W oczekiwaniu na kolejne GT

dzieci potrafią się śmiać lub nawet naśmiewać z wielu dziwnych rzeczy , ale najczęściej ofiarami są osoby same wątpiące w siebie...a to już często jest problem większy niż nazwisko pozwalające na drwiny....szkoda tylko, że wielu z nas z takiego naśmiewania nie wyrasta i każdą "inność" traktuje jako powód do drwin.....a jest takie powiedzenie...."jak się chce psa uderzyć to i kij się znajdzie" wszystkim jak się chce można zrobić przykrość....

 

Na pewno musiał..Osobiście jak miałam lat naście to samą mnie bawiło nazwisko koleżanki.I przestańcie opowiadać bajki,że młodzież nastoletnia nie zauważa takich rzeczy.Młodzież wbrew pozorom naśmiewa się z osób innych. Bo w tym wielu ważne jest upodabnianie sie do grupy .

Przepraszam Cię ale to zdanie osoby dorosłej.A zzizzie pisała o dzieciach ze szkoły pewnie podstawowej .I ewentualnie o gimnazjalistach.I sama wiesz,że to co piszesz to jednak slogany. Może wydam Ci się pusta ale nie przyjęłabym nazwiska śmiesznego lub źle kojarzącego się.

 

A tak po namyśle: śmiać się z "nieudacznika"...?
Oj nie, w moim prywatnym kodeksie mam bezwzględny zakaz naśmiewania się z ludzi, których można określić takim mianem.

 

Ja znam jednego kolesia co ma Fjutok na nazwisko.
Proszę nie kropkować, nie wycinać i nie moderować, to naprawdę jest Nazwisko.

 

Kiedyś w Polsce nazwiska nie kończące się na -ski, -cki były odmieniane. Dlatego żona pana Czuby nazywała się Czubowa, a córka Czubówna. Według tego schematu odmieniało się też nazwisko pana Jajemga. I to dopiero był problem dla córki. Teraz nikt tak nie odmienia. Z tego powodu jak nikt nie poda imienia to w liście nie mam pojęcia czy mam do czynienia z panem czy z panią Czuba.

 

Mój tata ma znajomego o nazwisku [ciach]...ehhhh

Usunąłem niestosowne słowo. Podany przez Ciebie przykład w tej dyskusji był zbędny.
MOD_Casino

 

No dobrze. Nie wiem czy pamiętacie,że troszkę lat temu mieliśmy zawodniczkę,która nazywała się Małgorzata Ruchała. Biathlonistka.Bardzo mi się podobała jej wypowiedź ,w której stwierdziła,że po ślubie na pewno nie będzie nosiła podwójnego nazwiska ponieważ jej narzeczony miał na nazwisko Bosko .Natomiast pamiętam również ,że swego czasu interweniowała jej teściowa,kiedy któryś z komentatorów w trakcie relacji powiedział:"Małgorzata Ruchałowa" Ani to już nie było jej nazwisko ani też w języku polskim nie mówi się o pannie -owa.I o ile jej nazwisko nie odmieniane nie budziło u mnie jakiś specjalnych wybuchów śmiechu o tyle tak odmienione i owszem

 

każdy ma prawo decydować o tym czego się wstydzi a czego nie....masz rację w szkole często bywa ciężko, jeżeli jest się innym lub ktoś przyklei "łatkę"...ale z wieloma takimi sytuacjami można sobie poradzić, jeżeli samemu ma się poczucie własnej wartości....

 

Witaski!

Nie koniecznie musial... Nie przypominam sobie, by ktos zlosliwie dla pustej zabawy przekrecal moje nazwisko czy nazwiska kolezanek i kolegow. Takie wyjatkowe szkoly konczylam? Czasem nazwiska byly skracane dla wygody i z zadowoleniem danej osoby. Ale, zeby dopiec? Nie, zdecydowanie nie!

No tak, w rozumieniu - dziecko (bo chyba nie dorosly? ) chodzi wyprostowane z glowa uniesiona, slyszy te docinki na temat swojego nazwiska i nie reaguje, za to w duchu usmiecha/smieje sie, bo wie, ze kumpel w ten sposob probuje odwrocic uwage od tego, ze nie trafil pilka do kosza. Smianie sie publiczne z nieudacznika nie wskazane, pogarsza sytuacje. Ale w duchu, dla rozladowania napiecia, dlaczego nie?

Dzisiaj mam cudowny dzien. Najgorsza sprawe juz zalatwilam. Pije kawke, slucham muzyczki i zaraz ide serniczek piec.

 

Zapewne wyjątkowe szkoły skończyłaś..Albo po prostu nie brałaś udziału w życiu towarzyskim.
A poza tym może to było już tak dawno,że zwyczajnie nie pamiętasz? Z czasem wypiera się nieprzyjemne wspomnienia. Stąd takie częste idealizowanie dzieciństwa ,które wcale idealne nie jest.

 

Widocznie kończyłaś wyjątkowe szkoły... a może pochodzisz z regionu, gdzie co drugie nazwisko coś znaczy, więc dzieci przyzwyczajone.

