MOD_Erator

a ona do Niemiec do pracy pojechalazostawila mnie malpa jedna

 

Nastrasz ją, że jak nie przyjedzie to robimy zlot u niej

 

Tabela Zgredzia świetna Ale brakuje tam jednego terminu. Jeszce badziej świetnego. Na św Mikołaja
To rzecz jasna żart.
Dogadanie terminów to zawsze największe wyzwanie organizacyjne Bo kwestia miejsca to już jest pikuś.
Chwała i cześć kto temu sprosta.
Dla gospodarza i zachęty w organizacyjnych planach, tym optymistycznym akcentem, życzę kolorowych snów.

 

" - Synku, ty się ciesz, że nie szczekasz. Taka była impreza!"

Nie, nie, nie... my będziemy spokojni...

 

obiecanki cacanki
Jeny tylko nie obiecuj spokoju, bo się chętni w mig wymiksują.
A co do Jury idealne miejsce. Tylko gdzie konkretnie?

Zresztą nieważne gdzie. Byle taką dróżką.

 

Hm... - od tej strony rzadko kiedy podchodzę. Zazwyczaj gdy towarzyszą mi różowe słonie


Nie ważne gdzie, nieważne z kim, nieważne kiedy. Ważne żeby rano pupa nie bolała

Racja - będzie niegrzecznie, swawolnie, do późna (lub do wczesna), gorąco i nieobliczalnie

Jest mniej więcej tak

 

bardzo chetnie tylko,ze ja z drugiego konca Polski MOD_Zgredku warmia mazury dokladnie Morąg kurcze a w polowie drogi nie mozemy sie zintegrowac?

 

Za to jest na finał Euro

A to już pytanie do gospodarza. Czemu mieszka na Jurze, a nie w okolicy Łodzi Swoją drogą byłem na kilkunastoosobowym spotkaniu w jednym ośrodku w Łodzi i nie polecam go (ośrodka, nie spotkania). U gospodarza też byłem i widziałem na własne oczy, że warunki ma rewelacyjne.

Byłem osobiście na wielu spotkaniach z ludźmi poznanymi przez internet (nie tylko farmerami) w większym i mniejszym gronie. I dla mnie warto jechać na takie spotkanie kilkaset kilometrów. Znam osoby, które na podobne zloty do Polski przylatywały z Niemiec, Francji, Wielkiej Brytanii, Chorwacji... Na corocznym międzynarodowym zlocie w Niemczech organizowanym przez producenta gier online (nie Bigpoint) pojawiają się osoby z Hong Kongu, Argentyny a nawet Nowej Zelandii. Lecą czasem kilkanaście tysięcy kilometrów tylko po to, żeby spotkać ludzi, z którymi spędzają setki godzin w ulubionej grze.

 

To już trzeba być świrem

Ale nie o tym dziś chciałem.

Onegdaj padło hasło spotkania, dla żartu ktoś rzucił 23 czerwca. I w związku z tą datą naszła mnie pewna refleksja, którą chciałbym się z Wami podzielić.

Dlaczego dziś? Co sprawia, że jest ważna?

Z jednej strony...:
W nocy z 23/24 czerwca obchodzone są obrzędy świętojańskie. Związane z nimi zabawy (mega impreza RMFu w Krakowie), mają wedle zasad chrześcijańskiej wiary, czcić wigilię Jana Chrzciciela. I gdzieś się tam to przewija. Co bardziej umocnieni w wierze zapewne obchodzą święto to z całym szacunkiem. Lud jednak najbardziej pragnie od tysiącleci jednego: igrzysk i chleba. Zatem, by zadowolić go, zarządcy kościoła postanowili zasymilować pewne znane tradycyjne święto z własnymi obrządkami. Dzięki temu, teoretycznie, wilk jest syty i owca cała.

...a z drugiej:
Otóż istotą, swoistym clou programu jest tak na prawdę kwestia przesilenia letniego. Noc kupały, kupalnocka, sobótki, poświęcenie wody, ognia, księżyca, urodzaju, płodności, radości, miłości - to jest to co usiłowano wykorzenić z ludowej tradycji, jednak w ostatnich latach powraca z coraz większą siłą. Obrządki obchodzone zgodnie z naturą, więcej mają w sobie głębi niż czczenie jakiegoś człowieka. Wedle obecnych ustaleń pogańska a według coraz większej masy ludzi naturalna, prawdziwa inscenizacja winna odbywać się właśnie w noc z 21/22 czerwca - najkrótszą w roku. Tylko wtedy istnieje możliwość znalezienia legendarnego kwiatu paproci (naturalnego w naturalnym rytmie Ziemi). Tylko ta noc ma w sobie magię - można ją poczuć tylko jeśli chce się obcować z naturą.

