Unga-Bunga

Po pierwsze - zatrudnienia dalej poszukuję, robię CV, nieustająco. Zatem to kwestia czasu.
Po drugie - "siedzenie w temacie" u mnie ma o wiele szersze zastosowanie, ponieważ od niedawna tworzę muzykę z darmowych sampli i jak czegoś nie wiem, to się go pytam, bo - z racji pisania CV itp. - doba jest wyjątkowo za krótka. Po prostu.
Po trzecie - ów kontrola nad AI to po prostu naorostowywanie jego nieścisłości w tematach, w których czujemy się kompetentni.
Po czwarte - sam korzystam z AI w tej swojej burzy mózgów czy innych zagadnieniach, w których się kształcę.
Po piąte - te "sporty umysłowe" czasem są dość skomplikowane, ale odrobina więcej wysiłku oraz wytrwałości i dochodzę do sukcesu


Zapewne terminologię nazwałabyś inaczej, ale to kwestia umowna

 

A wiesz, co trzeba zrobić, żeby zwiększyć własne szanse na jakiekolwiek zatrudnienie tak na początek?
Cóż - dramatycznie obniżyć oczekiwania.
Ale widocznie masz ten czas, pozazdrościć.
(Polska to jednak szczególne miejsce - tu, gdzie teraz jestem, nawet dzieciaki rwą się do pracy, byle jakiej, żeby mieć własną kasę i coś do wpisania w CV za kilka lat. Co kto woli.)

Zamierzasz zostać influencerem czy innym YouTuberem albo TikTokerem i w ten sposób zarabiać na życie...? Cóż, powodzenia - może wpadniesz na jakiś super pomysł i zgarniesz fortunę, szczerze ci tego życzę.
Aha, doba jest za krótka na szukanie potrzebnych info, ale w sam raz na ciągłe odwiedziny na forum gry dla siewców sałaty.
Wszystko jasne.

"Naprostowywanie" dla własnej przyjemności...? A pewnie, bardzo szlachetny cel.
Ale na szerszym forum to wybacz - i niewykonalne, i równie groźne, jak sama AI w niefachowych rękach.
(Że już nie wspomnę o baardzo luźnym na ogół związku między autentycznymi kompetencjami a "czuciem się kompetentnym".)

Kurs online. Z jakimiś szansami na rozwój zawodowy...?
Próbowałeś to ocenić...?

To może jednak przenieś te doświadczenia ("odrobina więcej wysiłku i wytrwałości") na grunt bardziej konkretny...?
Ale cóż, każdy żyje jak chce, nie mój problem (na szczęście )

 

To jest nokaut nie dajesz żadnych szans ! i to w jakim pięknym stylu
Zuza pozdrawiam serdecznie

 

O, cześć, dawno cię nie widziałam, wszystko u ciebie w porządku?

A co do tej nieszczęsnej interakcji, to ja się bardzo staram tego unikać, choć oczywiście dość często (jak chyba większość ludzi tutaj) świerzbią mnie paluszki, żeby coś napisać.
No ale tym razem zostałam niejako wywołana do tablicy, trzeba było zareagować.
Najuprzejmiej jak tylko potrafię.
Choć dobrze wiem, że to bez sensu.

 

Jak ja cię kocham

 

Artykuł niezły
sporo teraz piszą o Idze....

"słyszalna obsceniczność" - po ósmym przegranym z rzędu gemie w półfinale vs CoCo, Iga rzuciła najbardziej popularnym polskim "mięchem"
pociągnęła przeciągle, dobitnie, z trzewi.... słyszalne na korcie i w TV
i popłakała się....

nie podoba mi się ta rąbanka muzyczna w przerwie!!



frustracja Igi oraz poziom oczekiwań kibiców, to mieszanka wybuchowa - musi znaleźć jakieś ujście
patrząc na to co osiągnęła w 3 poprzednich latach, to wyniki z tego roku (tylko ćwierćfinały i półfinały) odbierane są jako "zapaść", "sytuacja krytyczna"....

dla Igi jest to sytuacja nowa, wyjątkowa i nie rozumie dlaczego tak się dzieje
zasadniczo nic się nie zmieniło, tylko dlaczego piłki, które kiedyś "zabijały" teraz lądują w siatce albo 2 metry za linią!!!!

a tymczasem nie jest to sytuacja ani nowa, ani wyjątkowa....

