MOD_Saphire

Ja jajecznicę to mocno wypieczoną z cebulą (musi być) i boczkiem. Ale bez pomidorów czy papryki. Gotowane z majonezem, solą i pieprzem - nic więcej. Ale też czasem tylko. U mnie kupione jajka 10 sztuk chyba z półtora miesiąca temu - nadal połowa jest...


"Królowie przeklęci" - chyba 3 części przeczytałam, bo 4 nie ma ;/ Bardzo mi się podobało... No nic wznowień coś nie ma. Filmy to ja nie oglądam raczej, seriale - tak. Włączę jak coś robię na laptopie i se leci.

Mankela - czytałam tylko pierwsze książki, bo każda kolejna mniej mi się podobała, w pewnym momencie dałam sobie spokój. Szkoda, że umarł. Każdego szkoda, ale taka kolej losu... Co jak co, ale tylko śmierć jest sprawiedliwa i zabiera wszystkich.

 

Hejka Mili.
Jajecznica na maśle ze szpinakiem i na koniec dołożone kawałki żółtego sera. Mmmm... To lubię najbardziej. i nie za bardzo wysmażone.
Jajka u mnie znikają bardzo szybko. z reguły kupuję 0 lub 1.
Chociaż licho wie czy te jajka to są prawdziwe jedynki, czy nie jakieś podróbki.
(do kurnika nie zaglądałam)

Co do śmierci to prawda - zabiera wszystkich.
Tylko, że nie wszyscy w to wierzą.
Podejrzewam, że nie wierzą w to ci, którzy jeżdżą po pijanemu lub po innych dopalaczach.

Szkoda, że tylko trzy tomy Druona są. Wg mnie czwarty tom jest najlepszy z całej serii.
Akcja jest tak nieprawdopodobna, że aż musiałam sprawdzić czy tak faktycznie było.
Jest tam zamienione dziecko w kołysce. (zupełnie jak w kiepskim melodramacie)
Matka poświęca swoje dziecko, widzi jego śmierć i w zamian musi wychowywać inne dziecko jak swoje.
I nikomu nic nie może powiedzieć.
Straszne. i tak naprawdę jej poświęcenie jest funta kłaków niewarte.

Mili - a może u Ciebie w bibliotece byłby audiobook.
Podejrzewam, że chyba nie przepadasz za takim czytaniem.
Ale warto się dla czwartej części przemęczyć.

 

Ja jajka kupuję z reguły takie najtańsze, w markecie, bo i tak będą leżeć (a wbrew pozorom tam są najświeższe).

U mnie w mojej filii nie ma audiobooków. W głównej to pewnie i "Królowie przeklęci" byli by w całości. Tylko problem - ja tam raz na dwa miesiące średnio jestem i zapominam. Jak nie będę mieć co czytać to na telefonie w końcu przeczytam.

Ostatnio jednak mam czas na fantasy i fantastykę (o dziwo). Z lekkich książek w tym samym czasie sagi (Saga rodu z Lipowej). Wstyd się przyznać, ale z polskiej historii jestem noga i niektóre rzeczy też sprawdzam w necie. Ostatnio to 3-4 książki czytam jednocześnie... No ale się zaparłam: najpierw "Dezerterka" (fantastyka) a potem skończę tego Folleta. Dopiero później coś nowego. Mam i kryminały, ale coś zapału do czytania brak... Za to kusi Feist...

 

Dobry wieczór Mili.
Fantastyka - może być. Fantasy - też.
Ale jakbym miała wybrać z pokrewnych gatunków, to najbardziej lubię science fiction. I literaturę i film.
Stanisław Lem, Asimov, Dick.
Cykl Metro 2033. To przez jedną z książek z tego cyklu spadłam z fotela.
Na razie przeczytałam trzy. Dawkuję sobie ostrożnie, bo książki są bardzo ponure i łatwo można wpaść w depresję.

Co do historii Polski, to najmniej znam historię partii robotniczych.
Nie pomogło to, że gnębili mnie i moich kolegów w szkole okrutnie. Jednym uchem wpadło, a drugim wypadło.
Plątały mi się te partie i ich programy. Gdy wywoływano mnie do odpowiedzi, to plotłam takie głupoty, że wstyd.

A reszta historii - lubię.
Najbardziej rokoko, baroko i tym podobne. Duży wpływ na to miał Sienkiewicz i jego "Trylogia"
No i fakt, że moja mama pracowała w muzeum w Wilanowie.
Gdy były wakacje i mama nie chciała, abym siedziała sama w domu, to zabierała mnie ze sobą do pracy.
Bardzo lubiłam tam przebywać. Jedyny minus to taki, że musiałam dać się wyściskać i ucałować przez wszystkie pracujące tam panie.
Uch, jak tego nie lubiłam.

 

Hej, ja tak na szybko, bo mnie przeziębienie połamało i przed kompem na krótko siedzę. Przynajmniej coś poczytam (Feist teraz). Ja to Metro muszę w końcu wypożyczyć (w głównej mają).

Ja z historii to wiem tyle co w książkach przeczytam. W szkole jej nie znosiłam (ach te daty)...

 

Kuruj się Mili kochana. I zdrowiej szybko.
A na Metro uważaj. Nie czytaj kiwając się.
I jak będziesz w głównej to może tego Druona wypożycz. Wiem, natręt jestem.

