kokos+kakao+cukier+masło+rum. Chodzi za mną coś takiego okrutnie...

 

To nadzienie chyba da radę zamienić na inne. Bynajmniej tak wygląda jakby się dało modyfikować

 

No niby tak, ale do tego chodzącego za mną nadzienia słodkie ciasto chyba nie pasuje... Pasuje do drożdżowego (czyli mało słodkiego i beztłuszczowego), ale nie lubię go robić... Pewnie skończy się na półśrodkach - wsunę ze 2 Bounty i może to rozwiąże "problem"

 

Czasem oglądałam taki program Magdy Gessler "Kuchenne rewolucje" .
I to co p. Magda zastawała w kuchni co poniektórych restauracji wołało o pomstę do nieba.
Brud, smród, myszy, przeterminowane produkty itd.

Ciekawe jak te przybytki przechodziły "kontrolę Sanepidu" ?
Koperty???

 

Albo jakiś al'a francuskie
Albo w wafle jak knoppers...

 

No jak można rozbudzać kogoś, kto się właśnie zebrał do spania
Chodzi ci zapewne o jakiś Bounty Pie czyli coś z takim farszem, jak w batoniku.
Na przykład:

​

Bez tych ozdóbek w stylu wrak okrętu oczywiście.
Banalnie proste i bez pieczenia
A nawet lepsze od batonika
Kokos plus słodzone mleko skondensowane, do tego kruszone czekoladowe ciasteczka i topione masło na spód i jakaś roztopiona czekolada na wierzch.
Co do rumu, to można sobie nim chlapnąć gdzie popadnie.
Gdzieś mam przepis, ale ten z foci też nieźle wygląda.
Spolszczyć...?