Naomi Osaka też zwyciężała bezlitośnie (25 tyg. na szczycie rankingu), tytuły wielkoszlemowe....
no i przypałętało się załamanie, depresja, poród....
obecnie rank WTA 48
mam nadzieję®, że nie jest to horyzont Igi, ale coraz mniej wierzę w powrót trybu "Terminator"

będzie walczyła z coraz liczniejszymi i silniejszymi Małolatami - raz wygra, raz przegra....

a w kwestii Darusi, to taka dziedzina jak psychologia to nie chirurgia - złamiesz nogę, to ortopeda ci ją poskłada
raczej wiadomo jak to się robi i prawdziwy ortopeda powinien się z tym uporać
na załamanie i depresję nie ma pigułki jak na katar, ani prostej, przetartej ścieżki ni schematu jak to ogarnąć
są pewne "powtarzalności" ale zawsze pacjent i jego reakcje pozostaną w mniejszym lub większym stopniu zagadką

i z tej perspektywy, długoletnia znajomość i obecność Darusi u boku Igi powinna skutkować o wiele lepszą znajomością psychiki Igi a co za tym idzie skuteczną pomocą....
jak wszystko działało, to taka "kumpelska" komitywa też działała
jak zaczęło być źle, to trudno "naskoczyć" na kumpelę
i trudno zmienić tryb na pacjent/lekarz - niewykonalne!!

tylko robi głupie miny w boxie - po co ona w ogóle tam siedzi??!!

(cyt.)
"totalna odporność na kryzysy byłaby wręcz sprzeczna z fizjologią"

i jeszcze taką perełkę znalazłem (bez żadnego związku z powyższym)

"Włosi przez 30 lat rządów Borgiów mieli wojnę, terror, mord i rozlew krwi.
Zrodzili Michała Anioła, Leonarda da Vinci i renesans.
Szwajcarzy mieli braterską miłość, pięćset lat demokracji i pokoju i co zrodzili?
Zegar z kukułką!!"

(Orson Wells)

Szwajcaria byłaby fajnym krajem, gdyby nie było tam Szwajcarów

_________________

 

No co
Jak się robi jakiś darmowy kurs online, to warto najpierw sprawdzić, do czego to się może przydać
Kurs najwyraźniej ma szkolić "liderów"... ale osobowości kursantów nikt nie ocenia, bo nie o to tu chodzi (a naprawdę nie każdy nadaje się na lidera - i nie ma w tym nic złego).
A tej "szkoleniowej" tandety jest na necie tyle, że można się "kształcić" przez całe życie - i nic na tym nie skorzystać.
Trzeba wiedzieć, co wybrać, kto to firmuje... ale szukanie info tylko zabiera czas, więc można spytać chatGPT... o Balladynę

Zanim cokolwiek, Aladdinie...
... to jest piękne
Typowy facet, w jednym rzędzie stawia te nieszczęścia, co to się przypałętały
Zwłaszcza poród, ten to jak się już przypałęta, to faktycznie nie wiadomo gdzie uciekać

A teraz już na serio:

Ktoś powinien jej pomóc to zrozumieć. Albo przynajmniej nie przeszkadzać.
(Aha, a to mięsne słówko z ust Igi to ja słyszałam - albo "czytałam" - wiele razy, poważnie.)

A tutaj sam sobie przeczysz - z jednej strony nie ma prostej ścieżki (czy pigułki) i pacjent pozostaje zagadką...

... ale z drugiej strony oczekujesz dobrej (bo budowanej przez wiele lat) znajomości psychiki Igi - i to ze strony osoby, która tak naprawdę nawet nie jest psychologiem, a jakakolwiek znajomość czegokolwiek służy jej tylko do odpowiedniego sterowania i manipulacji. Manipulacja to nie jest pomoc psychologiczna.

Ano właśnie, ten tryb "kumpelski" jest nieodwracalny. Tym bardziej, że tam chyba nigdy nie było autentycznej relacji pacjent - lekarz (klient- psycholog). Zawsze natomiast było węszenie za profitami, władzą i "sławą".

Jak to po co?! Żeby wrzeszczeć "następna piła"
(A jak już jesteśmy przy piciu , widziałeś słit focię Urynki z flaszką...? Niezły wzór dla młodzieży, zwłaszcza z tym ryjem.)

