panoramaogrodnicza

8 osób*, więc jak się podzieli to na łebka wyjdzie trochę więcej niż 40 uszek. A co to dla mnie - ja bym mogła do Sylwestra jeść tylko barszcz z uszkami pewnie dlatego, że w ciągu roku, to ani pierogów, ani uszek się nie robi bo dużo roboty... A za uszkami/pierogami to szaleją 3 osoby z 8, więc... 2 dni i będzie po uszkach Oczywiście babcia nie wierzy naszym matematycznym obliczeniom ani pojemności naszych brzuszków

To i tak zeszliśmy sporo z wymaganiami - brat chce mieć 1000 uszek ale stwierdziliśmy, że jak jutro zrobimy drugie tyle co dziś, to wystarczy


*8 domowników + przyjezdni w pierwszy i drugi dzień świąt

Uszek zawsze będzie za mało. Ale może to tak wnuki zawsze twierdzą?

 

Mikołaj też:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Śnięty_Mikołaj_(seria)

 

100 to ja sama zjem oczywiście nie naraz ale z dokładką
ding dong - przerwa


Śnięty mikołaj też jest co rok niemalże jak Keviny itp- mnie to przerażają święta przed tv

 

tutaj dokładnie tak samo, też w nocy padało masakroza, rano pełno kałuż i cały dzień padało, a temperatura w okolicy +8, już lepiej by było -10 i śnieżek wtedy przynajmniej by ładniej wyglądało

 

Fajna mapka
czyli Święty Mikołaj górą

I nie zniweluje i nawet więcej lat
to tradycja z dziada pradziada i dobrze żeby każdy miał i kultywował swoje zwyczaje
szkoda jak by zanikło a zanika młodzi mało przykładają wagę do tradycji
wiadomo że każde pokolenie ma coś nowego do powiedzenia , przekazania i nie jest to złe
ale te najważniejsze rodzinne tradycje powinny zostać nie zmienione a
już na pewno nie niezapomniane

Ale apetyt Wam służy

No najlepiej je spędzić prze kompem na farmie

Dzień dobry wieczór

 

Jakoś nie widziałam. Jednak wolę świętego niż śniętego.

A wiesz, że to zaczyna mi się marzyć, dużo mniej roboty do ogarnięcia.
Dziś sobota, a ja mam już dość, opóźnienie, ból pleców i te okropne myśli, że nie starczy, że o czymś zapomniałam.
Czy ja w ogóle lubię święta?

 

A my na 3 osoby na tych kupnych i dobrze mi z tym Za to reszta dań od znajomych czasami i częściej rodziny Ze sklepu też


PS. Święta są fajne, ale ogarnianie mieszkania przed nimi już mniej

 

Dobrze przeczytać, że nie tylko ja mam opóźnienie
Starczyć na pewno starczy. Od jakiegoś czasu mam już opanowane ilości. Jednak gotowanie dla dużych grup czegoś mnie nauczyło.
To, co lubimy najbardziej jest robione oczywiście z zapasem, żeby można było bezkarnie podjadać

 

No dobra.. Co ciekawe w święta miska, dwie barszczu mi starczą Ale tak mógłbym go garściami brać do piątek na zmianę z rybką, fryteczkami i naleśnikami z nutellą

 

Ja się jakoś nigdy nie zastanawiałem skąd się biorą prezenty. Owszem, 6.XII przynosił je Mikołaj, ale 24.XII po prostu były pod choinką - jakaś magia świąt, czy coś

 

Od dawna przewartościowałam przygotowania świąteczne i święta
to one są dla mnie a nie na odwrót

podchodzę lajtowo czyli na luzie
sprzątanie wiadomo cały rok się sprząta więc jest zakaz bezsensownego pucowania wszystkiego co się nawinie
żadnego stresującego myślenia co upiec co przygotować
spisuję tak z dwa tygodnie przed
ulubioną potrawę wigilijną i świąteczną domowników i tylko domowników i tego się trzymam
gości częstuję w myśl zasady ''czym chata bogata ''

gdy lista niebezpiecznie mi się wydłuża robię grube krechy i to bez żalu
nie da się wszystkiego naraz zjeść
a po co mam mieć przez całe święta poczucie frustracji czy złości że nie jedzą że nie smakuje ,że się narobiłam że się popsuje

nie może być tak że wszystko kręci się w kuchni i wokół innych
święta są też i dla mnie

i najważniejsze na około dwa dni przed wigilią i świętami
na wesoło w dobrym humorze ubieram choinkę szykuję stroiki , piekę ciasteczka ( jak mi się chce ) i ciasto lub dwa według listy a i sieję do eventu
i przede wszystkim śpiewamy kolędy

