W oczekiwaniu na kolejne GT

Dobry wieczór wesołej, farmerskiej kompanii

Ale przecież to nie jest żadna nowość.
Przecież czytasz jasno wyrażony pogląd :

Widzisz sama, że to my - ludzie, żyjemy wśród stworzeń i niech się Tobie nie wydaje, że jest odwrotnie Nie będę rozwijał tematu, bo natychmiast otrzymam, prewencyjny strzał ostrzegawczy w potylicę, a jakoś do tego Nowego Roku trzeba dotrwać

 

Zapytałam z przekory. Doskonale wiem kogo miałaś na myśli.

Podziękowania za skrzywdzone i zabite psy spłynęły do mnie. "Miłe" życzenia również. Pozostawiłam je bez komentarza, bo nie zamierzam zniżać się do poziomu tej osoby.

Nie pisałam ogólnie, tylko o sobie. Nie mieszkam w bloku, tylko na osiedlu domów jednorodzinnych. Słyszę tylko w TV co małolaty wyprawiają z fajerwerkami. U mnie tego nie ma. Nawet jeszcze nikt petardy nie wystrzelił.

Pozostaje mi tylko napisać, że cieszę się, że mieszkam wśród normalnych ludzi.

 

dokladnie Aniu jakby byl jeden dzien to spoko, zagluszylabym to jak robie to w sylwestra, czyli okna zamkniete, muzyka na full i zagluszamy , a przez miesiac 12h na dobe jeszcze jak sie idzie do pracy nie wlacze muzyki glosno, bo sasiedzi by mnie eksmitowali

moja wazy 35 czasem troche lepiej i dociągniecie jej do konca blokow zeby isc w "cichsza" lake czasem graniczy z cudem
wyciszam ją srodkami, bo sama widze ze cos dzialaja, ale ..... jak sie widzi blagalne oczy zwierzaka swojego proszacego "zabierz mnie stad" to az mnie telepie ze zlosci

 

Bry....jechalam, jechalam i dojechalam!!
Witam wszystkich poswiatecznie i przedsylwestrowo. Teraz moze nadrobie zaleglosci na forum, albo i nie..Co do strzelania fajerwerkami to lubie popatrzec ale sama nie kupuje .

 

Renia jeden dzien do przezycia mozna dac tabletke...ale te bite 2 tygodnie no nie idzie...a pozniej kolejna imprezka-WOSP na ktorej tez strzelaja -no koszmar.
Onka tez lubie popatrzec-na pokaz w sylwestra a nie przez 2 tygodnie po..

 

W mojej warszawskiej okolicy miejscowy dyskont w kropki rozpoczynał sprzedaż tych "baterii petard" (za stówę bez jednego grosza) jakoś tak na tydzień przed Bożym Narodzeniem chyba. Czyli nadejście (nadchodzenie?) Nowego Roku świętowano jeszcze przed wigilią.
Pewna sąsiadka z mocno starszawym kundelkiem wyznała mi kiedyś: "Nie ma pani pojęcia, jak mi ulżyło, kiedy ten pies wreszcie ogłuchł".
Fajnie...? Bardzo fajnie, prawda...?
Bo przecież to tylko pies

 

no wysmienicie wrecz

 

Tego parogodzinnego strzelania do rana tez nie cierpie i "dostrzeliwania" resztek przez nastepne dni. Powinno byc to zakazane-sylwester ok ,ale pozniej lepic mandaty.

 

dokladnie tak ...od polnocy do 1 max i koniec ...ale to nierealne niestety

 

No bo to by były wieczne zakazy i nakazy
A tu u nas wolność, panie, taka że hej
Czyli pies pod wannę, a człowiek - pan stworzenia - idzie robić duuużo huku.
Duuużo huku jest fajne

 

Ty masz swoje zdanie, a ja swoje. Niczego nie bronię i nikogo do nich nie namawiam. Nie odpowiadam za idiotyczne wybryki niektórych osób. W każdej zabawie należy zachować umiar, a że niektórzy tego nie potrafią, to nie moja wina.