Oczywiście. Tylko wyjaśnij to kibicom i polskim pismakom.

Perełka genialna
(I niepokojąco mądra, prawda...?)
Ale... co się czepiasz zegara z kukułką?!

 

wiem, słowo "przypałętało" obniżyło rangę zdarzeń....
trochę niezręcznie,
ale nigdzie nie napisałem, że to nieszczęścia - szczególnie poród!!

kandydat "obywatelski" też tłumaczy się z przecinków, co to mu popsuły klasyfikację "zwykłego Polaka"....

oczekuję, że ktoś posiadający tak długi staż u boku Igi, powinien łatwiej ogarnąć kryzys właśnie z racji lepszej znajomości zachowań Igi opartych na podobnych sytuacjach z przeszłości
których tak właściwie nie było, bo wszystko "grało"

Darusia powinna odciąć tę pępowinę niekompetencji i zgniłej sytuacji....
ale czy Iga na tym skorzysta?!
w półfinale wyglądała na bezsilną - po forhandzie w siatkę, który w normalnych warunkach Coco tylko by odprowadziła wzrokiem, coś w Idze pękło....

nie widział....

...że kuka

__________

 

A to sobie obejrzyj:

​

Mniam, czyż nie...?

No wiesz, załamanie i depresja to chyba raczej są nieszczęścia... a po przecinku poród
Nie mów do mnie o tym kandydacie, jak nie przecinki, to pan Jerzy

Jeśli tych podobnych sytuacji nie było (choć bywały, bywały - nie tak dramatyczne, ale jednak), to niby jak się mogła pijawka nauczyć ogarniania...?
Wiem, to jest pytanie adwokata diabła, ale:
Psychologowi może by i było łatwiej - ale przecież nie temu babsku, które u Igi robi za "psychologa" tylko z nazwy.
Już samo wejście w wieloletnią relację o takiej intensywności jasno dowodzi, że z niej taki psycholog, jak ze mnie Matka Teresa.

Nie, to Iga powinna przeciąć tę nieszczęsną pępowinę.
Ale nie przetnie.
Pijawka wyrzuciła już Wiktorowskiego, teraz wyrzuci Wima, zrobi darmowy kurs trenerski online - i dalej jazda.

I co z tego, że kuka.
Kukułeczka też kuka, biednej ptaszyny też się czepiasz?!
Okrutnik


EDIT: Szeryfie, co się tak obijasz po pytaniach ogólnych...? Ten Chińczyk Williamsa pokonał

 

piękności!!....upodabnia się do Jocelyn - to naprawdę istnieje!!!!






to prawda, że fryzura wszystko zmienia!!
może niech Uryna też spróbuje!!

_________________________________

qqłeczki si® nie czepiam - niech se kuka
to zegar ma nie kukać!!....że niby qqłka to symbol punktualności??!!
tylko Szwajcarzy mogli to wymyśleć!!

w Szwajcarii dostałem mandat na podstawie donosu innego kierowcy!!!!
donosiciele!! - trauma z dzieciństwa spędzonego wśród radosnego kukania zegara
_________________________________

 

Biedna "kobieta-kot".
Zmarła 31 grudnia 2024, w imponującym (jak na tyle operacji) wieku 84 lat.
A najbardziej zdumiewająca w takich przypadkach (też Donatella Versace, ale i wszystkie nieszczęsne anorektyczki) jest ta zniekształcona percepcja własnego wyglądu. Choroba psychiczna, która bierze się z marzeń o wiecznej młodości, wiecznym pięknie, figurze modelki... a tak naprawdę z jakichś głębszych problemów życiowych.

Urynka tym razem najwyraźniej poprawiła sobie kaczy dziób na szybko i oczywiście jak zwykle przedobrzyła. Poprzedni botoks był po prostu źle zrobiony, ta obecna poprawka rzeczywiście idzie w kierunku Jocelyn - co za dużo, to niezdrowo (co zresztą dotyczy też wspomnianej miseczki F).

Ależ już spróbowała - prawie blondynka i te koszmarne strąki po bokach, które mało komu pasują.