 

no tak, święta bez kevina już nie te same hahahaha,

u nas to Gwiazdor, ale faktycznie zawsze jakoś magicznie się pojawiają

 

I to się nazywa zdrowe podejście

 

U mnie był zawsze Aniołek. Teraz na Śląsku jest Dzieciątko.
Nieważne kto, nieważne jak. Najważniejsze, żeby pamiętać o bliskich i jakąś radość im drobiazgiem sprawić

Swoje podejście do krzątaniny około-świątecznej zweryfikowałam dwa lata temu. Gdy padłam z gorączką 39,6 stopni, ciemnymi kręgami dookoła oczu (jak u pandy) i dziwnymi plamami na rękach. DP chciał pogotowie wzywać, ale daliśmy radę. Po świętach pytałam kto choinkę ubrał. Młodzi twierdzą, że ja.
Od tego czasu nie ma wariactwa. Wybieramy te potrawy, które rzeczywiście lubimy. Sprzątamy regularnie, więc nie ma sensu panikować. Bo co? Świąt nie będzie, jak za kanapą nie odkurzę?
Będą. I będą piękniejsze i radośniejsze, bo nikt nie padnie ze zmęczenia, nikt nie będzie warczał ze zdenerwowania.
W tym roku zamiast szaleć z porządkami poszłam z córcią na koncert adwentowy Polecam, bo warto

 

U nas niestety kolęd raczej się nie śpiewa Tyle co w kościele.

A w temacie Świąt jeszcze. Szukam prezentu dla jednej z osóbek i zastanawiam się, czy macie jakieś propozycje. Ta osóbka chce kolorowanki dla dorosłych, gdzie bardzo trudno jest cokolwiek pokolorować. Myślałem nad "Mądrymi sowami" ale nie wiem, czy o to tej osóbce chodziło

 

A tego, czy o to chodziło tej osobie, to tu nikt Ci nie powie. Ale widziałem tego typu kolorowanki. Jak ktoś ma ostre kredki, nadmiar czasu i anielską cierpliwość, to zrobisz mu frajdę za naprawdę niewielkie pieniądze

 

Powiedzieć Wam coś
tadam , salon został przystrojony

normalnie własny rekord pobiłam
event skończyć zanim dobrze się zaczął juhu

tego jeszcze nie było po dwóch dobach z hakiem , finisz
eh zaraz sobie co nieco skubnę w nagrodę

 

U mnie ze sklepu to nieważne, może w ogóle nie być. Wiem, że cała rodzina czeka na moje makowce, ja czekam na karpia w galarecie mojej siostry itd., itd., powstaje taka maleńka rodzinna tradycja i to jest fajne.

Na rozsądek to wiadomo, że starczy i jeszcze zostanie na długo, ale myśl od czasu do czasu przeleci.

U mnie trochę się pozmieniało, niektóre utarte szlaki zarosły, obowiązki się podwoiły albo i potroiły, a ja .... no cóż chciałabym, żeby było jak dawniej, trochę ciężko.

Choinka będzie jutro ubierana, przyjdą pomocnicy, mam nadzieję, że jakieś bombki zawisną.
Będziemy kleić szopkę betlejemska i piec ciasteczkową choinkę, ciekawe czy się uda.

Nic straconego, słowa znacie.
Niedawno poznałam taki zwyczaj, że przy rozdawaniu prezentów, trzeba zaśpiewać kolędę, żeby go dostać no i każdy śpiewa z ochotą.

Czytam i myślę, aha ubrała realną choinkę, wystawiła ozdoby, a Ty o ewencie.
Super, fajny ten ewent.

 

wypadajki lecą jak szalone to i szybko idzie

 

Nic nie jest jak dawniej
wszystko się zmienia czy tego chcemy czy nie
i nie da się zrobić tak żeby było jak dawniej choćby nie wiem co
ale czasem myślę że może tak jest dobrze


eh im starsza jestem to na wszystko machnę ręką
niedługo to i machać mi się nie będzie chciało

A ubrałam przystroiłam i realną choinkę
niby nic a cieszy oko