 

Nie Alairë, to nie pęd do zabawy - to zabawa wynikająca z tradycji sięgającej wieków.
W największym skrócie ...
31 grudnia 335 roku, zmarł papież Sylwester I. Powrócono do tej daty w roku 999, ponieważ ówczesna ludność obawiała się końca świata, związanego z wejściem w nowe millenium. Ponieważ żaden kataklizm nie nastąpił, po wyczekiwanej ze strachem północy, uradowani i szczęśliwi ludzie wylegli na ulice świętować. Pili, jedli, śpiewali, krzyczeli, tańczyli, obściskiwali się z radością i robili tyle huku, że całe miasta drżały- będą jednak żyli. Tradycja oczywiście ewoluowała przez wieki w swojej formie, ale zwyczaj wesołej i hucznej zabawy w noc sylwestrową pozostał.
Trzeba oczywiście zauważyć, że obawy były o rok przedwczesne, ponieważ wejście w nowe millenium ma miejsce dopiero po upływie 1000 lat, a nie 999 ... ale wtedy nie zwrócono na ten szczegół uwagi. Natomiast należy pokreślić w tym wątku szczególnie mocno, że Św. Sylwester, który przyczynił się do wszystkich sylwestrowych szaleństw, jest patronem ... zwierząt domowych

 

Dawaj namiary na tego gościa. Też chcę tak umieć

 

W nosie mam jakiś świętych bawię się, bo chcę.A jak ktoś nie lubi Sylwestra to niech siedzi w domu i nie marudzi.

 

Wesołej zabawy

 

Masz pojemny nos. Wiesz, ilu mniej więcej było tych świętych...?
Przy okazji: "16" w twoim nicku to wiek...?

 

Chcesz byc tak ,,elastyczny"?

 

gibki skubany-mysle ,ze zrobi furore w remizie

Zuza -pewnie tak bo ignorancja stosowna do cyfry

 

Nie mam w okolicy wiejskiej remizy z potupajką, ale i tak bym zadensił na podwórku w rytmach disco polo

 

Dobrze wiedzieć, że dojechałaś
Będę spać spokojniej

Jeśli chodzi o fajerwerki, to sprawa jak każdy kij ma dwa końce.
Jeden koniec, to opiekunowie zwierzaków. Nie zawsze zapewniają swoim podopiecznym opiekę i towarzystwo na ten trudny czas. A już bezgraniczną głupotą jest zabieranie czworonoga na pokaz fajerwerków.
Drugi koniec, ten trudniejszy.
Owszem, fajerwerki są ładne (przynajmniej niektóre) i miło jest popatrzeć.
Ale, jest małe ale.
Według mnie nie powinno być sprzedaży w każdym dostępnym miejscu. Sprzedaż powinna odbywać się pod jakąś kontrolą jeśli chodzi o wiek i stan kupującego. Wiem, że niewiele to zmieni, ale może kwestia wyprawy na drugi koniec miasta, czy do sąsiedniego miasta po same fajerwerki wiele osób zniechęci.
Po drugie, powinien być zakaz strzelania poza nocą sylwestrową, czy imprezy zorganizowane typu wesele.
Po trzecie, powinny być wyznaczone do tego miejsca, nie między blokami, czy w parkach. Nie wiem, nie mam pomysłu, ale od tego są tęgie głowy, żeby to zorganizować i zapanować nad tym.
Stresu zwierzakom całkiem nie wyeliminujemy, ale dzięki takim zachowaniom można go ograniczyć.

Tak, czy siak, pamiętajmy o dwóch rzeczach:
1. Nie życz drugiemu, co Tobie niemiłe.
2. Chcemy czy nie, ale jako ludzie odpowiadamy za zwierzaki. One nie mają nikogo innego, tylko człowieka, od którego są uzależnione. Nie wolno nam ich krzywdzić dla własnego widzimisię.