Urynka jest tak zadufana w sobie, że niewątpliwie nie pozwala dojść do głosu nawet drogim stylistom - ona sama wszak najlepiej wie, w czym wygląda najpiękniej.
A później nie da się tego odzobaczyć, podobnie jak Jocelyn i innych pacjentek psychiatrycznych.

Aha, no tak - to wszystko tłumaczy.
Donosicielstwo jest bardzo fe, a co do zegarów, to zgadzam się, mam tak samo: gdyby mi w domu coś próbowało kukać, wyleciałoby na kopach do śmietnika.
Tak się tylko zdziwiłam przelotnie nie wiedząc, co ci ten zegar nabruździł

 

Ja mam zieloną żeby ładnie pasowała do sukna ale widziałem też różowe, takie bardziej kobiece

Dla mnie tez jest to trudne do wyobrażenia ale na ten temat były prowadzone wręcz badania naukowe Kick czyli "podskoczenie" bili białej lub zagrywanej albo obu jednocześnie co prowadzi do nawet zmiany kierunku odejścia. Czasami trudno to dostrzec ale w miarę doświadczony gracz rozpozna kicka po dźwięku. Dobrze to widać na powtórkach w zwolnionym tempie.



Mistrzostwa świata zakończone i wygrała osoba, na którą praktycznie nikt nie stawiał. Po raz pierwszy w historii mistrzem świata został Chińczyk i w dodatku amator Zhao Xintong . Chociaż posiada status amatora to jego gra jest całkowicie zawodowa. Zawodowcem był już przez kilka sezonów, nawet był w pierwszej dziesiątce rankingu ale został zdyskwalifikowany na 20 miesięcy za aferę z ustawianiem meczów. wrócił i od razu został mistrzem. Zacny powrót
Sam mecz nie był wybitny, był wręcz słaby. Już na początku Z X wypracował sobie dużą przewagę, którą dowiózł do końca. Mark Williams jakby w ogóle nie dojechał na mecz, grał po prostu źle. Z racji majówki nie widziałem całości tylko fragmenty ale opinie komentatorów były w tym samym tonie.

Zabiegany jestem, dopiero dzisiaj mogę pozwolić sobie na poczytanie forum

 

Obejrzałam i nawet zauważyłam. Czy to jeszcze czasy sprzed tej twojej zielonej kredy, czy kick możliwy jest też z innego powodu?

No właśnie, zmartwiłam się, bo wolałam Williamsa.
Ale jakim cudem amator mógł brać udział w takim poważnym turnieju?! Tylko dlatego, że kiedyś był zawodowcem?
I to jeszcze po takiej paskudnej dyskwalifikacji, dziwne to bardzo.

Taa. Bardzo zacny. On chyba przez te 20 miesięcy od stołu nie odchodził.
Czy taka dyskwalifikacja w życiorysie na długo zostaje w pamięci rywali, ekspertów i kibiców...?

***

I jeszcze o tenisie, ale krótko.
Teraz poproście wujaszka, żeby wam znalazł coś takiego: Iga Świątek w końcu przemówiła. Odpowiedziała na pytania o Abramowicz.
To jest streszczenie wywiadu dla innej strony, ale tam mi kazali dezaktywować adblockery, więc się na nich obraziłam (no dobra, przeczytałam z innej przeglądarki, ale ten skrót w sumie wystarczy, wypunktowali najważniejsze rzeczy).

Powiem wam, że to jest bodajże najbardziej przerażający wywiad Igi: wyuczone na pamięć formułki, jak wierszyk w podstawówce.
Chyba nie muszę pisać, kto te formułki układał i kto pilnował, żeby je Iga dobrze zapamiętała.
Naprawdę ten scenariusz ze zwolnieniem Wima i darmowym trenerskim kursem online dla pijawki staje się coraz bardziej prawdopodobny.

 

Tak, ten film to jeszcze czasy sprzed kredy TAOM, co widać po młodych twarzach Williamsa i Selbiego Kicki teraz mogą się jeszcze zdarzać ale są zdecydowanie marginalnym zjawiskiem.

Też mu kibicowałem. Mark jest jednym z moich ulubionych zawodników

Zhao Xintong wygrał któryś z turniejów, które dają przepustkę do main touru na nadchodzący sezon (teraz nie kojarzę jaki to turniej) i tym samym dostał prawo udziału w eliminacjach do MŚ, które oczywiście przeszedł i dostał się do turnieju głównego.