A co do naśmiewania się z kogokolwiek - moim zdaniem zdecydowanie lepiej jest, jeśli człowiek (mały czy duży) nie czuje takiej potrzeby... czyli nie musi sobie podpierać własnego ego cichym rechotem z cudzej porażki.

 

Szkoly nie idealizuje, wrecz przeciwnie uwazalam, ze byly zle, do momentu... Twojego postu. Twoj post uswiadomil mi, ze czegos takiego wysmiewanie sie/wyszydzanie z czyjegos nazwiska po prostu nie bylo. Owszem byly czasem zlosliwe "zarciki", ale calkiem niezle dawalam sobie rade. Patrzac z perspektywy i bez negatywnej oslony na tamte lata jestem z siebie dumna!

Pochodze z regionu i z czasow, gdy nazwiska (te nazwiska) byly roznie, niekoniecznie pozytywnie przez owczesne wladze odbierane. Przekroj zasobnosci portfeli rodzicow byl bardzo duzy, zawodow tez. Byli i bogaci i biedni. I tez w odniesieniu do tamtych czasow slyszalam sugestie, ze dzieci wyszydzaly z nazwisk. Nic podobnego nie bylo.

 

Do szkoły poszłam w latach 60-tych ubiegłego wieku (kiedyś wydawało mi się, że normalni ludzie tak długo nie żyją) mają 6 lat. Mimo to mając 10 lat byłam najwyższa w klasie i nigdy nie wyglądałam na anorektyczkę. Normalne było, że nazywali mnie słonica. Gdy argumenty słowne nie skutkowały w ruch wchodziły pazurki. Dopiero jak w 5 lub 6 klasie kolega dostał otwartą dłonią w twarz to prześladowanie się skończyło. Tylko, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Może dlatego nie jestem czuła na kłopoty ludzi ale najmniejsze nieszczęście futrzaków uruchamia we mnie potrzebę pomocy.
A tak na marginesie, mam bardzo zły humor. Utuczyłam się jak ... Od 4 dni na kolację marcheweczki. Jak tak dalej pójdzie to koniec z popołudniową kawką z ciasteczkiem i tylko połowa drugiego dania. Muszę się odmłodzić o 15 kg. Jestem załamana.

 

Jeśli to źle wpływa na Twoje zdrowie,źle się czujesz(fizycznie) to ok. Ale jeżeli robisz to tylko dlatego żeby ( W Twoich oczach) wyglądać piękniej, albo spełniać oczekiwania otoczenia to przemysl to. A poza tym-będziesz te marchewki na kolację jadła do końca życia?Bo wiesz,że jeśli nie zmieni się na stałe sposobu odżywiania i stylu życia to efekty są marne a wręcz odwrotne od zamierzonych. Na dłuższą metę

 

co do diety to ja juz nieco spadlam z wagi...teraz diete przerwalam z powodow zdrowotnych ale 3 miesiace trzymalam sie postanowienia o zrzuceniu paru kilogramow..wcale nie musisz jesc na kolacje marchewek,a na obiad liscia salaty ....wystarczy odrzucic ziemniaki , biale pieczywo, nie laczyc weglowodanow z tluszczami ,boczus zamienic na chudsza wedlinke(bez chlebka),nie slodzic kawusi a zamiast ciacha z kremem lub lukrem zjesc kawalek najlepiej gorzkiej czekolady, owoca czy ciastko zbozowe -najlepiej upiec samemu ,bo wtedy mozna ograniczyc zawartos cukru,tluszczu itp....miesko na obiad nie smazyc na patelnina tluszczu tylko upiec w piekarniku lub na parze do tego salatka bez majonezu-zamiast niego jogutr mozna dac i gotowe....no i zamiast coca coli i napojow slodzonych woda i bedzie ok moze nie gwaltownie ale gwarantuje ,ze kilogramy znikna...no i ruch....jak nie lubisz cwiczyc ,biegac itp to chociaz dluzszy spacer -tez dobry

 

no,no.. Ania jestem pod wrażeniem i pozdrawiam

 

Lubię marchewkę
Autentycznie lubię, surową, gotowaną... bez żadnych dodatków też może być
A napojów żadnych nie słodzę tak czy tak, słodka kawa kojarzy mi się z jakimś przedszkolem czy domem wczasowym
Czyli mogę się spokojnie opychać tą marchewką i popijać kawusią

EDIT: chciałam nawet dać tu stosowną focię... ale nie przeszłaby, mowy nie ma
Marchewki mają niejaką skłonność do przybierania kształtów nieodpowiednich dla dzieci i młodzieży. Spytajcie wujaszka, to się przekonacie

 

Spytałam, przekonuje mnie ta marchewka

 

witaj Halinko dyszke zgubilam zamierzam jeszcze troche ale pozniej bede sie tym martwic

tez lubie marchewke

 

A ja to właściwie nabieram chęci na eksperymencik.
W końcu my tu farmery, więc focia dorodnej marcheweczki o wyszukanym kształcie nie powinna wywołać kontrataku ze strony Władzy.

Ech, niestety obawiam się poważnie, że jako osoba podpadnięta zakosiłabym momentalnie bana za taką focię... bana za wybryki Matki Natury oczywiście.
Ciężkie życie
Chyba trzeba będzie jednak porozmawiać o klaczy