W oczekiwaniu na kolejne GT

Chciałabym tylko napisać,że za pracę w niedzielę są dodatki,które mając na uwadze śmiesznie niskie zarobki w sklepach a szczególnie w tych dużych marketach są bardzo ważne dla osób tam pracujących.
AgiFarm83- jeden pan także stwierdził,że cytuję"to niech siostra poszuka innej pracy"-i przegrał wybory...
W tym kraju póki co rzeczywiście można zmienić pracę ale z reguły na jeszcze gorzej płatną

 

a zastanawialiscie sie nad tym,ze jesli markety by byly zamkniete w weekendy,to połowa tych pracownikow stracilaby prace!!!,teraz ja maja ,jaka jest to jest ale maja a tak to .....................byliby w dalszym ciagu na bezrobotnym.Ja tez czasami robie zakupy w niedziele i to w kauflandzie a to dlatego ze w soboty jest za duzo ludzi a w niedziele rano prawie pusto ,nie stoje w kolejce 30 min tylko 5 min.

 

Dodatki za pracę w niedzielę przewiduje kodeks pracy.
Niestety nie dotyczy on 90% osób zatrudnionych w marketach na umowę zlecenie, która jest umową cywilno-prawną i nie podlega przepisom tego kodeksu. Z tego wynika brak dodatków za dni świąteczne i godziny nocne, czy nadgodziny.

Gdy markety będą zamknięte w niedzielę, to będzie wzmożony ruch w inne dni. I w te inne dni trzeba będzie zadbać o zwiększoną obsługę hali.

Na prawdę nie będziecie mniej jedli, myli się i zużywali mniej produktów, jak w niedzielę zakupów nie zrobicie?

 

Znam pare osób pracujących w dużych marketach i są zatrudnione na umowę o pracę i jako takie maja dodatki przysługujące im zgodnie z kodeksem pracy. Przykro mi ale takie opinie mają mało wspólnego z troską o zatrudnionych,z których ok 20 procent straci pracę,jeśli w niedzielę będą sklepy zamknięte. trąci mi to troszkę kościołem...a nie każdy do niego należy..

 

skoro tak twierdzisz ,to pokaż mi market który dodatkowo płaci za pracę w niedziele ? bardzo jestem ciekawa który taki hojny

 

ZKa nie bedzie wiekszej obslugi!! trzeba pracowac w markecie ,zeby znac od srodka jak to wyglada,czy ktorakolwiek z Was pracowala w markecie?.Gwarantuje ,ze wiekszej obslugi nie bedzie,ja pracowalam w markecie i to nowo otwartym.Trzeba bylo wszystko przygotowac od podstaw,do tego pierwsza sobota przed otwarciem marketu byla dla vipow,nawet nie macie pojecia jak to jest,nie mowiac o kasie i odbiorze godz.Moj syn tylko pytal-mama idzie do pracy czy wrocila z pracy,echhh,szkoda slow.

 

Tesco. Moja znajoma tam przepracowała ostatnie 6 lat...do emerytury.Pracowała na umowę o pracę.Na kasie żeby było wszystko jasne

 

Ale czy to jest wina kupujących, że sklepy otwarte są w niedzielę czy systemu? Nikt nie zmieni ustawy i nie zakaże handlu w ten dzień z oczywistych względów.

 

dodam tylko ,ze ja tez mialam umowe o prace,nie moglam wykazac nadgodzin ani zadnych odbiorow.Pracowalo sie 8h na papierze a w rzeczywistosci.............no wlasnie.Pracowalam na swierzyznie-nabiałowka i nie bylam zwyklym pracownikiem ale i tak mialam przesrane,non stop kontrole i dywanik bo jestem po innej stronie mostu,mam pisac wiecej...........

EDIT:

dodam ,ze bylam na bezrobotnym i kazda prace wtedy bym przyjela ,zeby pracowac,przessiew byl duzy jesli chodzi o rozmowy i pracowwnikow,do tego bylam 1miesiac na szkoleniu w ..Krakowie

 

Tesco jest chlubnym wyjątkiem, chociaż nie wszędzie, bo kolega na magazynie miał zlecenie. Nowa umowa co trzy miesiące...

