W oczekiwaniu na kolejne GT

to zalezy od ilosci jadu a tak na serio to nie ma ludzi bez skazy

 

Ale dbacie o moj komfort, nie spodziewalam sie tylu roznych propozycji i dobrych rad

 

Nie pisz tu o dbaniu i dawaniu rad ,bo zaraz będzie zarzut ,że wątek schodzi na psy (bez obrazy pieski ) i już tylko brakuje witasków ,cmokasków i kawusi

 

witam w Nowym Roku

zycze Wszystkim malo siania,fajnych eventow,super nagrod,spelnienia marzen

Aga tez tak mysle,ze w tych pustkach moze byc GT i niech bedzie bo chcialabym kurczakom cosik poprzesylac

 

Aga, jak ja i zagma odpuścimy GT, to cały balon będzie dla Ciebie Nie namawiaj nas, bo znowu będziesz narzekać, że wszystkie lepsze rzeczy Ci spod nosa sprzątnęłyśmy

Mnie to co najwyżej palce bolą po G&T (od przewijania ofert w balonie). A Ciebie pośladki? Chyba nie siedziałaś na myszceZawsze można na leżąco przeglądać oferty, albo poduszkę wygodną podłożyć

 

Posladki od twardego krzesla mnie bola, tylko ono i ja wiemy, ile czasu razem spedzilismy na ostatnim GT, dziw, ze nie zroslismy sie na stale

 

balon duży i każdy w nim cos znajdzie dla siebie
teraz to ja się skupiam na przejściu tego najgorszego 99 poziomu cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną ,a ten poziom wystawia je na największą próbę
próbuje podgonić rzemiosłem ,ale to kropla w morzu jest ,bo produkcja skrajnie nieopłacalna ,a kupno tym bardziej ,cena niewspółmierna do PD jakie dają -impas totalny ,misje w spółdzielni wszystko zrobione ,oprócz najwyższych zwierzaków hodowlanych ,do których szczęścia w BB nie mam , a kupic nie można ,bo ich nie ma na targu
niby ten pasek powoli się posuwa ,ale bardzo powoli jak dla mnie ,ekhh.........

 

Mężuś musi kupić Ci fotel masujący. Na wielogodzinne przesiadywanie przed kompem podczas G&T będzie idealny

Nie wiem czy Ci współczuć czy gratulować 99 poziomu? Pomyśl sobie, że potem będzie z górki. Dasz radę Podrzuciłam Ci serniczek

 

Dzięki Aga kiedyś go zrobię

 

A to chyba zależy od tego jakimi człowiekami będziemy dla tych naszych
I jak bardzo skomputeryzowane one będą
Ja na swoją teściową nie narzekam, serio. Dobra kobieta, która potrafi dostrzec wady swojego synka.
I naprawdę potrafimy się dogadać - szacunek działa w obie strony

Szczęśliwego nowego roku!
I przepraszam za zbyt słodki post ...albo nie?

 

zamien sie ze mna na troche chociaz

 

Ale, że w morderstwo chcesz mnie wrobić? Czy liczysz na mój w miarę ugodowy charakter i "oswojenie wroga"?

 

interpretacja dowolna

 

Uwaga, będzie czarny humor
Ja od dwóch miesięcy mam teściową idealną. Jak to mówią na 102.
A tak z perspektywy czasu patrząc, nie mogę narzekać. Na starość zrobiła się uciążliwa, ale każdy z nas jakiś tam będzie. Za to dopóki mogła, to pomagała ile miała sił.

A ja postanowiłam, że jak moje dziecko będzie szczęśliwe, to i ja będę przemiłą i dobrą teściową, a jak córci krzywda się będzie działa, to pamiętny tasaczek z szafy wywlokę...

 

Że to działa w dwie strony. I że obie strony powinny znać umiar .I umieć iść na kompromis. I że łatwo jest narzekać na kogoś kto nie może przedstawić własnej wersji bo jest nieobecny.
A sakrazm potrafię..w tym wypadku wyczytać. Bez odbioru

 

Ewa zgadzam się z Twoim zdaniem, jak zwykle w życiu bywa prawda leży pośrodku.
Dałam Ci lajka, z pewną uwagą
jeden jedyny raz na forum napisałam "bez odbioru" i bardzo tego żałuję. A dotyczyło to wpisu Ani "Azikowo".
Piszemy nieraz pod wpływem emocji, a przecież po drugiej stronie jest człowiek, który czyta co napiszemy i w większości nie zasługuje abyśmy tak napisali.
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy.