Po takiej aferze zawsze pozostaje jakiś niesmak. Zhao wraz z kilkoma innymi Chińczykami został zawieszony za udział w aferze bukmacherskiej. Choć sam nie ustawiał meczów, to obstawiał spotkania i pomagał innemu zawodnikowi w manipulowaniu wynikami. Początkowo dostał karę aż 5 lat tak jak pozostali ale kara została złagodzona do 20 miesięcy w jego przypadku.

 

Wyjątkowo niefortunne przepisy, z tymi turniejami-przepustkami. Ale to tylko na jeden sezon jest? A co będzie w następnym sezonie, jeśli ten Chińczyk został mistrzem świata...? Automatycznie wejdzie już na stałe do main touru...?

Kara złagodzona, bo sam nie ustawiał? Tzn niby "tylko" pomocnictwo, tak?
Bo ja wiem, ja bym mu tego nie zmniejszała, co z tego że nie ustawiał, przecież doskonale wiedział co się dzieje i jednak brał w tym udział.

Niesmak rozumiem i wcale się nie dziwię - a za co jeszcze można zostać zdyskwalifikowanym?

 

Przepustkę dostaje się na 2 sezony ale nie ma wątpliwości, że z jego grą na pewno nie wypadnie po tym czasie.
W ogóle MŚ są trochę nietypowym turniejem jeśli chodzi o układanie drabinki turniejowej. We wszystkich turniejach rankingowych wszyscy grają od pierwszej rundy kwalifikacyjnej. Natomiast w MŚ pierwsza 16-ka rankingu ma miejsce gwarantowane w turnieju głównym jako zawodnicy rozstawieni a pozostali grają w eliminacjach o pozostałe 16 miejsc. Obrońca tytułu też występuje jako zawodnik rozstawiony, niezależnie od miejsca w rankingu. Zhao jako amator musiał startować od pierwszej rundy kwalifikacyjnej i wygrał wszystko aż do samego finału pokonując po drodze obrońcę tytułu Kyrena Wilsona.

Jeszcze przypomniała mi się ciekawostka związana z kredą, a mianowicie Luca Brecel cały sezon grał starą kredą. Po co? Chyba nikt poza nim nie wie ale na pewno wkurzał tym swoich rywali

 

A, to podobnie jak w tenisie, rozstawieni pomijają eliminacje (choć MŚ nie ma).
Czyli teraz Chińczyk będzie automatycznie rozstawiony w następnych MŚ jako obrońca tytułu, tak?
Ech.
Tyle dobrego, że chyba już się drugi raz nie wpakuje w jakąś aferę.

Luca Brecel był w tym twoim kickowym filmiku - też jakaś sława snookerowa?

 

Dokładnie tak. Taka sytuacja miała miejsce z Ronniem O'Sullivanem, który wygrał mistrzostwo, potem cały sezon nie rozegrał ani jednego meczu co spowodowało znaczący spadek w rankingu. Na mistrzostwa jednak przyszedł i ... znowu wygrał

Luca Brecel jest czołowym zawodnikiem i co ciekawe jest Belgiem. Zdobył mistrzostwo świata w 2023 roku. Ma już dosyć pokaźną kolekcję tytułów rankingowych w swojej karierze. Lubię jego styl gry. Jest agresywny, wbija trudne bile, lubi punktować i gra szybko bez zbędnych ceregieli

 

No co ty, a co mu się stało że nie grał? Odechciało mu się?

Fakt, szybko gra.
Tak na oko - trochę śmieszny grubasek z dziarami
Ale te - jak to powiedzieć - nieoczywiste kierunki odbicia piękne po prostu.
Niesamowite, jak on to potrafi, tak uderzyć białą bilę, żeby potrąciła kolorową jakoś z boku czy coś i żeby ta kolorowa później wpadła do kieszeni. Wydaje się, że tym razem to już kompletnie spudłuje, ale gdzie tam, trafia.
Jak się to robi...?
Jakiś kurcze komputerowy mózg z przerostem wyobraźni przestrzennej i do tego ręka bardziej pewna niż u niejednego neurochirurga...?

 

U mnie wszystko dobrze, dzięki
Czasami jak mam chwilkę to zaglądam do twojego starego wątku za przepisem itp. Tu też zaglądam sprawdzić czy czegoś nie zmalowałaś