Szczerze mówiąc jest to temat rzeka i nie można go zawęzić tylko do pracy w niedzielę w markecie.
Bo, żeby te nieszczęsne markety były w niedzielę zamknięte, to trzeba by przebudować cały system gospodarczo - społeczny, a na to trzeba lat, I to nie kilku, ale kilkudziesięciu.
My tutaj możemy sobie uskuteczniać pogawędki, ale tym niczego nie zmienimy.

Szkoda naszych nerwów i pięknych oczu MODów.

 

Ja myślę,że człowiek został obdarzony czymś co nazywa się wolna wola,prawda? Sam może decydować czy będzie robił zakupy w niedzielę,sobotę czy inny dzień tygodnia a inni podpisując umowę o pracę lub śmieciówkę wiedzą na co się godzą. Jeśli ich przekonania lub inne obowiązki na to nie pozwalają to nie podpisują jej i już.
Oj tam Zetka- nudno troszę w wątku było ...

 

Nie musi płacić i nie musi dawać żadnych dodatków. Wystarczy, że w ciągu 6 dni poprzedzających lub następujących po pracującej niedzieli, wyznaczy pracownikowi dzień wolny. Jedynym ograniczeniem jest fakt, że jedna na 4 niedziele, musi być tą wolna od pracy.

Edycja :
Dobry wieczór
Bo się zaczytałem w dyskusję i z rozpędu poleciałem

 

Przekonania przekonaniami. Ale powiedz to komuś, kto nie ma na chleb lub czynsz i ma tzw. nóż na gardle i godzi się na wszystko, byle dachu nad głową nie stracić...

W sumie masz rację. Anka wróci, to będzie miała co czytać

 

jaki cudowny przywilej ,jedna niedziela wolna na 4 -no brawo

 

Aga ... z Kodeksem Pracy można polemizować w wielu różnych punktach, tak jak z wieloma innymi aktami prawnymi.
Niestety nie mamy takich możliwości sprawczych i musimy respektować prawo, które te akty stanowią ... czy nam się to podoba, czy niespecjalnie.
Natomiast każdą usługę, a taką również jest handel - kształtuje potrzeba. Gdyby takiej potrzeby nie było, centra handlowe z pewnością by to zauważyły. Na chwilę obecną, wydaje się jednak, że w soboty i niedziele, generuje się połowę miesięcznych obrotów w tych placówkach, co świadczy o tym, ze taka potrzeba istnieje.

 

Nóż na gardle czy nie umowa zobowiązuje obie strony. Piszecie tutaj jacy to biedni są ci pracownicy...a jakoś zapomina się o tym,że niektórzy z tych "biednych" pracowników okradają sklepy ,w których pracują ..bo niby tak mało zarabiają...Ba ,okradają klientów tychże sklepów. bo mało zarabiają

 

Tutaj sprawa dotyczy nie tylko sklepów.
Zakładów fryzjerskich, kosmetycznych, knajp. W sumie każdej dziedziny. Wszędzie znajdzie się ktoś, kto sobie "wyrówna krzywdy"

I żeby nie było. Nie bronię biednych pracowników marketów. Sama szukałam tam pracy, ale po usłyszeniu warunków postawiłam wszystko na jedną kartę i zaczęłam prowadzić własną działalność. Wykorzystałam, to co potrafię, trochę się douczyłam i leci. Też mi się zdarza pracować w niedzielę, ale to mój wybór.
Może jest to zajęcie, które nie budzi szczególnego szacunku, ale przynajmniej zarabiam uczciwie i nie stoję w kolejce po zapomogę

Umowa jaka by nie była obowiązuje obie strony i decydując się na nią, nawet mając nóż na gardle, powinniśmy jej przestrzegać.
Chyba, że łamie ona prawo.

 

No jasne.
Czyli tak: zakazujemy handlu w niedzielę, żeby te osoby z nożem na gardle mogły spokojnie zemrzeć z głodu, w dodatku bez dachu nad głową.
Za to w otoczeniu rodziny.

Populizm to zdecydowanie nie moja bajeczka...
... sushi też nie lubię...
... gra nudna jak flaki z olejem...
... no to sobie idę

 

Nie neguje potrzeb i naprawdę staram się zrozumieć ludzi ,którzy muszą robic zakupy w niedziele z różnych przyczyn ,bo nie mają czasu ,bo wyjeżdżają ,bo cos wyskoczyło ,goście niespodziewanie przyjeżdżają itd. ,ale bywanie w sklepie w ramach rozrywki ,bo nic innego nie ma się w planach to chyba przesada .

 

Napisałam też: