W oczekiwaniu na kolejne GT

Nie, nie. Ja jeszcze wszystko mam na swoim miejscu Starość tylko czasami doskwiera

 

Gratulacje . Oby się rzeczywiście okazał tą wymarzoną i dała się zatrzymać na stałe .

 

Również gratuluje. Oby była jak najdłużej

 

Ło matko, szampan bo TOP lista, szampan bo szczęśliwe wydarzenie u Moni , za chwilę szampan bo traktory dojadą ...czy to niczym nie grozi ? ale co tam, wyciągam i piję za Twoje powodzenie a okres próbny z pewnością zmieni się na nieokreślony jak tylu farmerów zaciśnie kciuki

 

Gratuluje, trzymam kciuki żebyś podpisała umowę po okresie próbnym.

 

Przyłaczam się do gratulacji dla Moni,i nadal trzymam kciuki za przedłużenie umowy,będzie okey.

 

Monia gratuluje i zycze powodzenia, daj z siebie duzo i jeszcze wiecej, to docenia i napewna zostawia na stale, oby wszystkie nasze zyczenia zamienily sie w ogromne dobro i pomgly Ci osignac to co chcesz.
Pozdrawiam

 

Toast za Twój sukces wzniesiony Gratulacje Monia,brawo Ty

 

Nie będę wszystkich cytować bo za długi post by wyszedł.

Wszystkim wielkie dzięki za gratulacje i słowa otuchy. Dam z siebie wszystko, nawet farma na drugi plan zejdzie, tylko po to aby mnie zatrudniła na dłuższy czas. Do pracy idę od czwartku więc korzystam z ostatnich dni wakacji.

 

Jedynie zzielenieniem na twarzy, szklanym wzrokiem i puszczaniem bąbelków nosem - krótko mówiąc: zamienieniem się w butelkę

 

Monia,Ty jak będziesz szla do roboty to weź ze sobą lapka.Pokażesz szefowej ile osób sie ucieszyło z tego,ze dostałaś prace,ile dostałaś gratulacji i slow wsparcia.Szefowa pewnie zapyta ,,od kogo?" Odpowiesz jej ,ze,, od fajnych ludzi na forum pewnej gry".
Ona zapyta: -Co to za gra?
Ty:-Farmerama
Po chwili pokażesz jej coś nieco z farmerskiej zabawy i ...po 3 miesiącach dostaniesz umowę na stale,po 6 awans a po roku zostaniesz jej prawa ręką bo szefowa nie będzie miała czasu na prace.Na farmie będzie eventy robiła i na targu handlowała żeby za rok wystartować w TOP-ie
W podziękowaniu wyślesz jej pare fantów na G&T

Chyba mnie trochę wyobraźnia poniosła albo... nie

 

Dopiero dwadzieścia kilka lat temu usłyszałeś o Fanny Hill oraz Kochanku Lady Chatterley no i o tym, jak okrutnie potraktował te klasyki Sąd Najwyższy USA?!

Osobiste pytania mi nie przeszkadzają, sypiam na ogół wtedy, kiedy sypia większość ludzi mieszkających w strefie CET, chyba że piszę raport o świeżej zupce. Ponieważ raport został triumfalnie ukończony wczoraj i odesłany klientowi, dziś planuję udać się na (mam nadzieję, że jeszcze nie wieczny) spoczynek za jakąś godzinkę. Pasuje...?

Argument, że nie warto pomagać, bo i tak nie każdemu psu/dziecku/staruszkowi się pomoże, to argument tyleż paskudny, co niebezpieczny. Podobnie zresztą jak ostentacyjne oczekiwanie na działania dla dobra ogółu i usprawiedliwianie własnej bezczynności takim właśnie oczekiwaniem.
Co nie zmienia faktu, że oczywiście nikt nikogo nie zmusza.
A ponieważ temat pomocy nie podoba się samozwańczej wprawdzie, ale za to silnej radzie nadzorczej wątku w nowym składzie, myślę, że czas już na wymowną ciszę nad tą konkretną trumienką.
Na szczęście nie jest to jedyne forum na necie

 

Jest takowa? Nie wiem,nie znam ludzi. I co najważniejsze- ja się jak zwykle nie dostosuję. Będę sobie pisała o czym chcę w myśl zasady - Co nie jest zabronione jest dozwolone.A że dozwolone jest coraz mniej na tym forum piszę póki knebelka z Twojej sygny mi nie założą. Chociaż o ptakach nie można

 

Knebelka można się spodziewać w każdej chwili, ten konkretny knebelek spada na człeka jak grom z jasnego nieba... choć najchętniej spada na kogoś, kto jest podpadnięty - rozważana przez ciebie wczoraj kwestia opieki nad ptactwem to pierwszy krok do podpadnięcia, ostrzegam.
Pamiętaj, ORMO czuwa
Rada nadzorcza jest, a jakże, i zawsze zresztą była. Wolałam tę pierwszą, ale co ja tam mam do gadania w sprawie pryncypiów

A tak ogólnie to niby zgoda, co nie jest zabronione, jest dozwolone... tyle że pomiędzy tymi dwiema skrajnościami mamy szarą strefę dowolnej interpretacji dokonywanej ad hoc przez Władzę dzielnie wspieraną przez ORMO.
No i dzięki tej interpretacji i wsparciu osoba podpadnięta nie zna dnia ani godziny

 

To ja może tak na wszelki wypadek poszukam w necie jakiś niedrogich linii lotniczych ,które nie zedrą ze mnie za podróż na Bahamy...Przezorny zawsze ubezpieczony A już wczoraj miałam zapytać jak się miewa Gordon? (to nie ptak-dla niezorientowanych)

 

No cóż, chyba czas wyjawić straszliwą prawdę o tych niby to Bahamach
Żadne Bahamy, zwykły ciemny loch, wilgoć na ścianach, szczury na zmianę z karaluchami, o chlebie i wodzie siedzisz wpatrując się w okratowane okienko pod sufitem.
Ja to już nawet polubiłam, zaprzyjaźniłam się z przywódcą stada szczurów i czasem mi nawet skórki od kiełbasy zwyczajnej przynosił, jak mi było wyjątkowo smutno i źle.
Jeśli tam trafisz (czego ci nie życzę), obiecuję cię zaprotegować u tego przywódcy

 

To ja szydełko wezmę ze sobą.. Chmielewskiej się udało

 

Szydełko odbierają na wejściu, a później co 24 godziny robią kipisz czyli rewizję
Poza tym mur jest tzw pruski, zbrojony, nie jakieś tam zmurszałe wapienne zabytki

 

Oj tam Zuzka. Nadzieja umiera ostatnia. Może grochówkę dadzą.To jednak może przynajmniej naruszy strukturę tych murów.

 

Radzę się najeść przed transportem
Suchy chleb i woda to jedyne pozycje menu... woda taka jakaś siarkowana ze starości chyba
A później wracają ludzie z kazamatów i opowiadają o Bahamach