W oczekiwaniu na kolejne GT

Agnieszko żal nie jest dobrym doradcą.Można spróbować zatrudnić na okres próbny. Można też powiedzieć mu kilka słów prawdy.
Wiem , wiem ,że prawda boli.
Mój syn skończył studia i "odpoczywał" przez pół roku. Mąż mówi do mnie " załatw mu pracę , przecież masz możliwości".
No to powiedziałam,że możliwości owszem mam, ale nie wiem co on umie i jak mu praca nie będzie odpowiadać to będę w domu wysłuchiwać żale.
Powiedziałam do syna zarejestruj się w UP i szukaj pracy. Po 3 tygodniach już pracował w dużej firmie i pracuje do dzisiaj(ponad 10 lat).
Moja mama nawet pytała, czy ja załatwiłam. Syn jest dumny ,że sam znalazł pracę ściśle ze swoim kierunkiem wykształcenia

 

Moja znajoma,polecona przeze mnie do mojego zakładu pracy,właśnie się m.in.przyczyniła do tego,że albo ja się zwolnię albo mnie zwolnią Więc pamiętajcie,że kto ma miękkie serce,to może mieć .... Tak sobie jednak myślę,że może nie ma tego złego,co na dobre by nie wyszło...

Dzięki Marku-trzymanie kciuków bardzo się przyda.

 

U mnie nie ma tych obaw, bo kolega byłby zatrudniony w innej firmie i oczywiście na okres próbny. W mojej firmie nie chciał pracować, a też mu proponowano stanowisko po znajomości. Praca chyba za trudna... Za chwilę obudzi się z ręką w nocniku...

Potrzymam kciuki razem z Markiem Oby się udało

 

To jest trzeci etap Zzizzie.
Pierwszy, to jest podjęcie decyzji - chcę pracować dla siebie i jestem gotowa podjąć ryzyko. Ten etap bywa przeważnie najtrudniejszy, a w wielu przypadkach stanowi barierę nie do pokonania.
Drugi - to analiza możliwości pozyskania środków na rozruch i wybór kilku alternatywnych kierunków działania z różnych branż, oraz rozeznanie możliwości pozyskania lokalu.
Trzeci - ten, który byłaś uprzejma przytoczyć - to selekcja i wybór konkretnej dziedziny działania, na podstawie rozeznania rynku, oceny własnych umiejętności, możliwości pozyskania lokalu, wywiadu marketingowego, dopasowania skali inwestycji do posiadanych środków itd.
Czwarty - realizacja, czyli remonty, wyposażenie, meblowanie, reklama i marketing
Piąty - zakup dobrej flaszki z bąbelkami ... i otwieramy (absolutnie nie w piątek)

Bardzo proszę

 

5 etap podoba mi się najbardziej Chociaż zapomniałeś o szóstym. Jak już wszystko wypali, to trzeba zaopatrzyć się w duży wór na kasiorę

 

Witam popołudniowo. Odnośnie znajomości w sprawie pracy, u mnie było tak: padło pytanie czy się wybieram do pracy po maturze, odpowiedź nie bo na studia, skończyły się egzaminy i na studia nie dostałam się - brak pkt za pochodzenie ( to było w 1972). Potem pada pytanie: czy chcę pracować, odpowiedź, że tak!!!. Wyjeżdżam na Mazury i dzwonię do domu. "1 września zgłaszasz się do pracy!!". 1 września wracałam z wyjazdu. Z tobołkami poszłam do pierwszej pracy. Z uwagi na znajomości zostałam przyjęta i ..... przepracowałam w jednej firmie 37 lat. I mam dosyć dobrą emeryturę. Dziękuję Znajomościom i mojej byłej Firmie.

 

Masz rację, jakoś to trzeba zapakować jak się niesie do ZUS i Urzędu Skarbowego ...

 

Dobre Ja do domu z pustym nie wracam

 

Jako przedstawicielka tej drugiej, niechlubnej instytucji, jestem przygotowana na przyjęcie każdej sumy

 

Skąd masz moją torbę na niedzielne zakupy?

 

Wiemy, wiemy ...

 

Ciiii, tylko nie niedzielne!!!