 

Ja mam taką teorię odnośnie teściowej ,ze problemem dla teściowej nie jest synowa czy zieć tylko właśnie syn lub córka lub raczej jej wyobrażenie o nich .Jako osoba mająca kiedyś teściową skupie się na synu . Matka ,wie co dla jej syna jest najlepsze i trudno jej pojąć czy zrozumieć ,że jej własne dziecko ma inne zdanie niż ona ,inne poglądy ,inaczej pojmuje pewne rzeczy i co innego mu się podoba ,a już szczególnie ,że inna kobieta może być ważniejsza od niej, czyli matki . Bo przecież wychowała ,wychuchała ,przekazała wszystkie mądrości świata ,nauczyła zasad i nagle się okazuje ,że to wszystko nie jest ważne ,bo pojawiła się jakaś kobieta ,rywalka w jej pojęciu i czasem robi dokładnie odwrotnie niż ona przez całe życie . A skoro robi odwrotnie to znaczy ,ze robi źle i jej syn przez to jest nieszczęśliwy i ogólnie marnieje ,bo przecież z nią czyli matką był szczęśliwy .Stara się wtedy naprawić po swojemu to nieszczęśliwe w jej mniemaniu małżeństwo czy związek i przez to powstają problemy . Z moją teściową od początku miałam problem ,nie akceptowała mnie i nigdy tego nie zrobiła ,ale ..... o dziwo ,po rozwodzie okazało się ,ze całkiem nieźle się dogadujemy ,znacznie lepiej niż podczas trwania małżeństwa z jej synem ,wyraźnie zeszłam jej z drogi ,wiec już nie musi nic naprawiać i jest OK .
jak Wam się moja teoria podoba ?

 

Nie mnie nie chodziło, o to,że wogóle nie chcę pisać z Agulą ale akurat o to,że ja już nie chcę drążyć tematu.
Umiem wyczuc sarkazm a nie chcę,żeby dyskusja przerodziła się w coś co podciągną pod kłótnię. Mam takie a nie inne przemyślenia. Też nie miałam łatwych początków z teściową aż pewnego pięknego dnia zaczęłam się przysłuchiwać temu co mówi. Wzięłam pod uwagę wiek, różne życiowe doświadczenia,to,że dzieci były dla niej centrum wszechświata (kosztem własnym) co spowodowało pewne zgorzknienie.Opanowałyśmy technikę "pokojowego współistnienia" I teraz,jak już jej nie ma brakuje mi jej.

 

Nie będę Was cytować, bo za dużo by wyszło.
Też mi teściowej brakuje.
Mąż się śmieje, że brakuje mi dreszczyku emocji, jak wracam do domu - czy kuchnia jeszcze jest, czy już spalona?
Córka, że brakuje mi przepychanek słownych i zaciętych dyskusji.
Ale to wszystko składa się na życie i współistnienie. Jakbyśmy sobie przytakiwały na każdym kroku, byłoby nudno.
W razie potrzeby wspierałyśmy się i pomagałyśmy sobie wzajemnie.
Teściowa była nadopiekuńczą osobą i potrafiła nawet mnie, synową zagłaskać na śmierć.

Jeśli chodzi o mnie, też kiedyś zostanę teściową. Już w sumie nawet znam tę magiczną datę.
Zobaczymy, jak mi pójdzie. Na razie podchodzę do tego, że przecież nie stracę córki, tylko zyskam syna

 

Sookie ,ale ja naprawdę byłam ciekawa Twoich przemyśleń i wcale nie pisałam z sarkazmem . zadałam pytanie w poście ,bo się spieszyłam ,wysłałam i nawet do głowy mi nie przyszło ,że tak to odbierzesz
wszyscy znamy ogólne problemy Ani z teściową ,bo Ona tego nie ukrywa i pisze otwarcie ,zartujemy na ten temat ,bo nie jesteśmy w stanie nic jej pomóc ,ani poradzić ,bo jak każda z nas musi sobie radzic sama .
Z tego co napisałaś wynika ,że Ty sobie poradziłaś i polepszyłaś Swoje relacje z teściową i bardzo dobrze Ja tez próbowałam ,ale w moim przypadku życie samo rozwiązało problem jak opisałam wyżej . Ile ludzi ,tyle historii ,tak jest zawsze i nie wszystkie kończą się szczęśliwe mimo starań jednej ze stron lub nawet obu .
Uważam Cie za osobą ,która zawsze ma swoje zdanie i nie idzie na skróty i z prądem ,ale przeważnie pod prąd i za to Cie cenię .
sformułowanie - Bez odbioru ,nie zmieniło mojego zdania o Tobie ,ale postaram się od tej pory nie cytować Twoich postów i o nic nie pytać