---​

Edycja.
Mili - cieszę się, że już wyzdrowiałaś.
Szkoda, że masz tak dużo pracy.
Ściskam Cię i nie pracuj tak dużo. :*

 

Marysiu super, że wpadłaś

Może nie tyle pracy mam co wykańcza mnie psychicznie real. A jak powiedział prawnik to minimum 2 lata się sprawa będzie ciągła. Dam radę, bo muszę

 

Mili, bardzo Ci współczuję.
Trzymam kciuki aby to szybko się skończyło. I wiem, że dasz radę. :*:*:*
Tylko nie pij kawy za dużo. (to niebezpieczne jest)

 

Mrysiu ja od dziecka pochłaniam duże ilości kawy. Żołądek mi to zniszczyło,ale mogę nie palić, nie wziąć do ust mięsa/słodyczy/alkoholu itp. ale bez kawy ciężko. Na obozie gdzie byłam wolontariuszką to nie piłam 7 dni i się dało, ale jak mam to zawsze wypiję

 

Oj, jak ja Cię rozumiem
jestem niskociśnieniowcem i bez kawy ani rusz
co prawda na mnie to już słabo działa, wypijam kawę i idę do łóżeczka

 

To z kawą to mit podobno. By ciśnienie podniosła trzeba pić duszkiem. Ja po kawie idę normalnie spać. Ciśnienie mam chyba raczej skaczące (nie da się zmierzyć, bo jak mi coś łapkę uciska to od razu serce wali). Dlatego też żaden lekarz mi nie przepisze leków na ciśnienie

 

Ja też po wypiciu kawy śpię jak suseł. A ciśnienie mam podobno za wysokie.
Nie wiedziałam, że kawa niszczy żołądek. Mili co Ty za kawę pijesz? Jakaś niszczycielska.

 

A takie zwykłe No kawa nie jest dla żołądka dobra... Ale nie piję zbyt mocnej - tylko raczej dużo.

 

Dobry wieczór Mili.
Ja też mocnej nie piję. Po espresso to moje serce wariuje.
Najbardziej lubię latte macchiato. Najlepiej z syropem karmelowym.
W kitę lisa - ileż ja pieniędzy zostawiłam w pewnej sieciówce kawowej.
Próbowałam tę kawę w domu robić. Ale nie jest tak smaczna jak tam.

 

Ja kawę to czarną, słodką i koniecznie z gruntem. Nie może być gorzka albo kwaśna

 

A to Ty pijesz kawę po turecku. Podobno Turcy nie wiedzą, że taka kawa istnieje.

Mili - a teraz chwalę się.
Rok temu zepsuł mi się dysk zewnętrzny. Nie chciał się drań uruchomić. Udawał, że nic tam nie ma.
Odzyskanie zawartości u profesjonalistów jest baaardzo kosztowne. I nie dawano mi gwarancji, że coś odzyskam.
W innym miejscu powiedziano mi, że dysk umarł i nic się nie da zrobić.
Kolega trzymał przez miesiąc dysk u siebie i też go nie ożywił.
Stwierdziłam, że nie mam nic do stracenia i zaczęłam szukać w internecie programów do odzyskania danych.
I wreszcie po wielu próbach trafiłam na ten właściwy i odzyskałam wszystkie pliki.
Kopiowanie trwało około 14 godzin ale warto było czekać.
A i powiedziałam o tym koledze. On się chyba poczuł urażony. Dziwny jakiś. Niekoleżeński.

-----
​

Mili słoneczko moje - dziś jest najważniejsza noc w roku.
Dawno temu urodziło się Dzieciątko.
Z okazji Bożego Narodzenia życzę Ci dużo zdrowia, zdrowia, zdrowia, zdrowia, zdrowia i zdrowia.
I mnóstwo wspaniałych prezentów od Mikołaja, Gwiazdora, Aniołka.

​

Ściskałki Mili :*:*:*:*:*

 

Szczęścia w Nowym Roku

 

Mili gdzie się podziewasz?

 

Dziękuję za życzenia.

Marysiu - jestem, ale grudzień był ciężki, co miałam zrobić - nie zrobiłam. Teraz siedzę i nasiona na porcje dzielę, bo w tym drugi raz na forum ogrodniczym je rozdaję. A niedługo już kolejny sezon się zacznie. Coraz więcej nasion już u mnie czeka na wysiew ^^ W tym ok 300 odmian pomidorów - nie ma szans bym je w jeden sezon wysadziła... Ponad 50 odmian dyni - też nie dam rady wszystkiego. O melonach i arbuzach nie wspomnę. A jeszcze mam otrzymać nasiona.
Na forum farmeramy liczę znowu bywać więcej od lutego - zobaczymy jak wyjdzie. Muszę wreszcie na RC te zdjęcia słoneczników wkleić.

 

Uff - już chciałam za Tobą wysłać czarną straż na poszukiwania.
300 odmian. Mili gdzie Ty to wszystko mieścisz?
A słoneczniki wstaw koniecznie.
Muszę na forum RC się pojawić. Obiecałam napisać recenzję z opery.
Opera dawno obejrzana, recenzja dawno napisana - tylko ją wkleić.