 

Kurka Zapomniałam, że to drażliwy temat. W tygodniu pakuję szmal do wora, a w weekend go wydaję Zapracowana jestem

 

Ja to dopiero wredna jestem, nie dość, że przez cały tydzień zbieram podatki, napycham sobie kieszenie, to jeszcze potem jadę w niedzielę do sklepu i rozbijam rodziny, zmuszając matki-Polki do pracy na kasie

 

Nie wiem , czy to aż takie złe
Jakoś żadna z tych matek-Polek tutaj nie narzekała( chyba,że przeoczyłam).Ojcowie natomiast zostając w domu przypomną sobie imiona dzieci zamiast pykać w pilota czy też stosując inne rozrywki

 

Eeee tam, przynajmniej spotkamy się w piekle Razem będzie nam raźniej

 

A jednak się z tobą nie zgodzę.
Rozumiem twój wywód - i ja zapewne też procedowałabym w taki sposób.
Ale to jest sposób dla ludzi, którzy po pierwsze mają jakąś tam wiedzę w temacie, a po drugie - mają jakieś tam wolne środki jako wkład własny w tę zabawę.
Zakładam, że osoba szukająca bezskutecznie pracy od dłuższego czasu raczej nie dysponuje takimi wolnymi środkami... a stwierdzenie, że jeśli wszystko inne zawiedzie, to ewentualnie rozważy możliwość uruchomienia własnej firmy, sugeruje, że tej ogólnej wiedzy też raczej nie posiada.
Komuś takiemu po podjęciu decyzji (zgadzam się, etap pierwszy) radziłabym jednak przejść do tego twojego etapu trzeciego. Czyli zorientować się w popycie i podaży, rozważyć własne ewentualne przewagi i takie tam różne.
Taka kolejność jest korzystna z jeszcze jednego powodu: od razu ma się jakąś tam orientację we wstępnych kosztach przedsięwzięcia, a to pozwala oszacować zapotrzebowanie na dofinansowanie zewnętrzne.
Bo w końcu, jeśli ktoś zamierza prowadzić jednoosobowe biuro rachunkowe, to chyba nie musi od razu dobierać się do funduszy unijnych, prawda...? Wystarczy komputer, a coś takiego każdy farmer raczej ma już w domu (by pozostać w naszym grajdołku).
No i jeszcze: mając zerową wiedzę o prowadzeniu biznesu (jakiegokolwiek) oraz mogąc liczyć wyłącznie na pożyczone (i podżyrowane) środki, raczej nie należy zbyt szybko wypływać na te szerokie wody.
Bo wbrew twoim optymistycznym zachętom, taki skok na główkę najczęściej kończy się... hmm... średnio.

 

Ja wiem jedno-na dofinansowanie zewnętrzne,to trzeba liczyć w ostateczności.Raz-kto podżyruje,dwa-jak masz liczyć,to licz na siebie,trzy-nie tak łatwo o te środki,jak się o nich mówi.Trzecia sprawa-otwarcie np.biura rachunkowego,teraz,to skazanie się na porażkę.Nie wiem,jak gdzie indziej ale u mnie tego multum.Ciężko by się było przebić.A o jakiś "złoty pomysł"też nie jest łatwo

 

Dofinansowanie zewnętrzne najczęściej bywa konieczne przy większych przedsięwzięciach - ale do tego to trzeba się jednak znać na paru rzeczach i najlepiej mieć doświadczenie. Początkującym nie radzę.
A już żyrowane pożyczki to straszny pomysł, i to nie tylko dlatego, że trudno ustrzelić naiwniaków w naszych czasach.
Biuro rachunkowe to był przykład, pierwszy z brzegu, nie chciało mi się myśleć
Możliwe są różne startupy (czyli nowe firmy) praktycznie bezkosztowe, dobry pomysł może być autentycznie kurą znoszącą złote jaja. Ale jak się ma dobry pomysł, to się go realizuje zamiast pisać na forum.

 

Zuzka,czasami nawet na forum jakiś pomysł można znaleźć Ja tu nie mówię o młodych ludziach-zawsze są bardziej kreatywni.Pewnie,że lepiej jest być młodym,wykształconym,z dobrą posadą.Ale jest multum ludzi,takich,jak ja-w słusznym wieku,bez perspektyw.Mogłabym jeszcze jakieś studia,kursy skończyć-tyle,że wiek skutecznie takie ruchy blokuje.Bo nawet jak w ten sposób bym w siebie zainwestowała,to nie ma żadnej gwarancji,że właśnie wiek przeszkodą w karierze nie będzie