Więc o co cho tak naprawdę?
Ten rok jest ostatnim, podczas którego rozpalam ognisko w noc z 23 na 24. Przyjęta po 996 "tradycja" coraz częściej skłania mnie do powrotu do korzeni.Mieszkam w swoim uroczym zakątku od ponad dwóch lat na stałe i dostrzegam wpływ natury na mnie. Jak się czuję, kiedy jestem weselszy a kiedy smutny. Kiedy pewne rzeczy przychodzą mi łatwiej a kiedy muszę się namęczyć by coś zrobić.

Dziś rozpalam ognisko. Poskaczę się sobie nad nim, może namówię do tego też innych. Spalę kukłę, wrzucę wianek do kalfasu, uwieńczę zielem i wykąpię Dziś odbębnię ekwiwalent święta, przygotowując podłoże pod rok następny.

A Wy? Jak spędzicie dzisiejszy wieczór/noc?

Macie ochotę podzielić się swoimi przemyśleniami? - ZAPRASZAM. Tylko proszę o jedno - nie namawiajcie, nie kwestionujcie tych czy innych obrządków - napiszcie czy i jeśli to jak się planujecie bawić, czy macie jakieś tradycyjne obrządki (których nie wymieniłem)...?

Miłego dnia

 

fakt ,masz racje szkoda przegapic takiej okazji,a wstawicie sie za mnie o urlop w pracy ,zapowiedzieli wczoraj ,ze nie dostaniemy w lato wolnego

 

Witam, podczytuję Was cichutko za krzaczków

Zlot, myśl przednia, a jeszcze w takiej okolicy ....
zamki na szlaku Orlich Gniazd, Maczuga Herkulesa w Pieskowej Skale, jaskinie, Pustynia Błędowska - szkoda, że coraz bardziej zarasta... to wszystko kiedyś przewędrowałam
Zazdroszczę Wam...

Wiem, że nie będziecie mieć czasu na zwiedzanie, ale może ktoś z Was zachwyci się pięknem Jury i wróci

 

Noc swietojanska...a raczej noc kupaly..dzis nie obchodze, trzeba wstac skoro swit i isc do pracy.
Upal niemozliwy , ogniska nie rozpale i nie bede skakac rzeki w poblizu tez nie mam, zeby wianki rzucac.
Plynie tu jakis kanal, ale to raczej malo romantyczne jest. W sumie pol godzinki na rowerze i nad Renem jestem...ale mi sie nie chce
Tobie zazdroszcze samej mozliwosci rozpalenia ogniska(na moim balkonie trudno by bylo).

Kiedys......dawno dawno temu....kiedy bylam panienka i sens mialo rzucanie wiankow, zeby jakis przystojny mlodzian go wylowil..
nie powiem ...rzucalam, a co..
Tanczylo sie przy ognisku przy akompaniamencie gitar...szukalo kwiatu paproci i gubilo to i owo...ech...wspomnien czar

Grzesiu, zycze Ci wysokich skokow, nie przypal butow i nabialu, czarownej nocy i znalezenia kwiatu paproci.
Jesli nie znajdziesz ,to zawsze jaki inny kwiat sie znajdzie-w koncu mamy lato

 

Ja się codziennie nią zachwycam. Fakt - nie wszystkim naraz ale po troszeczku A Pustynia jest systematycznie rekultywowana - warto teraz zobaczyć te połacie piachu

Doskonale rozumiem. Ale w przyszłym roku zarezerwuj sobie 21 czerwca na kupalnockę u mnie. W sam raz dokładnie środek tygodnia

Ehh... jakiegokolwiek kwiatu bym nie szukał i tak zawsze trafiam na katleję

 

Nie świrem. Fanem.
Kiedyś w radiu słuchałem reportaż o grupie kilku kibiców niezbyt wielkiej drużyny piłkarskej z I ligi. W ramach eliminacji do jakichś pucharów drużyna miała grać hen daleko w Rosji czy innym Kazachstanie, gdzie niedźwiedzie polarne mówią dobranoc. Pół roku zbierali pieniądze na wyjazd a podróż pociągiem trwała bodaj 3 dni w jedną stronę. I mimo, że ich ukochana drużyna przegrała mecz, uważali że było warto jechać z flagą klubu.
Podobnie jest ze zlotami ludzi poznanych w internecie. Są osoby, które wiele zrobią, żeby tylko się spotkać.

 

Wiele bym zrobiła, ale we wrześniu raczej nie dam rady...
Chyba, że pojawię się w sobotę wieczorem (tylko wtedy do Eratora PKS już chyba nie kursuje)

 

Srodek tygodnia...hmmm to pojawie sie na tydzien i odechce ci sie internetowych zjazdow hahahahah

A katleja, piekny kwiat, nie masz co marudzic. Latwa w pielegnacji, wystarczy raz na tydzien podlac , od czasu do czasu podsypac nawozem...i kwitnie

Mam tylko pozytywne doswiadczenia. Kiedys ..dawno dawno temu, jakies 12 lat temu, pisywalam na pewnym portalu na czacie dla polonii . Poznalam tam pare milych osob. Wykrystalizowala sie z tego grupka ludzi (16 osob) , przenieslismy sie wtedy na komunikator "gadany" stworzylismy swoja grupe pod nazwa Stonki Spotykalismy sie w sieci , codziennie wieczorem na pogaduszki, sluchanie muzyki , konkursy spiewania itp. Potem nadszedl czas planowania spotkania.Pierwsze w gronie 8 osob z niemiec , nastepne w Brukseli juz 12, potem Paryz na 3 dni 24 osob (z malzonkami, dziecmi itp) Bylo wspaniale.
Nie zlicze juz tych spotkan, w mniejszym i wiekszym gronie. Potworzyly sie z tego wspaniale realne przyjaznie, wiadomo, nie wszystkie przetrwaly, ale pozostala grupa 10 osob i spotykamy sie gdy tylko da sie cos zorganizowac...Spotykamy sie gdy "Francuzi" lub Belgowie" jada do Polski. 'u mnie imprezka i nocleg, nocne Polakow rozmowy...
Duzo by tu pisac..powstaly tez zwiazki i 1 malzenstwo(bylam , miod i wino pilam -na slubie w Brukseli ).
Spotykam sie nawet z dziewczyna z Kuwejtu. Przyjezdza do Polski , co roku na 3 miesiace(pochodzi z Sosnowca).Jesli tylko jestem w tym czasie w Polsce-to imprezka!!!

 

Sympatycznie brzmi, ale do takiej akcji trzeba "zapaleńców". Wiadomo! Im większa populacja na danym terenie, tym większa szansa
na sukces. Tu jest nas sporo, jest szansa

W okolicy Walentynek, w wątku u pietruchina trochę poświęciłam i czasu i postów, żeby o Nocy Świętojańskiej czy, jak to woli, Kupiły, opowiedzieć, przypomnieć nasze rodzime zwyczaje.
Chrześcijaństwo pomińmy, bo do tego zwyczaju,ludowego i pogańskiego, nie bez powodu, dołączyli poźniej.
I słusznie zresztą i politycznie poprawnie Jan zastąpił Kupiłę. Czy to ma wieksze znaczenie?
Całe obrządki zaczynały się w dzień przesilenia 21/22 letniego. I tego właśnie nie wiem, czy świętowanie nocy 23/24, wigilia urodzenia św, Jana, to już wpływ Kościoła?
Ale nieważne. W tym roku już jest tzw forbaj.
Ale napisałeś, że po raz ostatni rozpalasz ognisko Dlaczego? Czy to decyzja nieodwołalna?

A może to jednak kwitnąca paproć?
Na przyszły rok rezerwuje sobie termin Ale pod warunkiem, że jednak jeszcze raz rozpalisz ognisko.
Ty może wrzucisz wianek do kalfasu, ale ja chętniej wrzucę go do wody
Poskaczemy przez ognisko ale osobno. Wszak nie ma powodów, żeby zrobić to razem

Ale to może za rok Piękna tradycja, piękne miejsce. Pięknie było mi pomarzyć
Dobranoc

 

Ostatni raz rozpalałem 23.06. W przyszłym roku - i nie ma że boli - rozpalam 21.06

 

Nasi w ćwierćfinaleeee!!! Oleee!!!

 

bedzie cwierc final na bogatoooo ,alez mecz ......jakie karne....